1600 km – rowerzyści z Podbeskidzia z pielgrzymką do Rzymu
04 września 2025 | 14:20 | rk | Kęty Ⓒ Ⓟ
Fot. diecezja.bielsko.plPonad 1600 kilometrów, wyczerpujące górskie przewyższenia, a przede wszystkim modlitwa i wspólnota – tak zapowiadają swoją pielgrzymkę do Rzymu rowerzyści z Podbeskidzia. 11-osobowa grupa wyrusza w roku jubileuszowym, by przeżyć dwa tygodnie na trasie prowadzącej m.in. przez Wiedeń, Mariazell, Padwę, Loreto i Asyż. Wystartowali 4 września po porannej Mszy św. w kościele NSPJ w Kętach.
– To duże przedsięwzięcie. Przed wyjazdem czułem większy stres niż przed poprzednimi pielgrzymkami, ale już trochę opadł. Przygotowania były nie tylko fizyczne, ale i duchowe – pierwsze piątki, wspólna modlitwa. Mam intencje na każdy dzień. To nie tylko turystyka, ale przede wszystkim pielgrzymowanie –opowiada jeden z uczestników, związany z parafią św. Maksymiliana w Nowej Wsi.
Dla wielu pielgrzymów to kontynuacja zeszłorocznej drogi do Wilna. – Nie zastanawiałem się długo, gdy padła propozycja Rzymu. Wyjazd do Wilna był świetny, teraz też zabieram ze sobą intencje. Po takiej pielgrzymce człowiek wraca odbudowany duchowo i w lepszej kondycji – zaznacza Paweł z Bulowic.
Najstarszy uczestnik, 74-letni Józef, traktuje wyjazd jako szczególne dziękczynienie. – Miałem w tym roku wypadek i operację, chciałem zrezygnować, ale proboszcz mnie podbudował. To pielgrzymka wdzięczności – za zdrowie i za 51 lat małżeństwa. Chcę dojechać do Rzymu na własnych nogach i podziękować Bogu za przeżyte lata – podkreśla.
Po raz pierwszy w kęckiej grupie pielgrzymów-rowerzystów znalazła się także kobieta. – Trema jest duża, to mój najdłuższy dystans – 1700 km. Ale rower sprawdzony, jeździłam nim nawet po Dolomitach. Jadę z intencjami najbliższych i z pragnieniem wewnętrznej przemiany. W tym roku skończyłam 50 lat, więc to dla mnie symboliczny moment – przyznaje Adriana z Oświęcimia.
Piotr zauważa, że pielgrzymka to nie tylko sportowe wyzwanie: – Największym przeżyciem nie jest sama jazda, ale bycie razem, wspólnota, pomaganie sobie. To okazja, by uczyć się od innych i podciągać w dobroci. Człowiek zaczyna widzieć, co mu brakuje. Próbuje być lepszym. W ten sposób razem idziemy ku świętości.
– To nie wyścig kolarski, tylko pielgrzymka. Każdy dzień zaczynamy i kończymy modlitwą. Najważniejsze jest „wypłynąć na głębię”, czyli pogłębić relację z Bogiem. Trasa prowadzi przez miejsca święte, aby każdy mógł się zatrzymać i pomodlić. Celem nie jest rekord, ale przemiana serca – tłumaczy kęcki proboszcz i dziekan ks. Jerzy Musiałek, organizator przedsięwzięcia.
Rowerowi pielgrzymi spędzą pięć dni w Wiecznym Mieście, modląc się m.in. przy grobie św. Jana Pawła II i w katakumbach. – To wielkie przeżycie, które nie powtórzy się drugi raz. Chcemy zostawić świadectwo, że można łączyć sport, radość bycia razem i pogłębione życie duchowe – podkreślają uczestnicy.
W grupie jest dwóch kapłanów: ks. Jerzy Musiałek – na rowerze oraz ks. Krzysztof Wilk – za kierownicą samochodu technicznego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

