Drukuj Powrót do artykułu

Abp Pizzaballa: bezinteresowny dar otwiera drogę do życia wiecznego

28 lipca 2022 | 18:48 | st (KAI) | Jerozolima Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Roman Catholic Archdiocese of Boston / flickr.com

Prawdziwe braterstwo nie zadowala się równym podziałem dóbr, lecz czyni z bezinteresownego daru drogę do życia wiecznego – zauważa w rozważaniu fragmentu Ewangelii czytanego w XVIII niedzielę okresu zwykłego, roku C (Łk 12,13-21) łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM.

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii (Łk 12,13-21) pewien człowiek podchodzi do Jezusa, prosząc Go by stał się pośrednikiem w sporze z jego bratem, żeby spadek po ojcu został podzielony sprawiedliwie.

Odpowiadając mu, Jezus przenosi punkt ciężkości i przechodzi do tego, co istotne: problem relacji między dwoma braćmi nie zostanie rozwiązany wówczas, gdy spadek zostanie podzielony po równo, ale wtedy, gdy serce każdego z nich będzie wolne od potrzeby posiadania, i to posiadania coraz więcej. W przeciwnym razie relacja będzie zawsze narażona na szwank przez chciwość i pożądliwość, które nigdy nie zostaną nasycone, które nigdy nie mają dość.

Nie chodzi tutaj o nauczanie moralne, zachęcające do żeby być ubogim, oderwanym od dóbr materialnych, dawania innym, dogadywania się ze sobą, bycia dobrym. Jest to pytanie o sens, o zrozumienie, czym jest życie, czym jest prawdziwe bogactwo, co daje bezpieczeństwo: można mieć wszystko, ale nie z tego powodu posiada się życie: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia” (Łk 12,15).

Chcąc to powiedzieć, Jezus posługuje się przypowieścią i głosi ją do otaczającego go tłumu, a nie tylko do tych, którzy go pytali. A to dlatego, że najwyraźniej nie jest to problem tylko jednej osoby: jest to problem nas wszystkich.

Jest pewien bogaty człowiek, który jest nie tylko bogaty, ale też obdarzony obfitym żniwem. Jest do tego człowiekiem zdolnym i sprytnym: zastanawia się, co zrobić, żeby zachować to bogactwo. I robi to, co pewnie uczynilibyśmy na jego miejscu: buduje spichlerze, żeby zgromadzić to, co tam ma, a potem chce nacieszyć się swoim bogactwem.

Dla Jezusa ten człowiek jest głupi: dlaczego?

W psalmie responsoryjnym znajduje się opis człowieka mądrego: „Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca” (Ps 90, 12).

Człowiek głupi liczy swój majątek i bogactwa, natomiast mądry jest ten, kto liczy swoje dni, czyli ma świadomość, że jego dni są policzone, że życie jest marnością. Mądry jest ten, kto zna ograniczenie, małość, swoją słabość.

Ten, kto liczy swoje dobra, ale nie liczy swoich dni, jest głupcem, tak jak bogacz z przypowieści, który zgromadziwszy tyle bogactw, myśli, że usunął ograniczenia, że uchronił się przed śmiercią: „powie sobie: masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” (Łk 12, 19).

Ale, najwyraźniej, tak nie jest: śmierci się nie oddala, śmierć się zwycięża.

Przeciwnie, ten, kto gromadzi łudząc się, że ją oddali od siebie, w jakiś sposób się do niej przybliża: człowiek z przypowieści skończył już z życiem, rozmawia tylko ze sobą, ciągnie wiosła w łodzi, niczego już nie inwestuje. Dla niego czas zatrzymuje się w miejscu, nie jest już człowiekiem w drodze.

Ale nie tylko nie należy gromadzić: czasami to przychodzi samo z siebie.

Jezus, kilka wersetów później używa paradoksu, tam, gdzie w wierszu 33 mówi, żeby dać, sprzedać wszystko, co się posiada, a potem dać w jałmużnie, żeby znaleźć prawdziwe bogactwo: to właśnie przestrzeń zaufania i daru jest miejscem prawdziwego bogactwa, które składa się na życie wieczne.

Całą Ewangelię przenikają dwa nurty: nurt tych, którzy zatrzymują dla siebie (bogacz, bogaty młodzieniec, Judasz…), i jest to zawsze ruch śmierci. I nurt tych, którzy dają nie licząc (uboga wdowa, grzesznik, któremu przebaczono, Zacheusz…), będący zawsze ruchem życia.

Ale pierwszym, który wkracza w ten nurt jest sam Jezus: jest bogaczem, który staje się ubogim, który ogołaca samego siebie (Flp 2), aby dać wszystko, co ma. Po tym ruchu ogołocenia następuje chwała wiecznego imienia, imienia «Pana», który pokonał śmierć.

To właśnie tam dokonuje się rekompozycja prawdziwego braterstwa: nie tego, które zadowala się sprawiedliwością, równym podziałem dóbr, jak chciałby ów człowiek zwracający się do Jezusa, ale braterstwo człowieka, który czyni z bezinteresownego daru drogę do życia wiecznego, danego wszystkim

+ Pierbattista Pizzaballa

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.