Drukuj Powrót do artykułu

Agata Rujner: sumienie jest darem dla każdego, niezależnie czy jest wierzący

25 września 2025 | 15:25 | Fundacja Świętego Józefa | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Pawel Wodzynski/Dzien Dobry TVN/East News

Jak rozpoznać Boży głos w naszym sumieniu? Czy istnieje lista kontrolna dobrych wyborów? Dlaczego nie rozeznajemy między dobrem a złem? Na pytania odpowie Agata Rujner – teolog moralna, jedna z ekspertek kursu „Sumienie z odzysku. Jak zaufać samemu sobie”, który Fundacja Świętego Józefa przygotowała razem z Pogłębiarką.

Fundacja Świętego Józefa: Sumienie to sanktuarium Boga w człowieku. Można w Niego nie wierzyć, ale to nie pozbawia sumienia. Jak przenieść tę definicję w praktykę?

Agata Rujner: Sumienie jest darem dla każdego, niezależnie czy jest wierzący czy nie. Z samego faktu bycia człowiekiem każdy ma w sobie ośrodek służący rozpoznawaniu, czy coś jest dobre, czy złe. To nasze sumienie jest do kształtowania: to w jakiej kulturze żyjemy, w jakim społeczeństwie ma ogromne znaczenie, ale podstawowe zasady moralne są wspólne. To tak zwane pryncypia moralne.

To prawo naturalne, tak?

Tak. Za pomocą rozumu odkrywamy co jest dobre, a co złe. Nie ustalamy, ale właśnie odkrywamy. „Czyń dobro, unikaj zła”, „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” – do tych zasad raczej wszyscy się zgadzamy.

Sumienie jest, jak mówi Kościół, najtajniejszym ośrodkiem w człowieku, w którym rozbrzmiewa głos: czyń to, tamtego unikaj. W nas jest wypisane prawo, które obliguje nas do jego przestrzegania. W teologii nazwiemy to prawo Bogiem, z którym człowiek wchodzi w dialog. Psychologia nazwie to inaczej, ale w kwestiach pryncypiów możemy się porozumieć, nawet jeśli w szczegółach będziemy się różnić.

Jak sumienie ma się do tych właśnie szczegółów? Bywa, że w takiej samej sytuacji jedna osoba podejmie taką decyzję, a druga zgoła inną. 

Prawda jest obiektywna, ale konteksty mogą sprawić, że różnie położymy akcenty i podejmiemy inne decyzje. Popatrzmy na różnice między etyką a teologią moralną. W teologii źródłem wartościowania jest Objawienie i żywa Tradycja Kościoła. Mamy nadprzyrodzone źródło wartości oraz nadprzyrodzony cel – niebo i świętość. W etyce źródłem poznania jest to, co przyrodzone i podobnie jest z  celem – by w doczesności ułożyć sobie szczęśliwe życie. Już to podejście spowoduje różnice w decyzjach. Jeśli bowiem ktoś ma cel ukierunkowany na życie wieczne, ma automatycznie inny punkt odniesienia i podejmie inne decyzje.

Różnica w szczegółach wynika także z różnic kulturowych i społecznych. Jeśli zostaliśmy nauczeni, że cel uświęca środki, będziemy inaczej działać, niż gdybyśmy dostali inną wiedzę.

Wyobraźmy sobie sytuację życiową. Zepsuł mi się samochód. Stwierdzam, że powinienem go zabrać do mechanika, który ostatnio go naprawiał, żeby sprawdził, czy czegoś nie zawalił. Moja żona jednak nie chce do niego jechać, bo nie ufa mu po ostatniej naprawie. Kontekst taki sam: czy zabrać zepsuty samochód do kogoś, kto już raz go naprawiał. Podejmujemy jakąś decyzję odnośnie do tego samego, kierując się podobnym kontekstem, ale chcemy zrobić coś całkiem innego – efekt obu wyborów może być dobry. Jedna sytuacja może mieć wiele dobrych rozwiązań i dróg dojścia.

W naszym działaniu moralnym – tym, które podlega ocenie, ważna jest świadomość, wolność oraz określenie przedmiotu działania, intencji – tu może być duża różnica między wspomnianą żoną i mężem – oraz sposób działania (okoliczności), w którym też możemy się różnić. To wszystko daje nam nieskończony niemal zasób możliwości do podejmowania decyzji. Dlatego warto mieć kontakt z sumieniem, by wiedzieć, dlaczego tak, a nie inaczej działamy i dlaczego wybieramy taką, a nie inną drogę.

Rozumiem to, co mówisz. Pamiętam jednak, że przez wiele lat borykałem się z podejmowaniem decyzji, gdyż uważałem, że muszę znaleźć jedno, idealne rozwiązanie, które jest zapisane w niebie. To był niezwykle niszczący życie perfekcjonizm. Wydaje mi się, że wielu ludzi w życiu moralnym jest nastawionych na to, by w życiu wiary odnaleźć to jedno, jedyne, prawidłowe i doskonałe rozwiązanie, co paraliżuje przed jakimkolwiek działaniem!

Istnieje wiele dobrych możliwości. Opieramy się na naszym charakterze, temperamencie, historii, rozumie, emocjach… Nie ma jedynego sumienia „dobrego katolika”, w które każdy z nas ma się wpisać. Wystarczy popatrzeć na historie biblijne, na Apostołów: oni wszyscy się różnią od siebie. Bóg stworzył każdego człowieka niepowtarzalnym i absolutnie wyjątkowym i obdarowuje nas wyjątkową drogą czynienia dobra.

Coś złego stało się z naszym przepowiadaniem, skoro sumienie kojarzy nam się tylko z unikaniem zła, albo – co gorsze – z lękiem przed błędem.

Myślę, że to bardzo powszechne podejście. Wspominam swoje rodzinne strony. Jako dziecko obserwowałem, że na pierwszy piątek miesiąca do konfesjonałów ustawiały się tłumy ludzi. Niedzielna msza była dłuższa, gdyż każdy przystępował do Komunii. Po tygodniu szła już tylko połowa. Po dwóch: może jedna piąta. Przychodził następny pierwszy piątek i sytuacja się powtarzała. Tak przez cale lata. Pamiętam, że już jako dziecko zastanawiałem się, dlaczego księża nie uczą, że po grzechu ciężkim warto od razu iść do spowiedzi, albo po prostu nie wyjaśniali jak rozeznawać wagę grzechu – jestem przekonany, że wielu ludzi nie chodziło do Komunii na wszelki wypadek, a nie z powodu ciężkich win. Wśród moich kolegów powszechnym było uznawanie wulgaryzmu, który wyrwał się komuś na meczu, za grzech ciężki, który zrywa przyjaźń z Bogiem. Formacja sumienia była nietknięta.

Nie tylko sumienia: ale też rozumienia grzechu i widzenia dobra. Myślę, że nam wszystkim brakuje wiedzy w formacji duchowej.

Gdy jesteśmy już w naszym wewnętrznym sanktuarium i rozmawiamy tam z Bogiem na modlitwie, to jak w pewny sposób rozróżnić co jest ode mnie, a co rzeczywiście od sumienia. Czy mamy jakieś kontrolki?

To jest proces, który trwa całe życie. Uczymy się rozpoznawać to, co jest w naszym sercu, na poziomie naszych uczuć i pragnień. Z drugiej strony jest to proces poznawania Boga, który trwa aż do śmierci, a jak już przejdę na drugą stronę, to poznam Go w sposób jasny. Nie będzie tak, że w pewnym momencie stajemy się mistrzami używania sumienia, dostajemy dyplom i sprawa załatwiona. To proces, który się nie kończy, bo my: nasze życie, my sami, cały czas podlegamy zmianie. Jest jednak kilka ważnych elementów.

Po pierwsze trzeba się zgodzić na ten proces poznawania: kim jestem, co jest moje, co jest Pana Boga. Potrzebujemy ciekawości. W poznawaniu siebie pomaga choćby refleksja nad samym sobą. Do Boga zbliżamy się między innymi przez lekturę Biblii, poznawanie nauki Kościoła, oczyszczanie obrazu Boga, który zbudował się w nas przez lata, przez życie sakramentalne.

Druga rzecz: Bóg zawsze zaprasza nas do dobra. Pan Bóg zawsze zostawia wolność. Za Jego natchnieniami idzie pokój, nawet jeśli coś jest trudne. Gdy Duch przychodzi powiedzieć nam o grzechu, to jest to słowo, które zaprasza do nawrócenia, ale nas nie niszczy – jest w tym pokój.

Kolejna sprawa to patrzenie na owoce. Działanie zgodne z Bożą wolą zawsze łączy się z dobrymi owocami. Czwarta sprawa to zadawanie Bogu pytań. Wydaje mi się, że robimy wiele rzeczy, myślimy, pytamy innych ludzi, ale nie Boga. Skoro się zastanawiamy, co robić – zadajmy Mu pytanie!

Poradziłabym dwutorową ścieżkę modlitwy. Najpierw zastanawiam się nad sobą: co chcę zrobić w danej sytuacji, gdyby to zależało tylko ode mnie. A potem pytam o to Boga. Sumienie to dialog ludzkiego „ja” z Boskim „Ty”. Cisza jest tu nieodzowna. Ważne jest też życie sakramentalne. Ogromne znaczenie ma też wzywanie Ducha Świętego, który przychodzi z licznymi darami.

Kolejna sprawa to rozwijanie zaufania do siebie i do Boga. Jeśli robię wszystko, co w mojej mocy, by podjąć decyzję, a jednocześnie ufam Bogu, to wierzę, że On znajdzie sposób, by mnie w razie czego powstrzymać, bo chce mojego szczęścia!

Św. Ignacy z Loyoli w regułach rozeznawania uczy, że aby dobrze wybrać, należy mieć aktualne doświadczenie Bożej miłości. Następnie oczyścić swoją intencję: to jest ludzkie działanie, zastanowić się, z jakim nastawieniem rozeznaję, czy chcę poznać prawdę, czy narzucić coś swojego. Kolejna zasada to rozeznawanie między dobrem a dobrem. W przypadku wyboru między dobrem a złem nie ma rozeznawania: zło po prostu odrzucamy. Otwieramy się na Boże działania i Jego słowo. Dobra wiadomość od Ignacego jest taka, że Bóg dostosowuje swój przekaz do mojej sytuacji. Ma sposoby, żeby dotrzeć do mnie tak, by być zrozumiałym.

Radzenie się innych ludzi też jest pomocne, zwłaszcza w bardzo skomplikowanych sytuacjach.

Głos prawego sumienia jest pewny, czuły w zakresie dobra i zła oraz delikatny. Po tym także możemy go rozpoznać.

Lubię zdanie Jana Pawła II, że człowiek – stworzony na obraz Boga – zostaje przez Ducha Prawdy obdarowany sumieniem, ażeby obraz wiernie odzwierciedlał swój Pierwowzór! (Por. „Dominum et Vivificantem”, 36). To jest dobra wiadomość – dzięki sumieniu możemy coraz bardziej pokazywać Boga – swoimi czynami, wyborami, po prostu całym swoim życiem.

***

Agata Rujner – doktor teologii moralnej, wykładowczyni akademicka, autorka kanału Prawie morały oraz członkini zespołu aplikacji Hallow App w Polsce. W mediach społecznościowych dzieli się wiarą i wiedzą w przystępny sposób. Tworzy teksty m.in. dla „Strefy wiedzy” Fundacji św. Józefa. Miłośniczka polskich seriali medycznych, skoków narciarskich i samolotów.

Kliknij po więcej

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.