Drukuj Powrót do artykułu

Abp Głódź: dziękujemy Benedyktowi XVI za blask wiary, jaka rozświetla drogę jego życia (dokumentacja)

28 lutego 2013 | 23:32 | awo Ⓒ Ⓟ

Dziękujemy Benedyktowi XVI za jego świadectwo wiary, za Veritatis splendor – blask wiary, jaka rozświetlała drogę jego życia – powiedział abp Sławoj Leszek Głódź podczas Mszy św. dziękczynnej za papieski pontyfikat, jaką odprawił 28 lutego w katedrze oliwskiej.

Przypomniał, że Benedykt XVI podczas inauguracji pontyfikatu mówił, iż jego prawdziwym programem jest to, „by nie realizować swojej własnej woli, nie kierować się swoimi ideami, ale wsłuchiwać się z całym Kościołem w słowo i wolę Pana oraz pozwolić się Jemu kierować, aby On sam prowadził Kościół w tej godzinie naszej historii”.

Abp Głódź powiedział, że Benedykt XVI w czasie swego pontyfikatu „wskazywał nam bezustannie na wielkość wiary, która kształtuje człowieka”. – Uświadamiał, że nie jest ona jakimś znakiem ludzkiej kultury, który się przyjmuje i akceptuje. Jest czymś więcej: ciągłym wezwaniem kierowanym do tych, którzy przez chrzest stają się uczestnikami śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Wskazywał nam, że nasza wiara winna być środowiskiem miłości, tej, która swą siłę i skuteczność czerpie ze zdroju tej miłości największej – objawionej w Jezusowym Sercu na Krzyżu – dodał. .

Poniżej pełny tekst homilii

Homilia Księdza Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego
Sławoja Leszka Głódzia
wygłoszona podczas Mszy św. dziękczynnej za pontyfikat Ojca Świętego Benedykta XVI
Katedra Oliwska, 28 lutego 2013 r. godz. 18.00
„Panie, Ty wszystko wiesz” (J 21,17)

Księże Arcybiskupie Seniorze!
Bracia Kapłani!
Siostry Zakonne!
Młodzieży seminaryjna!
Przedstawiciele Placówek Dyplomatycznych!
Przedstawiciele władz parlamentarnych i samorządowych!
Magnificencje!
Służby Mundurowe!
Umiłowani diecezjanie!
Bracia i Siostry!

Zebraliśmy się na modlitwę dziękczynienia. Chcemy być razem we wspólnocie wiary nadziei i miłości. Chcemy uczestniczyć przez wspólnotę serc w tym tak niezwykłym, od wieków niedoświadczanym, wydarzeniu. O godzinie 20.00 Ojciec Święty Benedykt XVI przestanie pełnić posługę Biskupa Rzymu, Wikariusza Jezusa Chrystusa, Następcy Św. Piotra Apostoła, Najwyższego Kapłana Kościoła Katolickiego, Prymasa Italii, Arcybiskupa i Metropolity Rzymskiej Prowincji, Suwerennego Władcy Państwa Watykańskiego. Skruszony zostanie pierścień Rybaka – znak papieskiej władzy. Niebawem Duch Święty wskaże kolejnego, prawowitego następcę św. Piotra Apostoła. Podejmie on, przez Chrystusa ustanowioną, władzę kluczy.

O tej godzinie rozlegną się dzwony świątyń naszej gdańskiej archidiecezji. Dzwony chwały. Dzwony wdzięczności. Dla niego, Ojca Świętego Benedykta XVI. Niechaj je sercem usłyszy. Niech wie, że jesteśmy z nim w tej godzinie. Wspólnota gdańskiej archidiecezji. Wspólnota Kościoła, którego był pasterzem. Dobrym pasterzem – na wzór swego Mistrza. Namaszczony Duchem Świętym głosił – to Izajaszowe słowa – „dobrą nowinę ubogim, opatrywał rany serc złamanych, zapowiadał rok łaski u Pana…”.

I. Paś owce moje!

Umiłowani!

W tych dniach zapewne wielu z nas wracało do wspomnień wiosny 2005 roku. Odejście do domu Ojca Jana Pawła II. Pogrzeb. Konklawe.

„Pójdź za mną”. Słowa zmartwychwstałego Pana wypowiedziane do Piotra Szymona, stanowiły przewodni motyw homilii pogrzebowej, wygłoszonej na pogrzebie bł. Jana Pawła II przez kardynała Josefa Ratzingera, dziekana kolegium kardynalskiego. Jego zdaniem to wezwanie, skierowane niegdyś do apostoła Piotra, usłyszał także w swym sercu kardynał Karol Wojtyła, przybysz „z dalekiego kraju” – błogosławiony Jan Paweł II. Miłość Chrystusa, „była główną siłą” jego długiego pontyfikatu. Zarówno wtedy, kiedy pełnił ją w zdrowiu, pełen apostolskiego dynamizmu, także podczas posługi lat ostatnich, kiedy, „przesłanie jego cierpienia i jego milczenia stało się tak wymowne i owocne” dla Kościoła i świata. Rzymski, wiosenny, porywisty wiatr zamknął z nagła otwartą Księgę Ewangelii, położoną na trumnie Jana Pawła II.

Kilkanaście dni później, ten który przewodniczył obrzędom pogrzebu Jana Pawła II i głosił homilię wdzięczności i nadziei – Kardynał Josef Ratzinger, został obrany Papieżem. Przyjął imię Benedykt XVI. Otworzył na nowo Księgę Ewangelii, dla Kościoła, dla świata.

W homilii wypowiedzianej na inauguracji pontyfikatu Benedykt XVI powtórzył wezwanie Jana Pawła II, którym ten w 1978 roku rozpoczynał swoją papieską posługę: „Nie lękajcie się. Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”. Pozwólcie mu wejść do waszych serc. On niczego nie zabierze z waszego życia. „Kto wpuszcza Chrystusa nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, i pięknym, i wielkim (…) Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, a znajdziecie prawdziwe życie”.

Nowo obrany Papież mówił też, że dniom cierpienia i śmierci Jana Pawła II towarzyszyło „przedziwne doświadczenie”, mocne i dojmujące, że Kościół żyje, idzie dalej, swoją odwieczną drogą „ku życiu, ku przyjaźni z Synem Bożym”.

To także doświadczenie tych ostatnich dni, kiedy świat i Kościół, obiegła wiadomość o rezygnacji Ojca Świętego Benedykta XVI z posługi Piotrowej. Kiedy w świadomości tak wielu na plan pierwszy wysunął się urząd papieski – znak Kościoła i tego, który urząd ten ustanowił – Jezusa Chrystusa. Patrzyliśmy wczoraj na tłumy wiernych – ponad sto pięćdziesiąt tysięcy – zebranych na placu Świętego Piotra. Słuchaliśmy burzy oklasków świadectwa miłości, wdzięczności i podziwu dla Benedykta XVI, który przez prawie osiem lat kierował Nawą Piotrowa. Słuchaliśmy jego słów pożegnania. Pośród nich także tych, które odnosiły się do Kościoła, „żywego ciała, komunii braci i sióstr w Ciele Jezusa Chrystusa, które jednoczy wszystkich”. Kościoła, który żyje. Zarówno tam, w papieskim Rzymie, także tu, w naszej polskiej ojczyźnie, na Pomorzu Gdańskim.

Umiłowani!

Słowa Ewangelii prowadzą nas do Galilei. Tam miało miejsce spotkanie Szymona Piotra ze Zmartwychwstałym Panem. Słuchamy sekwencji pytań Jezusowych i Piotrowych deklaracji: „Czy mnie miłujesz?” – Tak, Panie. Wieńczy je znamienne naznaczenie, dalekosiężne zadanie postawionym przez Jezusa: „Paś owce moje”.

Z wieku na wiek, podejmują je Piotrowi następcy. Benedykt XVI był 265 Papieżem –biskupem Rzymu. Prostym i skromnym pracownikiem w Winnicy Pańskiej. Tak o sobie mówił w pierwszych słowach po swym wybraniu, wypowiedzianych z balkonu Bazyliki Piotrowej.

Zawierzył Panu Winnicy – Jezusowi Chrystusowi. Stał się jego narzędziem. Mówił podczas inauguracji pontyfikatu, że jego prawdziwym programem jest to,” by nie realizować swojej własnej woli, nie kierować się swoimi ideami, ale wsłuchiwać się z całym Kościołem w słowo i wolę Pana oraz pozwolić się Jemu kierować, aby On sam prowadził Kościół w tej godzinie naszej historii”.

Przylgnięcie do Chrystusa – Głowy Kościoła. Papieskie serce otwarte na jego wolę. Głos, rozrządzenie. To była droga Ojca Świętego Benedykta XVI. Także wczoraj, w Słowie podczas ostatniej audiencji generalnej, dziękował Bogu, „który prowadzi Kościół i sprawia, że on rośnie, który sieje swoje Słowo i w ten sposób karmi wiarę swego Ludu”.

II. Przyjście Boga w osobie Jezusa Chrystusa

Cooperatores veritati – współpracownicy Prawdy. Takie było motto papieskiej posługi Benedykta XVI. Prawdą jest Bóg, a przekazuje ją Kościół. To on „otwiera drzwi do Boga i przez to daje ludziom to, czego najbardziej potrzebują i co może im najskuteczniej pomóc”. Dziękujemy Benedyktowi XVI za jego świadectwo wiary, za Veritatis splendor – blask wiary, jaka rozświetlała drogę jego życia.

W znanej, książce Petera Seewalda, Światłość świata. Papież. Kościół i znaki czasu, szczerej, pięknej, głębokiej rozmowie z Papieżem, jest mowa o tym, że Josef Ratzinger – Benedykt XVI jest tym, dla którego „przyjście Boga w osobie Jezusa Chrystusa jest absolutną rzeczywistością”. To przekonanie wyrastało z gruntu pobożnego, rodzinnego, bawarskiego domu. Poczęło kształtować się w czasach trudnych. Jego ojczyzna stała się swoistym łupem nazistowskiej, bezbożnej ideologii. Państwo zostało wciągnięte w służbę bezprawia i kłamstwa.

Wciągnęło także w swoje tryby młodego Ratzingera – żołnierza Wehrmachtu. Gruntowało się to przekonanie podczas jego studiów seminaryjnych, stanowiło oparcie i pewnik na drodze tego nauczyciela wiary, wybitnego uniwersyteckiego teologa o wielkiej sławie i poważaniu, arcybiskupa Monachium i Fryzyngi, kardynała, jednego z filarów Kurii Rzymskiej.

Z tego przekonania, powtórzmy raz jeszcze, że „przyjście Boga w osobie Jezusa Chrystusa jest absolutną rzeczywistością”, wyrastała jego duchowość, zanurzona w „naturalnej, zupełnie prostej religijności”. Cechowała ją – mówią o tym jej świadkowie – ujmująca ewangeliczna, powiedzieć można katechizmowa prostota. Prostota, która jest znakiem duchowej wielkości, głębi, wiedzy, jasności spojrzenia, imperatywu prawdy, której trzeba – jeśli przyjdzie taka potrzeba – bronić.

To była droga wieloletniego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, tej dykasterii której zadaniem jest strzeżenie doktryny wiary. Pamiętamy, my starsi, pełną oddania posługę kardynała Ratzingera na tym niezwykle ważnym urzędzie Kurii Rzymskiej. Jej opinie i deklaracje, ważne dla drogi Kościoła przez współczesny świat, jak choćby słynna deklaracja Dominus Iesus, ukazująca, że tylko Chrystus daje ludziom zbawienie.

Umiłowani!

Podczas swej posługi Piotra naszego wieku Benedykt XVI wskazywał nam bezustannie na wielkość wiary, która kształtuje człowieka. Uświadamiał, że nie jest ona jakimś znakiem ludzkiej kultury, który się przyjmuje i akceptuje. Jest czymś więcej: ciągłym wezwaniem kierowanym do tych, którzy przez chrzest stają się uczestnikami śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Wskazywał nam, że nasza wiara winna być środowiskiem miłości, tej, która swą siłę i skuteczność czerpie ze zdroju tej miłości największej – objawionej w Jezusowym Sercu na Krzyżu.

Obchodzimy, przez niego ogłoszony, Rok Wiary, w którym Kościół otworzył szeroko swe wrota i zachęca świat do wejścia przez nie – aby poznać Boga w Trójcy świętej Jedynego, Chrystusa, Jego Kościół, jego orędzie miłości i zbawienia. Pragnie, „aby każdy czuł się miłowanym przez tego Boga, który dał swego Syna za nas i ukazał nam swoją miłość bez granic” (audiencja generalna, 27 lutego).

Przyszedł z pomocą wielu na ich drodze do Jezusa i z Jezusem. Nie tylko przez swoje papieskie nauczanie, także przez książkę, trzytomowy cykl Jezus z Nazaretu, medytację o osobie, życiu, drodze Jezusa, o tajemnicy Wcielenia. Ukazywał nam zbawcze znaczenie Kościoła, wspólnoty świętych, ochrzczonych „w Imię Ojca i Syna i i Ducha świętego, żyjących darem Ciała i krwi Chrystusa, poprzez który pragnie nas przemienić i uczynić podobnymi sobie” (z homilii na rozpoczęcie pontyfikatu). Słuchaliśmy Jego nauczania podczas audiencji generalnych, uroczystych celebr, podroży apostolskich, także wyrażanego we właściwych posłudze papieskiej dokumentach: listach apostolskich, adhortacjach.

Dziedzicowo Kościoła wzbogacił o trzy encykliki.

Deus caritas est (łac. Bóg jest miłością). Traktat o miłości Boga do stworzenia, o naszej odpowiedzi na ten dar. Prowadzi ta encyklika ku Eucharystii, która jest wielkim darem Bożej miłości dla całego Kościoła. Wskazuje na caritas, miłość czynną, o wymiarze społecznym. Na jej niezbędność, trwałość, potrzebę, bowiem zawsze będzie „istniało cierpienie, wymagające pocieszenia, zawsze będzie istniała samotność, zawsze chrześcijanie będą zobowiązani do oddania cząstki siebie – innym”.

Encyklika Spe salvi (W nadziei zbawieni) ukazująca tę największą z nadziei, jaką człowiek spotyka na drogach swego życia – Boga.

Trzecia, Caritas in veritate (miłość w prawdzie), miała wymiar społeczny, ukazywała w szerokim wymiarze spraw naszego świata, że miłość w prawdzie, „której Jezus Chrystus dał świadectwo swoim życiem ziemskim, a zwłaszcza swoją śmiercią i zmartwychwstaniem, stanowi zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości”.

III. Papież czasów trudnych

Umiłowani!

Mówił wczoraj Benedykt XVI, że czas jego papieskiej posługi „był to okres drogi Kościoła, naznaczony momentami radości i światła, ale też momentami niełatwymi. Czułem się jak Piotr i apostołowie w łodzi na Jeziorze Genezaret: Pan dał nam wiele dni słonecznego i łagodnego wiatru, kiedy połów był obfity. Były też jednak czasy, kiedy wody były wzburzone, jak w całej historii Kościoła, ale zawsze wiedziałem, że w tej łodzi jest Pan”…

Był papieżem czasów trudnych. Miał świadomość, już na progu swojego pontyfikatu, że Kościół stawać się będzie znakiem, któremu coraz mocniej sprzeciwiać się będą. Czynić to będą struktury, ideologie, systemy, przybierające na sile formy antykultury, które otwierają drogę do moralnego nihilizmu, do negacji wartości, które przez wieki tworzyły ład sumień, do wypychania Boga poza horyzont życia. To nie nowe doświadczenie. Pisze o nim św. Paweł Apostoł w drugim liście do Tymoteusza: zapowiadając czas, „kiedy zdrowej nauki nie będą znosili (…) będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom”.

Kard. Ratzinger, już podczas Mszy świętej poprzedzającej konklawe z którego wyszedł Papieżem, mówił o „dyktaturze relatywizmu”, „która nie uznaje niczego za pewnik, a jedynie miernikiem ustanawia własne ja i jego i jego zachcianki”. To u jego podstaw kryje się zamaskowany nihilizm, ten, który w imię względności ocen ukazuje – także w naszej ojczynie –, swą przewrotną twarz, agresywną i niszczycielską silę wymierzona w świętość życia, małżeństwa, wartość rodziny. Także i dziś, w dniach poprzedzających konklawe, nie milkną glosy, które starają się wykazać, że Papież i Kościół, nie idą z duchem czasu, nie rozumieją oczekiwań współczesnego świata.

Benedykt XVI podejmował te wyzwania. W swoim nauczaniu, w swoich przenikliwych analizach odsłaniał zagrożenia. Ukazywał wartość i wielkość chrześcijaństwa. Prawdę, która jest w Chrystusie. Przypominał o obowiązku dawania przez chrześcijan świadectwa. Aktywności Kościoła w różnych wymiarach życia, także społecznego, wspólnotowego. Potrzebie Nowej Ewangelizacji, która pomoże stawić czoła wyzwaniem świata, zapobiec jego pokuszeniom.

Podjął trud oczyszczenia Kościoła z tego, co sprzeciwiało się Ewangelii, zasadom moralności. Był papieżem duchowego ładu i porządku. Szedł drogą ekumenizmu, przekonany, że rozbicie chrześcijaństwa, jest to przede wszystkim obraza Boga. Zachęcał do ponownego odczytania dzieła Soboru Watykańskiego II. Powrotu do tradycji. Do dawnych, sprawdzonych przez wieki form modlitwy, celebracji, kultu. Mówił „To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również i dla nas pozostaje święte i wielkie i nie może być nagle całkowicie zakazane lub, tym bardziej, uznane za szkodliwe” Dbał o piękno liturgii. O odkrywanie jej ducha tak bardzo odmiennego od ducha naszych czasów. Jednym z ostatnich jego dzieł było powołanie w listopadzie ubiegłego roku Papieskiej Akademii Języka i Kultury Łacińskiej.

Umiłowani!

Z roku na rok coraz bardziej utrudzony ciężarem wieku, wzorem swego poprzednika, wyruszał na pielgrzymki wiary. Odbył tych podroży 24, do krajów Europy, Azji, Afryki, obu Ameryk, Australii. Trzeba do nich doliczyć 33 pielgrzymki apostolskie na terenie Włoch. Jeśli się popatrzy na ich geografie były to pielgrzymki niełatwe. Ojciec Święty stawał wobec trudnych wyzwań, szczególnie tych o moralnym wymiarze, tak było w Afryce, w Stanach Zjednoczonych. Odwiedzał kraje, których rządy były niechętne lub wręcz wrogie Kościołowi. Tak było w ubiegłym roku na Kubie, jednym z reliktów zbankrutowanej ideologii marksistowskiej. A wcześniej w Hiszpanii rządzonej wtedy przez doktrynerski, socjalistyczny rząd premiera Jose Zapatero, forsujący program radykalnej sekularyzacji. Czy w laickiej, zapominającej o swej chrześcijańskiej przeszłości Francji. Wbrew rezerwie, niechęci mediów, były to pielgrzymki udane. Witały papieża tysiące. Ujawniała a się tęsknota za duchowym ładem, za wiarą, która odkrywa Boga i sens życia. Taki przebieg miały spotkania z młodzieżą, uczestnikami Światowych Dni Młodzieży w Kolonii, Sydney. Hiszpanii. To podczas nich zdarzyło sie to, co Ojciec święty nazwał „byciem razem w radości”.

IV. Błogosławieństwo z papieskiego okna

Umiłowani!

Wreszcie trzeba powiedzieć o Polsce. O relacjach Benedykta XVI z naszym krajem. Znał Polskę, przed wyborem na papieża był w niej, z różnych okazji, kilkanaście razy, m.in. uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych kardynała Stefana Wyszyńskiego (1981), odbierał nadane mu doktoraty honoris causa na KUL-u (1988) i Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu (2000), w Radomiu (2002) udzielił sakry biskupiej ks. Zygmuntowi Zimowskiemu, swemu wieloletniemu współpracownikowi w Kongregacji Nauki Wiary, był legatem papieskim podczas obchodów 750-lecia kanonizacji św. Stanisława (2003). Warto wspomnieć, że podczas stanu wojennego, kiedy był arcybiskupem Monachium, zarządził modlitwy w intencji Polski.

Związała go z naszą ojczyną postać Jana Pawła II. To on wezwał go z Monachium, ze stolicy arcybiskupiej, do pracy w Kurii Rzymskiej. Przez ponad dwadzieścia lat kard. Ratzinger pozostawał w kręgu osobowości Jana Pawła II. Był jednym z jego najbliższych współpracowników. „Połączyła nas –wspominał Benedykt XVI – przede wszystkim jego wolna od wszelkiego komplikowania bezpośredniość i otwartość, a także emanująca od niego serdeczność. Było w tym poczucie humoru, wyraźnie wyczuwalna pobożność, w której nie ma nic przybranego, nic zewnętrznego”. A Papież Polak rozpoznał intelekt niemieckiego kardynała, jego mądrość, wiarę, miłość do Kościoła.

„Nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i błogosławi”- mówił kard. Ratzinger podczas pogrzebu Jana Pawła II. To przekonanie potwierdził Benedykt XVI 1 maja 2011 w akcie beatyfikacji Jana Pawła II.

Wcześniej miała miejsce pamiętna podroż apostolska Benedykta XVI do Polski w dniach 25–28 maja 2006 roku. Pragnął przejść śladami swego wielkiego poprzednika, „prześledzić drogę jego życia od dzieciństwa, aż do wyjazdu na niezapomniane konklawe 1978 roku”, także „lepiej poznać pokolenia wierzących, które wydały go do służby Bogu i Kościołowi”, umocnić je w wierze.

Etapami tej drogi szlakiem Jana Pawła II były Kraków, Wadowice, gdzie „wszystko się zaczęło”, Kalwaria Zebrzydowska. W archikatedrze warszawskiej podczas spotkanie z duchowieństwem mówił, że „wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkanie człowieka z Bogiem”, świadkami „odwiecznej mądrości, płynącej z objawionego Słowa”. Na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego, w miejscu tak mocno wpisanym w najnowsze dzieje Kościoła, przypominał o obowiązku wierności „prawdzie słowa Chrystusa”, przestrzegał przed pokusą relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma św.

Na Jasnej Górze zachęcał „byśmy uwierzyli w moc wiary”, aby ona „rzeczywiście przenikała wszystkie nasze postawy, myśli, działania i zamierzenia”. Młodym zgromadzonym na krakowskich Błoniach mówił, aby byli „świadkami nadziei, tej nadziei, która nie boi sie budować domu swojego życia, bo dobrze wie, że może liczyć na fundament, który nie zawiedzie nigdy: Jezusa Chrystusa, naszego Pana”. W Auschwitz-Birkenau, tam „gdzie ludzkość przeszła przez „ciemną dolinę” wskazywał, że pamięć o strasznej przeszłości pomoże „przeciwstawić się złu i sprawić, że zatriumfuje miłość”. Był serdecznie witany przez tysiące. W godzinie pożegnania mówił: „Proszę was, abyście pozostawali wiernymi strażnikami chrześcijańskiego depozytu, byście go strzegli i przekazywali następnym pokoleniom”. Ta prośba wciąż nas zobowiązuje.

Umiłowani!

To ostatnie godziny posługi Benedykta XVI. Znamy i rozumiemy motywy jego decyzji, która nas początkowo tak bardzo zaskoczyła, wręcz zdumiała. Mówił o niej wczoraj Papież: „w ciągu tych ostatnich miesięcy odczułem, że moje siły osłabły i nieustannie prosiłem Boga na modlitwie, aby oświecał mnie swoim światłem, żebym podjął najwłaściwszą decyzje, nie dla mego dobra, ale dla dobra Kościoła”.

Ta decyzja zapadła. Teraz Benedykt XVI będzie Kościołowi, który ukochał, towarzyszył „przez modlitwę i refleksje, przez to poświęcenie Panu i Jego Oblubienicy, jakim – to jego słowa – starałem się żyć dotychczas każdego dnia i z którym chce żyć zawsze”. Niech ta modlitwa i ta refleksji Benedykta XVI trwa w najdłuższe lata. Niech jej towarzyszy modlitwa wdzięczności, modlitwa dziękczynienia, tych wszystkich, którzy znaleźli się w kręgu promieniowania jego Piotrowej posługi.

Dziękuję i ja, wasz pasterz, którego Benedykt XVI posłał wiosną 2008 do archidiecezji gdańskiej. A tego samego roku, w uroczystość świętych apostołów Piotra i Pawła, nałożył na moje ramiona paliusz, znak godności arcybiskupiej. Niosę to wspomnienie głęboko w sercu, tak jak inne wspomnienia, dowody troski i pamięci Ojca Świętego Benedykta XVI i Stolicy Świętej o naszą archidiecezje i metropolię. O Kościół w Polsce. Dał nam przecież nowych świętych i błogosławionych; wśród nich św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i bł. Ks. Jerzego Popiełuszkę.

Do naszych modlitw w intencji kończącego swą posługę Ojca Świętego Benedykta XVI dołączmy modlitwę w intencji tego, który, w godzinach konklawe, usłyszy pytanie Chrystusa, „Czy mnie kochasz”, a w ślad za nim wezwanie: „Paś owce moje!”.

Niech pójdzie drogą błogosławionego Jana Pawła II, drogą Benedykta XVI.

Niech niesie światu XXI wieku nieprzemijające orędzie o Bogu, który jest miłością, o człowieku, który jest jego umiłowanym dzieckiem, o Kościele, który prowadzi wspólnotę drogami Prawdy, ku Zbawieniu. I zachęci do tej drogi – słowami Świętego Pawła: „Trwajcie mocni w wierze!” (por. 1 Kor 16, 13). We wierze mocni trwamy i wytrwamy – Ojcze Święty. Amen.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.