Drukuj Powrót do artykułu

Andrea Tornielli dla KAI: Benedykt XVI to papież Kościoła radosnego

31 grudnia 2022 | 19:10 | Piotr Dziubak (KAI Rzym) | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. © Mazur / catholicnews.org.uk

“Myślę, że przede wszystkim powinniśmy cenić Benedykta XVI za ideę Kościoła radosnego i za encyklikę, w której przypomniał nam, że Bóg jest miłością. Musimy go wspominać za to, że pokazał nam, że Kościół nie może podążać za przywilejami politycznymi, za władzą i pieniędzmi. Kościół musi wystrzegać się życia w światowości, bycia w blaskach fleszów” – powiedział w rozmowie z KAI Andrea Tornielli, dyrektor wydawniczy mediów watykańskich. Zwrócił uwagę, że ze swoim ustąpieniem papież zaczekał do momentu zakończenia skandalu vatileaks. „Benedykt powiedział, że nie chciał uciec przed wilkami. On nie chciał zostawić Kościoła w momencie burzy” – podkreślił Tornielli.

Piotr Dziubak (KAI): Za co powinniśmy wspominać i cenić papieża Benedykta XVI?

Andrea Tornielli: Myślę, że przede wszystkim powinniśmy cenić Benedykta XVI za ideę Kościoła radosnego i za encyklikę, w której przypomniał nam, że Bóg jest miłością. Musimy go wspominać za to, że pokazał nam, że Kościół nie może podążać za przywilejami politycznymi, za władzą i pieniędzmi. Kościół musi wystrzegać się życia w światowości, bycia w blaskach fleszów. To wszystko trzeba zostawić, żeby móc wyjść na spotkanie współczesnego człowieka. Benedykt XVI pokazał też wagę i znaczenie dialogu z niewierzącymi. Wiara musi mierzyć się zawsze z racjami tych, którzy nie wierzą.

KAI: Czy ustąpienie Benedykta XVI z papieskiego urzędu 10 lat temu to był gest siły i odwagi, czy może słabości, jak zwykło się myśleć w takich przypadkach?

– Nie chciałbym ograniczyć wspomnienia o Papieżu Benedykcie XVI tylko do jego dymisji. Na pewno ze względu na ustąpienie z urzędu będzie przez wielu pamiętany. Chcę wspomnieć jego pontyfikat, a nie tylko zakończenie. Bez wątpienia jego rezygnacja w lutym 2013 roku była wyrazem siły. Była to bardzo odważna decyzja i pełna pokory. Odważna dlatego, że zdał sobie sprawę, że nie miał już sił fizycznych i duchowych, żeby realizować swoją misję. Miał odwagę, żeby wykonać gest, jakiego wcześniej żaden papież nie zrobił w nowożytnej historii. Nie było papieża, który złożyłby urząd ze względu na brak sił. Słabość i brak sił były motywem podjęcia decyzji o ustąpieniu, a sama decyzja była wyrazem siły i odwagi.

KAI: Może w ten sposób Papież chciał przerwać sieć „intryg i układów”, które miały miejsce wówczas w Watykanie?

– Papież zaczekał aż do momentu zakończenia skandalu vatileaks. Zaczekał do końca procesu sądowego. Benedykt powiedział, że nie chciał uciec przed wilkami. On nie chciał zostawić Kościoła w momencie burzy. Zrezygnował, kiedy to wszystko się uspokoiło. Myślę, że nawet gdyby nie wybuchł skandal vatileaks, Benedykt XVI zrezygnowałby wcześniej z papieskiego urzędu.

KAI: Często w mediach pojawiały się głosy, że obecność papieża seniora w pewnym sensie stwarzała problemy papieżowi Franciszkowi. Co Pan o tym sądzi?

– Nie myślę, żeby obecność Benedykta XVI sprawiała jakieś problemy papieżowi Franciszkowi. Papież Ratzinger był bardzo dyskretny. Franciszek zachęcał go do pisania i zabierania głosu. Na pewno do takiej sytuacji Kościół nie był przygotowany. Niestety były osoby, które rozpowszechniały absurdalne teorie spiskowe mówiąc, że tak naprawdę papież Ratzinger nigdy nie ustąpił z urzędu, że pozostawił funkcję (ministerium), ale nie posługę Piotra (munus Petrinum). W tle tych wypowiedzi ukazuje się obraz wielkiej ignorancji. Papiestwo nie wywodzi się z jakiejś formy konsekracji, którą ktoś miałby otrzymać i utrzymać. Papież nie jest „super-biskupem”, a żeby nim zostać wcześniej, potrzebowałby jakiejś specjalnej konsekracji. Papiestwo jest formą jurysdykcji. Zostaje się wybranym przy zachowaniu ściśle określonych warunków, które Kościół realizuje w czasie trwania konklawe. Zostaje się wybranym na biskupa Rzymu. Akceptując wybór zostaje się pasterzem Kościoła powszechnego. Ale to ciągle pozostaje w obszarze jurysdykcji. Dokonując aktu rezygnacji, z tej jurydycznej funkcji z papiestwa nie zostaje nic. Tylko wspomnienia. Ktoś może określać siebie, jako papieża seniora, ale nie jest już papieżem. Żeby zostać papieżem nie dostaje się jakiego ósmego sakramentu, nie dostaje się niczego szczególnego, co pozostałoby po ewentualnej rezygnacji z jurysdykcji posługi Piotrowej. Kiedy Benedykt XVI został wybrany na papieża, nie otrzymał żadnej specjalnej konsekracji. Został biskupem diecezji rzymskiej. Miał już święcenia biskupie, które otrzymał w 1977 roku. Nie potrzebował niczego więcej. Jeśli zostałby wybrany na papieża nie będąc biskupem, najpierw musiałby przyjąć święcenia biskupie. Dopiero wówczas ogłoszono by jego imię jako papieża. Po złożeniu rezygnacji nic z bycia papieżem nie pozostaje. Niestety osoby, które słabo lub w ogóle nie znają prawa kanonicznego, teologii papiestwa, tworzą nieprawdziwe informacje. Mamy jednego papieża ze względu na prawo Boże i dlatego nie może być ich dwóch. Dlatego w osobie św. Piotra i jego następców mamy nieskrywaną wyjątkowość.

Oczywiście niektóre osoby starały się wykorzystać Benedykta XVI przeciwko Franciszkowi, żeby powiedzieć papież Bergoglio nie jest wybrany prawowicie. W tym wszystkim poważnie obrażono inteligencję, prawość i sumienie papieża Benedykta XVI. Papież wiele razy tłumaczył, mówiąc i pisząc, że podjął decyzję o swojej rezygnacji będąc całkowicie wolnym człowiekiem. Zatem jego ustąpienie było ważne. Kto twierdzi, że został do tego zmuszony, to kłamie. Jednocześnie obraża inteligencję wielkiego teologa, jakim był Joseph Ratzinger.

KAI: Papież Benedykt XVI był dłużej papieżem seniorem niż urzędującym biskupem Rzymu.

– Abp Georg Gänswein powiedział, że Benedykt XVI nie myślał, że będzie żył tak długo. W momencie rezygnacji nie miał pojęcia, że będzie jeszcze żył prawie 10 lat. Papież senior gasł powoli. Brakowało mu sił, żeby mówić. Nie miał sił, żeby stać, ale cały czas miał jasność umysłu. Słabość fizyczna niestety była niekompatybilna z obowiązkami biskupimi. Trudno wypełniać posługę papieską przy braku sił fizycznych. W ostatnich stu latach zadania papieża stały się także bardziej wymagające pod względem fizycznym.

KAI: Jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary i jako Papież Benedykt podjął zdecydowane i konkretne działania w kwestii pedofilii w Kościele. O tym też powinniśmy pamiętać…

– Bez wątpienia miał odwagę podjęcia bardzo zdecydowanych decyzji przeciwko pedofilii. Zaczął działać, pomagając Janowi Pawłowi II. Pierwsze konkretne normy przeciwko pedofilii wprowadził papież Wojtyła, zlecając prowadzenie w Rzymie procesów wobec pedofilów. Rozpoczęcie postępowania procesowego wobec Maciela Degollado autoryzował Jan Paweł II. Benedykt XVI kontynuował te działania. Promulgował specjalne prawa. Dla niego najważniejszą rzeczą w walce z wykorzystaniem seksualnym było pokazanie pokutnej twarzy Kościoła. Nie bał się prosić o wybaczenie i spotykał się z ofiarami. Niektóre środowiska bliskie papieżowi Ratzingerowi krzywiły się na to. Nie bał się prosić z pokorą o przebaczenie za przestępstwa popełnione przez osoby duchowne.

KAI: Myśl teologiczna Ratzingera jest przebogata. Co najbardziej uderza Pana w dziedzictwie, jakie po sobie pozostawił Benedykt XVI / Ratzinger?

– Temat przyjaźni z Bogiem, bycia blisko Boga, chrześcijaństwa przeżywanego jako radość, i prawda, że Bóg jest miłością. To motywy pojawiające się często w jego tekstach. Jego myśli teologiczną przenikają często Ojcowie Kościoła. Kiedy Ratzinger pisał homilie osobiście, można było być pewnym, że będzie cytował Ojców Kościoła. Jego teksty promieniują teologiczną wielkością i bliskością porównywalną z pierwszą wspólnotą apostolską.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.