Paweł Milcarek
10 grudnia 2010 | 16:14 | KAI/Rzeczpospolita/ms Ⓒ Ⓟ
Nie jest mi potrzebny „Kościół moich marzeń”, nie mam zamiaru prorokować na temat „Kościoła przyszłości”. Pamiętam wiele tekstów na ten temat – zwłaszcza tych pisanych w latach 60. i 70. wieku XX – i drżę, żeby nie popełnić niczego tak śmiesznego jak tamte wyobrażenia, które zresztą pozwalały oderwać się „duchowi soboru” od litery Vaticanum II – i uciekać od rzeczywistości.
Wciąż odkrywam w Kościele rzeczy, które dla mnie są nowe. Chciałbym, żeby Kościół żył i w liturgii, i w teologii, i w pobożności domowej wszystkimi swoimi epokami – żeby na każdym kroku silne było poczucie „świętych obcowania”. Żeby żywsza była obecność duchowości monastycznych, zwykle o głębszym oddechu, potężnym realizmie nadprzyrodzoności.
Żeby Kościół mógł ofiarować narodom naukę moralną wolną od konformizmu względem możnych tego świata, swoją jedność – wszystkim ofiarom rozłamów z przeszłości, a na co dzień żyć z przekonaniem, że największym darem jaki może ofiarować ludziom, jest ta wiara, która daje życie wieczne…
I jeszcze drobna, ale ważna sprawa: żeby księża, których wciąż mamy w Polsce tak dużo, byli znowu widoczni na ulicach jak znaki na rozstajnych drogach; zamiast pozować do zdjęć w kalendarzach.
Paweł Milcarek, filozof, publicysta, założyciel kwartalnika „Christianitas”
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.