Drukuj Powrót do artykułu

Abp Szewczuk ocenia Wspólną Deklarację papieża i patriarchy Cyryla

15 lutego 2016 | 10:15 | kg (KAI/RISU) / br Ⓒ Ⓟ

Mówiono o nas bez nas, nie dopuściwszy nas do głosu – w ten sposób arcybiskup większy kijowsko-halicki Swiatosław Szewczuk skomentował podpisaną 12 lutego w Hawanie przez Franciszka i patriarchę moskiewskiego Cyryla ich Wspólną Deklarację.

W rozmowie z rzecznikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) o. Ihorem Jaciwem wyraził przy tym nadzieję, że „być może nuncjusz apostolski na Ukrainie pomoże nam zrozumieć «ciemne miejsca» tego tekstu i wyjaśni stanowisko Watykanu tam, gdzie naszym zdaniem nie jest ono całkiem wyraźnie określone”.

Zwierzchnik UKGK zaznaczył, że istniała wielka różnica w postawie Ojca Świętego i patriarchy w czasie tych rozmów. Ten pierwszy był głęboko duchowy, przywoływał Trójcę Świętą, drugi natomiast mówił głównie o sprawach politycznych. „Oni przyszli jakby z dwóch różnych światów” – dodał arcybiskup.

Jednocześnie zauważył, że dokument ten „wywołał głębokie rozczarowanie wśród wielu wiernych naszego Kościoła i po prostu nieobojętnych obywateli Ukrainy”. Oznajmił, że wkrótce po ogłoszeniu tekstu Deklaracji dzwoniło do niego wielu ludzi, twierdzących, że poczuli się zdradzeni przez Watykan, „rozczarowani połowicznością zawartej w niej prawdy”, a nawet niektórzy twierdzili wręcz, że Stolica Apostolska wprost poparła agresję Rosji przeciw Ukrainie.

„Dlatego zachęcam naszych wiernych, aby nie dramatyzowali z powodu tego dokumentu i nie wyolbrzymiali jego znaczenia dla życia kościelnego” – zaapelował abp Szewczuk. „Przeżyliśmy nie jedno podobne oświadczenie, przeżyjemy także to” – dodał uspokajająco.

Zwierzchnik grekokatolików ukraińskich zwrócił uwagę, że – według oficjalnych danych – Deklaracja jest owocem pracy metropolity Hilariona ze strony prawosławnej i kard. Kurta Kocha z ramienia Kościoła katolickiego. „Dla dokumentu, który miał być nie teologicznym, ale w istocie społeczno-politycznym, trudno sobie wyobrazić słabszy zespół od tego, który pracował nad nim” – zauważył nieco złośliwie hierarcha.

Podkreślił, że Papieska Rada Popierania Jedności Chrześcijan, której przewodniczy kard. Koch, „jest kompetentna w sprawach teologicznych, ale w żadnym wypadku nie w odniesieniu do polityki międzynarodowej, „zwłaszcza w tak delikatnej materii jak agresja Rosji na Ukrainie”. Skorzystał na tym Wydział Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego pod przewodnictwem metropolity Hilariona, „będący narzędziem dyplomacji i polityki zagranicznej Patriarchatu” – stwierdził Szewczuk.

Za najbardziej kontrowersyjny uznał on punkt 26. Deklaracji, poświęcony wprost Ukrainie. „Powstaje takie wrażenie, że Patriarchat Moskiewski albo otwarcie nie przyznaje się, że jest stroną konfliktu, gdyż wprost popiera agresję Rosji przeciw Ukrainie, podobnie zresztą jak wojskowe działania tego kraju w Syrii nazywa «świętą wojną», albo zwraca się przede wszystkim do własnego sumienia, wzywa sam siebie do rozsądku, solidarności społecznej i do rzeczywistego budowania pokoju” – stwierdził zwierzchnik UKGK.

Zaznaczył, że określenie „ciemny” odnosi się do użytego w dokumencie słowa „konflikt”, który może sugerować, że na Ukrainie jest jakiś „konflikt społeczny”, a nie agresja ze strony sąsiedniego państwa. Tymczasem powszechnie wiadomo, że gdyby na ziemię ukraińską nie przybywali z Rosji jej wojskowi i nie dostarczano by stamtąd ciężkiej broni i gdyby Rosyjski Kościół Prawosławny uświęcał nie ideę „ruskiego świata”, ale przekazanie kontroli Ukrainy nad jej granicami, to nie byłoby ani zagarnięcia Krymu, ani całej tej wojny – jest przekonany abp Szewczuk. Dodał, że jego Kościół oczekuje od sygnatariuszy dokumentu hawańskiego takiej właśnie społecznej solidarności z narodem ukraińskim i czynnego budowania pokoju.

Przypomniał również, że UKGK nigdy nie popierał i nie propagował wojny, ale zawsze popierał naród Ukrainy i będzie to nadal czynił. „Nigdy nie staliśmy po stronie agresora, byliśmy natomiast razem z naszymi ludźmi na Majdanie, gdy zabijali ich zwolennicy «ruskiego świata». Nasi księża nigdy nie brali do rąk broni w odróżnieniu od tego, co działo się po drugiej stronie” – stwierdził arcybiskup większy. Wspomniał też o roli kapelanów wojskowych UKGK, którzy wraz z żołnierzami „marzli na froncie”, wynosili rannych z pola walki i „ocierali łzy matek, opłakujących swe zabite dzieci”.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.