Drukuj Powrót do artykułu

Afryka „duchowymi płucami” świata

22 listopada 2011 | 12:55 | tłum. L'Osservatore Romano, ed. polska / ms Ⓒ Ⓟ

Prezentujemy polskie tłumaczenie wywiadu, którego Ojciec Święty Benedykt XVI udzielił dziennikarzom podczas lotu do Beninu 18 listopada 2011 r.

O. Lombardi: Wasza Świątobliwość, witamy w naszym gronie, wśród dziennikarzy, którzy towarzyszą Waszej Świątobliwości w drodze do Afryki. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że i tym razem Wasza Świątobliwość zechciał nam poświęcić trochę czasu. W tym samolocie jest blisko 40 dziennikarzy, fotografów i kamerzystów z różnych agencji i stacji telewizyjnych, są też wysłannicy mediów watykańskich, w sumie około 50 osób. W Kotonu czeka na nas około 1000 dziennikarzy, którzy będą śledzili przebieg podróży na miejscu. Jak zwykle zadamy kilka pytań, przygotowanych przez kolegów dziennikarzy w tych dniach. Pierwsze pytanie zadam po francusku, również z myślą o słuchaczach i telewidzach w Beninie, którzy będą nas potem słuchać i oglądać.

O. Lombardi: Ojcze Święty, ta podróż wiedzie nas do Beninu, ale jest ona bardzo ważna dla całego kontynentu afrykańskiego. Dlaczego Wasza Świątobliwość uznał właśnie Benin za odpowiedni kraj, by z niego skierować orędzie do całej współczesnej i przyszłej Afryki?

Ojciec Święty: Są różne powody. Po pierwsze, Benin jest krajem żyjącym w pokoju, zewnętrznym i wewnętrznym. Działają w nim instytucje demokratyczne, ustanowione w duchu wolności i odpowiedzialności, toteż sprawiedliwość i praca dla wspólnego dobra są możliwe i zagwarantowane przez funkcjonowanie systemu demokratycznego i poczucie odpowiedzialności w wolności. Drugim powodem jest to, że tak jak w większości krajów afrykańskich, są tam obecne różne religie i że współistnieją one w pokoju. Są tam chrześcijanie w swojej różnorodności – nie zawsze łatwej, są muzułmanie, są też religie tradycyjne, i te różne religie żyją razem, wzajemnie się szanując, i w poczuciu wspólnej odpowiedzialności za pokój, za pojednanie wewnętrzne i zewnętrzne. Wydaje mi się, że to współżycie religii, dialog międzyreligijny jako czynnik sprzyjający pokojowi i wolności, są bardzo ważne, stanowią też ważną część posynodalnej adhortacji apostolskiej. Trzeci i ostatni powód jest taki, że jest to kraj mojego drogiego przyjaciela, kard. Bernardina Gantina. Zawsze pragnąłem pomodlić się kiedyś na jego grobie. On jest dla mnie naprawdę wielkim przyjacielem – być może powiemy o tym jeszcze na koniec – toteż złożenie wizyty w kraju kard. Gantina jako wielkiego przedstawiciela katolickiej Afryki, Afryki bogatej pod względem humanizmu i cywilizacji, jest dla mnie również powodem, dla którego chciałem jechać do tego kraju.

O. Lombardi: Podczas gdy tradycyjne wspólnoty afrykańskie stają się coraz słabsze, Kościół katolicki widzi, że coraz większym powodzeniem cieszą się Kościoły ewangelickie bądź zielonoświątkowe, niekiedy powstałe w Afryce w sposób spontaniczny, które proponują wiarę atrakcyjną, wielkie uproszczenie przesłania chrześcijańskiego: koncentrują się na uzdrowieniach, mieszają swój kult z obrzędami tradycyjnymi. Jakie stanowisko zajmuje Kościół katolicki w odniesieniu do tych wspólnot, które są do niego nastawione agresywnie? Jak może on być atrakcyjny, kiedy te wspólnoty prezentują oblicze radosne, serdeczne bądź zakorzenione w kulturze?

Ojciec Święty: Te wspólnoty są zjawiskiem ogólnoświatowym, występują na wszystkich kontynentach, są bardzo licznie obecne na różne sposoby zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej i w Afryce. Powiedziałbym, że charakteryzuje je niewielki stopień instytucjonalizacji, mało instytucji, niski próg wykształcenia, przesłanie łatwe, proste, zrozumiałe, pozornie konkretne, a także – jak ojciec powiedział – liturgia partycypacyjna, w której jest miejsce na wyrażanie własnych uczuć, własnej kultury, łączenie, również w sposób synkretyczny, różnych religii. Wszystko to z jednej strony gwarantuje sukces, ale pociąga za sobą także małą stabilność. Wiemy też, że wiele osób wraca do Kościoła katolickiego bądź przenosi się z jednej wspólnoty do innej. Nie powinniśmy zatem naśladować tych wspólnot, ale zadać sobie pytanie, co możemy zrobić, aby ożywić na nowo wiarę katolicką. Rzekłbym, że pierwszą sprawą jest z pewnością potrzeba przesłania prostego, głębokiego, zrozumiałego; ważne, by chrześcijaństwo nie jawiło się jako system trudny, europejski, niemożliwy do zrozumienia i urzeczywistnienia przez innych, ale jako powszechne przesłanie, że jest Bóg, że kwestia Boga nas dotyczy, że Bóg nas zna i kocha, i że ta konkretna religia pobudza do współpracy i braterstwa. Tak więc proste i konkretne przesłanie jest bardzo ważne. Następnie zawsze bardzo ważne jest też, by instytucja nie była zbyt rozbudowana, powiedzmy, by dominująca była inicjatywa wspólnoty i osoby. Powiedziałbym też, że istotna jest liturgia partycypacyjna, ale nie sentymentalna: nie powinna być oparta tylko na wyrażaniu uczuć, ale musi ją cechować obecność tajemnicy, w której się zanurzamy i która nas przeobraża. I na koniec powiedziałbym, że ważne jest, by w inkulturacji nie tracić powszechności. Wolałbym mówić nie tyle o inkulturacji, ile o interkulturowości, a więc o spotkaniu kultur we wspólnej prawdzie o naszym bycie ludzkim w naszej epoce i o wzrastaniu w ten sposób także w powszechnym braterstwie; nie należy tracić tej wielkiej rzeczy, jaką jest katolickość: we wszystkich częściach świata jesteśmy braćmi, jesteśmy rodziną, która się zna i współpracuje w duchu braterstwa.

O. Lombardi: W ostatnich dziesięcioleciach na ziemi afrykańskiej przeprowadzono wiele operacji peace-keeping, odbyły się liczne konferencje poświęcone odbudowie krajów, ustanowiono komisje, które miały na celu ustalenie prawdy i pojednanie, a rezultaty ich pracy były niekiedy pozytywne, niekiedy rozczarowujące. Podczas zgromadzenia synodalnego biskupi w mocnych słowach mówili o odpowiedzialności polityków za problemy kontynentu. Jakie przesłanie zamierza Ojciec Święty skierować do politycznych przywódców Afryki i na czym polega specyficzny wkład, jaki Kościół może wnieść w budowę trwałego pokoju na tym kontynencie?

Ojciec Święty: Przesłanie zawarte jest w tekście, który przekażę Kościołowi w Afryce: nie mogę streścić go teraz w paru słowach. To prawda, że odbyło się wiele konferencji międzynarodowych poświęconych również właśnie Afryce, które nawoływały do powszechnego braterstwa. Mówi się słuszne rzeczy, a czasami rzeczywiście robi się dobre rzeczy, trzeba to przyznać. Ale oczywiście słowa, zamierzenia, również chęci przerastają to, co się robi, i musimy zadać sobie pytanie, dlaczego rzeczywistość nie dorasta do słów i zamierzeń. Wydaje mi się, że podstawowym czynnikiem jest to, że ta odnowa, to powszechne braterstwo wymaga wyrzeczeń, wymaga również tego, żeby przezwyciężyć egoizm i «być dla innych». Łatwo to powiedzieć, ale trudno urzeczywistnić. Człowiek, taki jakim jest po grzechu pierworodnym, chce być panem siebie, mieć życie i nie darować życia. To, co mam, chciałbym zachować. Jednak z taką mentalnością, że nie chcę darować, ale mieć, wielkie zamierzenia naturalnie nie mogą być urzeczywistniane. I właśnie tylko dzięki miłości i poznaniu Boga, który nas kocha, który nas obdarowuje, możemy dojść do tego, żeby się zdobyć na odwagę, by stracić życie, odważyć się złożyć dar z siebie, ponieważ wiemy, że właśnie to przynosi nam zysk. Tak więc dziś szczegóły, które znajdują się w dokumencie Synodu, dotyczą tej fundamentalnej postawy: kochając Boga i żyjąc w przyjaźni z tym Bogiem, który daje siebie, my również możemy odważyć się na to, by darować, a nie tylko mieć, i możemy o to się modlić; by się wyrzec, być dla drugiego, stracić życie w przekonaniu, że właśnie w ten sposób zyskujemy.

O. Lombardi: Podczas inauguracji Synodu poświęconego Afryce w Rzymie Wasza Świątobliwość mówił o Afryce jako o wielkim «duchowym płucu dla ludzkości przeżywającej kryzys wiary i nadziei». Kiedy myśli się o wielkich problemach Afryki, te słowa wydają się niemal bulwersujące. W jakim sensie, zdaniem Waszej Świątobliwości, Afryka naprawdę może zasilić świat wiarą i nadzieją? Czy Wasza Świątobliwość ma na myśli rolę Afryki również w ewangelizacji reszty świata?

Ojciec Święty: Afryka ma naturalnie wielkie problemy i trudności, cała ludzkość ma wielkie problemy. Kiedy sięgam myślą do mojej młodości, to widzę świat zupełnie inny niż dzisiejszy i czasami wydaje mi się, że żyję na innej planecie w stosunku do tego, jak wyglądała ona w czasach mojego dzieciństwa. Tak więc ludzkość podlega procesowi coraz szybszych i gwałtowniejszych przemian. W przypadku Afryki ten proces, zachodzący w ostatnich 50-60 latach – począwszy od uzyskania niepodległości po okresie kolonialnym aż do dziś – stawiał wysokie wymagania, naturalnie był bardzo trudny, przyniósł wielkie trudności i problemy, z tymi problemami jeszcze się nie uporano. W miarę, jak postępuje proces, któremu podlega ludzkość, pojawiają się także trudności. Jednakże owa świeżość «tak» dla życia, która jest w Afryce, ta młodość, która istnieje, jest pełna zapału i nadziei, a także poczucia humoru i radości, pokazuje nam, że są tu zasoby człowieczeństwa, jest jeszcze świeżość uczuć religijnych i nadziei; dostrzega się jeszcze rzeczywistość metafizyczną, całą rzeczywistość z Bogiem włącznie: nie ma tego zawężania do pozytywizmu, które ogranicza nasze życie i sprawia, że staje się ono nieco jałowe, a także gasi nadzieję. Rzekłbym zatem, że ten świeży humanizm, który jest w młodej duszy Afryki, mimo wszystkich problemów, które istnieją i będą istniały, pokazuje, że są tu jeszcze zasoby życia i żywotności na przyszłość, na które możemy liczyć.

O. Lombardi: Na koniec jeszcze jedno pytanie. Wróćmy na chwilę do jednego z powodów tej podróży do Beninu, które Wasza Świątobliwość wymienił: wiemy, że w tej wizycie na ważnym miejscu jest upamiętnienie postaci kard. Gantina. Wasza Świątobliwość poznał go bardzo dobrze: był on poprzednikiem Waszej Świątobliwości jako dziekan Kolegium Kardynalskiego i jest on powszechnie otaczany wielkim szacunkiem. Czy Wasza Świątobliwość zechce jeszcze dać nam o nim krótkie osobiste świadectwo?

Ojciec Święty: Zobaczyłem po raz pierwszy kard. Gantina, kiedy otrzymałem sakrę jako arcybiskup Monachium w 1977 r. Przybył tam, bo jeden z jego alumnów był moim uczniem: tak więc istniała już między nami duchowa przyjaźń, choć jeszcze się nie widzieliśmy. W tym decydującym dniu, jakim były moje święcenia biskupie, piękną rzeczą było dla mnie spotkanie z tym młodym biskupem afrykańskim, pełnym wiary, radości i odwagi. Potem bardzo dużo ze sobą współpracowaliśmy, zwłaszcza w okresie, kiedy był prefektem Kongregacji ds. Biskupów, a potem w Kolegium Kardynalskim. Zawsze podziwiałem jego głęboką i praktyczną inteligencję; jego umiejętność rozeznania, to, że nie dawał się zwieść frazesom, ale rozumiał, co jest istotne, a co nie ma sensu. A do tego miał prawdziwe poczucie humoru i to było bardzo ładne. A przede wszystkim był człowiekiem głębokiej wiary i modlitwy. To wszystko sprawiło, że kard. Gantin był nie tylko przyjacielem, ale i wzorem do naśladowania, wielkim biskupem afrykańskim, katolickim. Naprawdę cieszę się, że będę mógł pomodlić się na jego grobie i poczuć jego bliskość i jego wielką wiarę, która powoduje, że jest on dla mnie wzorem i przyjacielem.

O. Lombardi: Dziękuję, Wasza Świątobliwość. Niech mi będzie wolno dodać, że «uczeń» Waszej Świątobliwości, który zaprosił kard. Gantina, jest z nami tutaj podczas tej podróży – jest nim bp Barthélemy Adoukonou, jest on z nami w tym pięknym momencie. Dziękujemy za poświęcony nam czas. Życzymy Waszej Świątobliwości szczęśliwej podróży i jak zwykle będziemy służyć współpracą, aby w tych dniach przesłanie Waszej Świątobliwości dla Afryki było dobrze rozpowszechniane. Dziękujemy jeszcze raz i do zobaczenia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Afryka „duchowymi płucami” świata

18 listopada 2011 | 16:44 | st (KAI/RV) / pm Ⓒ Ⓟ

Na znaczenie Afryki jako „duchowych płuc” świata zwrócił uwagę papież rozmawiając z dziennikarzami na pokładzie samolotu Alitalii wiozącego go do Beninu.

Ojciec Święty zauważył, Afryka jest kontynentem nadal przenikniętym świeżością religijną i „witalnością”. Benin, kraj w którym istnieje stabilny dialogu między religiami jest „czynnikiem pokoju i wolności”. Ze swojej strony chrześcijaństwo w Afryce musi być w stanie autentycznie wyrażać obecności Chrystusa, przyczyniając się do spotkania między kulturami i do braterstwa – wskazał papież.

Mówiąc o Beninie Benedykt XVI wyjaśnił, że o wyborze tego kraju, jako miejsca jego drugiej podróży afrykańskiej zadecydował panujący tam pokój wewnętrzny i zewnętrzny, funkcjonowanie instytucji demokratycznych, duchem wolności i odpowiedzialności, sprawiedliwości oraz sens pracy dla dobra wspólnego.

Papież zaznaczył, że pomimo wielkiej różnorodności religii żyją one we wzajemnym poszanowaniu, wspólnie poczuwając się do odpowiedzialności za pokój. „Wydaje mi się, że to współistnienie religii oraz dialog międzyreligijny jako czynnik pokoju i wolności stanowią ważny aspekt” – zaznaczył Ojciec Święty.

Na pytanie o to, jak chrześcijaństwo przeżywa konfrontację z narastającą presją Kościołów zielonoświątkowych i ewangelikalnych, proponujących wiarę atrakcyjną i pod pewnymi względami, „uproszczoną” papież odpowiedział: „Nie możemy naśladować tych wspólnot, lecz musimy pytać samych siebie, co możemy uczynić dla ożywienia wiary katolickiej”. Zdaniem papieża, trzeba to czynić wychodząc od przepowiadania „orędzia prostego, głębokiego i zrozumiałego”: „Ważne jest, aby chrześcijaństwo nie wydawało się trudnym systemem europejskim, którego inni nie mogą zrozumieć i wprowadzić w życie, ale było przedstawiane jako uniwersalne orędzie o tym, że Bóg istnieje, (…) że Bóg nas zna i kocha, i że religia dogłębnie przeżywana rodzi współpracę i braterstwo (…) Ponadto, aby instytucja nie była nazbyt ociężała zawsze bardzo ważne jest aby dominowała inicjatywa wspólnoty i osoby. Wreszcie, ważna jest liturgia włączająca w uczestnictwo, ale nie sentymentalna: nie może opierać się tylko na wyrażeniu uczuć, ale charakteryzować się obecnością tajemnicy, w którą wchodzimy, przez którą pozwalamy się kształtować” – zaznaczył Benedykt XVI.

Ojciec Święty przestrzegł też, aby w inkulturacji nie tracić powszechności. Zaznaczył, że woli mówić o interkulturacji czyli spotkania kultur, niż inkulturacji, aby w ten sposób wzrosło również braterstwo powszechne, wspomagane przez tę wielką wartość jaką jest katolickość.

Proszony o ocenę politycznej sytuacji Afryki, gdzie ma miejsce wiele operacji pokojowych, Benedykt XVI przyznał, że to, co ma znaczenie dla postępu cywilizacyjnego to przekroczenie bariery „egoizmu”. Mówiąc o swym przesłaniu dla całego kontynentu odniósł się do adhortacji apostolskiej, którą podpisze jutro, a w niedzielę przekaże przedstawicielom Kościoła afrykańskiego.

Na kolejne pytanie, dotyczące udziału Afryki w ewangelizacji reszty świata, przeżywającego deficyt nadziei, papież odpowiedział, że Czarny Ląd z pewnością przeżywa „ogromne trudności”, „ale ta świeżość życia jaka jest w Afryce, młodzież, tak pełna entuzjazmu i nadziei, ale również humoru i radości, ukazuje nam, że są tutaj zasoby człowieczeństwa: jest tu świeżość zmysłu religijnego i nadziei, wciąż dostrzegana jest rzeczywistość metafizyczna, rzeczywistości w jej całości z Bogiem. Nie ma tu sprowadzania do pozytywizmu, które ogranicza nasze życie, czyni je nieco jałowym i gasi nawet nadzieję” – powiedział papież.

Ostatnie pytanie dziennikarzy dotyczyło postaci kardynała Bernardina Gantina. Papież powiedział, że ich piękną i mocną przyjaźń umocniła wieloletnia współpraca w Watykanie, jako prefektów dykasterii. „Zawsze podziwiałem jego inteligencję oraz praktyczne i głęboki zmysł rozeznania, jego nie uleganie pewnym frazeologiom, ale rozumienie, co było istotne, a co nie ma sensu. I jeszcze jego poczucie humoru, bardzo piękne … Ale przede wszystkim był człowiekiem głębokiej wiary i modlitwy. Wszystko to sprawiało, że kardynał Gantin był nie tylko przyjacielem, ale także wzorem do naśladowania, wielkiego afrykańskiego biskupa katolickiego” – wyznał Benedykt XVI. Dodał, że jest bardzo zadowolony, że będzie mógł się pomodlić przy jego grobie i poczuć jego bliskość i jego wielką wiarę.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.