Abp Jędraszewski: potrzeba czujności, by zrozumieć na czym polega solidarność i braterstwo

Polska i Europa nie zrozumieją siebie bez tego, co się wydarzyło w sierpniu 1980 roku – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w katedrze na Wawelu w 37. rocznicę porozumień sierpniowych. Metropolita krakowski przestrzegł przed zdradą wartości międzyludzkiej solidarności i braterstwa. Wezwał również do obrony prawa do wolnej niedzieli.

Wspominając wydarzenia sierpniowe abp Jędraszewski wskazał w homilii, że cała Polska wtedy ożywała, „zrzucając to, co jak rak toczyło serca i umysły ludzi; to, co stawało się tkanką codziennego postępowania – postawy nieautentyczne: konformizmu i uników”. Rakiem, który wówczas toczył polską duszę, była według niego pozorna zgoda na „szarą codzienność, przenikniętą kłamstwem i moralną zgnilizną i przemocą” oraz wewnętrzna emigracja. Tymczasem w sierpniu 1980 doszły do głosu postawy autentyczne: solidarność i sprzeciw. „Solidarność, która łączy ludzi w obronie i budowaniu wspólnego dobra i jednoznaczny sprzeciw wobec kłamstwa, przemocy i zła” – sprecyzował hierarcha, dodając, że to dawało poczucie, że rodzi się nowa Polska, która „buduje swoją przyszłość na Bogu i znajduje swój wyraz w braterstwie solidarności i braterstwie sprzeciwu”. Zaznaczył, że Polska i Europa nie zrozumieją siebie bez tego, co się wydarzyło w sierpniu 1980 roku.

Metropolita krakowski wezwał do postawy czujności wobec wartości, które stały się fundamentem NSZZ „Solidarność”, bo tam, gdzie są autentyczne wartości, pojawia się zawsze ich zagrożenie. To czuwanie dotyczy istoty „Solidarności” jako związku, w którego etos wpisane są chrześcijańskie wartości. „Utrzymać tożsamość chrześcijańską tego związku, to znaczy budowanie konkretnych programów na najważniejszym fundamencie, który gwarantuje poczucie godności człowieka pracy i jego autentyczną wolność” – mówił abp Jędraszewski. „Czuwać to znaczy każdego dnia ciągle na nowo odkrywać znaczenie, czym jest międzyludzkie braterstwo i solidarność” – zaznaczył.

Według niego, ta potrzeba czujności, by nie zdradzić międzyludzkiej solidarności, wyrasta z gorzkich doświadczeń minionych lat. „Byli ludzie, którzy na Solidarności zrobili karierę, zdradzając tych, którzy stanowili o jej autentycznej sile. Jakże boleśnie przyjmowaliśmy filmy z Magdalenki, które oby stały się przestrogą przed możliwą zdradą tych, którzy najbardziej cierpieli i tych, którzy zostali odtrąceni i zapomniani” – przestrzegał kaznodzieja.

Wyjaśnił także, że czujności wymaga rozumienie pracy i godności człowieka pracy. „To pozwala podejmować sprzeciw wobec współczesnych form wyzysku i krzywdy w imię pieniądza i zysku ekonomicznego” – zauważył, dodając, że potrzebna jest „potęga sprzeciwu” wobec przymuszania ludzi do pracy w niedzielę. Łamie ona solidarność międzyludzką, gdyż „ludzie są odcięci od najbliższych, nie mogą świętować w imię wygody, przyjemności i zysku transferowanego w dużej mierze poza granice ojczyzny”.