Homilia abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas mszy na zakończenie XII Zjazdu Gnieźnieńskiego | 14 września 2025

Rok: 2025
Autor: abp Wojciech Polak

Homilia abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej
na zakończenie XII Zjazdu Gnieźnieńskiego „Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem dla przyszłości Europy”:

Siostry i Bracia!

Na zakończenie XII Zjazdu Gnieźnieńskiego miłosierny Bóg daje nam niezwykłą lekcję – krzyż Chrystusa. To wymowny znak dla nas, którzy dziś, z Gniezna, zostaniemy posłani, by stać się budowniczymi pokoju. To nie znak hańby, ale zwycięstwa miłości. To na nim, na krzyżu, na tym drzewie hańby tak Bóg umiłował świat (…) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Bóg umiłował więc świat w Jezusie Chrystusie, swoim Synu Jednorodzonym, który – jak napisał w swoim Liście do Filipian Apostoł Paweł – uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Bóg bowiem – jak nam wskazuje papież Leon XIV – zbawia nas rzeczywiście nie poprzez działanie, lecz pozwalając, aby coś Jemu samemu uczyniono. Nie pokonuje więc zła siłą, lecz w pełni akceptuje słabość miłości. W ten sposób – jak pisał Apostoł Narodów – Bóg w Jezusie Chrystusie ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. Jezus zaś wywyższony na krzyżu, umierając na nim – jak mówił kiedyś papież Franciszek – wziął na siebie nasz grzech i zło świata, i zwyciężył je swoją miłością. Na krzyżu więc Bóg zwycięża przez miłość. Na krzyżu – jak mówił jeszcze w jednej z katechez środowych papież Leon – Jezus uczy nas, że człowiek nie realizuje się we władzy, lecz w ufnym otwarciu się na drugiego, nawet jeśli jest on nam wrogi i nieprzyjazny. Na krzyżu Jezus zwycięża wrogość i nieufność – zwycięża miłością i przebaczeniem. W spojrzeniu na krzyż człowiek kąsany przez węża nieufności, wstrzykującego nam trucizny rozczarowania i zniechęcenia, pesymizmu i rezygnacji, które rodzą poczucie bezsilności i bezradności, może na nowo odnaleźć swoje życie. Jeśli więc utkwimy wzrok w Jezusie – zapewniał nas kiedyś papież Franciszek – ukąszenia zła nie mogą już nad nami panować, ponieważ to On, na krzyżu, wziął na siebie truciznę grzechu i śmierci i pokonał jej niszczycielską moc.

Siostry i Bracia! Tak jak podczas poprzednich Zjazdów, tak i teraz, na zakończenie XII Zjazdu Gnieźnieńskiego, przyszliśmy do katedry gnieźnieńskiej. Przyszliśmy dosłownie pod krzyż, bo podnosząc nasz wzrok, zobaczyć wywyższonego Syna Człowieczego rozpiętego na belce tęczowej tej świątyni. Przyszliśmy tutaj bogaci spotkaniami ostatnich dni. Przyszliśmy świadomi – jak nas wezwał w swym przesłaniu danym nam na Zjazd papież Leon XIV – że podziałów, nawet tych powstałych na skutek doznanej krzywdy, nie można utrwalać czy pogłębiać (…) ale trzeba je odważnie przezwyciężać – w prawdzie, sprawiedliwości i ewangelicznej miłości. Przyszliśmy, myślę, z równie głębokim przekonaniem – o które apelował do nas w swym słowie Patriarcha Bartłomiej – że pokój nie jest owocem bierności. Domaga się bowiem odwagi – moralnej, duchowej i praktycznej. Jest to przecież – jak tłumaczy nam, i to już od początku swego pontyfikatu papież Leon XIV – dar aktywny, absorbujący, który dotyczy i angażuje każdą i każdego z nas, i to niezależnie od pochodzenia kulturowego czy przynależności religijnej. Jesteśmy więc tutaj, aby wspólnie dać świadectwo o nadziei, która w nas jest. Nie przynosimy żadnych gotowych recept. Nie mamy też złudzeń, że wszystko naraz się odmieni. Nie ufamy ideologiom i czczym zapewnieniom. Nie idziemy na skróty i nie zatrzymujemy się w połowie drogi. Myślę, że zachęceni tym, co w tych dniach przeżyliśmy, będziemy mogli iść dalej. Wiemy bowiem aż nadto dobrze – co powtarzaliśmy sobie niejednokrotnie przez te dni – że pokój nie jest jedynie brakiem wojny ani stałą równowagą pomiędzy siłami. Pokój – jak podpowiada nam społeczne nauczanie Kościoła – jest nade wszystko wartością i obowiązkiem powszechnym, opartym na intelektualnym i moralnym porządku społecznym, który ma korzenie w samym Bogu. Przychodzimy więc, by jeszcze raz wspólnie modlić się o pokój. Jesteśmy razem, by za Ewangelistą Janem powtórzyć, że patrząc dziś, w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, na Jezusa wywyższonego na krzyżu, wierzymy miłości potężniejszej niż śmierć, potężniejszej niż grzech, potężniejszej niż nienawiść i wrogość, potężniejszej niż przemoc i zniszczenie. Nie zwycięży ich odwet ani siła, ale pragnienie miłości, sensu, sprawiedliwości.  To On, wywyższony na krzyżu, jest ich źródłem. To On jest – jak głosił w swym Liście do Efezjan Apostoł Paweł – naszym pokojem. W swym ciele zburzył bowiem mur wrogości. Przez mękę i śmierć dosłownie położył jej kres, zadał śmierć wrogości (…) wprowadzając pokój. Każdy więc kto w Niego wierzy, każdy kto Mu wierzy, żyje z Nim.

Siostry i Bracia! Wiele razy, w różnych sytuacjach, powtarza się nam, że nie wolno nam przyzwyczajać się do wojny. W tych słowach zawiera się także naglące wezwanie do solidarności i pomocy tym, którzy cierpią, którzy w tylu miejscach na świecie żyją pod gradem bomb i kul, żyją w codziennym cierpieniu i lęku przed śmiercią, w niepewności i strachu o bliskich. Ale nie wolno nam również przyzwyczajać się do naszej bezradności, do beznadziei, do życia w taki sposób, jakby to, co się wokół nas dzieje w gruncie rzeczy niewiele nas interesowało i obchodziło. Nie wolno nam przyzwyczaić się do obojętności – własnej i innych. Opisany dziś na kartach starotestamentalnej Księgi Liczb lud – jak słyszeliśmy – stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu. Zaczęli obwiniać Boga za sytuację, w której się znaleźli. Wobec trudu i obciążeń w drodze, ulegli zniechęceniu, utracili nadzieję, zapomnieli o Bożej obietnicy. Papież Franciszek zauważył kiedyś, że w ten sposób niechybnie zmierzali ku śmierci. Oto dokąd prowadzi nieufność serca – powiadał papież. Czy i dziś, w tej naszej drodze, którą wspólnie jako ludzkość idziemy, sami nie doświadczamy czegoś podobnego? Pokoju nigdy nie zdobywa się raz na zawsze, trzeba go zdobywać każdego dnia. Dążenie do trwałego pokoju to wezwanie do cierpliwości i odwagi. Potrzebne jest wzajemne wsparcie w drodze i potrzebna jest nadzieja. Potrzebne spojrzenie na Wywyższonego na krzyżu. Potrzebne odkrycie mocy ukrzyżowanej miłości. Z tej wysokości, z tego właśnie miejsca, możemy zobaczyć nasze życie i historię naszych narodów w nowy sposób. Z Krzyża Chrystusa uczymy się bowiem miłości, a nie nienawiści; uczymy się współczucia, a nie obojętności; uczymy się przebaczenia, a nie zemsty. Z krzyża jesteśmy wezwani, aby – jak powtarza nam papież Leon – pielęgnować pokój w naszych sercach i w naszych relacjach (…) Musimy pozwolić mu rozkwitnąć w naszych codziennych działaniach, pracować na rzecz pojednania w naszych domach, społecznościach, szkołach i miejscach pracy, w Kościele i między Kościołami. Niech więc popłynie dziś z Gniezna nadzieja, która jest w nas. Ona przecież – jak powtarzamy sobie w roku jubileuszowym – rodzi się z miłości i opiera na miłości, która wypływa z Serca Jezusa przebitego na Krzyżu.

Amen

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.