Drukuj Powrót do artykułu

Kraków: klerycy otworzyli drzwi seminarium

23 maja 2015 | 19:08 | pra Ⓒ Ⓟ

„Dzień otwarty w seminarium to dobry czas, żeby pokazać Kościół od środka. Dosłownie” – mówią klerycy, którzy pokazali dziś miejsce swojego codziennego życia, modlitwy i nauki. Seminarium na Podzamczu odwiedziło w sobotę około 200 osób.

Pod hasłem „Seminarium dla każdego” odbył się w sobotę dzień otwarty krakowskiego seminarium duchownego. Budynek przy ul. Podzamcze 8 w Krakowie można było zwiedzać w godzinach od 9.00 do 14.30. Skorzystało z tego ok. 200 osób, także zagraniczni turyści.

Czterech chłopaków z Orawy przywiózł w sobotę do seminarium ks. Michał Królik, wikariusz z Jabłonki, który mury na Podzamczu opuścił dwa lata temu. „Czasem słyszę, że ktoś był na takim spotkaniu z księdzem czy klerykiem i dało mu to coś do myślenia. Dlatego warto pokazywać młodym – zwłaszcza dziś – różne perspektywy i różne drogi. Mówić o pięknym powołaniu do kapłaństwa, ale pokazywać też powołanie do małżeństwa, do pięknej miłości, bo dobrze wiemy, że jeśli będą święte rodziny, to będziemy mieć potem dobrych kapłanów” – mówił KAI ks. Królik.

Klerycy pokazywali gościom kaplice, typowy pokój w seminarium; można też było zobaczyć refektarz, aulę, siłownię i sale wykładowe.

Seminarium odwiedzali nie tylko potencjalni kandydaci na kapłanów, ale także rodziny z dziećmi. Pani Maria Pyrkosz Wyleżol z mężem Damianem i synem Franciszkiem przyjechali z Zabrza. Byli w Krakowie na prymicjach znajomego, spacerując po Plantach zobaczyli, że w seminarium jest dzień otwartych drzwi, więc postanowili z tego skorzystać. Są związani z Kościołem, więc raczej nic ich na Podzamczu nie zaskoczyło. „Ale jest to dla nas zawsze przyjemna wizyta. Tym bardziej, że na co dzień jest to niemożliwe, tylko raz w roku” – mówiła pani Maria. „Zwykle pod płaszczem Pana Jezusa jest dobrze. Taki symboliczny płaszcz w postaci murów seminarium jest takim wytchnieniem od dnia codziennego” – dodawał pan Damian.

Jedną z sal seminarium zaaranżowano tak, żeby pokazać zwiedzającym jak wygląda zwykły dzień kleryka – od pobudki, przez wykłady, rekreację aż do wieczornej ciszy. Na wyświetlanych filmach można było zobaczyć w jaki sposób alumni rozwijają swoje zainteresowania – liturgiczne, społeczne, sportowe. Z poczuciem humoru demonstrowali także sprzątanie seminarium i z mopami w ręku zapraszali zwiedzających do włączenia się w taneczny pochód.

„Chcieliśmy pokazać jak wygląda nasze seminarium, że jest to miejsce przyjazne, otwarte dla wszystkich, żeby ludzie nie spekulowali, ale zobaczyli jak jest naprawdę” – mówił KAI kl. Jan Jelonek i dodawał, że poznanie dnia seminarium może ułatwić ludziom zrozumienie kleryków i kapłanów, a także może pobudzi ich do modlitwy w ich intencji oraz o nowe powołania. „Dzień otwarty to dobry czas, żeby pokazać Kościół od środka. Dosłownie” – mówił kl. Jan Jelonek.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.