Drukuj Powrót do artykułu

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” – 25 lat realnej pomocy młodym

19 lipca 2025 | 00:20 | Hubert Szczypek (KAI) | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Monika Wójcik/FDNT

Czy pomoc materialna to dziś wystarczająca odpowiedź na potrzeby młodego pokolenia? W rozmowie z KAI ks. Dariusz Kowalczyk, prezes Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, wspomina początki organizacji i siłę papieskiego wezwania oraz przybliża wyzwania, z jakimi mierzy się dziś żywy pomnik Jana Pawła II. 19 lipca na Jasnej Górze odbędą się uroczyste obchody 25-lecia FDNT.

Hubert Szczypek (KAI): Jakie były motywy powstania Fundacji? Co było impulsem dla początku historii, która trwa już 25 lat?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Najważniejszy impuls to była pielgrzymka papieża w 1999 roku, najdłuższa w Polsce. Ta pielgrzymka odbywała się w symbolicznym momencie, bo była 10 lat po przełomie roku 1989 i koniecznie trzeba powiedzieć o sytuacji, jaka panowała wtedy w Polsce, a mianowicie był to potężny kryzys gospodarczy, który spowodował ponad 20-procentowe bezrobocie w Polsce. Przemiany, które były konieczne, spowodowały niestety nierównomierny podział dóbr wolnej Polski. Były wtedy w kraju miejsca bardzo modernizujące się także w sensie takim ekonomicznym, nowoczesnym, ale też pojawił się cały obszar biedy i ubóstwa, szczególnie tam, gdzie upadły Państwowe Gospodarstwa Rolne i gdzie upadł bardzo duży przemysł. W niektórych miejscach bezrobocie było rekordowe i wynosiło 42 procent.

Ojciec Święty pytał wtedy: czy może syn czy córka Kościoła patrzeć nie reagując w żaden sposób na chłopca czy dziewczynę, którzy chcieliby się uczyć, a po prostu nie mają środków? Mówił o wielu młodych, zdolnych osobach, których rodzice byli w trudnej sytuacji materialnej. Papież mówił wprost: czy możecie na to pozwolić? A więc innymi słowy pytał: czy to jest tylko zadanie dla państwa, czy być może dla całego Kościoła?

Oczywiście, było to pytanie retoryczne. Chodziło o to, że to było pytanie dla całego Kościoła. Po pielgrzymce papieskiej zostało 700 tysięcy złotych. Od razu po tym kilku ludzi świeckich i kilku biskupów przekonało cały Episkopat, żeby stworzyć fundację, która odpowie na problemy, o których mówił papież. To już był październik, listopad 1999 roku. Wszystko potoczyło się bardzo szybko – już w czerwcu 2000 roku Episkopat na zebraniu w Łomży przegłosował powstanie Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” i ją zarejestrował. Z kolei już po wakacjach, we wrześniu – już w tym uczestniczyłem – przygotowywaliśmy razem z księżmi z diecezji pilotażowych regulamin przyznania stypendiów. To była wiosna 2000 roku, a już we wrześniu przyznaliśmy pierwsze 500 stypendiów w pięciu pilotażowych diecezjach. Towarzyszyło nam wtedy hasło: wyrównywanie szans edukacyjnych właśnie w tamtych miejscowościach. Rok później powstał Dzień Papieski. Jego hasło brzmiało „Dzielmy się miłością”, tzn. jeżeli moja sytuacja mi na to pozwala, to powinienem się podzielić z tym, który naprawdę ma ciężką sytuację.

KAI: Pomoc Fundacji od początku skierowana była do osób z małych miejscowości.

Ks. Dariusz Kowalczyk: Wtedy naprawdę wszyscy zgodnie uznawali, że o wiele trudniej jest dziecku, które na przykład musi do szkoły średniej dojeżdżać 30 czy 40 kilometrów, niż na przykład człowiekowi, który ma problemy finansowe, jest nawet ubogi, ale w dużym mieście, kiedy idzie do szkoły 300 metrów – to jest różnica. Dostęp do wiedzy, do ośrodków kultury, do ośrodków sportowych czy nawet chociażby do kościoła wygląda inaczej, kiedy się ma się te kilkaset metrów, a inaczej gdy jest to kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów. Dlatego, żeby dać nadzieję tym terenom, pokazać ludziom, że ktoś naprawdę widzi ich i ich problemy, że interesuje się dziećmi i młodzieżą, które powinny się rozwijać – powstała ta Fundacja. Na pewno jesteśmy dziećmi nauczania papieża Jana Pawła II, szczególnie z roku 1999. To była solidarność z potrzebującymi, to było jego hasło. Natomiast trzy lata później poznaliśmy bardzo potężne nauczanie, przepięknie wyrażone w Łagiewnikach o „wyobraźni miłosierdzia” – tzn. miłosierdzie musi być też twórczością. Chodzi o coś zdecydowanie więcej niż tylko jałmużnę.

KAI: Na początku Fundacja pomagała osobom z kilku diecezji w Polsce, dziś swoim wsparciem obejmuje osoby z całego kraju. Wspiera nie tylko uczniów, ale też studentów – również osoby studiujące za granicą lub osoby zdobywające wiedzę w Polsce, ale pochodzące z innych krajów. Jak wyglądała droga do tego momentu? Jakie były kroki milowe?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Cechą żywego pomnika jest to, że składa się z żywych ludzi i jest żywy, czyli codziennie się trzeba tym organizmem zajmować. W wyniku niezliczonych obserwacji, kontaktów, spotkań z ludźmi dochodziliśmy cały czas do nowej formuły funkcjonowania. Jako kapłani, bo nie wszyscy świeccy to początkowo rozumieli, kiedy tworzyliśmy fundację, powiedzieliśmy od razu bardzo wyraźnie, że jeżeli to ma być organizacja, która jest żywym pomnikiem, czymś więcej, to muszą być obozy wakacyjne i formacja śródroczna.

W 2003 roku, kiedy cała Polska już weszła do programu, odbył się pierwszy duży obóz w Krakowie. „Uczynił człowieka” – to było jego hasło, a udział w nim wzięło 1250 stypendystów. To był strzał w dziesiątkę, bo ci ludzie przyjeżdżali z małych miejscowości, ze wsi i zobaczyli potężne miasto z ogromnymi możliwościami intelektualnymi, naukowymi, z nieprawdopodobną możliwością rozwoju, także duchowego. Kilka lat później, w roku 2005, ta grupa poszła na studia. Na szczęście, bo pamiętam doskonale kilka zarządów, kiedy my naprawdę stawialiśmy pytanie, czy oni w ogóle pójdą na studia, bo nie było to takie oczywiste. Okazało się, że absolutna większość, dziewięćdziesiąt procent poszło. Był jeden wspólny obóz, ale potem zauważyliśmy, że już wspólne obozy dla uczniów i dla studentów są niemożliwe. Dlatego kolejny kamień milowy to powstanie obozów dla studentów. Ich trzeba było zapraszać do mniejszych, turystycznych miejscowości, bo oni miasta mieli już pod dostatkiem, a potrzebowali czegoś innego, innego rodzaju formacji.

Jeszcze rok później wyłaniają się obozy dla maturzystów. Okazuje się, że to jest coś bardzo trafionego – pomoc młodemu człowiekowi, żeby z tej małej miejscowości, kiedy wychodzi, mógł się odnaleźć w dużym mieście. Miasto to nie tylko możliwości rozwojowe, ale niestety, powiedzmy sobie wprost, także pewne niebezpieczeństwo, niesamowicie realne. W 2011 roku wyłania się Stowarzyszenie Absolwentów „Dzieło” – to kolejny krok milowy.

Potem bardzo ważne wydarzenie to Światowe Dni Młodzieży z udziałem papieża Franciszka. Nie można też nie wspomnieć o pandemii, kiedy zamiast trzech obozów robimy 25 małych. Później wybuchła wojna na Ukrainie, znowu 18 małych obozów, trzy dla Ukraińców z Donbasu w Warszawie, Radomiu i Opolu, a potem powrót do źródeł, do tego klasycznego schematu.

KAI: Gdy powstawała Fundacja, jaki mieliście horyzont czasowy? Czy zakładaliście, że będziecie obchodzić jubileusz 25-lecia?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Na początku najważniejszym pytaniem było czy uda się Dzień Papieski i czy zbierzemy pieniądze. Jeżeli by się to nie udało, Fundacji by nie było. Pierwszym stypendystom mówiliśmy: Pamiętajcie, stypendium przyznajemy na rok. Jeżeli Fundacja będzie miała pieniądze, to będziemy was wspierali dalej. Kiedyś opóźniło się przyznanie w jednym dekanacie kilku stypendiów. Zadzwonił do mnie ksiądz z potężnymi wyrzutami. Uspokoił się dopiero w momencie, kiedy ci ludzie dostali pieniądze. Pamiętam, że niepewność była ogromna.

Dzisiaj tak spokojnie o tym mówimy, ale wtedy naprawdę nie mieliśmy takiej pewności powodzenia kolejnych Dni Papieskich i zbiórek. Sytuacja zmieniła się po śmierci papieża – wtedy dostaliśmy dwukrotnie więcej pieniędzy. W momencie, kiedy Episkopat podjął tę ryzykowną decyzję, o powołaniu Fundacji, mieliśmy jeszcze Ojca Świętego, który niedługo potem powiedział z okna Pałacu Apostolskiego, że błogosławi temu dziełu w Polsce. Z kuluarów od kardynała Dziwisza wiedzieliśmy, że mówił „takie pomniki możecie mi stawiać”. Miał nawet powiedzieć, że „ten pomnik jest jednym z najbliższych jego sercu”. To jest realizacja społecznego wymiaru jego nauki katolickiej, nauki społecznej. To, co Ojciec Święty mówił – solidarność z potrzebującymi i wyobraźni miłosierdzia. To wprost była realizacja tych Jego wskazań. I to było nieprzeciętnie ważne, bo ludzie w Polsce widzieli to, widzieli to biskupi, widziały to parafie, że to jest dzieło pobłogosławione przez Ojca Świętego.

Bez tego naprawdę ta fundacja pewnie by się jakoś rozpadła na jakieś mniejsze. Trudno powiedzieć nawet jakie. Być może tylko diecezjalne. Natomiast to, że Kościół podjął tę decyzję, że papież temu pobłogosławił, to sprawiło, że mogliśmy funkcjonować dalej. Potem kolejne kroki milowe, w sensie duchowym, to była beatyfikacja i kanonizacja Jana Pawła II. Kiedy czytamy papieskie nauczanie, kolejne jego wymiary, ale też modlimy się przez jego wstawiennictwo. To zmienia obraz. Jeden z biskupów powiedział mi kiedyś, że święci są mocniejsi w Bogu, niż byli na ziemi tutaj. I ja głęboko się tej wiary trzymam. I rzeczywiście staram się to wprowadzać w życie Fundacji.

Możemy zadać sobie pytanie: czy Jan Paweł II byłby z nas zadowolony, myślę, że to jest dobre pytanie, bo to jest pochodna pytania „czy Jezus jest z nas zadowolony?” Myślę, że nawet w pewnym sensie mamy obowiązek stawiać sobie pytanie o to, na ile jesteśmy podobni, także stypendyści, absolwenci do tej drogi, którą on przeszedł, a przypomnijmy – miał dramatycznie trudną drogę. Nie miał nikogo z rodziny w wieku 22 lat. Doświadczył wojny, która odbierała przyjaciół, komunizmu – to była naprawdę droga przez mękę. Ale dzięki wierze i Kościołowi, i jego niesamowitej wierze w Boga i w Kościół, nie tylko przetrwał, ale jak się rozwinął – w wymiarze ludzkim i duchowym.

KAI: To bardzo motywujący przykład dla stypendystów. Dowód na to, że nawet jeżeli zaczynamy w ciężkich warunkach, to jesteśmy w stanie dojść do pięknych rzeczy.

Ks. Dariusz Kowalczyk: Tak, to prawda. Podkreślaliśmy to nawet podczas obozu dla studentów w Warszawie, mówiliśmy: nawet jeżeli masz trudną sytuację w domu, to popatrz na Wojtyłę. Popatrz na Wojtyłę – to jest naprawdę wzór osobowy, święty, który przeszedł przez piekło, w nie jednym momencie. Jeżeli w domu czegoś brakowało, rodzina na coś chorowała, czy była niepełna, czy rozbita, to nie przekreśla twojego życia, twojego talentu. To wcale nie przekreśla także twojej kariery, twoich osiągnięć, które możesz mieć, osobistego rozwoju i tego, że możesz być naprawdę pięknym, mądrym człowiekiem. Będziesz, jak mówił papież, w stanie udźwignąć odpowiedzialność, która cię czeka w dorosłym życiu. On udźwignął – daje przykład, którym wzmacnia swoje nauczanie. Uważam, że papież pod względem swojej historii jest znakomitym przykładem drogi dla stypendystów Fundacji.

KAI: Jakie były takie najtrudniejsze momenty?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Były różne. Na pewno troska o jedność. Kardynał Franciszek Macharski powiedział: uważajcie, żeby tego doły nie rozgrabiły. Chodziło o to, żeby nie powstały 43 diecezjalne małe fundacje. Wtedy nie byłoby obozów dla dwóch tysięcy osób, nie byłoby tak dużego oddziaływania. Było dużo różnych lęków – np. wybuch wojny, zawirowania chociażby związane z gospodarką, z inflacją, kiedy to, co mamy od strony materialnej, to są głównie pieniądze, w związku z tym błyskawicznie zaczęły stracić na wartości. Kiedy Polska robiła się coraz bardziej zamożna, to wyzwaniem stało się pilnowanie tego, żeby formacja była istotnym elementem, żeby broń Boże ktoś nie wypchnął tego jako jakiegoś dodatku. Formacja to jest rdzeń Fundacji, to jest jej DNA, to, po co ona jest. Ktoś powie „po co fundacja, skoro są pieniądze państwowe?” Pieniądze państwowe nie dają informacji, a my ją dajemy od strony duchowej, od strony mentalnej, psychologicznej.

KAI: Mówił Ksiądz o początkach Fundacji, potrzebach tamtego czasu, a jak jest dzisiaj? Na jakie potrzeby odpowiada Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” w 2025 roku?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Zastanawialiśmy się, gdy wchodził program 500+, czy rzeczywiście nie skupić się na absolwentach, na jakieś innej działalności. Ale to wsparcie jest jednak potrzebne. Nie ma tak doskonałych programów, które by zabezpieczyły wszystkie ludzkie biedy i różne historie. Dzisiaj uważam, że potrzebne jest wsparcie duchowe w pierwszej kolejności, ale też psychiczne, wspólnotowe. Żyjemy w świecie mediów, które bardzo nas oddzielają od siebie, atomizują, zamykają w samotności. Ostatnie badania, chyba oksfordzkie, pokazały że 20 proc. młodych ludzi w kulturze euroatlantyckiej doznało jakiegoś epizodu lub jest w stanie depresji. To na pewno też dotyka naszych stypendystów. Dlatego uważam, że właśnie to wsparcie duchowe, psychiczne, czasem wprost skierowanie kogoś do lekarza, tego czy innego, jest teraz bardzo potrzebne. Na pewno finansowa pomoc nie może się skończyć. Z uporem maniaka przypominam e-mail, sprzed niedawna, który dostaliśmy w Fundacji, że największym pragnieniem materialnym młodej osoby jest to, żeby mieć łazienkę w domu. Niech sobie każdy to interpretuje. Mamy cały czas kilkadziesiąt wniosków do rozpatrzenia, którym nie możemy w tej chwili dać stypendium, bo już ta pula została wykorzystana. Nie udźwigniemy więcej, ale cały czas te wnioski napływają, co pokazuje, że pomoc jest ciągle potrzebna.

KAI: Co uważa Ksiądz za największy sukces Fundacji?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Oprócz tego, że przetrwała, to to, że dla wielu, myślę, że dla większości w Polsce, jest jasnym światłem odbitym od wielkości Jana Pawła II. Myślę, że jednak te wartości przetrwały. Że to nie była ułuda. Że to nie była efemeryda. Że ona w dalszym ciągu świeci jasnym światłem od swego założyciela, od Jana Pawła II i że mamy do kogo się odwołać. To jest bezcenna rzecz.

KAI: Czego życzy Ksiądz Fundacji na kolejne 25 lat?

Ks. Dariusz Kowalczyk: Nie mówię słowa sukces, bo ono nie jest imieniem Boga, jak mówi papież Benedykt XVI, ale na pewno rozwoju integralnego. Rozwoju we wszystkich możliwych, ważnych obszarach. Żebyśmy tłumaczyli to nauczanie papieża w kontekście każdego nowego papieża, zawsze Piotra naszych czasów i potrafili z tym dotrzeć do ludzi, najpierw do swojego serca, a potem do ludzi.

KAI: Dziękuję za rozmowę!

***

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” pomaga zdolnej i niezamożnej młodzieży z małych miejscowości. Program stypendialny, do którego można dołączyć już w VII klasie szkoły podstawowej trwa aż do zakończenia studiów. Oprócz wsparcia finansowego Fundacja oferuje swoim podopiecznym formację w duchu nauczania św. Jana Pawła II, który jest jej patronem.

Przez cały rok program stypendialny można wesprzeć wpłacając środki na konto Fundacji: 75 1240 2034 1111 0000 0306 8582.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.