Wiarę tłumaczyć językiem zrozumiałym
29 października 2012 | 15:31 | rk / br Ⓒ Ⓟ
W każdym człowieku tkwi pragnienie „zobaczenia” miłości, tęsknota za tym, aby w drugim człowieku dostrzec Chrystusa – przekonywał bp Piotr Greger, który przewodniczył 28 października wieczornej Mszy św. w bielskiej katedrze z okazji międzyuczelnianej inauguracji roku akademickiego.
Liturgia rozpoczęła także tegoroczną działalności Duszpasterstwa Akademickiego diecezji bielsko-żywieckiej.
Biskup zauważał, że dramat człowieka, który nie ma światła wiary, polega m.in. na tym, że nie dostrzega on Boga w swojej codzienności, nie może dostrzec swojej przyszłości, która wybiega poza wymiar doczesności i że nie może wyraźnie rozgraniczyć dobra od zła. Podkreślał, że o ile człowiek niewidomy w wymiarze cielesnym doskonale wie, czego mu brakuje, o tyle człowiek zaślepiony duchowo „rzadko uświadamia sobie stan swojego kalectwa”. „Znieprawione sumienie nie pozwala bowiem nazwać po imieniu tego, co naprawdę dzieje się w sercu człowieka i jak w rzeczywistości wygląda jego życie” – dodawał i przytaczając ewangeliczną scenę z Bartymeuszem – zwracającym się do Jezusa – przypominał, że niewidomy zanim usłyszał słowa pełne pociechy, prosił o dar uzdrowienia.
„W tym kontekście wiara jawi się jako wielkie światło naszego życia. To ona rozprasza mrok nocy naszych słabości i grzechów, pozwala nam nie tylko wydobyć na światło to, co słabe i grzeszne” – wyjaśniał kaznodzieja.
Biskup nawiązując zakończonego w Rzymie Synodu Biskupów, który był poświęcony dziełu nowej ewangelizacji, podkreślił, że wiara jest spotkaniem z tym, czego nie można wymyślić lub własnym wysiłkiem spowodować. „Jest duchowym rezultatem faktu, iż Bóg się ciągle człowiekowi objawia. Ponadto stanowi ogromne i nieocenione bogactwo człowieka, które z zachowaniem całej tożsamości swej treści, winno być przetłumaczone na język zrozumiały dla współczesnych ludzi” – stwierdził i akcentował, że współczesny świat potrzebuje dojrzałej wiary, która nie płynie na fali mody i medialnych nowinek, lecz jest głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem”.
„Nie pozostaje nam nic innego jak wołać z tą samą dynamiką i nie mniejszą nadzieją niż Bartymeusz: Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną. Rabbuni, żebym przejrzał. Jednocześnie nie wolno zapominać o tym, co się stało nieco później: uzdrowiony Bartymeusz poszedł za Jezusem. Dla nas ten fakt stanowi potwierdzenie, że odzyskawszy wzrok wiary, nasze sumienia są pełne światła, bo idziemy za Jezusem, bo naśladujemy Go w naszym życiu, bo pozwalamy, by On był Przewodnikiem – Mistrzem i Nauczycielem – na drogach naszego życia” – konkludował biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.