Drukuj Powrót do artykułu

Abp Pizzaballa: prawdziwa radość to świadomość, że nasze życie zapisane jest w Bogu

30 czerwca 2022 | 18:25 | st (KAI) | Jerozolima Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Vatican News

„Prawdziwą radością ucznia Jezusa jest radość tego, kto wie, że jego własne życie (a także życie tych wszystkich, którym przyniósł dobrą nowinę) jest zapisane w niebie, to znaczy, że jest zachowane w Bogu” – stwierdza w rozważaniu na przypadającą 3 lipca XIV niedzielę zwykłą, roku C łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM.

Jedynie Ewangelia św. Łukasza dwukrotnie opowiada o rozesłaniu uczniów na misję: pierwszy raz, na początku rozdziału 9, a dotyczy ona Dwunastu i jest ograniczona do narodu żydowskiego; drugi raz – o czym czytamy dzisiaj w rozdziale 10 – rozesłanie poszerza się na większą liczbę, na 72 uczniów, a misja jest skierowana do wszystkich, także do ludów pogańskich.

Ewangelista w sposób szczególny podkreśla, że życie ucznia polega na uczestniczeniu w misji samego Jezusa: Jezus jest posłany przez Ojca (por. w. 16; także J 9), aby doprowadzić wszystkich ludzi do spotkania z Nim, by żyli jako dzieci Boże. Kto zaś przyjmuje zbawienie, ten z kolei wyrusza w drogę, idąc za Nim, aby zarażać innych tym samym doświadczeniem życia: nie jest to coś niezobowiązującego, nie jest to coś fakultatywnego, jest to sprawa zasadnicza. Orędzie chrześcijańskie, jeśli zachowujemy je wyłączenie dla siebie, obumiera.

Posyłając swoich uczniów, Jezus nie programuje, nie naucza strategii, nie planuje drogi: po prostu wychowuje do pewnego stylu, a jest to styl posiadający cały smak nowości Ewangelii. Nie układa więc planów, ale „rzuca” swoich uczniów w życie, każe im wchodzić do domów i na place, tam, gdzie żyje człowiek. Chce, aby jedli z ludźmi, troszczyli się o ich chorych, mieli udział w ich cierpieniach.

Orędzie chrześcijańskie nie jest ideą, ale potrzebuje domu, miasta, do którego może wejść i kształtować życie.

Ten paradoksalny styl odnajdujemy w niektórych wyrażeniach mowy Jezusa skierowanej do Jego misjonarzy.

„Oto posyłam was jak owce między wilki” (Łk 10, 3): „program” misji jest programem paschalnym, ponieważ z pewnością będzie musiał stawić czoła złu obecnemu w napotkanej rzeczywistości. Pan nie wysyła swego ludu na przechadzkę, aby opowiadać ciekawe rzeczy, które łatwo i chętnie zostaną przyjęte. Nie obiecuje łatwych rezultatów, nikogo nie łudzi. Pan posyła swoich uczniów, aby weszli w śmierć świata, aby ogłosić, że to właśnie tam – dzięki łasce – dokonuje się zbawienie. A to przesłanie z pewnością napotka przeszkody i zostanie odrzucone, tak jak to miało miejsce w przypadku samego Jezusa.

A jednak Jezus ich wysyła, wiedząc, że wyruszenie oznacza oddanie życia, i prosi, aby uczynili to w stylu pokornego baranka, ponieważ tylko taka postawa łagodności pozwoli zwyciężyć zło. Nie siłą, nie za pomocą władzy, nie swoimi środkami, lecz z pokornym świadectwem miłości.

„Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów” (Łk 10, 4).

Kiedy człowiek wyrusza w podróż, stara się przewidzieć i zabrać ze sobą wszystko, co może się jemu przydać. Jezus postępuje odwrotnie i prosi nas, abyśmy niczego ze sobą nie zabierali. Dlaczego?

Bo sukces misji nie będzie zależał od środków czy wyposażenia, ale od pokornego świadectwa życia głoszącego Boga, który stał się ubogi i solidarny.

Uczniowie wyruszają w drogę ubodzy, ponieważ potrafią potrzebować drugiego, umieją zrobić w sobie miejsce dla drugiego, potrafią przede wszystkim prosić. Miłować drugiego człowieka to nie tylko coś mu dawać, ale także potrzebować go.

Wyruszają ubodzy, aby mogli zaufać Temu, który ich posłał, i tym, którzy ich przyjmą.

Misjonarze nie są osobami, które mają wszystko, które wszystko wiedzą, które myślą, że mają wszystko, czego potrzebują inni. Wyruszają z pokorą, ponieważ tylko wtedy, gdy nauczą się być w potrzebie, mogą naprawdę spotkać się z drugim człowiekiem: wtedy także oni pozwolą się ewangelizować jako pierwsi, i to właśnie przez osoby, które spotkają.

„Nikogo w drodze nie pozdrawiajcie” (Łk 10, 4). To też jest bardzo dziwne. Nawiązuje to do wydarzenia ze Starego Testamentu (2 Krl 4, 29), w którym prorok Elizeusz wysyła swego sługę Gechaziego, aby ożywił syna Szunemitki: nie było czasu do stracenia, podróż była pilna, nie należało tracić czasu na uprzejmości. To tak, jakby Jezus mówił do swoich uczniów: spójrzcie, to jest sprawa życia i śmierci, niesienie życie umarłym. Nie traćcie czasu, bo to jest czas pomyślny, to jest godzina zbawienia.

„Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was” (Łk 10, 6). Pokój jest wielką wieścią Jezusa: pokój między niebem a ziemią, między Bogiem a ludźmi, pokój dla bliskich i dalekich, pokój między ludźmi, którzy na nowo są braćmi. Jest to pokój Zmartwychwstałego, ten pokój, który zwyciężył śmierć, który pojednał człowieka z Bogiem, który uwolnił go od śmierci. Jest to pokój, którego nie można utracić: apostołowie są powołani do dawania go, ale jeśli nie zostanie on przyjęty, apostoł nie traci swojego pokoju, który do niego powraca.

Prawdziwy pokój to pokój Zmartwychwstałego, który przeszedł już przez odrzucenie, przez śmierć: jest to więc pokój łagodny i nie można go utracić.

„Cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10, 20). Uczniowie wyruszają, a Ewangelia opisuje ich już powracających, cieszących się ze swoich osiągnięć duszpasterskich. Pan nie umniejsza ich radości, ale interpretuje ją jako znak królestwa, które przychodzi na ziemię.

A ponadto nie pozwala, by Jego uczniowie poprzestawali na wynikach.

Uczeń jest człowiekiem wolnym: wolnym od sukcesów duszpasterskich, a więc także i od porażek.

Jego prawdziwą radością jest radość tego, kto wie, że jego własne życie (a także życie tych wszystkich, którym przyniósł dobrą nowinę) jest zapisane w niebie, to znaczy, że jest zachowane w Bogu.

+ Pierbattista Pizzaballa

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.