Przemówienie ks. prof. Alfreda Wierzbickiego podczas uroczystości „Jan Karski. Dziedzictwo pamięci” w Warszawie | 20 listopada 2025

Rok: 2025
Autor: ks. prof. Alfred Wierzbicki

DOBRO PAMIĘCI

Laudacja dla Jad Waszem Laureata Nagrody Orła Jana Karskiego

Teatr Polski w Warszawie, 20 listopada 2025

Dzisiaj Orzeł Jana Karskiego trafia do Instytutu Pamięci i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem. Odbiera go obecny na uroczystości Pan Dani Dayan – przewodniczący tegoż Instytutu. Czynimy to w roku, w którym świat obchodzi 80 rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz. Wręczenie  nagrody wpisuje się także w obchody 25 lecia śmierci Jana Karskiego. Wymowna jest symbolika tych rocznic, autentycznie głęboki jest sens moralny wydarzenia, w którym uczestniczymy.

Jad Waszem upamiętnia wszystkie żydowskie ofiary Szoa. Nazwa założonego w 1953 roku Instytutu przywołuje słowa z Księgi Proroka Izajasza (Iz 56, 5), oznaczają one „miejsce i imię”.  Znajduje się on w Jerozolimie na Wzgórzu Herzla.

Niewątpliwie nazwa Jad Waszem odnosi się do tego właśnie miejsca na ziemi izraelskiej, w którym pali się niegasnący ogień pamięci o wymordowanych Żydach, którzy jako ofiary Zagłady nie doczekali powstania niepodległego państwa Izrael. Odnosi się ona również do wszystkich miejsc na świecie, a zwłaszcza w Europie, do jakże licznych miejsc na terenie Polski, gdzie Żydzi prowadzili swoje życie wśród innych narodów. Na początku ekspozycji muzealnej w Jad Waszem poruszają obrazy żydowskiego życia w czasach przed Zagładą. W ogrodzie natomiast znajduje się Dolina Zabitych Wspólnot, gdyż Zagłada dotykała nie tylko osoby i rodziny, lecz wyniszczyła całe wspólnoty o wielowiekowej tradycji, o dorobku kulturowym znanym szeroko w świecie. Pozostały po nich tylko imiona. Jest tam również miejsce stanowiące Ogród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Pamięci ludzi ratujących Żydów, często z narażeniem własnego życia, dedykowane są drzewka z ich imionami.

Słowa z Księgi Proroka Izajasza można również tłumaczyć  „pomnik i imię”. Chodzi o pomnik dla 6 milionów Żydów i Żydówek, w tym setek tysięcy żydowskich dzieci. Zostali oni wymordowani, wyniszczeni głodem i chorobami w gettach, rozstrzelani i zagrzebani w masowych grobach, zagazowani w obozach, ponieważ byli Żydami. Ostateczne rozwiązanie miało polegać na unicestwieniu całego narodu. Taki pomnik znajduje się w Sali Imion, w której w mroku słyszymy imiona. Widzimy tam wielki zbiór segregatorów, w których przechowuje się dane osobowe ofiar, ich imiona i nazwiska, rok urodzenia i śmierci. Gdy podniesie się wzrok do góry, ze sklepienia w kształcie kopuły patrzą na nas twarze, utrwalone na fotografiach, a gdy spojrzymy w dół odbijają się one w wodzie. Przejście przez tę sale daje jakieś metafizyczne odczucie obecności milionów żydowskich istnień, którym zbrodniarze odebrali życie. Jest to wyjątkowy pomnik, pozbawiony monumentalności, jaką  zwykle charakteryzują się pomnikowe konstrukcje, jest to pomnik zbudowany z czułości i pamięci o konkretnych ludziach, obdarzonych niepowtarzalnością własnego istnienia i imienia.

Niedawno poinformowano, że dzięki badaniom przy pomocy oprogramowania bazującego na sztucznej inteligencji udało się już ustalić nazwiska 5 milionów z około 6 milionów ofiar Holokaustu. Prezes Instytutu Jad Waszem Dani Dajan powiedział wówczas: „Za każdym imieniem kryje się życie, które miało wartość – dziecko, które nigdy nie dorosło, rodzic, który nigdy nie wrócił do domu (…). Naszym moralnym obowiązkiem jest zadbać o to, by każda ofiara została zapamiętana,  by nikt nie pozostał w cieniu anonimowości”.

Sala Imion połączona jest z Nowym Muzeum Historycznym, ukazującym losy Żydów w latach Zagłady. Wstrząsają zgromadzone w nim autentyczne dokumenty i świadectwa. Spotykamy się dziś w Warszawie, aby uhonorować Jad Waszem za dawanie świadectwa, że dobro pamięci zawsze triumfuje nad złem śmierci. Przypomnijmy zatem, że żydowska Warszawa, którą unicestwiła Zagłada, której mieszkańcy – polscy obywatele – wywiezieni zostali na śmierć do Treblinki, a ci którzy stawiali opór, zginęli w powstaniu w getcie, wypełnia ogromną część muzealnej ekspozycji. Trudno nie zadrżeć, gdy podchodzi się do miejsca, w którym przechowuje się bruk i szyny tramwajowe z obszaru getta. Trudno nie odczuć grozy, gdy staje się przy wagonie, którym Żydów transportowano do krematoriów w Treblince.

Jad Waszem prowadzi prace badawcze, archiwizacyjne i edukacyjne. Temu ostatniemu celowi służy Międzynarodowa Szkoła Nauczania o Holokauście. W roku 2007 uczestniczyłem w seminarium dla polskich księży, zorganizowanym w ramach działalności tej szkoły. Był to ważny etap w kształtowaniu się mojej świadomości dotyczącej wyjątkowości Holokaustu w historii ludzkości. Poznałem wtedy Alexa Dancyga, którego imię pragnę także dziś wymienić. Po porwaniu go  przez terrorystów z Hamasu i uprowadzeniu do Strefy Gazy w dniu 7 października 2023 roku Stowarzyszenie Jana Karskiego przyznało mu nagrodę Orła Jana Karskiego. Mieliśmy nadzieję, że przeżyje gehennę niewoli i upokorzenia. Z tą nadzieją wygłaszałem laudację dla Laureata Nagrody. Dziś kiedy tą samą nagrodą honorujemy cały Instytut Jad Waszem, uwzględniając jakże bogaty całokształt jego działań, pragnę również powiedzieć, że tworzą go wspaniali ludzie tak odważni, mądrzy i życzliwi dla innych, jakim był mój przyjaciel Alex.

Nagroda dla Jad Waszem jest częścią uroczystości „Jan Karski. Dziedzictwo pamięci”. Należy on do naocznych świadków Zagłady. W lecie 1942 roku przedostał się do getta warszawskiego, potem chciał dotrzeć do obozu śmierci w Bełżcu. Jak się okazało, w przebraniu żołnierza ukraińskiego znalazł się w obozie przejściowym w Izbicy, skąd odchodziły transporty do Bełżca. O eksterminacji Żydów Karski poinformował polski rząd w Londynie. Rozmawiał z władzami brytyjskimi, a w końcu dotarł do prezydenta Roosvelta w Waszyngtonie. Alianci byli poruszeni relacjami emisariusza z okupowanej przez Niemców Polski, uważali jednak, że nie da się uratować Żydów bez militarnego pokonania Hitlera. Zanim to się jednak stało, pozostawieni jeszcze przy życiu Żydzi umierali w samotności w krematoriach Brzezinki, Bełżca, Sobiboru, Treblinki. Świadom, jak wielka obojętność cywilizowanych narodów towarzyszyła systematycznej eksterminacji Żydów, Jan Karski po latach stwierdził, że ludzkość po raz drugi popełniła grzech pierworodny. Z naocznego świadka stawał się w swych późnych latach świadkiem moralnym. Wielokrotnie przebywał w Jad Waszem, wspierał działania Instytutu na rzecz pamięci o ofiarach Shoa.

Nie miejsce tu na szerszy wywód na temat dziejów antysemityzmu, nie sposób jednak nie podkreślić jego istotnego związku z tragedią Zagłady. Pozostaje powtórzyć za Marianem Turskim: „Auschwitz nie spadł z nieba”. Nie wolno nam przyzwalać na jakąkolwiek formę antysemityzmu, wypływającego z pogardy dla Żydów. Jest on złem, odbierającym godność ludziom z racji ich rasy, narodowości, religii. Jan Karski wstrząśnięty tragedią Zagłady tak dalece utożsamił się z losem żydowskim, że doświadczenie Shoa uznał za część swej tożsamości i dlatego mówił o sobie, że jest Żydem z wyboru. Dodawał „Jestem chrześcijaninem i Żydem. Jestem praktykującym katolikiem”.

W imię pamięci o ofiarach Holokaustu nikomu w świecie nie wolno dziś być obojętnym na antysemickie deklaracje i działania. Drogą na skróty o nieobliczalnych konsekwencjach jest przenoszenie  krytyki władz Izraela na postawy antysemickie, dyskryminujące wszystkich Żydów. Krytyka polityki Izraela jest uprawniona tak samo jak krytyka działań każdego państwa, jeśli skłaniają do tego racje etyczne i humanitarne. Ale odpowiedzią na zło w polityce nie może być zło antysemityzmu. Pamięć o milionach ofiar Zagłady skłania dziś wszystkich ludzi dobrej woli do przezwyciężania zła dobrem. Odpowiedzią na każde zło jest tylko dobro, a nienawiść i przemoc czynią miejsca, w których żyją ludzie otchłanią bez imion i twarzy. Pamięć i przywoływanie człowieka po imieniu jest natomiast wyrazem bezwzględnej afirmacji jego istnienia, mówienia słowem i czynem „tak” najdziwniejszemu i najbardziej kruchemu darowi, jakim jest ludzkie życie.

Ks. Alfred Marek Wierzbicki

Katedra Etyki UMCS

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.