Abp Kowalczyk: powodem rezygnacji abp. Wielgusa było zniesławienie
10 stycznia 2007 | 17:23 | eh //mr Ⓒ Ⓟ
Według nuncjusza apostolskiego w Polsce powodem rezygnacji abp. Stanisława Wielgusa było przede wszystkim jego zniesławienie. „Będąc zniesławionym nie można przejmować obowiązków ani w parafii, ani w urzędzie, ani w archidiecezji” – powiedział abp Józef Kowalczyk w wywiadzie udzielonym Informacyjnej Agencji Radiowej.
Według Ks. Arcybiskupa ocenę prawdy zawartej w dokumentacji SB na temat abp. Wielgusa powinien wydać sąd. Zapewnił, że on sam dochował wszelkich procedur przy wyłanianiu kandydata na metropolitę warszawskiego.
„Dla nas najważniejszym świadkiem jest konkretny podmiot. Ja nie mam wziernika, aby dokonać wglądu do sumienia i wszystko w nim zbadać. Ja muszę wierzyć. To się opiera na zaufaniu, na wierze, na podpisie, na przysiędze. Tak zebraną wiedzę przekazuję i taką wiedzę w swoim czasie Ojciec Święty i kuria rzymska miała” – ujawnił.
Zdaniem Ks. Nuncjusza sposób relacjonowania sprawy abp. Wielgusa nie jest drogą do odrodzenia naszego kraju. Zaapelował on do mediów o współodpowiedzialność za sposób ujawniania dokumentów z czasów PRL-u, aby niepotrzebnie nie krzywdzić konkretnych ludzi.
Abp Kowalczyk zwrócił się także do wszystkich osób, które mogą usprawnić wyjaśnianie PRL-owskiej przeszłości, o pomoc w docieraniu do takich dokumentów. Podkreślił, że katolicy zamiast spekulować kto zawinił, powinni, mając wiarygodne informacje, sami udostępnić je Stolicy Apostolskiej. „Jeśli jakiś dziennikarz w Polsce ma zastrzeżenia do jakiegoś kandydata, to ma pełne prawo poinformować o nich Papieża. Jako katolik ma nawet obowiązek poinformować Papieża, ale musi mieć dowody” – tłumaczy Ks. Nuncjusz.
Abp Kowalczyk wyraził także nadzieję, że Instytut Pamięci Narodowej jest przygotowany do pomocy w szybkim przeprowadzeniu takich badań, jeśli – jak zaznaczył – są one w ogóle możliwe.
Arcybiskup podkreślił także, że celem – zaplanowanego na 12 stycznia – nadzwyczajnego zebrania biskupów diecezjalnych i Rady Stałej Episkopatu, jest zastanowienie się nad sytuacją zaistniałą w polskim Kościele.
Odnosząc się do medialnej krytyki wobec siebie, zapewnił, że obowiązki legata papieskiego w Polsce wykonuje sumiennie. Dodał, że jego pracę oceniają jego przełożeni, a on sam, w każdej chwili, może przejść na wysłużoną emeryturę, ponieważ rozpoczął pracę w kurii rzymskiej już w 1969 roku. Zaznaczył też, że zawsze jego praca była doceniana i nigdy dotąd nie słuchał pod swoim adresem tego rodzaju uwag, jakie wysunęła ostatnio polska prasa.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.