Drukuj Powrót do artykułu

Apostazja nie sprawia, że ktoś przestaje być katolikiem

15 maja 2012 | 08:15 | Anna Wojtas / rk Ⓒ Ⓟ

Nie można wypisać się z Kościoła, a apostazja nie sprawia, że ktoś przestaje być katolikiem – przypomina w rozmowie z KAI ks. dr hab. Piotr Majer, konsultor Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski.

 

W ten sposób kanclerz Kurii Metropolitalnej w Krakowie a zarazem wykładowca Instytutu Prawa Kanonicznego na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie odnosi się do promowanego przez Ruch Palikowa w dn. 14-20 maja II Ogólnopolskiego Tygodnia Apostazji.

KAI: Jaka jest obecnie praktyka Kościoła w Polsce gdy ktoś chce z niego formalnie wystąpić?

Ks. dr hab. Piotr Majer: – Właściwie zamiast o „wystąpieniu” można by było mówić o „odstąpieniu” od wspólnoty wierzących, bowiem nie można wystąpić, czyli „wypisać się” z Kościoła w ten sam sposób, jak się rezygnuje z członkostwa w świeckiej organizacji. Do Kościoła wchodzi się wraz z przyjęciem chrztu, a ponieważ skutków chrztu nie da się unicestwić, nie da się tak naprawdę „wystąpić” z Kościoła. Można zerwać z nim widzialne, formalne więzy, ale nie da się zniweczyć miłości Chrystusa, który nabył nas własną krwią (zob. Dz 20, 28). Dlatego mówimy o apostazji dokonywanej przez formalny akt, kładąc nacisk na to, że chodzi o przyjęcie do urzędowej wiadomości woli człowieka, który nie chce mieć z Kościołem nic wspólnego. Nie można natomiast mówić o absolutnym odejściu ochrzczonego od Kościoła.

W jaki sposób się to dokonuje? Osoba, która objawia taki zamiar winna zgłosić się do proboszcza parafii swego miejsca zamieszkania. On w osobistej rozmowie powinien z miłością i roztropnością podjąć wysiłek zmierzający do tego, by w człowieku pragnącym zerwać z Kościołem obudzić jednak wiarę zaszczepioną na chrzcie świętym i starać się, by odstąpił on od swego zamiaru. To pierwsze i najważniejsze zadanie duszpasterza. Gdy mimo podjętych starań spotka się jednak z odmową, musi przypomnieć o kanonicznych konsekwencjach takiego kroku i ostatecznie przyjąć do wiadomości decyzję takiego człowieka. Po jej przyjęciu za pośrednictwem kurii biskupiej powiadamia się parafię chrztu apostaty, aby w akcie chrztu została wpisana odpowiednia adnotacja o dokonaniu formalnej apostazji. Odtąd taki katolik – apostata nadal nim jest – nie może korzystać ze wszystkich praw przysługujących wiernym: nie może przyjmować sakramentów, pełnić w Kościele żadnych funkcji, być chrzestnym i świadkiem chrztu, świadkiem bierzmowania, świadkiem zawarcia małżeństwa, zostaje także pozbawiony kościelnego pogrzebu. Gdy jednak odstąpi od uporu, może – a Chrystus zawsze na to czeka – powrócić do zerwanej wspólnoty z Kościołem. Potrzebna wtedy jest procedura zwolnienia z kary ekskomuniki, a podstawowym warunkiem jest osobiste nawrócenie.

KAI: Z jakimi trudnościami spotykają się księża?

– Najczęściej chyba pojawiającą się trudnością jest niechęć do osobistej rozmowy z duszpasterzem i pragnienie załatwienia sprawy wyłącznie drogą korespondencyjną. Nawet gdy ktoś pojawi się u swego proboszcza, to często jest uprzedzony, a nawet nastawiony wrogo, zamknięty na rozmowę. Oczywiście dialogu nie ułatwia fakt, iż swoją wolę odstępstwa bardzo często takie osoby uzewnętrzniają na formularzach skopiowanych z Internetu. A zatem nawet nie chcą – a może nie potrafią? – podać osobistej argumentacji swojej decyzji. Trudno w takich okolicznościach toczyć dialog.

Nierzadko osoba chcąca odstąpić od Kościoła swoje pismo kieruje nie do proboszcza miejsca zamieszkania, ale żąda, by wszystko załatwił proboszcz miejsca chrztu. Następstwem odmowy takiego proboszcza, który zgodnie z przyjętymi zasadami odsyła do własnego duszpasterza, jest skarga do kurii albo do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

KAI: W czym pomogą im znowelizowane przez Episkopat „Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła”?

– „Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła” zostały przyjęte przez Konferencję Episkopatu Polski w 2008 r. W marcu br. zostały one nieco zmodyfikowane, ale nowa wersja, niewiele różniąca się od poprzedniej, nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona. Celem tego dokumentu jest wskazanie duszpasterzom jednolitych zasad postępowania wobec osób, które chcą odstąpić od Kościoła. Przede wszystkim nacisk kładzie się na to, by duszpasterz rozeznał, jakie są rzeczywiste przyczyny decyzji tego, kto składa oświadczenie o apostazji. Dlatego wymaga się osobistego spotkania takiego człowieka z duszpasterzem, by ten mógł upewnić się, że istotnie chodzi o porzucenie wiary katolickiej, a nie tylko okazanie dezaprobaty wobec któregoś księdza, czy nawet całej instytucji Kościoła. Powinnością duszpasterza jest podjęcie wysiłków, by taką osobę odwieść od przestępstwa, jakim jest apostazja. W tym celu ksiądz może nawet – jeśli to możliwe – odwołać się do rodziców lub chrzestnych osoby manifestującej wolę dokonania aktu apostazji, by – zgodnie z podjętymi przez nich zadaniami – również ich prosić o pomoc w ożywieniu wiary tej osoby. Dlatego duszpasterz powinien pozostawić jej jakiś czas do namysłu przed podjęciem tak poważnego kroku i przed przyjęciem do wiadomości decyzji o odstąpieniu od Kościoła.

KAI: Najwięcej niezrozumienia budzi praktyka niewykreślania z ksiąg parafialnych danych osób ochrzczonych, nawet jeśli ktoś deklaruje akt wystąpienia. Dlaczego Kościół ma do tego prawo?

– Wspomniałem już, że apostazja nie sprawia, iż ktoś przestaje być katolikiem. Nie da się wymazać z historii życia ludzkiego faktu, że ktoś został ochrzczony. Analogicznie gdy ktoś rezygnuje z polskiego obywatelstwa czy zmienia nadane mu przez rodziców imię, które teraz mu się nie podoba, nie zaciera się śladów o polskim obywatelstwie czy poprzednim imieniu w akcie urodzenia przechowywanym w księgach stanu cywilnego. Dlatego nawet jeśli ze smutkiem przyjmuje się do wiadomości czyjąś decyzję o odstąpieniu, dokonuje się wzmianki o tym w akcie chrztu, ale nie wykreśla się zupełnie danych takiego człowieka z rejestru osób ochrzczonych. Prawo Kościoła do zachowywania tych danych jest potwierdzone w obowiązującej ustawie o ochronie danych osobowych, co respektuje Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz sądy powszechne.

Dane zawarte w księgach metrykalnych, jako udokumentowanie przyjętych sakramentów, są niezbędne do wykonywania własnych zadań Kościoła, co jest gwarantowane także przez prawo polskie. Od przyjętego chrztu zależy np. ważność małżeństwa kanonicznego zawieranego przez daną osobę, i nie ma na to wpływu fakt, że dokonała ona formalnej apostazji. Również gdy taki człowiek chce pojednać się z Kościołem – a przecież takie przypadki mają miejsce – nie potrzebuje (i nie może) ponownie przyjmować sakramentu chrztu. Jest już ochrzczony, a odpowiedni akt w księdze metrykalnej jest tego dowodem.

rozmawiała Anna Wojtas

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.