Drukuj Powrót do artykułu

Andrea Riccardi: spokój papieża Leona jest odpowiedzią na ludzki i religijny niepokój

19 sierpnia 2025 | 19:16 | santegidio.org | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Andrew Medichini/Associated Press/East News

„Spokój papieża Leona jest odpowiedzią na ludzki i religijny niepokój, który pojawia się w trudnych czasach” – mówi w rozmowie z dziennikiem „La Stampa” historyk chrześcijaństwa Andrea Riccardi, założyciel Wspólnoty Sant’Egidio, mediator pokojowy w Mozambiku, Gwatemali, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Gwinei, były minister współpracy międzynarodowej w rządzie włoskim.

Prawie 100 dni po wyborze, jakim papieżem jest Prevost?

Sukces Jubileuszu Młodych był zaskoczeniem. Między śmiercią Franciszka a intronizacją Leona pojawiło się silne i odnowione zainteresowanie Kościołem ze strony różnych ludzi. Pierwsze przesłanie Prevosta brzmiało: „Zło nie zwycięży”. Wydaje się to niewiele, ale to bardzo dużo w sytuacji, gdy złem jest wojna w sercu Europy, w Gazie, na Bliskim Wschodzie, w Sudanie. Młodzi ludzie przybyli tłumnie do Tor Vergata przekraczając najśmielsze oczekiwania. Spodziewano się 500 tysięcy, a było ich ponad dwa razy więcej. To znak, że papież Leon wczuwa się w pytania tak wielu, także w czasie kryzysu Kościoła.

A więc „Kościół płonie”, jak zatytułowana jest twoja książka?

Tak, ale są znaki przeczące temu trendowi: konsekracja Notre-Dame, chrzest 18 000 osób młodych i dorosłych we Francji. Zapotrzebowanie religijne istnieje, a spokój Leona je zaspokaja. Świadczy o tym sukces ŚDM. Poza tym kryzys nie musi oznaczać końca. Może być okazją do otwarcia się na przyszłość. Jeśli już, to ryzykiem jest poprzestawanie na przetrwaniu i rozpamiętywanie dawnych, lepszych czasów. Rozwiązaniem jest życie w kryzysie, a nawet stawienie mu czoła jak misjonarz, tak jak robi to papież Leon.

Bilans 100 dni?

W przypadku Białego Domu są one postrzegane jako odsłaniające prezydenturę. Pontyfikat jest inny. Nie możemy patrzeć na nominacje jak na test dla papieża. Dokona ich w stosownym czasie, ale to nie jakiś zespół rządowy powie nam, kim jest Prevost. Błędem jest ocenianie go w kategoriach zerwania lub ciągłości z Franciszkiem, przywrócenia lub nie instytucji.

Co nie wszystkich przekonuje?

To są złe kryteria. Znamy już Leona, rozmawiał z nami wiele razy w ciągu tych trzech miesięcy, nie ma potrzeby czekać na ważne stanowiska rządowe. Powiedział nam, co myśli, spotkał się z wieloma ludźmi, jego program był bardzo napięty. Dokumenty i decyzje nadejdą, ale jego spokój przejawia się jako spokój wierzącego, mimo że jest bardzo zaniepokojony stanem świata, w którym wznowiliśmy rozmowy o konfrontacji atomowej, czego nie było od dziesięcioleci. Konflikty nie mają końca, a papież pozostaje wierny Ewangelii pokoju zakorzenionej w przesłaniu religijnym, którego jest świadkiem. Spokój, wiara i pokój stoją razem, aby uwolnić nas od poddawania się wojnie.

Jaką geopolitykę realizuje?

Pokój zniknął z horyzontu, wojna stała się narzędziem polityki międzynarodowej, sposobem na życie setek tysięcy ludzi, którzy żyją z tego, że wojny się toczą. Jest to nie do przyjęcia dla Leona, który w Tor Vergata wskazał młodym ludziom przyjaźń jako sposób na zmianę horyzontów geopolitycznych i zmobilizował swój lud zgodnie z wizją pokoju. Kongijczyk Floribert został beatyfikowany w Rzymie, ponieważ w Gomie trwa wojna, a jest on symbolem oporu wobec przemocy i korupcji.

Porównanie z Bergoglio?

Porównywanie Franciszka i Leona nie ma sensu. Różnorodność osobowości jest oczywista, ale zachowanie ciągłości jest spokojne: tym, którzy wyrzucają lub krytykują wczorajszego papieża, aby wywyższyć dzisiejszego, polecam milczenie kardynała Carlo Marii Martiniego, który, choć nie zgadzał się z Karolem Wojtyłą, nigdy nie wypowiedział słowa krytyki: ani przed, ani po śmierci polskiego papieża. Pomimo różnorodności charakterów Prevost podejmuje dziedzictwo Bergoglio, łącząc migrantów z nadzieją w świecie, który się ich boi. Praca Kościoła ma charakter społeczny, a także duchowy i religijny. Ubodzy pozostają w centrum duszpasterskiej uwagi Kościoła, ponieważ Kościół jest Kościołem ubogich.

Kogo najbardziej przypomina Leon?

Jest człowiekiem całkowicie wolnym, ponieważ jest ewangeliczny, a jego zachowanie wzbudza zaufanie ze względu na jego poczucie odpowiedzialności. Poważny i skrupulatny człowiek pracy, co widać również w czasie audiencji. Człowiek zdeterminowany w łagodny sposób, a nie ma nic silniejszego niż siła cichych. Na ŚDM wspominał Wojtyłę. Poproszono go o udostępnienie Watykanu jako miejsca negocjacji, a on nie odmówił, twierdząc, że trzeba spojrzeć sobie w oczy. Nawet gdy Rosja odmówiła, nie było to przeszkodą, by porozmawiać przez telefon z Władimirem Putinem i przyjąć wysłannika patriarchy Cyryla. Jego słowa nie są bierną deklaracją na rzecz pokoju. Papież Leon przez swoją postawę Kościół do zrobienia czegoś więcej, a swoimi działaniami interpretuje wołanie Pawła VI na forum ONZ: „Nigdy więcej wojny”. Zamierza „zaatakować” tę epokę siły, aby przejść do „epoki negocjacji”, według formuły Giorgio La Piry, czyli do epoki spotkania i prawa. Przesłanie pokoju zakorzenione w wierze, ale dalekie od abstrakcji. Leon wie, jak mówić o pokoju i wojnie w konkretny sposób.

Jak ważne są nominacje?

Wybór współpracowników ma znaczenie, jak pokazały trudności w trakcie pontyfikatu Benedykta XVI. Ale nie można pontyfikatu sprowadzać do nominacji, do decyzji o zamieszkaniu w papieskim apartamencie lub noszeniu mucetu. To byłoby bardzo upraszczające. Nominacje mają swoją wagę, która z czasem się uwidoczni.

Primus inter pares czy solista?

Stolica Apostolska nie działa w oparciu o system łupów. Na pierwszym spotkaniu z szefami dykasterii wyjawił, że chce zarządzać razem ze swoimi współpracownikami, ożywiając „radę ministrów”, której chciał Paweł VI. Przed światem przedstawia się jako biskup Rzymu, ale jest także synem zakonu augustianów i wie, że kierowanie wspólnotą jest złożone. W tych nieco depresyjnych i przepełnionych rezygnacją czasach jest człowiekiem nadziei. Podobnie jak Wojtyła jest świadomy, że oddziałami kieruje się poprzez ich motywowanie. I jest przekonany, że można coś zmienić w świecie, powstrzymując wojny bez poddawania się, nawet jeśli na Zachodzie i w tak wielu miejscach na świecie stale zmniejsza się liczba praktyk religijnych, spada liczba powołań i zmniejsza się obecność katolików w życiu publicznym. Sytuacja pustki, która dotyka nas wszystkich i której Prevost doświadczył osobiście wypełniając swoją posługę kościelną w wielu miejscach na świecie. Jest spokojnym, medytującym człowiekiem, który natychmiast przywołał pontyfikat i synodalność Bergoglio. Jego postać nie może być identyfikowana z postacią Leona XIII, ale z pewnością czerpie z dziedzictwa papieży soborowych.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.