Drukuj Powrót do artykułu

A. Foxman: Leon XIV – papież nadziei

17 maja 2025 | 13:27 | Waldemar Piasecki (KAI Nowy Jork) | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Archiwum Prywatne Abrahama Foxmana

„Życzę i modlę się o jego zdrowie i o to, aby udało mu się stać główną siłą dobra, przyzwoitości, uprzejmości, szacunku i antidotum na nienawiść. Mam nadzieję i modlę się, aby papież Leon XIV kontynuował swoją pracę misyjną i zaangażowanie na rzecz innych – ubogich, chorych, osób LGBT i wszystkich, którzy potrzebują ochrony i wsparcia w naszych tak bardzo zantagonizowanych i  naznaczonych przemocą społeczeństwach” – podkreślił Abraham Foxman. Długoletni dyrektor Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL) i rzecznik dialogu katolicko-żydowskiego w rozmowie z KAI powiedział, że zdefiniowałby oczekiwanie wobec pontyfikatu Leona XIV słowem: „Nadzieja”.

Waldemar Piasecki (KAI): Ma Pan pozycje czołowego autorytetu międzynarodowego w dialogu judeochrześcijańskim i budowaniu jak najlepszych relacji Kościoła ze światową diasporą żydowską i państwem Izrael. Jak z tych pozycji patrząc, przyjął Pan wybór  kardynała Roberta Prevosta na papieża?

Abraham Foxman: Wybór nowego papieża jest zawsze bardzo ekscytującym, ale też niepokojącym momentem dla społeczności żydowskiej. Ze względu na władzę, jaką papież ma na dobre lub złe w relacjach ze społecznością żydowską, przez całą historię związków narodu żydowskiego z Kościołem katolickim.

Dzięki ostatnim trzem papieżom niepokoje zostały rozwiane. Papież Jan Paweł II, który pochodził z Polski, gdzie przeżył II wojnę światową i Holocaust , wniósł wrażliwość i zrozumienie. Papież Benedykt XVI, który również przybył z bagażem II wojny światowej jako Niemiec, wykazał się podobną wrażliwością i świadomością relacji z Żydami. Papież Franciszek przybył z silnymi relacjami ze swym przyjacielem rabinem Abrahamem Skórką i społecznością żydowską w Argentynie. Papież Leon XIV będąc Amerykaninem, spędził dwie dekady jako misjonarz w Peru, mając niewiele kontaktów z Żydami i rzec by można karta tych relacji czeka na zapisanie. 

Czy zaskoczył Pana wybór Amerykanina?

Myślę, że większość ludzi śledzących przebieg konklawe była zaskoczona. Ale myślę też, że jest to bardzo mądra, pragmatyczna decyzja Kościoła i  dla Kościoła. Amerykanie wnoszą na ogół pierwiastek pragmatyzmu we wszelkie domeny swojej działalności, bo pragmatyzm Amerykę stworzył i uczynił taką, jaką jest.

Nowy papież został nominowany kardynałem ledwie dwa lata temu,  wcześniej był zaproszony do Watykanu przez Franciszka, który powierzył mu kierowanie Dykasterią do spraw Biskupów. Można by sądzić, że już wtedy Franciszek miał plan na swego następcę? Łączy ich wiele elementów biografii. Obaj to wychowankowie szkół zakonnych. Obaj odebrali wykształcenie ścisłe: chemiczne (Franciszek)  i matematyczne (Leon). Obaj przez większość służby duszpasterskiej pracowali w zakonach i dopiero decyzjami papieskimi zostali skierowani do nowych zadań Kościoła. Tak zrobił Jan Paweł II w przypadku awansu Jorge Bergoglio. Tak zrobił Franciszek w przypadku Roberta Prevosta. Co Pan myśli? Czy w gruncie rzeczy dzisiejszy Leon XIV to tak naprawdę… Franciszek II?

Doceniając pewną efektowność tej paraleli, wierzę, że papież Leon będzie swoim własnym papieżem. Tak, może mieć podobne priorytety jak jego poprzednik, mógł być w jakimś sensie przez niego wybrany, ale teraz, to już on sam musi zrobić to, co uważa za słuszne dla Kościoła, wiary i jej wyznawców.

Papież Franciszek był niezwykle otwarty na dialog judeochrześcijański. Dawał tego dowody jeszcze na długo nim trafił do Watykanu. Symboliczna była jego przyjaźń z rabinem Abrahamem Skórką z ich rodzinnego miasta Buenos Aires oraz wspólne dzieła dialogowe: seminaria, debaty telewizyjne czy razem napisana książka. Wszystko ku oczywistej konkluzji: Nie ma alternatywy dla braterskiego współistnienia judaizmu i chrześcijaństwa. Jak Pan postrzega dziedzictwo pozostawione w tej materii przez Franciszka?

Mam nadzieję, że papież Leon XIII będzie kontynuował realizację soborowej deklaracji „Nostra Aetate” świętując 60. rocznicę jej proklamacji oraz aktywnie będzie zachęcał i zabiegał o dialog i jak najlepsze relacje katolicko-żydowskie.

Równocześnie ten przyjaciel Żydów, jasno akcentował swoją krytyczną postawę wobec humanitarnej tragedii ludności Gazy i śmierci ponad 50 tysięcy ludzi w wyniku akcji odwetowej administracji Binjamina Netanjahu po zbrodni 7 października 2023 r dokonanej przez Hamas. Papież uznawał tę akcję za ponadskalową, dyskusyjną moralnie i szkodzącą międzynarodowej reputacji Izraela. Równocześnie kategorycznie potępiał zbrodnię palestyńskich terrorystów i domagał się uwolnienia żydowskich zakładników. Postawa papieska budziła krytycyzm wśród części opinii żydowskiej. Jak Pan oceniał Franciszka w tej kwestii, jako ocalały z Holocaustu?  

To nie jest pytanie, na które można odpowiedzieć z perspektywy ocalałego z Holocaustu. Ja, jak większość Żydów, mogliśmy się poczuć w jakimś sensie porzuconymi przez papieża podczas tego ataku na niewinnych Izraelczyków w sytuacji eksplozji globalnego antysemityzmu. Istniała moralna równoważność potępienia palestyńskiego ataku na równi z potępieniem izraelskiej odpowiedzi w obronie swoich obywateli – bez zauważania, że Hamas cynicznie wykorzystał Palestyńczyków w swojej propagandzie świadomie doprowadzając do ich cierpień, kiedy przyszedł czas ostatecznego rozliczenia z Hamasem. Dla wielu Żydów troska papieża Franciszka o utratę ludzkiego życia wydawała się stronnicza i nieproporcjonalna.

Nowy papież, który był wcześniej biskupem w Peru i duszpasterzem ubogich, doskonale rozumie problem migracji do lepszego życia. To także jego historia rodzinna. Dziadek ze strony matki był imigrantem z Haiti, a babka, czarna Kreolka z Luizjany, również była potomkinią imigrantów. Język hiszpański był drugim naturalnym w jego wychowaniu. Dlatego obecny papież Leon XIV nie raz krytykował politykę Donalda Trumpa wobec migrantów słusznie podkreślając, że historycznie to migranci stworzyli Stany Zjednoczone. Jak Pan ocenia to stanowisko pontyfikatu nowego papieża? 

Wierzę, że papież Leon będzie nadal wypowiadał się przeciwko demonizowaniu imigrantów i polityce, która jest rasistowska w swoim zastosowaniu. Wierzę, że jego głos zostanie usłyszany w innych kwestiach stronniczości i niesprawiedliwości.

Pierwsze słowa, jakie wypowiedział Leon XIV w nowej roli dotyczyły pokoju. Temat pokoju akcentowany jest w każdym jego wystąpieniu. Głośno mówi wojnie – „Never Again”. Dotyczy to przede wszystkim bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę, ale także sytuacji w Gazie. Czy myśli Pan, ze Leon XIV odniesie sukces w przywracaniu pokoju na świecie, którego tak bardzo brakuje. 

Z całym moim bagażem doświadczeń życiowych, nie mogę być optymistą. Nie mam wielkiej wiary w przywracanie pokoju siłą racji moralnych. Moralna racja nie jest wystarczająca, kiedy nie stoi za nią realna siła zdolna wymusić pokój. Niestety, same, nawet najbardziej sprawiedliwe, słowa tego nie zrobią. Choć one zawsze muszą być wypowiadane.

Jakie są możliwe kierunki dialogu judeochrześcijańskiego w wydaniu Leona XIV. Krótko po wyborze skierował list do Naczelnego Rabina Rzymu, w którym zapewnia o niezłomnej woli kontynuowania dzieła deklaracji „Nostra Aetate”. W jaki sposób może się to realizować?

Szacunek, świadomość historii, przybliżenie żydowskiego brata, zapewnianie, że „Nostra Aetate” nie pozostanie tylko na papierze – muszą być celem i praktyką Kościoła na całym świecie, a szczególnie w Europie.

Jakie kwestie sporne w tym dialogu pozostają wciąż otwarte i oczekujące na rozwiązanie?

Kwestie relacji z Izraelem oraz ciągła edukacja na temat antysemityzmu, w tym niepomijaniu przeszłej roli Kościoła w jego rozprzestrzenianiu, co ostatecznie podsumował II Sobór Watykański wskazując drogę ku lepszemu.

Czy  jest coś, co mogłoby nadać relacjom Kościoła ze światem żydowskim nowego wymiaru?

Kiedyś, gdy rozmawiałem z Elie Wieselem o Janie Karskim, powiedział mi, że najlepszą rzeczą, jaką Kościół rzymskokatolicki mógłby zrobić, aby ostatecznie znormalizować stosunki z Żydami, byłoby wyniesienie Karskiego na ołtarze za chęć uratowania narodu, przez który Wszechmogący objawił się ludziom, przed Holocaustem. I za to, że Karski doniośle nazwał brak pomocy dla Żydów „drugim grzechem pierworodnym”. Chciałbym szczerze prosić papieża Leona, aby kwestię wyeksponowania w Kościele tego wielkiego katolika i człowieka wiary  wziął sobie do serca i rozwagi mądrości.  Słuchając jego słów: „Moja wiara każe mi mówić, że ludzkość popełniła drugi grzech pierworodny, dopuszczając do Zagłady. Z nakazu lub zaniedbania, z samonarzuconej niewiedzy czy nieczułości, z egoizmu czy hipokryzji albo z zimnego wyrachowania. Ten grzech będzie prześladował ludzkość do końca świata. Prześladuje i mnie. Chcę, by tak zostało”. (https://www.youtube.com/watch?v=R1NGzc6I22I)

Tradycją kolejnych pontyfikatów poczynając od Jana Pawła II były spotkania papieży ze środowiskami żydowskim, w czym sam Pan wielokrotnie uczestniczył. Czy ten kierunek będzie utrzymany? 

Jestem pewien, że tradycja będzie kontynuowana. Jako ocalały mam nadzieję, że papież Leon uczyni lekcje Holocaustu oraz skutków antysemityzmu i nienawiści znaczącą częścią swojego pontyfikatu. Mam nadzieję, że obejmie i przygarnie do serca malejące pokolenie ocalałych z Holocaustu, tak jak zrobili to jego poprzednicy.

Czego chciałby Pan życzyć Leo XIV w dniu jego inauguracji?

Życzę i modlę się o jego zdrowie i o to, aby udało mu się stać główną siłą dobra, przyzwoitości, uprzejmości, szacunku i antidotum na nienawiść. Mam również nadzieję i modlę się, aby papież Leon XIV kontynuował swoją pracę misyjną i zaangażowanie na rzecz innych – ubogich, chorych, osób LGBT i wszystkich, którzy potrzebują ochrony i wsparcia w naszych tak bardzo zantagonizowanych i naznaczonych przemocą społeczeństwach.

Jakim jednym słowem zdefiniowałby Pan oczekiwanie wobec tego pontyfikatu?

Nadzieja. Nadzieja towarzyszy Żydom od tysięcy lat. Dzięki niej przetrwali i utrwali ją w tytule i treści hymnu narodowego. Dzielenie się nadzieją uważamy za gest przyjaźni i zaufania. Przesłanie nadziei kierowane do papieża Leona XIV jest więc czymś naturalnym.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Waldemar Piasecki,

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.