Drukuj Powrót do artykułu

Kazimierz Dolny: eksmisja byłych zakonnic

10 października 2007 | 20:07 | mj//mam Ⓒ Ⓟ

Zgromadzenie sióstr betanek odzyskało dom zakonny w Kazimierzu Dolnym. Komornicy w asyście policji wyeksmitowali 10 października ponad 60 osób, bezprawnie pozostających w budynku.

Eksmisja rozpoczęła się o godzinie 9, ostatni, trzeci autokar z wyprowadzonymi kobietami wyjechał z Kazimierza po godz. 16.00. Egzekucja komornicza przebiegała bardzo sprawnie i bez niespodziewanych wydarzeń.

Nad prawidłowym przebiegiem akcji czuwało około 200 policjantów, wokół domu zakonnego umiejscowiono szpital polowy, zorganizowany z inicjatywy wojewody lubelskiego, były karetki pogotowia, straż pożarna. Jak podkreślił Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski, liczba policjantów nie była niezwykła, gdyż policjanci musieli zabezpieczyć każde z pomieszczeń zajmowanych przez komornika i wyprowadzić zeń osoby. Przyznał też, że nikt z dowodzących akcją nie wiedział, co policjanci zastaną w środku i na jakie reakcje mogą liczyć.

Gdy grupa komorników w asyście policji i w towarzystwie psychologów policyjnych oraz duchownych, weszła do budynku, zastała kilkadziesiąt kobiet zgromadzonych w jednej z sal. Jak opisywał Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski, kobiety śpiewały pieśni, grały na gitarach i nie reagowały na próby nawiązania kontaktu. Ks. Ambroży Skorupa, pełnomocnik zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej od strony kanoniczno-prawnej, zauważył, że były to „wezwania o charakterze religijnym”, jednak on „takich pieśni w śpiewnikach liturgicznych nie spotkał”. Rzecznik metropolity lubelskiego ks. Mieczysław Puzewicz stwierdził, że jego zdaniem zachowanie kobiet wskazywało na „duży stopień psychomanipulacji, połączony z zachowaniami agresywnymi” i w jego odczuciu można mówić o sekcie.

Oprócz kobiet, w budynku znaleziono także niemowlę. Jak się okazało, matka dziecka przyjechała z nim oraz mężem do domu kilka tygodni wcześniej, do swojej krewnej. Matka z dzieckiem zostali odwiezieni do szpitala.

Jak podkreślał rzecznik Sokołowski, egzekucja przebiegała spokojnie. Początkowo byłym zakonnicom towarzyszyły silne emocje, pod adresem komorników i policjantów padały różne sformułowania, niektóre obraźliwe, inne o charakterze religijnej perswazji. Później emocje opadły, także dzięki staraniom psychologów i duchownych, którzy rozmawiali z kobietami. Policjantki po kolei wyprowadzały osoby z pomieszczenia na górze na dół, tam pomagały im się pakować, a następnie przeprowadzały do autokarów.

Z budynku wyprowadzono także byłego zakonnika, Romana Komaryczko, który zachowywał się agresywnie, dlatego nałożono mu kajdanki. Został odwieziony do prokuratury, gdzie przesłuchano go. Jak mówił wieczorem podczas konferencji prasowej prokurator Robert Bednarczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, Roman Komaryczko nie odniósł się merytorycznie do postawionych mu zarzutów. W sprawie byłych sióstr betanek prowadzone są obecnie dwa postępowania – przez prokuraturę w Puławach, o naruszenie miru domowego, i przez prokuraturę w Lublinie, zarzuty dotyczą podżegania do samobójstwa. Nie została natomiast formalnie zatrzymana była przełożona Jadwiga Ligocka. Decyzję o zatrzymaniu prokurator uzależniał od wyniku badań lekarskich, o które poprosiła. W trakcie konferencji prasowej była matka generalna była jeszcze w Kazimierzu Dolnym.

Kobiety wyprowadzone z budynku, odjechały autokarami do trzech ośrodków rekolekcyjnych – w Lublinie, Dąbrowicy i Nałęczowie. Tam czekali na nich psychologowie, którzy mają pomóc kobietom zdecydować, czy wrócą do swych rodzin, czy chcą zostać w ośrodku. Zostanie im także udzielona potrzebna pomoc medyczna. Jak powiedział abp Józef Życiński, kilkanaście osób zaoferowało chęć przyjęcia osób z domu zakonnego w Kazimierzu, zgłoszono także kilka propozycji pracy dla tych kobiet.

Istnieje możliwość, by część z tych osób podjęła ponownie życie zakonne. Jak wyjaśnił ks. Skorupa, dla kobiet, które miały śluby wieczyste albo czasowe, które wygasły – powrotu nie ma, jednak dla tych, które nigdy ślubów nie złożyły, jest to możliwe. Podkreślił jednak, że decydują o tym przełożeni zakonów, weryfikując zdatność i zdolność tych osób do służby zakonnej. Ks. Skorupa podkreślił także, że w kaplicy w domu zakonnym nie mogła być odprawiana Msza św., gdyż nie było tam Najświętszego Sakramentu, a wieczna lampka, która jest symbolem konsekrowanej hostii, była wygaszona.

Z klasztoru wyprowadzono ponad 60 osób, w tym pięć cudzoziemek, z Rosji i Białorusi, które najprawdopodobniej zostaną deportowane, gdyż w Polsce przebywały nielegalnie.
Akcja policji była filmowana. Na miejscu wydarzeń była Iwona Karpiuk-Suchecka, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej oraz Ewa Stepowicz-Lizut, pełnomocnik zgromadzenia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.