Muzyk przeżył traumę poaborcyjną
07 maja 2011 | 10:26 | rk / ms Ⓒ Ⓟ
„Jezu, co ja zrobiłem?” – te słowa wokalista grupy rockowej Aerosmith, Steven Tyler przywołuje, gdy opisuje jak w przeszłości wspólnie z ówczesną partnerką zdecydowali się na aborcję dziecka.
W najnowszej książce „Walk this way” – poświęconej historii legendarnego amerykańskiego zespołu – ojciec znanej aktorki Liv Tyler opowiada o swoich doświadczeniach, gdy jako dwudziestolatek ze swoją dziewczyną Julią Holcomb dokonali aborcji wspólnego dziecka. Jak wspomina Tyler, wszyscy wokół radzili im to zrobić, przekonując, że nie uda się pogodzić kariery z wychowywaniem dziecka. „Idzie się do lekarza, wkładają igłę do jej brzucha, wciskają te rzeczy do środka na twoich oczach. I wychodzi martwe. Byłem załamany. Po głowie mi chodziło: Jezu, co ja zrobiłem?” – zwierza się rockman.
Kevin Burke – założyciel organizacji Rachel’s Vineyard Ministries, pomagającej matkom pogrążonym w poaborcyjnej depresji – na łamach amerykańskiego portalu internetowego National Review Online zwraca uwagę, że kolejne etapy życia tego Steve’a Tylera, to typowy przykład objawów tzw. traumy poaborcyjnej. Artysta nadużywał alkoholu i narkotyków, chwilami też znajdował się na progu śmierci. W 1986 przeszedł terapię odwykową.
Zdaniem publicysty to jawny dowód, że syndrom poaborcyjny, wbrew temu co mówią zwolennicy zabijania dzieci nienarodzonych, istnieje i przynosi przerażające oraz często nieodwracalne skutki w psychice człowieka. Ponadto dotykać on może nie tylko matki, ale i ojca zabitego w ten sposób dziecka.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.