Drukuj Powrót do artykułu

Bastion katolicyzmu

31 stycznia 2013 | 11:27 | Oprac. Grzegorz Pindelski / pm Ⓒ Ⓟ

Hiszpania przez wieki uważana była za bastion katolicyzmu i jeden z najstarszych krajów chrześcijańskich w Europie, ewangelizujący ludy Nowego Świata i pielęgnujący wartości sprzyjające umacnianiu wiary i tradycji.

Słynne rekonkwisty i procesy inkwizycyjne nie przeszkodziły katolikom na Półwyspie Iberyjskim w budowaniu jedności z papieżem i Stolicą Apostolską. Obecnie w kraju tym można zauważyć niepokojące zmiany i daleko posuniętą laicyzację społeczeństwa. Początki chrześcijaństwa i podbój rzymski

Chrześcijaństwo dotarło na ziemie dzisiejszej Hiszpanii prawdopodobnie z Afryki na przełomie I i II wieku, a więc wkrótce po narodzinach nowej religii w Ziemi Świętej. Już św. Paweł w swym Liście do Rzymian dwukrotnie wspominał o zamiarze udania się do tego kraju (15, 24-28), ale brak jest potwierdzenia, by to uczynił. Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie powstały w Hiszpanii II wieku, przede wszystkim w miastach.

Owiany legendą jest pobyt na Półwyspie Iberyjskim apostoła św. Jakuba Starszego, od którego imienia wzięło swą nazwę słynne sanktuarium na północnym zachodzie Hiszpanii – Santiago de Compostela, w którym czczone są do dzisiaj relikwie świętego, a on sam jest głównym patronem kraju.

Za pierwszą historycznie udokumentowaną wzmiankę o zorganizowanych strukturach kościelnych na ziemiach hiszpańskich można uważać tę zapisaną u św. Ireneusza z Lyonu (ok. 140-202). W synodzie w Illiberris (późniejsza Elwira koło Grenady) między 300 a 309 r. wzięli udział delegaci 33 istniejących wówczas na Półwyspie Pirenejskim diecezji, przy czym zdecydowana większość z nich znajdowała się w Andaluzji – kolebce chrześcijaństwa dla całego Półwyspu.

Na przełomie starożytności i średniowiecza Kościół hiszpański przeżywał wielki rozkwit, a prawdziwym klejnotem tego okresu był św. Izydor z Sewilli (ok. 560-636), doktor Kościoła, teolog, znakomity kaznodzieja, encyklopedysta, człowiek ogromnej wiedzy z różnych dziedzin.

Al Andalus, Maurowie, Frankowie

W 711 r. na południu kraju pojawili się Arabowie, zwani Maurami, którzy zjednoczeni i natchnieni islamem, opanowali olbrzymie terytorium. 25 VII 711 r. w bitwie koło dzisiejszego Jerez de la Frontera pod dowództwem Tarika pokonali wizygockiego króla Roderyka (Rodryga), rozpoczynając w ten sposób podbój Półwyspu Iberyjskiego i wielowiekową na nim obecność. Zdobyte terytoria zostały nazwane al Andalus. Do końca VIII w. opanowali niemal całą dzisiejszą Hiszpanię, z wyjątkiem obszarów zamieszkiwanych przez Basków, a po krótkiej islamskiej okupacji również Asturia uwolniła się od najeźdźców.

Rządy Maurów były z jednej strony czasem wielkiego rozkwitu kultury – sztuk i nauk, rozwoju handlu w obrębie półwyspu i z krajami Bliskiego Wschodu, postępu gospodarczego, zwłaszcza w rolnictwie. Powstawały wspaniałe, częściowo zachowane do dziś budowle (np. pałace i dawne meczety w Kordobie i Grenadzie). Dzięki uczonym arabskim ówczesna Europa „odkryła” na nowo Arystotelesa. To oni upowszechnili powstałe w Indiach cyfry („arabskie”), umożliwiając wielki rozwój matematyki i nauk ścisłych. Zdobywcy arabscy zapewniali przy tym swym chrześcijańskim podwładnym wolność religijną.

Z drugiej strony był to jednak podbój i miejscowi mieszkańcy, zwłaszcza ci bardziej wykształceni i świadomi uważali, że trzeba odzyskać swe ziemie. Jako pierwszy ekspansję arabską powstrzymał król Franków Karol Młot, zwyciężając wojska islamskie w r. 732 pod Poitiers. W efekcie ograniczyło to ich stan posiadania jedynie do Półwyspu Iberyjskiego. Odzyskiwanie przez Hiszpanów ziem, czyli tzw. rekonkwista, trwało przez wiele wieków aż do ostatecznego wyparcia najeźdźców w 1492 r.

Na Świętego Jakuba! Zewrzyj szyki, Hiszpanio!

Za panowania Sancho Garcesa (1000-1035 r.) wprowadzono reformy zapoczątkowane przez klasztor benedyktynów w Cluny i zadbano o szlaki wiodące przez Pireneje z Europy do Santiago de Compostela (el Camino de Santiago). Olbrzymie znaczenie grobu św. Jakuba, znajdującego się w Galicji, wynikało z tego, że było to jedyne na zachodzie Europy miejsce spoczynku osoby z otoczenia Chrystusa. Domniemany grób został odkryty w 813 r., o czym Alfons II poinformował Karola Wielkiego, z którego protekcji skorzystał przy staraniach u papieża Leona III o uznanie autentyczności relikwii. Według przekazów miejsce spoczynku apostoła miała pokazać gwiazda, dlatego, gdy zbudowano tam kaplicę, nazwano je Polem Gwiazdy – Compostela. W 860 r. król Ordoño I starł się z oddziałami muzułmańskimi a jak głosi legenda, na polu bitwy pojawił się św. Jakub na koniu i w rycerskiej zbroi, który pomógł odnieść zwycięstwo. W l. 877-899 Zbudowano w Santiago pierwszą bazylikę.

Od końca X w. Nawarra i La Rioja – tereny leżące wzdłuż szlaku Camino de Santiago – stały się terenem największego rozkwitu kultury w świecie chrześcijańskiej Hiszpanii, głównie dzięki napływowi Mozarabów. Centrami kultury chrześcijańskiej były w tym czasie przeważnie klasztory. Te najważniejsze na północy to: Sahagun, Samos, Sam Milla de Cogolla. Rozwijała się architektura i sztuka romańska, do której później dołączyła się sztuka gotyku. Wiek XIII był okresem największej popularności pielgrzymek do grobu św. Jakuba.

Złoty wiek Kościoła hiszpańskiego i wielcy święci

Odkrycie nowego lądu na drugiej półkuli w październiku 1492 r. przez Krzysztofa Kolumba zapoczątkowało nową epokę w dziejach Hiszpanii i całego świata. Od XV w. Hiszpania odgrywa coraz poważniejszą rolę na arenie międzynarodowej: w ówczesnym świecie zaczyna się jawić jako wielkie mocarstwo, umocnione po wojnach rekonkwisty.

Również dla Kościoła hiszpańskiego były to czasy niebywałego rozkwitu, i to na wielu płaszczyznach: w teologii, literaturze, sztuce, i ogromnego zapału misyjnego. To właśnie ten Kościół podjął się wielkiego dzieła niesienia Słowa Bożego i wiary Chrystusowej na nowo odkryte ziemie.

Jednocześnie w samej Hiszpanii szybko rozwija się życie duchowe i mistycyzm. Mówi się nawet o hiszpańskiej szkole duchowości, która odegrała wielką rolę w całym Kościele. Do największych jej przedstawicieli należą: Jan od Krzyża (1542-91), Jan z Avili (1499-1569), Teresa z Avili (1515-82), Tomasz z Villanueva (1486-1555), a także Alfons de Castro z Zamory (1495-1558) i wielu innych.

W tym samym czasie działają wielcy reformatorzy katolicyzmu ze św. Ignacym z Loyolą (1491-1556), założycielem jezuitów, na czele. Wspomniani Jan od Krzyża i Teresa z Avili – oboje zresztą doktorzy Kościoła – to reformatorzy Karmelu, św. Franciszek Ksawery (1506-52), jezuita, gorliwy misjonarz, położył ogromne zasługi dla rozbudzenia ducha misyjnego i ewangelizacji przede wszystkim na Dalekim Wschodzie, jest patronem misji zagranicznych; św. Józef Kalasancjusz (1556-1648) – założyciel pijarów, pionier nowych metod wychowawczych, św. Paschalis Baylon (1540-92) – gorący obrońca nauki o rzeczywistej obecności Chrystusa w eucharystii. W jednym tylko XVI w. żyła cała plejada wielkich mistyków, teologów, pisarzy religijnych, z których tylko część została wyniesiona na ołtarze.

Trzy religie i Święta Inkwizycja

Panowanie Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego, nazwanych przez papieża „królami katolickimi”, stanowi ważny etap na drodze ku zjednoczeniu Półwyspu Iberyjskiego. Hiszpania znajduje się jednak w sytuacji krajów, które stają w obliczu asymilacji zbyt odmiennych mniejszości. Jest to czas, kiedy ważne stanowiska w administracji państwowej są stopniowo opanowywane przez conversos, nawróconych Żydów, którzy przenikają do szlachty, dworu królewskiego i Kościoła. Antagonizmy, które stały się m.in. podstawą przywrócenia inkwizycji w Hiszpanii, wybuchają jednak nie pomiędzy chrześcijanami a Żydami, ale między chrześcijanami pochodzenia kastylijskiego a chrześcijanami pochodzenia żydowskiego. Conversos, których nazywa się maranami (świnie), oskarża się, że potajemnie wyznają judaizm i w rezultacie „siedzą na dwóch stołkach”. To samo podejrzenie wysuwa się pod adresem chrześcijan pochodzenia arabskiego, nazywanych Moryskami.

W wielkich miastach: Toledo, Segowia, Ciudad Real wybuchają na tym tle gwałtowne rozruchy. Królowie katoliccy, którzy sami niekiedy byli krewnymi conversos, zdecydowali się nakłonić do interwencji Kościół. Monarchowie zażądali od papieża uprawnień niezbędnych do ustanowienia trybunału inkwizycyjnego. Od Kościoła zażądano, aby dostarczył kryteriów przynależności, chciano powierzyć mu oręż, by mógł prowadzić dochodzenia i karać. Sykstus wyraził zgodę w 1478 r. i dwa lata później zaczęła działać inkwizycja. Dokładna liczba wyroków jest przedmiotem polemik, badacze uważają że zginęło wtedy około 2 tys. osób. W latach 1609-1610 miał miejsce wielki exodus podejrzanych o pochodzenie żydowskie, w wyniku czego nastąpiły poważne ruchy migracyjne. Ponadto na stosach ginęli – na podstawie oskarżeń o herezje lub czary – właściwie wszyscy, głównie najubożsi, których nie stać było na dobrego obrońcę.

Stopniowo inkwizycja traciła swą pierwotną rację bytu. Popularna aż do XVIII w., ostatecznie zajmowała się intrygami światowymi, zazdrościami wśród możnych rodzin i niewiele miała wspólnego z mroczną i tragiczną przeszłością, jaką się zazwyczaj przypisuje tej instytucji. Formalnie urząd ten zniesiono 9 marca 1820 r.

Czasy napoleońskie – pierwsze prześladowania

Początek XIX wieku – okres napoleońskiego najazdu na Hiszpanię w 1808 r. – to pierwsze duże prześladowania Kościoła w tym kraju od czasów wyparcia Arabów. Najeźdźcy, ukształtowani w znacznym stopniu przez rewolucję francuską z 1789 r. z jej ideałami wolności, równości i demokracji, a zarazem z rozpasanym antyklerykalizmem i wrogością do katolicyzmu, szybko zaczęli walczyć z Kościołem, tak głęboko zakorzenionym wśród miejscowej ludności. Niszczono, okradano i bezczeszczono świątynie, wyśmiewano wiarę i święte obrzędy (np. parodiowano Mszę św.), przede wszystkim zaś na różne sposoby uderzono w ludzi Kościoła, np. rozwiązując zakony.

Pierwsza połowa XIX w. była dla hiszpańskiego katolicyzmu czasem kryzysu. Kościół pozbawiony został własności ziemskiej, stanowiącej podstawę jego materialnego bytu. Spadła liczba powołań kapłańskich, ocenia się że w tym okresie 1/3 duchowieństwa opuściła stan kapłański. W 1860 r. było 63 tys. osób stanu duchownego, w tym 1700 zakonników i 19 tys. zakonnic. Jeden duchowny przypadał na ok. 300 mieszkańców, co stanowiło tylko 1/6 stanu z XVIII w. Innym znamiennym zjawiskiem była dechrystianizacja proletariatu miejskiego, który wraz z postępami industrializacji oddalał się od wpływów Kościoła.

Konkordat i rewolucja 1868

Odprężenie zapoczątkowane w roku 1843, wraz z zakończeniem antyklerykalnej dyktatury Espartero, potwierdził konkordat z tegoż roku, który zapewnił Kościołowi decydującą pozycję w państwie i pozwolił mu na systematyczną odbudowę struktur kościelnych. Sytuację tę ułatwiała przychylna postawa umiarkowanych liberałów znajdujących się u władzy i opieka królowej Izabeli II, zwłaszcza od chwili, gdy jej doradcą w sprawach Kościoła został dotychczasowy spowiednik, Antoni Maria Claret , kanonizowany w 1950 r. Trwający około dwudziestu lat pomyślny okres opierał się jednak na kruchych podstawach.

Po roku 1860 zwiększyła się również liczba intelektualistów odsuwających się od Kościoła. Rewolucja 1868 r. położyła kres znienawidzonym rządom królowej Izabeli i jej ministra Narvaeza i aż po ponowne objęcie rządów przez dynastię burbońską w 1875 r., antyklerykalizm miał pełną swobodę działania. Dopiero konstytucja z 1876 uznała na nowo katolicyzm za religię państwową, przyjmując jednak zasadę swobody wyznaniowej. Kościół uzyskał całkowitą kontrolę nad szkolnictwem państwowym, nawet uniwersyteckim.

Początek XX wieku – masowy antyklerykalizm

Na początku nowego wieku w Hiszpanii było 87 tys. osób stanu duchownego, w tym 33 tys. księży. Najbardziej spektakularnym zjawiskiem było odrodzenie zakonów. Po 1875 ufundowano 115 nowych klasztorów, których fundatorami byli właściciele ziemscy, przedsiębiorcy i finansiści. W ciągu pierwszych 30 lat pogłębiły się procesy powrotu do Kościoła i ostentacyjnej często pobożności przedstawicieli warstw zamożnych i faktycznej dechrystianizacji sporej części mas robotników i rolników. Kościół tradycyjnie postrzegany był jako część panującego ustroju polityczno-ideowego, obraz ten wyostrzało zbliżenie się do Kościoła wyższych warstw społeczeństwa. Efektem tej sytuacji były narodziny na początku wieku żywiołowego, masowego antyklerykalizmu. Jego politycznym nośnikiem były organizacje socjalistyczne, a nawet anarchistyczne.

Lata trzydzieste XX w. to czas prześladowania Kościoła katolickiego w Hiszpanii. Walkę z nim liberałowie, związani z masonerią i skrajną lewicą, którym przewodził Manuel Azaña y Díaz (1880-1940), uznali za jeden z najważniejszych punktów swych działań. Nowa konstytucja wprowadziła m.in. rozdział Kościoła od państwa, co w praktyce epoki oznaczało – podobnie jak w dyktaturze bolszewickiej – podporządkowanie Kościoła władzy świeckiej i dążenie do maksymalnego wyparcia go z życia publicznego.

Usunięto religię ze szkół, zakazując jednocześnie księżom i siostrom zakonnym wykonywania zawodu nauczyciela, odebrano zakonom prowadzone przez nie szkoły, stojące na ogół na wysokim poziomie, wprowadzono nakaz uzyskiwania zezwolenia państwowego na organizowanie procesji, rząd przyznał też sobie prawo rozwiązania zakonów i wprowadził rozwody.

10 maja 1931 lewicowi radykałowie wywołali w Madrycie rozruchy, podczas których spalono kilka kościołów i raniono wiele osób. W całym kraju zniszczono prawie 100 świątyń, zaatakowano licznych księży. Oliwy do ognia dolewały zarówno spóźniona interwencja władz, jak i jątrzące wypowiedzi niektórych ich członków, np. późniejszego premiera, a wówczas ministra spraw wewnętrznych Azañi, który twierdził, iż „wszystkie kościoły Hiszpanii razem wzięte nie są warte życia jednego republikanina”.

Lewica u władzy – bunt gen. Franco

16 lutego 1936 r. partie lewicowe skupione we Froncie Ludowym (socjaliści, Lewica Republikańska i inne ugrupowania republikańskie, anarchiści, komuniści i inni) wygrywają wybory parlamentarne. Wyniki wyborów zachęciły zwolenników lewicy do wyjścia na ulice, organizowania strajków, zajmowania majątków ziemskich i opanowywania zakładów pracy. Podczas wielkiej demonstracji 1 maja tegoż roku w Madrycie śpiewano pieśni rewolucyjne i niesiono m.in. portrety Lenina i Stalina.

Towarzyszyły temu, zwykłe w takich wypadkach, ataki na Kościół: niszczenie świątyń, mordowanie księży, sióstr zakonnych i świeckich działaczy katolickich. Według zaniżonych raczej źródeł oficjalnych od połowy lutego do połowy lipca 1936 spalono 170 kościołów, zamordowano 330 osób, ponad półtora tysiąca raniono, dokonano 213 nieudanych zamachów na różne osoby itp.

Ostatecznie bunt przeciw nie panującym nad sytuacją władzom centralnym wybuchł 17 lipca 1936 r., w skolonizowanej przez nią północnej części Maroka – Melilli. Na czele wojskowych rebeliantów stanął gen. Francisco Franco y Bahamonde. I właśnie w północno-marokańskich miastach Melilla, Tetuán i Ceuta rozpoczęły się pierwsze walki przeciw lewicowej republice, w obronie porządku, a także monarchii i Kościoła.

Jednocześnie podobne działania podjął na północy kraju gen. Emilio Mola y Vidal. W kraju wybuchła wojna domowa, która kosztowała życie ok. 300 tys. ludzi, do których trzeba dodać setki tysięcy zmarłych wskutek chorób i głodu. Trwała ona formalnie do 31 marca 1939.

Cierpienia i straty Kościoła. Nacionalcatolicismo

Najbardziej poszkodowany wyszedł z wojny Kościół katolicki. Według obliczeń katolickiego historyka hiszpańskiego bp. Antonio Montero Moreno, w wyniku rozstrzeliwań, tortur i innych prześladowań zginęło 6832 duchownych, w tym 12 biskupów i 1 administrator apostolski, 4184 księży diecezjalnych, 2365 kapłanów i braci zakonnych, 238 sióstr zakonnych i 32 seminarzystów. Stanowiło to blisko 12 proc. ogółu duchowieństwa.

Gdy wojska gen. Franco ostatecznie rozgromiły lewicę, Kościół odzyskał wolność i dawną pozycję, a nawet zdobył nowe przywileje, stając się na długie lata główną podporą zwycięskiego reżimu. Po roku 1945 dla Franco katolicki charakter reżimu stał się kluczowym argumentem, który miał zaświadczyć, że Hiszpania nie jest i nigdy nie była państwem faszystowskim. Dla Kościoła Franco był zbawcą hiszpańskiego katolicyzmu, wystawionego w czasie wojny domowej na śmiertelne ciosy. Poparcie w czasach pokoju stanowiło zatem logiczną kontynuację wojennej krucjaty. Identyfikacja państwa i Kościoła w latach 40. i 50. XX w. była tak daleko idąca, że cały ten okres przez większość historyków określany jest mianem „narodowego katolicyzmu” (nacionalcatolicismo).

W rządzie, po reorganizacji z lipca 1945 r. najważniejsze stanowiska znalazły się w rękach działaczy katolickich. Ustawa sukcesyjna, deklarująca swobodę wyznań, prawo do publicznego odprawiania nabożeństw przyznawała wyłącznie Kościołowi katolickiemu. Na mocy porozumienia między Hiszpanią a Stolicą Apostolską z 1941 r., a następnie konkordatu z 1953 r. szef państwa miał prawo wyboru biskupa spośród trzech kandydatur przedstawionych przez Watykan.

Po koniec la 60., pojawiła się nowa generacja księży, nie naznaczona piętnem wojny domowej, traktująca „narodowy katolicyzm” jako model całkowicie anachroniczny, nieprzystający do zmieniającego się hiszpańskiego społeczeństwa oraz zmian w Kościele powszechnym. Papież Paweł VI zwrócił się nawet do Franco o zrzeczenie się przez niego prawa wyboru kandydatury na stanowiska biskupie. Generał jednak odmówił, argumentując że jest to tradycyjny przywilej monarchów hiszpańskich.

Po śmierci Franco Kościół zaakceptował konstytucję z 1978 r., a wraz z nią zasadę bezwyznaniowości państwa i wolności religijnej. Od tamtego czasu musiał stawić czoło sytuacji pluralizmu nie tylko w sferze religijnych wierzeń i instytucji, ale także w życiu społecznym i politycznym.

Kościół hiszpański u progu XXI wieku

Mniej więcej od połowy lat sześćdziesiątych Hiszpania zaczęła się otwierać na świat zewnętrzny i wychodzić z izolacji, w której znalazła się częściowo z własnego wyboru, za sprawą ustroju, jaki narzucił jej generał Franco, a częściowo w wyniku nacisków międzynarodowych po II wojnie światowej. Owemu otwarciu towarzyszyły jednocześnie nie zawsze korzystne zjawiska w Kościele, przede wszystkim zeświecczenie, osłabienie wiary, konsumpcjonizm, a w niektórych środowiskach i regionach (np. wśród robotników z Asturii czy Katalonii) również antyklerykalizm.

Liczba Hiszpanów deklarujących się jako katolicy spadła w ostatnich latach do 73 proc. W 2002 roku za katolików uważało się niemal 80 proc. mieszkańców kraju. Osiam lat później 25 proc. Hiszpanów uważa siebie za ateistów. Pozostałe 2 proc. obywateli Królestwa to wierzący, ale nie katolicy. Spadają także wskaźniki praktyk religijnych. Więcej niż połowa (56 proc.) Hiszpanów twierdzi, że nie chodzi na Mszę. Każdego tygodnia w niedzielnych nabożeństwa uczestniczy zaledwie 13 proc. ankietowanych.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.