Drukuj Powrót do artykułu

Abp Depo: święci są po to, aby nas zawstydzać

01 listopada 2017 | 19:16 | ks.mf | Częstochowa Ⓒ Ⓟ

„Czyż Święci są po to, aby nas zawstydzać?” – pytał za św. Janem Pawłem II w homilii abp Wacław Depo. Metropolita częstochowski w uroczystość Wszystkich Świętych przewodniczył Mszy św. w kościele rektorskim pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Tajemnicy Emaus na cmentarzu Kule.

W homilii abp Depo przypomniał, że w uroczystość wszystkich Świętych „odkrywamy na nowo więzy, które nas łączą z Bogiem i pomiędzy sobą. Które łączą nas ze świętymi i błogosławionymi w niebie”. – Czyż Święci są po to, aby nas zawstydzać? Tak, mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, aby odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Ażeby zaświadczyć o wielkiej godności człowieka, świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, świadczyć o tym we własnym powołaniu, jakie każdy z nas ma w Bogu – przypomniał abp Depo słowa św. Jana Pawła II.

Metropolita częstochowski odnosząc się do czytań mszalnych podkreślił, że święci „byli i są ludźmi odkupionymi przez Krew Baranka”.

Arcybiskup wskazał ma przykład św. Edyty Stein, która doszła do wiary w Chrystusa poprzez ciemności wiary i wiedzy, poszukiwanie prawdy na różnych drogach – Nawet przechodziła przez ateizm, ale doszła do niezwykłego przekonania, które wyraziła w słowach: „Gdy się patrzy na rzeczy po Bożemu nie ma przypadków, że całe moje życie aż po najdrobniejsze szczegóły jest z góry nakreślone w planach Bożej Opatrzności i że układa się przed wszystkowidzącym okiem Boga w doskonałą i sensowną całość”.

– Wiedziała, że nie ma prawdziwego pójścia za Chrystusem i świadczenia o prawdzie Jego Błogosławieństw bez własnego krzyża. Dlatego w życiu konsekrowanym św. Edyta Stein dostrzeże drogę ofiarowania własnego człowieczeństwa Chrystusowi – mówił arcybiskup i dodał: „Ona widziała walkę przeciwko człowieczeństwu Jezusa Chrystusa, Syna Bożego narodzonego z Maryi dziewicy, Żydówki z Nazaretu i dlatego poszła za Nim”.

Abp Depo przypomniał również bolesne pytanie, które Edycie Stein postawiła jej matka: „Dlaczego Go poznałaś?” – Edyta Stein była świadoma, że rodzina odcina ją od siebie, od korzeni i dlatego odpowiedziała: „Nie. Ja nie zdradzam korzeni. Ja przechodzę dalej, ku Chrystusowi”.

Metropolita częstochowski nawiązując do nazwiska Stein świętej karmelitanki, które po niemiecku znaczy „kamień” i wskazał, że drogocenny kamień, taki jak diament określa się przez cztery cechy: cięcie, przejrzystość, waga i miejsce wydobycia. – U św. Edyty Stein cięcie, to rozstanie z rodziną, zwłaszcza bolesne rozstanie z matką. Przejrzystość, to wybór Chrystusa i wybór imienia. Waga, to śmierć i zgoda na oddanie życia za wiarę i więź z narodem wybranym, aby mógł również pójść dalej. Miejsce wydobycia, czy lepiej wyniesienia to Oświęcim – kontynuował abp Depo.

Na zakończenie metropolita częstochowski przypomniał słowa św. Edyty Stein, które wypowiedziała w obozie, w Holandii: „Dobrze jest pamiętać, że mamy prawo obywatelskie do nieba, Świętych Pańskich zaś za towarzyszy i domowników. Łatwiej wówczas znieść to, co jest na ziemi”.

Abp Depo modlił również za zmarłych biskupów pomocniczych: bp. Antoniego Jacka Zimniaka, bp. Stanisława Czajkę, bp. Tadeusza Szwagrzyka, bp. Franciszka Musiela i bp. Miłosława Kołodziejczyka, a także za zmarłych księży z kapituły częstochowskiej. Po Mszy św. poprowadził procesję żałobną.

O tajemnicy świętości mówił do wiernych również bp Andrzej Przybylski, który przewodniczył 1 listopada Mszy św. w kaplicy p.w. św. Józefa na częstochowskim cmentarzu Raków oraz procesji.

W homilii bp Przybylski podkreślił, że Msza św. i komunia św. jest naszym największym darem dla naszych bliskich, którzy już odeszli z tego świata. – Podczas Mszy św. Chrystus bierze w swoje ręce ludzkie życie, żeby je zanieść do Ojca – mówił bp Przybylski.

Biskup przypomniał, że św. Brat Albert pisał do swojego przyjaciela Józefa Chełmońskiego, który nie potrafił uwierzyć w Boga, że nie ma jakiejś trzeciej drogi. – Jest albo droga diabła albo droga Boga. Wybieraj Boga, strać dla Niego swoje życie, żeby w Tobie było miejsce na życie Boże – przypomniał bp Przybylski słowa św. Brata Alberta.

– To nie jest tak, że znikniemy, bo przed nami są dwie drogi. jak nie uwierzysz w niebo, to drugą drogą jest piekło. Jak nie świętość, to co? To grzeszność? – pytał bp Przybylski.

– Stajemy dzisiaj nad mogiłami naszych bliskich dlatego, że wierzymy. Dzisiaj jest święto nieba, zbawionych. Świętość to nie jest tylko luksus dla wybranych. Trzeba spojrzeć dzisiaj za św. Janem apostołem w stronę najpiękniejszego miejsca, w stronę nieba – kontynuował biskup.

Nawiązując do czytań mszalnych bp Przybylski podkreślił, że św. Jan apostoł zapytał kim są ci święci i skąd przybyli. – Odpowiedź jest niezwykła „Panie Ty wiesz”. Bóg to wie. Świętym możemy zazdrościć tego, że doszli do celu, że są w niebie – dodał bp Przybylski.

Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przypomniał, że potrzebna jest duchowa walka, żeby dostać się do nieba. – Ośmiu błogosławieństw słuchali ubodzy, bo bogaci zostali w domach, żeby pilnować swoich skarbów. Słuchali też cisi, których Jezus umiał słuchać, bo ci głośni bogaci ludzie nie umieli ich słuchać. Jezusa słuchali też cierpiący – mówił bp Przybylski.

– Tacy są błogosławieni, bo uwierzyli w coś więcej. Uwierzyli w miłość tam, gdzie ludzie nie wierzą w miłość. Uwierzyli w prawdę tam, gdzie jest kłamstwo i w uczciwość tam, gdzie jej brakuje. Ci błogosławieni doświadczyli ucisku i wybielili szaty we Krwi Baranka. Patrzyli dalej niż tylko interes tej ziemi – kontynuował biskup i dodał: „Ucisk, krzyż Chrystusa jest dla nas kluczem do nieba. Bo kiedy wydawało się, że zwycięży ludzka podłość, to na krzyżu zwyciężyła miłość”.

– Trudny program na niebo jest zawarty w błogosławieństwach – zaznaczył biskup i pytał wiernych jaki jesteś w cierpieniu, chorobie i w ucisku?

Na zakończenie bp Przybylski wskazał, że święci są nam bardzo potrzebni. – Święci czasem zmieniali bieg historii, a nie dyktatorzy. Przyszedł św. Franciszek z Asyżu, aby odmienić wszystko. Przyszedł św. Maksymilian Kolbe, aby w piekle obozowym zatriumfowała miłość – zakończył bp Przybylski.

Biskup senior Antoni Długosz przewodniczył Mszy św. w kościele p.w. św. Rocha i św. Sebastiana na cmentarzu św. Rocha, gdzie także przewodniczył procesji żałobnej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.