Drukuj Powrót do artykułu

110 lat temu urodził się katolicki pisarz Jan Dobraczyński

21 kwietnia 2020 | 19:04 | Paweł Bieliński (KAI) | Warszawa Ⓒ Ⓟ

110 lat temu urodził się wybitny pisarz katolicki Jan Dobraczyński. Do jego najbardziej znanych powieści należą: „Listy Nikodema”, „Cień Ojca” i „Najeźdźcy”. Był także budzącym kontrowersje działaczem politycznym.

Ułan, publicysta, polityk

Jan Dobraczyński urodził się 20 kwietnia 1910 r. w Warszawie. Jego ojciec Ludwik Antoni założył Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich oraz był sekretarzem generalnym Archikonfraterni Literackiej – bractwa istniejącego przy katedrze św. Jana.

W 1928 r. młody Dobraczyński rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, wkrótce jednak przeniósł się do Wyższej Szkoły Handlowej, którą ukończył w 1932 r. Związał się z chrześcijańską organizacją studencką „Iuventus Christiana” (Młodzież Chrześcijańska). Służbę wojskową odbył w słynnej Szkole Podchorążych Kawalerii oraz w 7. Pułku Ułanów w Grudziądzu. Następnie pracował w opiece społecznej, początkowo w Warszawie, a potem w Lublinie, gdzie także prowadził wykłady zlecone na KUL. Wstąpił do Stronnictwa Narodowego, pisząc do m.in. do „Prosto z Mostu” i „Myśli Narodowej”.

W 1939 r. walczył w kampanii wrześniowej w 2. Pułku Strzelców Konnych. W czasie okupacji hitlerowskiej redagował czasopisma konspiracyjne i współpracował z Delegaturą Rządu na Kraj. Zatrudnił się w Wydziale Opieki Społecznej Zarządu Miejskiego w Warszawie, dzięki czemu mógł wspomagać pracę Żegoty – Rady Pomocy Żydom. Uczestniczył w ratowaniu dzieci żydowskich, które pod fałszywymi nazwiskami kierował do zakładów opiekuńczych, często zakonnych. Otrzymał za to pod koniec życia medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

Sam o swojej działalności pisał skromnie: „Nie chciałbym uchodzić za bohatera. (…) Nie ja szukałem tych dzieci, nie ja je przewoziłem, nie ja sporządzałem fałszywe wywiady. Jaga Piotrowska lub inna z opiekunek wydziałowych wchodziła do mego gabinetu i dawała mi do podpisania papierek, który podpisywałem, najczęściej wcale go nie czytając. Jedynie z opowiadań opiekunek wiedziałem, że moje panie dokonywały niezwykłych czynów, wydobywając dzieci z jakichś nor, szmuglując je z getta, przechowując w swoim domu i osobiście dowożąc do zakładu”.

Jednak gdyby sprawa wyszła na jaw, za choćby jeden złożony podpis mógł zostać przez Niemców rozstrzelany. Wspomniana Jadwiga Piotrowska szacowała, że Dobraczyński pomógł uratować około 300 dzieci. Z kolei według Ireny Sendlerowej z „Żegoty”, z którą również pisarz współpracował, uratowanych dzieci mogło być nawet 500.

Dobraczyński brał udział w Powstaniu Warszawskim jako oficer AK, kierując Biurem Informacji i Propagandy początkowo na Starówce, a potem na Mokotowie. Po kapitulacji przebywał w niemieckich obozach jenieckich w Bergen-Belsen, a następnie w Grossborn i Sandbostel.

Po wojnie redagował tygodnik „Dziś i Jutro” i związał się ze Stowarzyszeniem „Pax”, z ramienia którego w 1952 r. został posłem na Sejm. Po przejęciu „Tygodnika Powszechnego” przez dziennikarzy „Pax”-u (1953-56) stał na czele rady redakcyjnej pisma. W 1956 r. wygłosił z trybuny sejmowej odważne przemówienie, w którym protestował przeciwko uchwaleniu ustawy zezwalającej na aborcję. Regularnie pisywał w „Słowie Powszechnym”, „Kierunkach” i „Wrocławskim Tygodniku Katolickim”. W 70. i 80. bywał członkiem polskich delegacji państwowych na uroczystości kościelne w Watykanie.

Pełnił wiele funkcji społecznych. Był m.in. wiceprezesem polskiego oddziału Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC), wiceprzewodniczącym Rady Naczelnej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD), członkiem Prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu. Po wprowadzeniu stanu wojennego, w Wigilię 1981 r. wystąpił w telewizji nawołując do pojednania między władzą a społeczeństwem. Wkrótce stanął na czele Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (1982-1989). W latach 1985-1989 ponownie był z ramienia „Pax”-u posłem na Sejm. Łączyła go zarówno zażyłość z kard. Stefanem Wyszyńskim, jak i znajomość z gen. Wojciechem Jaruzelskim. W 1988 r. otrzymał nominację generalską. Po 1989 r. nie angażował się w działalność polityczną. Zmarł w Warszawie 5 marca 1994 r.

Pisarz, scenarzysta, tłumacz

Dobraczyński debiutował w 1933 r. artykułami i opowiadaniami, drukowanymi w czasopismach. W 1937 r. ukazała się jego pierwsza książka – studium krytycznoliterackie „Bernanos powieściopisarz”. Rok później powstała pierwsza powieść „Ottonowa obietnica”. W ciągu 50 lat pracy twórczej spod jego pióra wyszło ponad 70 książek. Popularność przyniosły mu powieści nawiązujące do tragicznych przeżyć wojennych: „W rozwalonym domu” i „Najeźdźcy”.

Jednak głównym motywem jego twórczości była wiara. Dał temu najpełniejszy wyraz w cyklu powieści biblijnych. Jako pierwsze ukazały się: „Wybrańcy gwiazd” o proroku Jeremiaszu, „Święty miecz” o Pawle Apostole, „Listy Nikodema” o Jezusie Chrystusie i „Pustynia” o Mojżeszu. Po wielu latach doszły do nich: „Cień Ojca” o św. Józefie, mająca już 12 wydań, i „Grom uderza po raz trzeci” o św. Janie Chrzcicielu.

Największą popularnością cieszyły się „Listy Nikodema”, w przejmujący sposób oddające dramat samego autora, zafascynowanego Chrystusem, a jednocześnie zmagającego się ze śmiertelną chorobą żony. Napisana w formie listów do przyjaciela książka ukazuje stopniową przemianę duchową ewangelicznego Nikodema, członka Sanhedrynu, który szuka wyjaśnienia sensu ludzkiego cierpienia i znajduje go krocząc śladami Chrystusa, obserwując czynione przez Niego cuda i stopniowo przyjmując Jego naukę. „Listy Nikodema” doczekały się kilkudziesięciu wydań polskich i zagranicznych w przekładach na kilkanaście języków, także azjatyckich i afrykańskich. Dzięki nim Dobraczyński, a także tłumaczeniom wielu innych swoich książek, był w drugiej połowie XX w. jednym z najbardziej znanych polskich pisarzy na świecie.

Pisał też powieści historyczne z życia Kościoła, m.in. „Klucz mądrości” o krzyżowcach, „Przyszedłem rozłączyć” o św. Elżbiecie Turyńskiej, „Niezwyciężona armada” o prześladowaniach katolików w XVI-wiecznej Anglii. Nieobce mu były jego współczesne problemy i troska o jego przyszłość – jeszcze przed Soborem Watykańskim II w książce „Wyczerpać morze” przewidywał, że na czele Kościoła stanie czarnoskóry papież. Wielką popularnością cieszył się napisany na zamówienie Prymasa Tysiąclecia zbiór opowiadań „Spotkania jasnogórskie”. Napisał też pięciotomową historię Kościoła ujętą w formę publicystycznej opowieści. Ogłaszał też zbiory publicystyki.

Nie unikał historii Polski, czego dowodem są takie powieści jak: „Kościół w Chochołowie” o powstaniu chłopskim, „Piąty akt” o Romualdzie Traugucie, „Bramy Lipska” o księciu Józefie Poniatowskim czy „…byśmy ten Pański dźwignęli świat” o Juliuszu Słowackim. Pisał o polskich świętych, m.in. o Andrzeju Boboli („Mocarz”) i – na długo przed jego kanonizacją – o Zygmuncie Szczęsnym Felińskim („A to jest zwycięzca”).

Jego potoczysty styl, pełen dialogów i wartka fabuła predestynowały jego twórczość do ekranizacji. Mawiano, ze pisze gotowe scenariusze filmowe. Ostatecznie powstał tylko jeden film: „W cieniu nienawiści” na motywach opowiadania „Ewa”. Dobraczyński współtworzył też scenariusz do filmu „Miasteczko”, opartego na wątkach jego opowiadania „Odpust”. Wielką popularnością wśród młodzieży cieszył się serial telewizyjny „Karino” i film pod tym samym tytułem, których był współscenarzystą. Wspominał kiedyś, że nie zgodził się na ekranizację jednej ze swoich powieści, gdyż twórcy filmu chcieli uatrakcyjnić fabułę scenami erotycznymi.

Był także tłumaczem François’a Mauriaka (powieść „Pielgrzymi”) i pism św. Teresy od Dzieciątka Jezus, za co był mu bardzo wdzięczny kard. Wyszyński. Jego listy często otwierały kolejne wydania książek Dobraczyńskiego.

Wartość twórczości polskiego pisarza dostrzega przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury kard. Gianfranco Ravasi. Przed dziesięciu laty na łamach watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano” wyznał, że z książkami Dobraczyńskiego zetknął się jeszcze w liceum, dzięki włoskiemu wydaniu „Listów Nikodema”. Wysoko ocenił „Wybrańców gwiazd”, porównując tę biblijną powieść do „Józefa w Egipcie” Thomasa Manna.

Czas oczyszczenia

W setną rocznicę urodzin pisarza powstało Towarzystwa Przyjaciół Jana Dobraczyńskiego, którego prezesem został jego wnuk, ks. Łukasz Kadziński. Tłumaczył on, że jego dziadka „ukształtowała głęboka wiara, wyniesiona z rodziny zaangażowanej w życie Kościoła”. Swoją twórczość oddał „na potrzeby przedstawiania katolickiej moralności”. Drugim czynnikiem, który uformował myślenie pisarza była osoba i dzieło Romana Dmowskiego. „Jego «realizm polityczny», geopolitycyzm i patriotyzm w znacznej mierze stały za życiowymi wyborami Dobraczyńskiego” – pisał na portalu internetowym jandobraczynski.pl.

Podkreślał, że życie pisarza z pozoru wydawało się pełne sprzeczności, kierowała nim jednak stała, konsekwentna idea, „która często prowadziła do dramatycznych, kontrowersyjnych wyborów”. – „Uczeń Dmowskiego, «polski antysemita», ratujący kilkaset dzieci żydowskich przed zagładą, AK-owiec, walczący w Powstaniu Warszawskim, działacz związany z Bolesławem Piaseckim, poseł na Sejm PRL, przewodniczący PRON-u; a przy tym w nieustannym kontakcie z kard. [Augustem] Hlondem, prymasem Wyszyńskim, w bliskiej, wręcz przyjacielskiej relacji z wieloma biskupami, jak np. [Zbigniew] Kraszewski, [Kazimierz] Majdański, [Władysław] Miziołek, kard. [Adam] Kozłowiecki. Pisarz głęboko katolicki, wręcz wyśmiewany, dla wielu banalny, za sposób ukazywania ludzkich dylematów w świetle wiary” – wyjaśniał ks. Kadziński.

Cytował też kard. Ravasiego, według którego Dobraczyński „wybrał drogę obrony wartości chrześcijańskich i roli Kościoła w ateistycznym państwie, poprzez zaangażowanie w życie polityczne”.

Wnuk pisarza ubolewał, że „Dobraczyński umierał zapomniany przez wielu. W obliczu wielkich przemian 1989 r. został jak balast odrzucony przez wszystkich. Nie otrzymał żadnej nagrody ani od odchodzącego reżimu, któremu, jak wielu mówi, służył, ani od nowych władz Polski, której poświęcił całe życie. Pisarz nie zasiadł przy Okrągłym Stole, nie dostał żadnych gratyfikacji. Odchodził powoli w zapomnienie, z trudem znosząc utratę wzroku i samotność, a wraz z nim w zapomnienie odchodziło całe pokolenie Polaków, z wielkim ciężarem swojego życia w duszy, chociaż nie ciężarem sumienia. Jak sam przeczuwał, Bóg dał mu taki czas, ku oczyszczeniu” – pisze ks. Kadziński. Do dziś dźwięczy w wielu uszach cicha prośba: „Przychodźcie do mnie, odwiedzajcie mnie”, którą żegnał osoby wychodzące z jego domu na Grochowie.

Swoją twórczością Dobraczyński ukształtował wiarę kilku pokoleń katolików. Posiadł bowiem umiejętność wyjaśniania w zadziwiająco prosty, a zarazem trafny i głęboki sposób złożonych prawd wiary, trudnych stronic Biblii i paradoksów ludzkiego istnienia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.