Drukuj Powrót do artykułu

32. rocznica śmierci Jacka Krawczyka – młodego kandydata na ołtarze

01 czerwca 2023 | 14:02 | Andrzej Derdziuk OFM Cap (KAI) | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. ks. Tomasz Nowak/diecezja.rzeszow.pl

Przypadająca dziś rocznica śmierci młodego kandydata na ołtarze, Sługi Bożego Jacka Krawczyka, skłania do refleksji nad powszechnym powołaniem do świętości. W dniu dzisiejszym odbędą się uroczystości w jego rodzinnej miejscowości, w Palikówce koło Rzeszowa, gdzie o godzinie 18, zostanie odprawiona uroczysta Msza święta pod przewodnictwem biskupa rzeszowskiego Jana Wątroby. Msza święta w rocznicę śmieci zostanie też odprawiona w kościele akademickim KUL.

W przeddzień rocznicy śmierci Krawczyka ukazała się nowa książka poświęcona postaci wybitnego studenta KUL. Książka „Jacek Krawczyk niezwykły Student KUL” pod redakcją Andrzeja Derdziuka i ks. Michała Pierzchały, stanowi zapis sympozjum poświęconego tej pięknej postaci i obejmuje wiele ciekawych artykułów prezentujących jego duchowość oraz szeroką działalność społeczną. Poniżej prezentujemy jeden z artykułów, zamieszczony w tej publikacji.

NA DRODZE DO BEATYFIKACJI SŁUGI BOŻEGO JACKA KRAWCZYKA

Droga do świętości nie jest czymś, co się człowiekowi wydarza mimowolnie. To jest coś, co po prostu trzeba wybrać. Dlatego najpierw w duchu wiary dokonuje się rozpoznanie woli Bożej, a potem następuje świadoma odpowiedź człowieka, który wie czego chce i konsekwentnie dąży co postawionego sobie celu. Zarazem świętość nie jest dowolnym programem rozwoju przyjętym samodzielnie przez człowieka, ale realizacją scenariusza, w którym człowiek wyczulony na głos Boga, nieustannie odpowiada na zaproszenie kierowane do niego poprzez codzienne wydarzenia zwykłego życia. Do świętości można bowiem zostać tylko doprowadzonym, a to oznacza, że człowiek, nie tracąc swojej wolności, poddaje się pod kierownictwo kogoś większego.

W życiu Jacka Krawczyka ujawnia się taka postawa, w której Młodzieniec z Palikówki, pełen pasji życia i mający szczytne ideały, chce realizować rozpoznany i zaakceptowany przez siebie plan, który jest jednak autorstwa kogoś Innego, kto go przez życie prowadzi. Zarazem jest bardzo wyraźne stawianie sobie przed oczyma celu, który Student z Lublina odczytał w dialogu z Bogiem i ludźmi postawionych przez Boga na jego drodze. Niniejszy tekst podejmuje analizę zachowań i wypowiedzi Jacka, które świadczą o jego świadomym dążeniu do świętości. W dalszej kolejności zostaną rozważone wydarzenia po jego śmierci, które wskazują na istnienie odwiecznego planu, zdającego się potwierdzać, że Bóg chce nadal wywyższać swego Sługę, który był Mu wierny w swoim ziemskim życiu. W opracowaniu posłużono się metody analizy świadectw o Jacku i odwoływaniem się do jego własnych zapisków oraz syntezy tych treści w postaci spójnego przedstawienia sylwetki kandydata na ołtarze.

1. Dorastanie do wzniosłych ideałów

Jacek Krawczyk otrzymał staranne wychowanie w domu rodzinnym w Palikówce, w którym wartości oparte na Ewangelii zostały przełożone na codzienne postawy wierności obowiązkom, uczciwości i wrażliwości na drugiego człowieka. Rodzice wpajali mu zasady dobrego zachowania, zarówno w stosunku do swoich kolegów, jak i osób starszych a także szacunku dla każdego człowieka. Uczyli go też przestrzegania i zachowywania Bożych przykazań. Kiedy w dzieciństwie, Jacek miał konflikt z pewnym kolegą, jego ojciec zawiózł go do domu tego chłopaka i kazał się pojednać tak, by dalej współdziałali w zgodzie. Pan Tadeusz Krawczyk podejmował też ze swoim synem rozmowy na tematy sytuacji polityczno-społecznej w Polsce, wskazując mu odpowiedzialność za budowanie społeczeństwa obywatelskiego.

Kiedy jego rodzice dojeżdżali do pracy w Rzeszowie, Jacek zostawał w domu z babcią Anielą Panek i chętnie przebywał z nią w kuchni, usiłując pomagać jej w gotowaniu oraz śpiewał z nią pobożne pieśni. Wraz z rodzicami uczęszczał na niedzielne Msze święte do kościoła w Strażowie, gdyż od 1973 roku cześć wsi Palikówka, została przyłączona do nowoutworzonej parafii Najświętszej Marii Panny Królowej Polski w Strażowie. Uczęszczał na lekcje religii w punkcie katechetycznym w tej miejscowości. W miesiącach: maj, czerwiec i październik wraz z rodzicami brał udział w nabożeństwach ku czci Pana Jezusa i Matki Bożej, ucząc się litanii i różańca. Kiedy, ze względu na brak czasu rodzice nie mogli mu towarzyszyć, na nabożeństwa do kościoła prowadziła go babcia Aniela. Od dziadka Zygmunta Jacek uczył się gry na instrumentach muzycznych i odkrywając w sobie talent muzyczny. W wieku 10 lat rozpoczął naukę gry na pianinie w Ognisku Muzycznym w Rzeszowie.

Już jako dziecko musiał zmierzyć się z cierpieniem, które znosił cierpliwie i z poddaniem się woli Bożej. W pierwszych latach życia przebywał choroby wieku dziecięcego, mając kilka razy anginę. Gdy miał siedem lat, rodzice umieścili go sanatorium w Rymanowie Zdroju na czterotygodniowy turnus rekonwalescencji. Jacek bardzo źle zniósł rozłąkę z rodziną, gdyż był bardzo wrażliwym, delikatnym i kochającym dzieckiem. Posłuszny rodzicom, wytrwał jednak w sanatorium do końca turnusu. W drugiej klasie szkoły podstawowej, w okresie przed Pierwszą Komunią świętą dotkliwie poparzył sobie nogę wrzątkiem. Przez dłuższy czas nie mógł chodzić i kilka miesięcy później musiał przejść bolesną operację w szpitalu w Nowej Hucie. Problemy ze zdrowiem trwały do piątej klasy. Nie mógł grać w piłkę i miał mniej kolegów, gdyż nie uczestniczył w zabawach na boisku.

Pierwszą spowiedź świętą odbył w domu rodzinnym, gdyż proboszcz ze Strażowa, ksiądz Antoni Bieszczad, uznał, że przyjedzie do domu i wyspowiada go po raz pierwszy. Do Komunii świętej, którą przyjął 11 maja 1975 roku, jego ojciec niósł go na rękach, gdyż Jacek nie mógł chodzić. Na zdjęciu dzieci pierwszokomunijnych Jacek jako jedyny jest w pozycji siedzącej. W związku z problemami ze zdrowiem, dziewięć pierwszych piątków miesiąca odprawił w późniejszym terminie. Inną poważną trudnością była konieczność przeniesienia się do szkoły w Rzeszowie, gdzie od września 1980 roku, zaczął uczęszczać do ósmej klasy.

W Liceum w Rzeszowie wyróżniał się chęcią ciągłego działania, służenia i pomagania innym, był bezinteresowny, czuł się odpowiedzialny za zachowanie swoich koleżanek i kolegów. Wychowawczyni wspominała jego ogromne zaangażowanie w zorganizowanie wycieczki w Pieniny. Kiedy pojawiły się trudności ze znalezieniem noclegu. Jacek załatwił go w Krościenku – Szczawnicy w domu sióstr zakonnych. Miał jednak pewne obawy, czy klasa zachowa się godnie. W efekcie wycieczka była bardzo udana i wszyscy byli bardzo zadowoleni.

Gdy Jacek był w drugiej klasie w Liceum, jego mama przeszła na emeryturę i zaczęła malować obrazy. Kiedy zaczęła odczuwać ból ręki i kręgosłupa szyjnego, zaczęła korzystać z zabiegów rehabilitacyjnych u pewnego masażysty z Przemyśla. Po pewnym czasie tenże masażysta zorganizował swój gabinet w domu Krawczyków w Palikówce i pomagał wielu osobom odzyskiwać sprawność fizyczną. Jacek nie tylko akceptował posługę tego masażysty, ale zafascynował się jego postawą i sam zaczął bardziej dostrzegać potrzebę pomagania ludziom cierpiącym. Dodatkowym impulsem było wspieranie pewnej pani o imieniu Władysława, która najpierw przyjeżdżała na masaże, a potem zaniemogła i nie była w stanie chodzić. Państwo Krawczykowie odwiedzali tę kobietę i pomagali jej w zakupach oraz w utrzymaniu domu, gdyż miała całkowicie zniszczony staw biodrowy i nie mogła chodzić. Podczas tych wizyt zabierali ze sobą swoich synów Jacka i Marcina. W tym samym czasie Jacek rozpoczął swoją własną działalność charytatywną, gdy jako członek wspólnoty oazowej w Rzeszowie został wytypowany jako opiekun jednego z pensjonariuszy domu rencistów. Szybko zajął się także innymi mieszkańcami tego domu i rozwinął szeroką działalność społeczną obejmującą organizowanie pomocy materialnej, prowadzenie rozważań duchowych i przygotowywanie do przeżywania uroczystości religijnych.

Z tego okresu zachowało się świadectwo pani Marii, która pracowała w domu rencistów. Nazwała Jacka świetlaną postacią, która jak jasny promień rozświetlała szare i smutne życie pensjonariuszy domu opieki. Jego serdeczne podejście, gotowość zrozumienia problemów innych ludzi i radosne usposobienie zjednywały mu ogromną sympatię i budziły wdzięczność. Jacek apostołował wśród tych starszych osób, wprowadzając nabożeństwa do Serca Pana Jezusa i Męki Pańskiej oraz organizując przeżywanie wigilii Bożego Narodzenia. Zaopatrywał swych podopiecznych w różańce i książki religijne oraz dbał o ich udział we wspomaganiu misji katolickich.

Kiedy znalazł się w Lublinie na studiach, zadziwiał innych swoją gorliwością w życiu religijnym oraz niezwykłą wrażliwością na drugiego człowieka. Mimo iż traktował studia poważnie i dokładnie zgłębiał teologię Kościoła, to jednak ważniejsze było dla niego doświadczenie głębokiej wiary i dążenie do spotkania żywego Chrystusa w Jego cierpiących braciach i siostrach. Dlatego zorganizował wspólnotę studentów odwiedzających chore dzieci w szpitalu klinicznym oraz nieustannie troszczył się o spotykanych ubogich i samotnych oraz osoby dotknięte chorobą alkoholową. Jak sam napisał do swego profesora: „Te dwa lata, okres bardzo intensywnej pracy społecznej, ciągłego chodzenia po szpitalach i innych miejscach, gdzie nie zawsze ktoś inny miał ochotę się przejść, pozostawiły mi coś, czego nikt przekazać nie może i co stanowi procentujący kapitał”.

Podobnie było w okresie posługi w pogotowiu ratunkowym w Rzeszowie, gdzie dał się poznać jako niezwykle ofiarny młody człowiek, który miał wiele serca dla chorych i potrzebujących. Jego koledzy i koleżanki ze studiów pozdrawiali go słowami: „Wszystko na większą chwałę Boga”. Zaś jego promotor pracy magisterskiej pozostawił wspomnienie: „Widziałem, jak szybko dojrzewał. Jak coraz mniej zależało od nastroju i emocji, a coraz więcej od świadomego wyboru. Uczył się konsekwencji w życiu”.

Weryfikacja ideału dążenia do świętości dokonała się podczas znoszenia śmiertelnej choroby, która stała się wielkim wyzwaniem dla Młodzieńca z Palikówki. Miał świadomość tego, co go czeka i zdawał sobie sprawę zarówno z uciążliwości choroby, jak i nieuchronności jej rozwoju prowadzącego do śmierci. Już w 1988 roku w liście do narzeczonej napisał słowa: „stoję przed tajemnicą własnego życia i wielu rzeczy naprawdę nie rozumiem. Ale ufam Temu, który mnie prowadzi”. W okresie zmagania z cierpieniem napisał do ks. Nagórnego: „Wie Ksiądz dobrze, że własną chorobę traktuję jako niecodzienną łaskę, do przyjęcia której byłem przygotowywany dość długo. Całe moje życie (i nie jest to przesadą) od samego początku było uczeniem mnie zaufania Bogu”. Uważał, że nic nie może człowiekowi nakazać tego, by bał się radosnego, choć w pewien sposób trudnego odejścia do Życia.

W liście do księdza Władysława Czyżewskiego Jacek napisał o swojej chorobie, jako o zadaniu, do którego powołał go Chrystus. „Pan nasz Jezus Chrystus, który powołał mnie do tego zadania, czuwa, bym miał dość siły na to, by głosić siłę wiary w naszego Mistrza”. Czytelne świadectwo przylgnięcia do Chrystusa zanotowała dr Beata Żuchowska, która leczyła Jacka w klinice w Krakowie. Napisała ona takie słowa: „Jacek był zupełnie inny od tych wszystkich ludzi, których znałam. Jacek był taki, jaki teoretycznie powinien być chrześcijanin. Tylko ja nigdy nie widziałam chrześcijanina takiego, jakim powinien być. Jacek był pierwszym”.

2. Wypowiedzi Jacka na temat dążenia do świętości

W swoich wypracowaniach z okresu szkoły średniej Jacek z żarliwością wypowiadał się na temat możliwości dążenia do świętości i wskazywał przykłady realizacji tego wzniosłego ideału. Definiując pojęcie świętości napisał: „Świętość to słowo, które stało się aktualne dopiero po upadku pierwszych rodziców, biorąc oczywiście nasze ludzkie pojęcie. «Świętym» mamy zwyczaj nazywać kanonizowaną osobę, która wyróżniła się nadzwyczajnymi, heroicznymi czynami już za życia”. Najwyższym ideałem był dla Jacka Chrystus, który obudził w ludziach pragnienie świętości i je umożliwił przez łaskę odkupienia. Sam Młodzieniec z Palikówki wyznawał w innym wypracowaniu: „Mogę chyba powiedzieć, że przyjąłem Chrystusa naprawdę, że mam Go w sercu. (…) Chrystus pomaga mi zwalczać zło w sobie i innych. Uświęca życie”.

W wypracowaniu szkolnym na katechezie w drugiej klasie liceum napisał na ten temat następujące stwierdzenia: „Na pytanie: «Czy ideał świętości jest możliwy dla mnie», odpowiadam stanowczym «tak». Kto raz się ugnie przed czymkolwiek, nie idąc za głosem Boga, ten zawsze będzie się uginał. Tak więc świętość jest możliwa, wystarczy tylko chcieć i zaufać Bogu”. Dążenie do świętości jest możliwe pod warunkiem całkowitego zaufania Bogu i proszenia o wstawiennictwo Matkę Bożą oraz świętych. Jacek wręcz zachęcał do złożenia całopalnej ofiary z siebie Bogu przez życie oddane posłudze miłości. Dlatego napisał: „Świętość jest możliwa dla mnie, dla ciebie, dla innych, ale weź Krzyż, a nie jego namiastkę”.

Ideał dążenia do świętości Jacek Krawczyk pragnął osiągnąć przez gorliwą modlitwę i ofiarną służbę. Dnia 2 lutego 1984 ułożył akt ślubowania, w którym zawarł swoje pragnienie bliskości z Bogiem. W akcie tym obiecywał Bogu: „Ślubuję Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu oraz Matce Najświętszej czystość, pokorę, posłuszeństwo, ubóstwo oraz wieczną służbę. Ślubuję walkę ze złem dla Waszej chwały. Ślubuję oddać swoje życie za grzeszników jako ofiarę przebłagalną. Dla Was żyć i dla Was umierać”. W codziennej modlitwie, zaczerpniętej od świętego Alberta Chmielowskiego, młody Krawczyk powtarzał: „Oddaję Panu Jezusowi moją duszę, rozum , serce i wszystko co mam. Ofiaruję się na wszystkie wątpliwości, oschłości wewnętrzne, udręczenia i męki duchowe – na wszystkie boleści ciała i choroby. A za to nic nie chcę ani teraz, ani po śmierci, ponieważ tak czynię z miłości dla samego Jezusa”.

W rozumieniu Młodzieńca z Palikówki w perspektywie świętości mieściło się też znoszenie cierpienia, zarówno tego spowodowanego przez chorobę, jak i cierpienia moralnego zadawanego przez innych. W rozważaniu nad realną przyjaźnią człowieka z Chrystusem zatytułowanym W Nim mamy Brata, Jacek napisał, że niejeden święty: „nic złego w życiu nie uczynił, a więc cierpi niezasłużenie”. Pobożny Student z Lublina uważał jednak, że „cierpienie jest Darem Boga. Łaską dającą możliwość jedynego zjednoczenia z Chrystusem. Prawda ta bywa ignorowana przez ludzi bojących się przyjąć ją za swoją”.

Swoje przekonanie o możliwości przyjęcia cierpienia i dostrzeżenia w tym daru miłosierdzia Sługa Boży wyraził w ostatniej notatce zapisanej kilka godzin przed śmiercią. „Niektórzy ludzie myślą, że jeżeli dotknęło ich cierpienie, to doświadczają od razu niesprawiedliwości. (…) Brak tak często głębszego spojrzenia w ten wspaniały dar Miłosierdzia Chrystusa, pozwalającego iść trudną, ale przecież zbawienną drogą krzyżową – po Jego śladach. Szkoda, że nie chcemy być świętymi”.

Jacek miał świadomość, że otrzymał wielką łaskę wiary i możliwość spotykania Chrystusa w sakramentach Kościoła. Jednocześnie wyrażał wdzięczność ludziom, którzy przekazali mu te wielkie skarby. W pracy pisemnej na egzaminie wstępnym na studia teologii na KUL napisał na ten temat, że pierwszymi, którzy pokazali mu Boga byli rodzice, od których uczył się uczciwości życiowej i miłości Boga. Do grona zasłużonych w przekazywaniu mu wiary zaliczył świętych patronów działalności charytatywnej: św. Wincentego a Paulo i św. Brata Alberta Chmielowskiego oraz świętą Teresę do Dzieciątka Jezus. Istotną rolę na drodze wzrastania w wierze Krawczyka odegrał św. Jan Paweł II oraz napotykani na drodze życia kapłani i nauczyciele. Traktując te osoby jako postawione mu przez Boga, Jacek dostrzegał w nich wezwanie, by ukochać Boga w Eucharystii, w Słowie i życiu oraz przyjąć chrześcijaństwo w pełni, stając się dzieckiem Bożym. Wyrażał też nadzieję, by „swoją osobowością, swoim «ja», całą pełnią chrześcijaństwa, całą duszą i pełnym miłości sercem mógł Go kiedyś chwalić za dobroć, miłość, wierność. Bym może i ja przybliżał kogoś do Niego”.

Pragnął też, by jego doświadczenie zmagania z cierpieniem zapisane w pamięci świadków życia i utrwalone w postaci rozważań pisanych w ostatnich miesiącach życia, zostało przekazane innym. Napisał o tym w liście do profesora Nagórnego: „Moje doświadczenie musi być gdzieś przekazane. Nie jest to łatwe, ale niekiedy konieczne. I choć wiem, że to co chciałbym im przekazać, prawdopodobnie umknie ich uwadze, to jednak uważam, że dobrze byłoby spróbować”. Powrócił do tej kwestii w liście do uczestników seminarium magisterskiego ks. Nagórnego oraz wyrażał to pragnienie wobec innych osób.

Warto zauważyć że Jacek nie chciał rozgłosu swoich działań charytatywnych. Był bardzo dyskretny w tym, czego dokonywał wobec swoich podopiecznych. Wymowne jest świadectwo o. Tyberiusza Nitkiewicza OFM, który był spowiednikiem i opiekunem duchowym w ostatnich miesiącach życia Jacka. Franciszkanin z Panewnik zaświadczył, że o dokonaniach swego penitenta dowiedział się ze świadectw wypowiadanych podczas pogrzebu w Strażowie. Gdy zobaczył życie Jacka w perspektywie jego młodości, uświadomił sobie duchową wielkość tego pokornego Sługi Bożego. W świadectwie o. Tyberiusza są takie stwierdzenia: „Dla mnie było to zaskoczeniem, taki młody chłopak, a jednak ktoś tak szczególny, taka wybitna osobowość. To mnie utwierdziło w przekonaniu o jego świętości. Zaskoczeniem były informacje o tym, że on był wolontariuszem, że troszczył się o osoby, które zeszły na złą drogę, że został pobity. To świadczy, o tym, że on nie chciał błysnąć w oczach księdza, którego spotkał na jakimś etapie swojego życia. Przecież mógłby, tak jak to czasami ktoś opowiada o sobie, mówić o tym, co on zrobił, co przeżył. Ze strony Jacka nie było nic, ani krzty chwalenia. Nie było jakiejś chęci pokazania się, wywyższenia, żeby go docenić, żeby coś o nim dobrze myśleć. Nie, Jacek był bardzo pokorny i sprawy swej działalności ukrywał”.

Przy zachowywaniu wielkiej pokory Jacek Krawczyk miał świadomość wielkości swoich ideałów i niezwykłości swoich życiowych zamierzeń. Napisał o tym 24 kwietnia 1988 roku w liście do narzeczonej: „Czasem chciałbym być takim jak wszyscy: zwykłym szarym człowiekiem. Ale Ktoś obdarzył mnie wrażliwością i spojrzeniem bardziej przenikliwym niż normalnie i przez to nałożył krzyż, bardzo ciężki krzyż. I ten krzyż wytłacza ciągle piętno. Wierz mi, czasem się buntuję ale potem”. Już wcześniej swoje intuicje ujął w liście do rodziców, gdy napisał: „Moim jedynym marzeniem jest to, by stać się naprawdę człowiekiem. Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe (por. Rdz 1,26). Bo być człowiekiem, to nie tylko głęboko jednoczyć się Bogiem, ale być bratem dla każdego drugiego człowieka (Celowo użyłem «drugiego», a nie «innego»). Być człowiekiem, to spieszyć z pomocą bez względu na to, kim on jest. Być człowiekiem, to wyniszczyć (dosłownie!) siebie w miłości Boga i ludzi. Oddać nawet życie w kwiecie wieku”.

W innym liście do rodziców, pisanym pół roku później, zawarł takie stwierdzenia: „jestem pewien, że mam być lekarzem i teologiem, człowiekiem dającym z siebie maximum. Nie jestem nieszkodliwym wariatem, ale człowiekiem, który trzeźwo patrzy w przyszłość”. Do tych stwierdzeń wracał kilkakrotnie, wyznając, że chce dać z siebie maximum. Zarazem podkreślał, że jest realistą i zna swoje możliwości. Wyraził to w następujących słowach zawartych w liście do rodziców: „Wiem na co mnie stać, wiem, że na coś, co nie jest przeciętne”. Potwierdzają to słowa ks. prof. Stanisława Haręzgi, który w artykule zatytułowanym Chrześcijański radykalizm Jacka Krawczyka, określił dążenia Młodzieńca z Palikówki ignacjańskim terminem magis, wyrażającym dynamizm nieustannego dążenia do czegoś więcej.

3. Relacje świadków życia i oddziaływania Jacka

Pogrzeb Jacka stał się swoistą manifestacją wiary i okazją do publicznego świadectwa o wyjątkowym poziomie chrześcijańskiego życia prowadzonego przez Młodzieńca z Palikówki. Niektórzy uczestnicy żałobnych uroczystości wyrażali wprost przekonanie o świętości młodego Krawczyka. Zaczęto zatem zbierać świadectwa i zapiski, które w założeniu ks. Janusza Nagórnego miały być materiałem na artykuł poświęcony niezwykłemu Studentowi teologii z KUL. Ilość zgromadzonych wypowiedzi sprawiła, że powstała książka W pół drogi, która miała trzy wydania i osiągnęła w sumie nakład liczący jedenaście tysięcy egzemplarzy. Po ukazaniu się tej pozycji, rodzice Jacka, którzy założyli i prowadzili wraz z synem Marcinem Fundację im. Jacka Krawczyka, otrzymali ponad czterysta listów, w których czytelnicy dzielili się swoim wrażeniami po lekturze książki i dziękowali za świetlany przykład życia Jacka. Oddzielną kategorię stanowiły listy stypendystów Fundacji, którzy dziękowali za wsparcie materialne i inspirujący przykład działalności społecznej młodego Krawczyka.

Kolejną publikacją zbierającą wspomnienia i dokumenty o życiu i sławie świętości niezwykłego studenta KUL są opublikowane drukiem materiały sympozjum na KUL zorganizowanym z racji jubileuszu Fundacji im. Jacka Krawczyka. Książka ta nosi tytuł Drogami świętości Jacka Krawczyka. Istotnym świadectwem rozpowszechniania się opinii o świętym życiu Jacka były kazania głoszone w Strażowie i Palikówce w rocznicę jego śmierci. Część z nich została zamieszczona w wyżej wspominanej książce Drogami świętości. Kaznodzieje przypominali wydarzenia z życia niezwykłego Młodzieńca i ukazywali jego duchowość opartą na Ewangelii.

Spośród dokumentów potwierdzających świętość życia Jacka, warto wspomnieć też opinię katechety ks. Jana Nigborowicza wydaną dla kandydata ubiegającego się o przyjęcie na studia teologiczne w Lublinie, w której katecheta napisał o swoim uczniu takie słowa: „Odznaczał się dużym zaangażowaniem na lekcjach religii, a tym samym ożywiał całą grupę klasową w poruszanych problemach. Dzięki swojej prostocie bycia i łatwości nawiązywania kontaktów z ludźmi był dobrym kolegą, wrażliwym na potrzeby człowieka, zwłaszcza ludzi starszych. Angażował się mocno w pracę charytatywną na terenie Rzeszowa, pomagając potrzebującym, zwłaszcza w Domach Starców. Uczestniczył czynnie w życiu Kościoła, przystępując często do sakramentów świętych, biorąc udział w życiu oazowym. Cechują go ponadto: pracowitość, spokój, rozwaga, konkretność życia i pełna dojrzałość”. Z kolei proboszcz parafii w Strażowie napisał, że Jacek był wzorowym młodzieńcem.

Ks. Eugeniusz Derdziuk, który był ojcem duchownym studentów teologii z rocznika, na którym studiował Krawczyk, napisał, że podziwiał postawę Jacka, który charakteryzował się zwyczajnością w codzienności oraz kulturą bycia, głębią ducha i czynną miłością wobec bliźnich. Jedna z koleżanek z roku studiów napisała, „że kto zetknął się z Jackiem, ma potrzebę dziękowania Bogu za to, że był pośród nas taki człowiek jak on, przez którego Bóg chciał nam coś powiedzieć i coś dla nas uczynić”.

S. Małgorzata Serafinko USJK zapamiętała Jacka, jako kogoś będącego ciągle w biegu, który miał poczucie humoru i angażował się w posługę chorym i cierpiącym. To, co robił, łączył z wiarą i modlitwą. Był skromny i dyskretny, nie lubił opowiadać o swych dokonaniach. W relacji s. Małgorzaty znalazły się takie zdania dotyczące postawy Jacka, który po zdiagnozowaniu śmiertelnej choroby przyjechał do Lublina i mówił do swych koleżanek, „że Bóg go kocha jednak bardziej niż nas, bo postawił go w samym środku swego krzyża, dał mu to cierpienie. Mówił, że teraz w szpitalu pojął, czym jest wiara – zawierzenie i pokora, że pomógł mu w tym ksiądz kapelan i najbliżsi”. Inni studenci z tego rocznika twierdzili wprost, że Jacek jest „współczesnym świadkiem Chrystusa i Jego zmartwychwstania. (…) Nie było w jego postawie buntu ani rozpaczy, a jedynie całkowite zawierzenie Bogu i przyjęcie krzyża”.

Z okresu posługi Jacka w pogotowiu ratunkowym zachowało się kilka relacji, w których ludzie, którzy się z nim zetknęli stwierdzali, że takiego sanitariusza jak on jeszcze w pogotowiu nie było. Bardzo cenili go lekarze i kochali pacjenci, gdyż był ofiarny i wrażliwy na ludzką biedę. Kiedy leżał w szpitalu, pacjenci, którzy tam przebywali dostrzegali jego pobożność i gotowość do podejmowania dyskusji na tematy religijne. Jacek nie wstydził się, że jest katolikiem i umiał odważnie bronić swej wiary, argumentując racjonalnie swoją postawę.

Stypendyści Fundacji im Jacka Krawczyka, którzy co miesiąc otrzymywali subwencję pozwalającą im przeżyć w Lublinie, byli pod wrażeniem postaci Patrona Fundacji i w listach do mamy Jacka dzielili się swoimi przeżyciami. Podziwiali u Krawczyka bezgraniczne oddanie Bogu w trudnym czasie choroby. Wskazywali, że imponował im dojrzałością, siłą ducha oraz wrażliwością sumienia i umiłowaniem rzeczy wielkich. Jacek stawał się dla nich inspiracją do życia wiarą i pełnienia posługi w ramach wolontariatu. Niektórzy widzieli w nim podobieństwo do postaci bł. Piotra Jerzego Frassatiego. Stypendyści podkreślali też, że świadectwo Jacka jest wspaniałe i owocne. Dzięki odczuwaniu obecności Jacka w swoim życiu, jeden z beneficjentów stypendium wyznał, że odkrywa odwieczny plan Boga wobec swego życia.

Przemyśleniami po lekturze książki W pół drogi dzieliło się z panią Anną Krawczyk, mama Jacka kilkaset osób. W tych świadectwach przebija nadzieja na zbawienie osiągnięte przez Młodzieńca z Palikówki i przekonanie o jego świętości. Ówczesny Biskup Przemyski, ks. Ignacy Tokarczuk na Wielkanoc 1994 roku napisał o Jacku: „Odszedł młodo, bo był już dojrzały i cieszy się już radością w Domu Ojca, dokąd my wszyscy powoli zmierzamy. Gratuluję takiego syna!”. Ks. Waliczek napisał: „Postać Pani syna Jacka silnie kojarzy mi się z postacią Pier Giorgio Frassatiego. Zapewne razem radują się nagrodą nieba”. Zdarzały się też prośby o wstawiennictwo Jacka, o którym sądzono, że jest już w niebie. Powtarzały się też podziękowania pod adresem rodziców, że wychowali tak wspaniałego syna. Porównując go do św. Stanisław Kostki, o. Kazimierz, werbista z Pieniężna, napisał, że Jacek w krótkim czasie przeżył czasów wiele.

O. Walenty Zapłata ze wspólnoty Oblatów Maryi Niepokalanej, z którym Jacek korespondował w sprawach misyjnych, napisał, że „już tutaj na tej ziemi Jacek dążył do głębokiego zjednoczenia z Nim. Ufajmy też, że w wieczności cieszy się już pełnią radości i szczęścia, a dla Pani wyprasza nowe siły i światło”. Siostry Albertynki, u których Jacek uczył się posługiwania ubogim, napisały do jego matki następujące słowa: „pięknie przeżył swoje lata na ziemi i w tak krótkim czasie dojrzał do nieba (…) On jest z Panią teraz nawet bliżej niż za życia i wstawia się u Boga za Panią we wszystkich jej potrzebach”. Siostra Maria Klaryska zapamiętała go z czasów jego wizyty w ich klasztorze i stwierdziła, że Jacek „wnosił ze sobą dużo radości i entuzjazmu dla podejmowanych akcji i zadań” oraz był gotowy do nieba i teraz stamtąd nam pomaga. Z kolei siostra Irena ze zgromadzenia Niepokalanek napisała, że Jacek jest człowiekiem porwanym mocą Ducha do wkroczenia w nurty Bożej miłości i miłosierdzia.

Przekonaniem o potrzebie popularyzowania postaci Jacka dzielili się przedstawiciele mediów katolickich, którzy pisali w listach do pani Krawczykowej o wyjątkowym znaczeniu przykładu jej syna dla głoszenia Ewangelii. Sylwia Kaczmarek napisała, że Młodzieniec z Palikówki był „naprawdę niezwykłym człowiekiem i warto, żeby jego osoba i jego życie znane było naszym Rodakom”. Ks. Marek Grygiel TCH poruszony przykładem Jacka napisał o nim artykuł w czasopiśmie Miłujcie się. Redaktor z miesięcznika Słowo wśród nas napisał, że Jacek zaprasza do towarzyszenia mu w drodze krzyża, którą przeszedł za Chrystusem. Sercańskie czasopismo Wstań przedrukowało fragmenty Drogi Krzyżowej ułożonej przez Krawczyka i określiło Jacka mianem głosiciela Ewangelii cierpienia.

Wiesława Michałowska, będąc pod wielkim wrażeniem po lekturze książki W pół drogi, stwierdziła, że to umocniło jej wiarę i miłość oraz napisała następujące słowa: „Cieszę się i zarazem gorąco modlę się o jak najrychlejsze wyniesienie Waszego syna na ołtarze, aby powiększył grono świętych naszych wschodnich kresów. Państwu życzę zdrowia i doczekania tej radosnej chwili”. W podobnym tonie wypowiedziała się Danuta Koperska, która po przeczytaniu książki czuła się zachęcona do wzrastania w pobożności i napisała: „Oby dobry Bóg pozwolił Państwu doczekania tej radosnej chwili wyniesienia syna na ołtarze, o co będę się gorąco modlić”. Jolanta i Andrzej podzielili się przekonaniem, że „duch śp. Jacka, który powiększył rzesze świętych, czuwa nad tym wszystkim i dodaje czytającym pokrzepienia i wiary”.

Jedna z kobiet wyznała, że słowa i doświadczenia życia Jacka były dla niej jak balsam, a on oręduje za nią z nieba. Inna z czytelniczek określiła książkę o Jacku jako drogowskaz dla ludzi poszukujących właściwej drogi w życiu. O duchowym oddziaływaniu Jacka zaświadczyła Helena, która napisała: „Cytowane w książce wypowiedzi Jacka uczą poddania się woli Bożej i zawierzeniu Jego miłości”. Jedna z osób wyraziła przekonanie, że działalność Fundacji z Palikówki jest kontynuacją dzieła Jacka i pozwala się łączyć z nim w świętych obcowaniu. Z kolei Jadwiga podzieliła się swoją nadzieją, że Jacek już ogląda Boga i wstawia się za nami. Podobnie uważała Janina, która wzywała wstawiennictwa Jacka u Boga.

Pod wpływem lektury rodziły się u czytelników łzy wzruszenia i podziw dla postawy Jacka oraz wielkie uznanie dla jego rodziców. Wiele osób wzbudzało postanowienia podjęcia jego przykładu miłości Boga i bliźniego. Niektórzy prosili o dodatkowe egzemplarze książki, gdyż pragnęli ją rozprowadzać wśród swoich znajomych i przyjaciół. W świadectwach pojawiają się stwierdzenia osób, które czuły się zawstydzone, że stykając się z tak pięknym świadectwem wiary i miłości, sami nie dorastają do tak wielkiego ideału. Najwięcej jest podziękowań za jego przykład życia i wyrażanie nadziei, że Jacek jest zbawiony i może skutecznie wstawiać się u Boga. Wyrażano też podziękowania dla ks. Janusza Nagórnego i ks. Grzegorza Wojnara, który propagowali książkę W pół drogi i dzielili się nią z osobami zainteresowanymi jej treścią.

Niezwykle cennym świadectwem jest zachowany rękopis listu Adolfa Panka, rodzonego brata pani Anny Krawczyk, mamy Jacka. W piśmie z 11 marca 1995 roku, dziękując za wieści na temat książki W pół drogi i fundacji założonej przez jego krewnych, Inżynier z Warszawy napisał do swej siostry: „Proponuję, abyś skrzętnie gromadziła wszelką dokumentację dotyczącą życia Jacka. Ja jestem przekonany, że Jacek zostanie świętym, może już za czasów naszych prawnuków. Musi to jednak ktoś pilotować. Ja myślałem, że może nawet wcześniej może ruszyć proces beatyfikacyjny, ale Wojtyła chyba już przekroczył limit polskich błogosławionych”. Mimo obaw Adolfa Panka, proces ruszył wcześniej i jest nadzieja, że faza diecezjalna zakończy się w ciągu kilku lat.

4. W drodze do procesu beatyfikacyjnego

Rodzice Jacka, mając świadomość wyjątkowości życia swego syna i dostrzegając skuteczność jego oddziaływania po śmierci, pragnęli kontynuować jego duchowe dziedzictwo. W tym celu założyli fundację i sfinansowali wydanie książki, którą przygotował ks. Janusz Nagórny z pomocą ks. Piotra Kieniewicza. Propagując idee pracy charytatywnej i wrażliwości na ubogich oraz sposób wyjątkowego potraktowania własnego cierpienia przez Jacka, jeździli do różnych miejsc z prelekcjami o swoim synu i rozprowadzali książkę W pół drogi. Po dwudziestu pięciu latach bezinteresownej pracy w Fundacji im. Jacka Krawczyka uznali, że należy zakończyć jej działalność, gdyż mieli już po ponad osiemdziesiąt lat i czuli się zmęczeni. W tym celu z pomocą księdza profesora Stanisława Haręzgi i doktora Adama Zadrogi zorganizowali sympozjum na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, które miało uroczyście podsumować owoce wieloletniej pracy i niejako zamknąć ten etap ich życia, związanego z odwoływaniem się do duchowego dziedzictwa Jacka.

Do tej pory nigdy nie zabiegali o szczególne wywyższanie ich syna, a jedynie dbali o rozszerzanie idei otwarcia na bliźniego, którą w tak wyjątkowy sposób żył ich Jacek. Nawet nie przyszło im do głowy, by starać się o wyniesienie go do chwały ołtarzy, gdyż uważali, że to byłoby poczytane jako nieuzasadniona promocja własnej rodziny. Dlatego także wtedy, gdy otrzymywali listy od czytelników książki W pół drogi, w których różne osoby wyrażały opinie, że ich syn jest w niebie i wstawia się za różnymi osobami, ukrywali te listy i nikomu ich nie pokazywali. Sprawa ta kryła się w ich sercu i jedynie w modlitwach łączyli się ze swoim synem.

Podczas sympozjum na KUL, które miało miejsce 22 listopada 2017 roku, gdy padło tak wiele pięknych słów o heroicznym świadectwie życia młodego Teologa z Palikówki i przytoczono liczne świadectwa wskazujące na przykłady jego oddziaływania po śmierci, w głowie ks. prof. Stanisława Haręzgi zrodziła się idea, by rozpocząć proces informacyjny a potem proces beatyfikacyjny tego szlachetnego człowieka. Swoim pomysłem podzielił się z uczestnikami sympozjum, co zostało entuzjastycznie przyjęte. W tym samym czasie takie samo przekonanie miał o. Andrzej Derdziuk OFMCap, który natychmiast podchwycił pomysł podjęcia starań o beatyfikację i zgłosił plan działań w tym zakresie. Rodzice Jacka i jego żona Ewa, obecni na spotkaniu w Lublinie, byli bardzo zaskoczeni i nie zgłaszali sprzeciwu wobec takiego projektu. Podczas uroczystej kolacji po sympozjum podnoszono ten pomysł, ale nie ustalono szczegółów.

Adam Zadroga, który był współorganizatorem sympozjum i osobą odpowiedzialną za wydanie materiałów sympozjum, poprosił swego promotora i starszego kolegę o. Andrzeja Derdziuka o pomoc w przygotowaniu ich do druku. Było to uzasadnione doświadczeniem wydawniczym profesora i umiejętnością pozyskania funduszy na publikację. Ostatecznie o. Andrzej wymyślił koncepcję układu książki, w której obok referatów i świadectw wygłoszonych na sympozjum znalazły się materiały obejmujące szkolne wypracowania Jacka Krawczyka i teksty okolicznościowych kazań wygłaszanych podczas Mszy świętych za jego duszę. Dołączono też teksty dotyczące prowadzonej fundacji i przyznania rodzicom Jacka przez Rektora KUL pamiątkowego medalu Signum Universitatis.

Książka zatytułowana Drogami świętości Jacka Krawczyka ukazała się w Wydawnictwie Diecezjalnym i Drukarni w Sandomierzu w marcu 2018 roku i miała 1300 egzemplarzy nakładu. Redaktorami naukowymi byli Andrzej Derdziuk OFMCap i Adam Zadroga. Recenzentem naukowym był ks. dr hab. Tadeusz Zadykowicz, prof. KUL. Adiustacji stylistycznej i korekty dokonała dr Dorota Głogowska, absolwentka KUL i doktor teologii moralnej. Okładkę zaprojektował i wykonał br. Sebastian Piasek, alumn seminarium kapucyńskiego na Poczekajce. Część egzemplarzy zakupili rodzice Jacka, którzy wysyłali je swoim znajomym i przyjaciołom. Rozprowadzenia części nakładu podjął się ks. Stanisław Haręzga, który wygłaszał kazania w Strażowie, gdzie oferował publikację do sprzedaży. Największą część przejął o. Andrzej, który podczas rekolekcji i kazań okolicznościowych propagował świetlaną postać Studenta KUL i sprzedawał książki. Część dochodu ze sprzedaży zasiliła konto Fundacji im. Jacka Krawczyka.

Kolejnym etapem, uzgodnionym już podczas sympozjum w Lublinie, podejmowanych starań o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego szlachetnego Młodzieńca z Palikówki była wizyta u księdza biskupa Jana Wątroby, ordynariusza Diecezji Rzeszowskiej. Po licznych próbach ustalenia terminu udało się spotkać dnia 18 sierpnia 2018 roku w siedzibie Kurii Biskupiej w Rzeszowie. Na to spotkanie udali się: ks. prof. Stanisław Haręzga, o. prof. Andrzej Derdziuk i dr Adam Zadroga. Wizyta miała grzecznościowy i zarazem bardzo rzeczowy charakter. Podczas jej trwania zaprezentowano Księdzu Biskupowi postać Jacka Krawczyka i ofiarowano książkę W pół drogi oraz pięć egzemplarzy publikacji Drogami świętości Jacka Krawczyka.

W ramach prezentacji osoby Jacka wskazano na następujące motywy uzasadniające podjęcie starań o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego. Postać Jacka Krawczyka jest piękna i autentyczna. Odznaczał się on pełnią wiary, męstwem, miłością i heroicznymi cnotami w służbie ludziom potrzebującym. Jego życie przypomina postawę bł. Piotra Jerzego Frassatiego. Obecnie jest zapotrzebowanie Kościoła na wzorce młodych ludzi autentycznie żyjących wiarą w Chrystusa Zmartwychwstałego. Przykładem jest bł. Chiara Luce Badano, bł. Carlo Acutis, Czcigodna Służebnica Boża Alessia González-Barros y González oraz Służebnica Boża Chiara Petrillo. Postać Jacka jest wprawdzie mało znana, ale ci, którzy zetknęli się z informacjami na jego temat są zachwyceni jego osobą i podziwiają jego życie. Wyszły trzy wydania książki W pół drogi oraz jedno wydanie książki Drogami świętości Jacka Krawczyka. Są w druku dwa artykuły na jego temat.

Wśród listów napływających do rodziców Jacka jest wiele opinii o nadzwyczajnym charakterze świadectwa i przekonanie, że powinien on być błogosławionym. Opinia o podjęciu procesu została postawiona publicznie na sympozjum na KUL i została poparta przez uczestników sympozjum. Istnieje Fundacja imienia Jacka Krawczyka, która kontynuuje jego dzieło i ukazuje trwałość idei, którymi on żył. Kult nie jest jeszcze zbyt wielki, ale ludzie chodzą na cmentarz w Strażowie i modląc się, zapalają znicze. Istnieją dwa wyraźnie potwierdzone świadectwa skutecznego wstawiennictwa Jacka w kwestii uproszenia trzeźwości dla pijących młodych mężczyzn. Przedstawiono kwestię ewentualnej beatyfikacji o. Gabrielowi Bartoszewskiemu, wybitnemu znawcy i praktykowi procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych w Polsce, który wzruszył się opowiadaniem o świętości Jacka i po przejrzeniu materiałów, stwierdził, że warto podjąć proces. Podobną opinię wyraził o. Zdzisław Kijas, sekretarz Kongregacji ds. Świętych, który zapoznał się z postacią Jacka w czasie pobytu w Przemyślu i powiedział, że popiera prowadzenie procesu oraz jest gotów pomóc w jego prowadzeniu.

Ksiądz biskup Jan stwierdził, że nie słyszał do tej pory o postaci Jacka Krawczyka i dlatego nie może się wypowiadać o perspektywie ewentualnego rozpoczęcia procesu. Obiecał jednak, że zapozna się z osobą proponowanego kandydata na ołtarze i powiadomi o tym uczestników spotkania. O. Andrzej zaproponował, że jest gotów podjąć się opracowania popularnego życiorysu Jacka Krawczyka i zobowiązał się do opracowania i wydrukowania pamiątkowego obrazka z podobizną Jacka i modlitwą za jego wstawiennictwem oraz króciutkim życiorysem zawierającym podstawowe informacje o tej postaci.

Zanim uczestnicy spotkania otrzymali informację od księdza biskupa Jana o jego zamiarach odnośnie postaci Jacka Krawczyka, tenże już 11 września 2018 roku, podczas odpustu Matki Bożej Rzeszowskiej w sanktuarium maryjnym w Rzeszowie ogłosił uroczyście, że zapoznał się z materiałami o wyjątkowym Młodzieńcu z Palikówki i zamierza rozpocząć starania o wszczęcie jego procesu beatyfikacyjnego. Na stronie diecezji znalazł się między innymi taki tekst: „Wspomnienia osób, notatki i listy stanowią podstawę procesu informacyjnego przed wszczęciem procesu beatyfikacyjnego. Miejmy nadzieję, że wysiłki jego rodziny, przyjaciół z KUL i fundacji jego imienia, zakończą się sukcesem i będziemy mieć świętego z Rzeszowa. Wciąż potrzebujemy przykładu życia Ewangelią na co dzień; przykładu zaangażowania wszystkich swoich talentów, także cierpienia, dla budowania dobra ciała Jezusa Chrystusa, którym jest Kościół”.

Na prośbę o. Andrzeja Derdziuka Biskup Rzeszowski wydał zgodę na druk obrazka wraz z tekstem modlitwy i informacji o kandydacie na ołtarze oraz udzielił imprimatur pismem z dnia 30 sierpnia 2018 roku o numerze liczby dziennika 1273/2018. Nihil obstat wyraził ks. dr Paweł Synoś, wikariusz biskup ds. formacji duchowieństwa w Diecezji Rzeszowskiej, który był cenzorem treści zamieszczonych na obrazku. W pierwszej wersji wydrukowano 10 tysięcy egzemplarzy podobizny Jacka Krawczyka. Były one rozprowadzane po kościołach lubelskich oraz znajdowały się chętne osoby, które roznosiły je i rozwoziły po okolicznych miejscowościach i wykładały w kościołach. W sumie do 2022 roku wydano 50 tysięcy obrazków w różnych wersjach, to jest z różnymi fotografiami Sługi Bożego.

Zmierzając do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego Jacka Krawczyka, biskup Jan Wątroba, zwrócił się do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, by wydała stosowne pismo, zezwalające, by proces mógł być prowadzony przez Diecezję Rzeszowską. Bowiem według przepisów prawa kanonizacyjnego procesy są prowadzone na terenie diecezji, gdzie umarł kandydat na ołtarze. Ponieważ Jacek umarł w Krakowie, potrzeba było odpowiedniej zgody abpa Marka Jędraszewskiego, który ją wyraził na piśmie. Kolejnym etapem było zwrócenie się do Konferencji Episkopatu Polski, by wyraziła opinię dotycząca stosowności rozpoczęcia procesu kandydata na ołtarze. Wcześniej każdy z polskich biskupów otrzymał egzemplarz książki Człowiek na maksa, by mógł się zapoznać z postacią Młodzieńca z Palikówki. Pozytywna decyzja Konferencji Episkopatu została podjęta 19 listopada 2021 roku na sesji na Jasnej Górze.

Następnym krokiem była prośbą Biskupa Rzeszowskiego do Dykasterii ds. Świętych o nulla osta, czyli zgodę na rozpoczęcie diecezjalnej fazy procesu dotyczącego życia i sławy świętości kandydata na ołtarze. W tym samym czasie, dnia 28 listopada biskup Jan Wątroba, wystosował edykt, to jest wymagane przez procedurę procesową pismo ogłaszające w diecezji zamiar rozpoczęcia procesu i poinformowanie wiernych o postaci Jacka Krawczyka, a także wezwanie do modlitwy i zbierania świadectw o jego życiu i działaniach, które należy dostarczyć do Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie. Edykt ten został ogłoszony w katedrze w Rzeszowie oraz na stronie internetowej diecezji.

Po uzyskaniu dekretu nulla osta wydanego przez dykasterię watykańską 3 lutego 2022 roku, biskup Jan Wątroba wyznaczył osoby wchodzące do trybunału, w skład którego wchodzi delegat biskupa, promotor sprawiedliwości oraz notariusz główny i notariusz pomocniczy. Uroczysta sesja na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego Jacka Krawczyka odbyła się 25 marca 2022 roku w Instytucie Pastoralnym w Rzeszowie. W programie spotkania znalazła się modlitwa Liturgią Godzin w postaci Modlitwy południowej. Odmówiono też modlitwę o łaski za przyczyną Sługi Bożego. Następnie zebrani goście udali się do auli seminaryjnej, gdzie po wprowadzeniu dokonanym przez delegata biskupa, ks. dr. Pawła Matuszewskiego, zabrał głos postulator procesu ks. dr Mateusz Rachwalski przedstawiając sylwetkę kandydata na ołtarze. O. Andrzej Derdziuk z Lublina wygłosił przedłożenie zatytułowane Dlaczego Jacek Krawczyk jest kandydatem na ołtarze?.

W ramach pierwszej sesji powołanie Trybunału Procesu Beatyfikacyjnego na etapie diecezjalnym dokonało się przez odczytanie pisma Biskupa, w którym wymienienia osoby przynależące do Trybunału oraz złożenia przez nich uroczystej przysięgi, w której zobowiązują się do sumiennego działania na rzecz dochodzenia do prawdy o życiu i sławie świętości Sługi Bożego. Obiecują też zachowanie w tajemnicy informacji pozyskanych w ramach procesu. Po oświadczeniu rzecznika prasowego diecezji, nastąpiło przemówienie Biskupa Rzeszowskiego, w którym wskazał na motywy podjęcia procesu i jego znaczenie dla ożywienia życia duchowego diecezji.

Przed rozpoczęciem procesu Biskup Rzeszowski powołał trzyosobową komisję historyczną badającą dokumenty dotyczące Sługi Bożego. Ponadto został uformowany skład komisji teologicznej, której zadaniem jest sprawdzenie pism pozostawionych przez Jacka Krawczyka i wydanie opinii o ich walorze teologicznym i zgodności z doktryną Kościoła. Kolejnym etapem postępowania procesowego jest przesłuchiwanie świadków na okoliczność życia i sławy świętości kandydata na ołtarze.

Zakończenie

Mimo rozpowszechnionej opinii o świętości życia Sługi Bożego Jacka Krawczyka, sprawa jego wyniesienia do chwały ołtarzy nie jest przesądzona. Dochodzenie doprawdy na bazie dokumentów i świadectw składanych przez naocznych obserwatorów jego życia musi być potwierdzone przez Kościół, który wnikliwie i dokładnie rozpatruje tego typy sprawy. Po zakończeniu fazy diecezjalnej rozpoczyna się faza rzymska, w której powołuje się relatora i przygotowuje positio, czyli szczegółowy opis życia i sławy świętości kandydata do chwały błogosławionych. Następnie powołuje się komisje teologów, biskupów i kardynałów, którzy weryfikują dokumentację i wydają opinię o stopniu realizacji cnót.

Ostatnim elementem tego etapu procesu jest promulgowanie przez papieża dekretu o heroiczności cnót Sługi Bożego. Potem zaś potrzeba potwierdzenia ze strony Boga w postaci cudu, który jest wnikliwie badany przez komisje teologiczne i medyczne pod kątem nadzwyczajności uzyskanego uzdrowienia, które winno być natychmiastowe, całkowite i trwałe. Po zatwierdzeniu pozytywnej opinii dykasterii przez papieża jest otwarta droga do beatyfikacji. Trzeba zatem modlitwy i działania, które będą popularyzowały postać Jacka wśród Ludu Bożego i budowały wiarę w jego skuteczne wstawiennictwo u Boga. Już na tym etapie jest dużo motywów do wdzięczności, że w obecnym trudnym czasie Bóg daje w Jacku Krawczyku tak wspaniały przykład realizacji Ewangelii w codziennym życiu.

BIBLIOGRAFIA

Derdziuk, Andrzej. 2018 (1). Znamiona świętości Jacka Krawczyka. Roczniki Teologiczne, 65, z. 3, 65-82.

Derdziuk, Andrzej. 2018 (2). Droga zawierzenia Jacka Krawczyka 1966-1991. Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne, 51, nr 1, 157-170.

Derdziuk, Andrzej. 2021. Człowiek na maksa. Rzeszów: Bonus Liber. Diecezja Rzeszów. Z Palikówki na ołtarze Jacek Krawczyk. Dostęp 9.12.2022. http://www.diecezja.rzeszow.pl/2018/09/z-palikowki-na-oltarze-jacek-krawczyk/.

Drogami świętości Jacka Krawczyka, red. Andrzej Derdziuk i Adam Zadroga. 2018. Lublin: Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu.

Haręzga, Stanisław. 2020. Chrześcijański radykalizm Jacka Krawczyka. W: Krawczyk, Jacek. Z Chrystusem możemy więcej. Pisma zebrane, 149-157. Rzeszów: Liber Bonus.

Krawczyk, Jacek. 2020. Z Chrystusem możemy więcej. Pisma zebrane, red. Stanisław Haręzga. Rzeszów: Bonus Liber.
Krawczyk, Tadeusz. 2020. Moje życie. Radości i smutki, blaski i cienie. Palikówka.

W pół drogi, red. Janusz Nagórny i Piotr Kieniewicz. 2007. Lublin: Wydawnictwo Gaudium.

Wątroba, Jan. Imprimatur, l.dz. 1273/2018, Archiwum Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.