Abp Milingo wyznaje grzechy

Stałem na brzegu przepaści, Bóg mnie ocalił – tak swoją „przygodę” z sektą Moona i odejście od Kościoła katolickiego podsumowuje po roku arcybiskup Emmanuel Milingo.

72-letni hierarcha afrykański dzieli się swymi przemyśleniami z włoskim dziennikarzem Michele Zunzucchim, współautorem książki pod tytułem „Il pesce ripescato dal fango” (Ryba wyłowiona z błota), która lada dzień ukaże się w księgarniach.
Arcybiskup wyjaśnia, że udzielił tego wywiadu, „aby wyjawić prawdę, bez krzty niedomówień”. Wspomina kolejne etapy swego upadku: od zetknięcia się z Kościołem Zjednoczeniowym, przez ślub z Koreanką Marią Sung 27 maja 2001 roku, ucieczkę do Włoch, spotkanie z Janem Pawłem II w Castel Gandolfo („Niczego mi nie zarzucił. Powiedział tylko uroczyście: 'W imię Chrystusa, wróć do Kościoła katolickiego'”), rozstanie z Marią Sung, aż po wyjazd do Argentyny.
Arcybiskup-egzorcysta podkreśla, że sekta, o której nadal wie niewiele, zamierzała wykorzystać go do założenia w Afryce „równoległego” Kościoła katolickiego. Nie potwierdza głosów, że go narkotyzowano, ale i nie wyklucza tego.
Milingo raz jeszcze przeprasza wszystkich, którym wyrządził ból swym postępowaniem, poczynając od Papieża i dziękuje za modlitwy w jego intencji. „Nie wiedziałem, jak bardzo kochają mnie bracia i siostry na całym świecie”, mówi na koniec wywiadu.
W Watykanie zapowiedziano, że abp Milingo powróci w październiku do Włoch i osiedli się w miejscowości Zagarolo pod Rzymem. Będzie tam mógł prowadzić swoją pracę duszpasterską, na którą składają się m. in. nabożeństwa i modlitwy o uzdrowienie. Zbudowano w tym celu specjalną salę.