Drukuj Powrót do artykułu

30 września – wspomnienie św. Grzegorza Oświeciciela, apostoła Armenii

30 września 2021 | 11:33 | gie | Chor Wirap Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. youtube

W dniu 30 września Kościół katolicki wspomina św. Grzegorza Oświeciciela – apostoła Armenii, czczonego nie tylko przez Ormiański Kościół Apostolski, ale także przez prawosławie, przede wszystkim rosyjskie. Dokładnie dwadzieścia lat temu, w dniach 25-27 września 2001 r. Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do Armenii z okazji 1700. rocznicy przyjęcia chrześcijaństwa przez jej naród nawiedził miejsce kultu świętego w klasztorze Chor Wirap pod górą Ararat. Pięć lat temu, w dniach 24-26 czerwcu 2016 r., pielgrzymował tam również papież Franciszek.

Św. Grzegorz (orm. Grigor Lusaworicz) nie był pierwszym apostołem Armenii, gdyż – zgodnie z prastarą, miejscową tradycją – ziemie te ewangelizowali już w I wieku uczniowie Jezusa: święci Juda Tadeusz i Bartłomiej, stąd Ormiański Kościół ma w nazwie słowo Apostolski. Ale to dzięki Grzegorzowi Armenia stała się pierwszym krajem, który przyjął chrześcijaństwo jako religię państwową. Stało się to w roku 301 – na 12 lat przed edyktem tolerancyjnym cesarza Konstantyna Wielkiego, wprowadzającym wolność religijną w całym Cesarstwie Rzymskim.

Św. Grzegorz żył w latach 240-325/6 i pochodził z ormiańskiej rodziny książęcej. Jako dziecko musiał uciekać ze swojej ojczyzny, gdy w wyniku bratobójczych walk o tron jego ojciec zamordował króla, swego brata, za co wraz z całą rodziną został skazany na śmierć. Opiekunce udało się uratować Grzegorza i uciec z nim do Cezarei Kapadockiej (dziś wschodnia Turcja). Tam chłopiec został wychowany w wierze chrześcijańskiej, przyjął chrzest, jako dorosły mężczyzna założył rodzinę: według tradycji miał dwóch synów.

Ale po kilku latach postanowił powrócić do ojczyzny, by odkupić winy ojca i zanieść tam wiarę chrześcijańską. Dotarł na dwór królewski, gdy jednak odmówił złożenia ofiary pogańskim bogom, miejscowy władca Tirydates III wtrącił go do lochu, który do dziś istnieje w miejscowości Chor Wirap (sama nazwa w języku staroormiańskim oznacza „głęboka jama”). Gdy król odkrył prawdziwą tożsamość Grzegorza, syna swojego politycznego rywala, trzymał go w lochu przez 13 lat. Święty przeżył tylko dzięki wsparciu siostry królewskiej, która przez otwór w skale spuszczała mu jedzenie.

Gdy św. Grzegorz przebywał w lochu, król dopuścił się kolejnej zbrodni: kazał ukamienować 40 chrześcijańskich dziewic, po tym jak bezskutecznie starał się o rękę jednej z nich – Rypsymy. Po ich egzekucji władca zapadł na tajemniczą chorobę, która – jak głosiło podanie ludowe – doprowadziła go do takiego zniekształcenia ciała, że król zaczął przypominać wieprza (czasem w ikonografii jest przedstawiany ze świńską głową). Wtedy siostra królewska wezwała na pomoc Grzegorza. Uzdrowił on chorego, który przyjął chrzest i zaczął wspierać misję ewangelizacyjną. Grzegorz został biskupem, pierwszym katolikosem pierwszego chrześcijańskiego kraju – Armenii.

Założony w V wieku klasztor Chor Wirap, oddalony od stolicy kraju – Erywania o 50 km, znajduje się u podnóża Araratu (5137 m n.p.m.), na którym, jak podaje Pismo Święte, osiadła po potopie arka Noego: „Miesiąca siódmego, siedemnastego dnia miesiąca arka osiadła na górach Ararat” (Rdz 8, 4). Ta święta góra Armenii, umieszczona nawet w jej godle państwowym, leży obecnie na terytorium Turcji. Do granicy z tym krajem jest z Chor Wirapu niecały kilometr, jednakże granica pozostaje zamknięta od 1993 r., gdy Turcja poparła Azerbejdżan w wojnie o Górski Karabach.

Głęboki, skalny loch, w którym więziono św. Grzegorza, jest od wieków celem pielgrzymek. Nad wejściem do niego wzniesiono kaplicę, a do miejsca uwięzienia świętego schodzi się po stromej sześciometrowej żelaznej drabinie, umieszczonej w wąskim otworze skalnym. 26 września 2001 nawiedził to miejsce św. Jan Paweł II podczas podróży do Armenii w ramach obchodów 1700. rocznicy chrystianizacji kraju.

Z kolei Franciszek w czasie pobytu w tym klasztorze 26 czerwca 2016 wypuścił stamtąd białego gołębia w kierunku Araratu. Powtórzył w ten sposób gest Noego, ale miało to też swoje symboliczne znaczenie: było wezwaniem do pokoju nie tylko w stosunkach ormiańsko-tureckich, ale zapewne także w relacjach chrześcijańsko-muzułmańskich.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.