Drukuj Powrót do artykułu

A. Foxman: tylko przyszłość jest prawdziwym wyzwaniem

21 maja 2021 | 16:04 | Waldemar Piasecki ((KAI Nowy Jork) | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Abraham Foxman, fot. ADL

Mający polskie korzenie Abraham Foxman, długoletni dyrektor Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL), został tegorocznym zdobywcą nagrody za wkład Żydów do rozwoju Stanów Zjednoczonych. Wyróżnienie to przyznano mu na zakończenie ustanowionego przez Kongres i obchodzonego w całym kraju Miesiąca Amerykańskiego Dziedzictwa Żydowskiego, który ma ukazać – w szerokim ujęciu historycznym – wkład tego narodu w tworzenie tego państwa i budowanie jego potęgi.

Tegoroczny laureat urodził się w Warszawie wkrótce po wybuchu drugiej wojny w rodzinie dziennikarza i ocalał z Holokaustu dzięki bohaterskiej Polce Bronisławie Kurpi. Od dziesięcioleci Foxman jest liderem dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i polsko-żydowskiego. Po przyznaniu mu nagrody udzielił wywiadu KAI.

Oto treść wywiadu:

– Co Pan czuje, czytając: „Abraham Foxman uosabia i podąża drogą Żydów, którzy pomogli zmienić Stany Zjednoczone w wielki kraj, jakim jest dzisiaj” jako uzasadnienie uhonorowania go przez Kongres USA na zakończenie Miesiąca Dziedzictwa Żydowskiego?

– Przyjmuję to z pokorą. Czuję, że to trochę przesadzone. Ale oczywiście jest to honor bardzo miły i bardzo wyjątkowy. Moja rodzina z pewnością w to wierzy.

– Takie wyróżnienie po raz pierwszy trafia do polskiego Żyda. Czy ma to jakieś szczególne znaczenie?

– Nie jestem pewien, czy decyzja skupia się na tym, że jestem polskim Żydem. Ale jestem bardzo dumny ze swojego pochodzenia i początków. Mam nadzieję, że Polska jest równie dumna z dokonań polskich Żydów w USA czy gdziekolwiek indziej.

– Czy uważa Pan, że polscy Żydzi wnieśli szczególny wkład w wielkość Ameryki? Istnieje na to wiele bardzo wyraźnych „dowodów” w Hollywood, życiu duchowym i religijnym, polityce, sztuce i nauce…

– Jako obywatelowi kraju wyrosłego z idei wolności i równości wszystkich byłoby niezręcznie dowodzić, że któraś z grup imigrantów miała szczególne zasługi, osiągnięcia czy znaczenie. Imigranci wnieśli znaczący wkład we wszystkie aspekty życia w Ameryce i we wszystkich dziedzinach. Wielu z nich było Żydami, a wśród nich wielu było Żydami polskimi. Na początku przyczynili się do rozwoju Ameryki jako Żydzi, a ostatecznie jako Amerykanie. Nie jestem pewien, czy ich polskość była wyjątkowa i niepowtarzalna i czy w dążeniu do osiągnięć w przesądzający sposób odróżniała ich od Żydów z innych krajów europejskich, jak Rosja, Węgry, Rumunia, Niemcy czy Francja. Nie wiem, czy był to czynnik najważniejszy i przesądzający o ich osiągnięciach. Większość z nich dorastała już w Ameryce, która ich formowała. To ich dziadkowie czy ojcowie uciekli tu przed uprzedzeniami, antysemityzmem i biedą.

Mówiąc to, nie ukrywam, że fakt znakomitej obecności w rzeczywistości amerykańskiej polskich Żydów jest doskonale znany. Wymieńmy choćby tylko noblistów: pisarza Izaaka Singera, fizyków – Isidora Isaaca Rabiego i Alberta Brahama Michelsona, chemika Roalda Hoffmana, lekarza Andrew Viktora Schally’ego czy ekonomistę Leonida Hurwicza. Gigantem kina był Samuel Goldwyn (Szmul Gelbfisz), a Max Factor (Maksymilian Faktorowicz) twórcą make-upu (makijażu) zmieniającego wizerunek aktorów, a potem zwykłych śmiertelników. Helena (Chaja) Rubinstein dokonała rewolucji w codziennej urodzie kobiecej. Hilary Koprowski uchronił świat przed pandemią swoją szczepionką przeciw polio. To tylko parę nazwisk, które przychodzą mi do głowy „na szybko”.

Gdy chodzi o politykę, to mogę uzupełnić, że w żadnej amerykańskiej administracji prezydenckiej nie było na wysokich stanowiskach tylu postaci o polsko-żydowskich korzeniach, co w ekipie Joe Bidena. Między innymi obsadzili oni dwa kluczowe resorty: Anthony Blinken jest sekretarzem stanu, a Janet Yellen sekretarzem skarbu.

Wszyscy wymienieni mieli lub mają świadomość swoich korzeni i podkreślali to.

– Jak osobiste przeżycia czasu Holokaustu naznaczyły Pańskie życie i działalność publiczną w Stanach?

– Nie mam pewności… Niektórzy mówili, że przeżyłem po to, aby móc robić to, co zrobiłem. Byłoby jednak szczytem arogancji, gdybym sam w to uwierzył. Tylko Bóg wie, dlaczego przeżyłem. Co dało moim rodzicom siłę, a mojej katolickiej polskiej niani odwagę a może był to po prostu cud. Czasem żartuję – z szacunkiem – że na wiele pytań „dlaczego” ludzie nie mają po prostu odpowiedzi. Chociażby dlaczego zostają… proktologami.

 

– Pańskie długoletnie kierowanie Ligą Przeciw Zniesławianiu (ADL) uczyniło ją najbardziej znaczącą organizacją żydowską w świecie. Jak to się stało?

– Miałem szczęście, że mogłem stworzyć szeroką platformę w ADL do walki z nienawiścią, antysemityzmem i bigoterią, uprzedzeniami i rasizmem – ohydnymi siłami zła, które omal mnie nie zniszczyły, tak jak ponad półtora miliona dzieci. Ale jest to także platforma do budowy szacunku i tolerancji dla odmienności pod każdym względem i pod każdą szerokością geograficzną. Szacunku dla mojej niani Bronisławy Kurpi, która z powodu swej „odmienności” w ratowaniu żydowskiego dziecka mogła zapłacić cenę własnego życia.

To, czy był to sukces, zależy od oceny innych. Każdego dnia miałem zaszczyt próbować coś zmienić.

– Jest Pan postacią wymiaru globalnego. Co może Pan powiedzieć o swoich kontaktach z przywódcami światowymi, w tym także polskimi?

– Miałem szczęście poznać i zetknąć się z wieloma bardzo wyjątkowymi i wieloma niekoniecznie wyjątkowymi ludźmi. Klucz był zawsze uczciwy i wiarygodny: opierał się na mówieniu prawdy i formułowaniu propozycji sprawiedliwych rozwiązań. W większości przypadków było to odwzajemnione. Ale nie zawsze. Dużo się nauczyłem i wielu było dla mnie inspiracją, ale niektórzy mnie rozczarowali. Spośród Polaków zdecydowanie wyróżniał się wrażliwością, odwagą i empatią Jan Paweł II.

– Przez długie lata zasadniczym celem ADL była walka z antysemityzmem. Czy tak jest do dziś?

– ADL zawsze miała dwa cele: zwalczanie antysemityzmu oraz zwalczanie nienawiści i bigoterii przeciw wszystkim i z każdego powodu. Ten drugi cel często bywał nie dostrzegany lub pomijany, czasami nieświadomie, ale częściej ze złej woli.

Niestety, oba te zadania nadal wymagają walki. Co do antysemityzmu, to jeśli nie znajdziemy jakiejś szczepionki lub antidotum na tę zarazę, trafi ona do nas nieuchronnie. To tak, jak z koronawirusem. Antysemityzm jest dziś bardziej zmutowany i zjadliwy, ponieważ ma wielu mistrzów, którym może służyć i przez cały czas daje przerzuty. I prawda odchodzi, a społeczna mafia otwiera antysemityzmowi bramę medialnej superautostrady. W tej atmosferze politycznej polaryzacji i skrajności antysemityzm kwitnie.

– Czy chciałby Pan coś powiedzieć czytającym tę rozmowę Polakom?

– Powiedziałbym, że proszę, abyście byli szczerzy wobec siebie i innych. Nie możesz iść naprzód, jeśli nie jesteś w stanie uczciwie stawić czoła przeszłości. Twoja przeszłość wobec narodu żydowskiego jest pomieszana z szacunkiem do dni przed wiekami, kiedy Bóg przez Żydów się objawił, z przerażającym i okrutnym antysemityzmem ubiegłego wieku.
Oba nasze narody cierpiały w czasie II wojny światowej. Żydzi w okupowanej Polsce w tamtych latach doświadczyli zarówno bestialskiej przemocy i eksterminacji ze strony Niemców, jak i obojętności i wrogości, ale też nienawiści i przemocy od Polaków. Jednocześnie było porywające bohaterstwo i odwaga wielu Polaków, którzy narażali własne życie, aby ratować Żydów, tak jak robiła to Bronisława Kurpi czy bohater naszych czasów Jan Karski.

Polska pod okupacją hitlerowską była miejscem największej zagłady Żydów, ale także największego ich ocalenia. Również wielu tych, którzy do dziś nie wiedzą i nigdy się nie dowiedzą, że są Żydami. Obie prawdy muszą zostać zaakceptowane, abyśmy my, nasze dzieci i wnuki mogli razem iść naprzód, budować świat pełen szacunku i zmieniać przyszłość na lepszą. Właśnie ta przyszłość jest naszym największym polsko-żydowskim wyzwaniem. Tylko przyszłość jest wyzwaniem prawdziwym.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.