Drukuj Powrót do artykułu

Biznes i społeczna odpowiedzialność

12 grudnia 2002 | 15:42 | Rozmawiała: Joanna Kowalska //ad Ⓒ Ⓟ

Jak łączyć biznes ze społeczną odpowiedzialnością – opowiada w rozmowie dla KAI prezes Fundacji Orlen Dar Serca Tomasz Gryżewski.

Oto pełny tekst rozmowy:

*Dlaczego PKN Orlen powołał Fundację Dar Serca? Przecież koncern już od dawna prowadzi działalność charytatywną.*
– W większości firm europejskich – także dużych polskich korporacji -działalność charytatywna jest przeniesiona na zewnątrz. Przedsiębiorstwa nie są powołane do tego, żeby świadczyć pomoc potrzebującym, bo ich celem jest wypracowanie zysku. Pracownicy firmy nic powinni zajmować się biurokracją, która w nieuchronny sposób towarzyszy dobroczynności. Dlatego PKN Orlen w sierpniu 2001 r. powołał Fundację Orlen Dar Serca.

*Na czym skupia się pomoc fundacji?*
– Dwa główne kierunki działalności fundacji to: rodzinne domy dziecka i opieka nad dziećmi w drodze do szkoły. Jeżdżąc choćby po trasie Warszawa-Płock, widzimy, że przejścia dla pieszych i okolice szkoły nic są dobrze zabezpieczone, a młodzi ludzi mają wiele pomysłów, jak ominąć i te zabezpieczenia, które istnieją. Trzeba więc nie tylko postawić nowe słupki i wymalować pasy, ale także edukować młodych ludzi, jak należy zachowywać się na drodze.
Bliskie są nam problemy dzieci i niepełnosprawnych. Promujemy także kulturę narodową oraz oświatę i oddolne inicjatywy kulturalne. Poza tym odpowiadamy na prośby, które do nas przychodzą. Od początku roku dostaliśmy ponad 800 listów z prośbą o wsparcie.

*Dlaczego Dar Serca najchętniej wspiera dzieci?*
– Dzieci są – mówiąc nieco pompatycznie – przyszłością narodu. Jeśli nie będziemy o nie dbać, nic spodoba nam się przyszłość, która nas czeka. Nie wszyscy młodzi ludzie dostali równe szansę od losu, więc niektórym trzeba pomóc. Zajmujemy się dziećmi także dlatego, że to szczególnie wdzięczny obiekt troski. Nawet najmniejsza pomoc jest dla nich ważna i potrzebna.
Zgodnie z ideą społecznej odpowiedzialności, firmy wchodzą w dziedziny zarezerwowane dotąd dla państwa. Jeżeli słyszymy, że nie ma odpowiednich środków na utrzymanie domów dziecka, leczenie i edukację, chcemy zaangażować się w te dziedziny, w których widzimy niedostatki. A najłatwiej je wychwycić tam, gdzie są dzieci.

*Rodzinne domy dziecka pojawiły się kilkadziesiąt lat temu, jednak ciągle przeżywają poważne problemy. Fundacja Dar Serca jest chyba jednym z nielicznych podmiotów, które się nimi zainteresowały?*
– Wolałbym mówić nic o rodzinnych domach dziecka, ale o poszerzonych albo wielodzietnych rodzinach – razem żyją w nich dorośli, ich biologiczne dzieci i dzieci przysposobione. Te domy stworzyły nowy, mniej sformalizowany model opieki nad dziećmi. Budują nowy rodzaj więzi, jest to ich sposób na życic.
W lecie prowadziliśmy akcję letnia dla rodzinnych domów dziecka. Rodziny spotykały się na piknikach w trzech miejscach w Polsce. Przekonałem się, jak wiele mógłbym się nauczyć od ludzi, którzy prowadzą takie placówki. Są niesłychanie zaradni, dobrze zorganizowani i pełni entuzjazmu. Przypominają mi harcerzy albo traperów, potrafią radzić sobie w ekstremalnych warunkach.

*Czy rodzinne domy dziecka otrzymują od fundacji jeszcze inną pomoc niż finansowa?*
– Chodzi nam nie tylko o to, żeby dawać pieniądze – choć od tego zaczyna się pomoc, którą nadal zamierzamy świadczyć. Teraz chcemy, żeby rodziny lepiej się poznały, stworzyły wspólnotę. Wiele daje już tak prozaiczna rzecz, jak spotkanie się i wymiana doświadczeń. Ludzie prowadzący rodzinne domy dziecka dobrze znają się w swoich miejscowościach i najbliższej okolicy, ale trudno im się spotkać z rodzinami, które mieszkają na drugim końcu Polski.
Ponieważ rodzin, z którymi współpracujemy, nie stać na wyjazdy wakacyjne, w przyszłym roku zorganizujemy dla nich kolonie w ośrodku PKN Orlen na Mazurach. Dzieci będą mogły poznać rówieśników, uprawiać sporty, razem zorganizować ognisko i przygotować przedstawienie. Dla rodziców to okazja do tego, żeby odetchnąć i porozmawiać z innymi rodzicami o podobnych problemach.
Z okazji św. Mikołaja zorganizowaliśmy w Płocku spotkanie mikołajkowe dla dzieci z rodzinnych domów dziecka. Dzieciaki śpiewały kolędy, bawiły się, dostały prezenty od św. Mikołaja. W paczkach były nic tylko słodycze, ale także zabawki edukacyjne. W tym czasie rodzice wysłuchali wykładu z prawa, prelekcji na temat dysleksji i innych problemów dotyczących dzieci. Zauważyliśmy, że osoby prowadzące rodzinne domy dziecka mają olbrzymie kłopoty z biurokracją, spotykają się z niezrozumieniem, a czasem nie wiedzą, jak interpretować przepisy.

*Fundacja stała się więc ekspertem od rodzinnych domów dziecka?*
– Udało nam się zebrać dane na temat wszystkich takich placówek. Według naszej wiedzy w Polsce jest ponad 160 domów, w których mieszka ok. 1500 dzieci. Wykonaliśmy po kilka telefonów do każdego domu. Wiemy, ile dzieci mieszka w każdej rodzinie i czego im najbardziej brakuje. Wiemy, że rodzinne domy dziecka dostają nikłą pomoc od państwa. Uważamy, że len pomysł na życie i wychowanie wart jest wsparcia.

*Czy zamierzacie zaprosić inne firmy do współpracy?*
– Chcemy najpierw zaprosić 120 firm, które wchodzą w skład grupy kapitałowej PKN Orlen. Wydaje mi się, że nazwa Dar Serca – Fundacja Orlen nic wszystkich zachęci do stałej współpracy.
Nic chcemy dublować działań, które prowadzi już ktoś inny. Jeśli dostrzeżemy pole do pracy w jakiejś dziedzinie, wesprzemy tych, którzy już coś robią. Wtedy trzeba tylko się zorientować, kto robi to najskuteczniej. Naszym głównym celem nie jest promowanie fundacji, ale skuteczna pomoc.

*Każdy, kto ma samochód, może się włączyć w pomoc rodzinnym domom dziecka. Jak można to zrobić?*
– Część punktów zdobywanych w programie lojalnościowym „Vitay” można przeznaczyć na akcje charytatywne. Od grudnia można je przeznaczać także na Dar Serca, a konkretnie – na pomoc rodzinnym domom dziecka.

*Czy Polacy są hojni?*
– Niedawno wydaliśmy 3-miliono-wą kartę „Vitay”. Rozmawiałem z wieloma osobami, które chętnie przeznaczą 20 albo 50 punktów na ten cel. Chcemy dać ludziom możliwość pomagania innym.

*Dobroczynność przybiera dzisiaj nowe oblicze. Jaka będzie ta „nowa dobroczynność”?*
– W Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach europejskich na początku roku podatnicy deklarują, jaką część swoich dochodów chcą przeznaczyć na cele dobroczynne. Automatycznie odlicza im się to od podatku. Dzisiaj można wziąć udział w działalności charytatywnej, nie ruszając się z domu – wysłać SMS, zadzwonić czy posłużyć się kartą kredytową. Nasza akcja to krok w dobrym kierunku -ku „unowocześnieniu” dobroczynności. W tym systemie nie daje się pieniędzy potrzebującym od czasu do czasu, tylko wchodzi się w pewną zorganizowaną strukturę, która najlepiej rozpoznaje potrzeby i regularnie udziela pomocy.
Warto zauważyć, że łatwiej jest przekazać punkty zdobyte w programie lojalnościowym niż wyciągnąć pieniądze z własnej kieszeni. A cel jest równie szlachetny.

*Jaki model dobroczynności promuje PKN Orlen, jako największa firma w Polsce?*
– Interesuje nas szeroko dyskutowany dzisiaj sposób zarządzania łączący biznes i życie społeczne, czyli tzw. odpowiedzialność korporacyjna w społeczeństwie. Uważamy, że przedsiębiorstwo, które czuje się odpowiedzialne za swoje otoczenie, powinno wspierać potrzebujących nie tylko pod względem finansowym, ale także organizacyjnym i edukacyjnym. Chcemy łączyć działalność dobroczynną z tym, co robimy jako firma. Produkujemy paliwa, więc chętnie wspieramy różne inicjatywy prospołeczne w ten sposób, że dajemy np. olej opałowy albo paliwo.

*Jakie kłopoty ma fundacja Dar Serca?*
– Niestety, połowa wniosków, które do nas przychodzą, nie może być rozpatrzona, bo nie wiadomo dokładnie, o jaką pomoc proszą autorzy. Np. na końcu 3-stronicowego listu, w którym czytamy o wielkich ludzkich tragediach, jest notatka: „Prosimy o jakąkolwiek pomoc”. Niestety, nie możemy wtedy nic zrobić, bo nie wiemy, co jest potrzebne. Dlatego na stronie internetowej fundacji umieściliśmy wzory wniosków. Każdy, kto będzie chciał się zwrócić o wsparcie, będzie mógł po prostu wypełnić formularz.
Kolejnym problemem są sprawozdania z tego, jak skorzystano z naszej pomocy. Chcemy pomagać, ale w sposób celowy. Wszystko musi być jasne pod względem proceduralnym, biurokratycznym i finansowym. Nie chcemy narażać się na nadużycie zaufania. Dlatego będziemy nie tylko pytać o wykorzystanie pieniędzy, ale również jeździć na wizje lokalne. Jeśli ktoś prosi o wsparcie na remont dachu, trzeba sprawdzić, czy wyremontował dach.

*Na jaki cel daje Pan pieniądze z własnej kieszeni?*
– Zawsze daję na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i zbiórki PCK. Mamy z żoną dwoje dzieci, więc oddajemy ubrania, z których wyrosły, i zabawki, którymi już się nie bawią.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.