Drukuj Powrót do artykułu

Bp Andrzej Wypych o Polakach i Polonii w Chicago

16 października 2014 | 12:08 | Ks. Waldemar Wesołowski (KAI) Ⓒ Ⓟ

Bp Andrzej Wypych, biskup pomocniczy diecezji Chicago, odwiedził diecezję legnicką i Wyższe Seminarium Duchowne. Na spotkaniu z klerykami mówił m.in. o duszpasterstwie w parafiach amerykańskich oraz o działalności Polonii. Swoimi doświadczeniami podzielił się także z ks. Waldemarem Wesołowskim.

KAI: Jak to się stało, że Ksiądz pochodzący z Krakowa znalazł się w Chicago i został tam biskupem?

Bp Andrzej Wypych: Najpierw to łaska Boża, że tak się stało, a potem uwarunkowania ludzkie. Moja rodzina wyjechała do Stanów. Ja zostałem w Polsce sam. Skończyłem seminarium w Krakowie, po święceniach pracowałem trzy lata w parafii, a potem dołączyłem do mojej rodziny. Tam pracuję od 30 lat. W ostatnim czasie zostałem wyświęcony na biskupa pomocniczego. Jak to się stało? Tego nie wiem. Tu znowu zadziałała łaska Boża. Choć było wielu innych, to jednak Pan Bóg spojrzał na mnie i zechciał, abym był Jego apostołem, za co jestem Mu bardzo wdzięczny. Cieszę się, bo jako biskup mogę wiele zdziałać dla Pana, dla ludzi i dla Polonii.

KAI: Czy są jakieś różnice w pracy duszpasterskiej w Polsce i w Stanach?

– Warunki pracy zawsze są związane z czasem, miejscem i uwarunkowaniami historycznymi. Kościół ciągle się rozwija, nie jest skamieniały. W Kościele w Chicago charakterystyczne jest to, że tam mieszka wiele narodowości, kultur, cywilizacji. Prowadzimy duszpasterstwo w 32 językach. Ich wzajemne przenikanie się wpływa oczywiście również na Kościół. W pracy duszpasterskiej musimy tę różnorodność uwzględnić. Również Polacy wiele wnoszą do życia miejscowego Kościoła. Jest wiele rzeczy, które nas łączą, jest też wiele różnic. To stanowi o wielkim bogactwie i możliwościach. W Kościele amerykańskim i oczywiście chicagowskim akcentujemy wielkie zaangażowanie w życie wspólnoty ludzi świeckich. Zatem formowanie świeckich w życiu parafialnym jest mocno podkreślane. Dbamy o formowanie liderów grup i wspólnot. Angażujemy świeckich w liturgię. Zwłaszcza jeśli chodzi o jej przygotowanie i przeżywanie wiary. Jestem pod wrażeniem Kościoła polskiego i legnickiego. Muszę powiedzieć, że pod tym względem jesteście dalej niż my, choć my też staramy się o to dbać. Ludzie przyjeżdżający do nas z Polski wnoszą w nasze życie dobrego ducha, sami przy tym uczą się nowych form duszpasterskich. Moja rola polega na trosce o to, by szło to w dobrym kierunku.

KAI: Kiedy mówimy o Polonii w Chicago, nie mamy już na myśli jednolitej społeczności?

– Od roku 1830 Chicago zaczęło się rozwijać jako miasto. Zaczęła tam napływać ludność. Duża ilość Polaków przybyła tam zwłaszcza pod koniec XIX wieku. To były bardzo trudne czasy, ogromny wysiłek i praca. Wielki rozwój gospodarczy nastąpił dopiero w latach 50. XX wieku. Po I wojnie światowej część Polaków wróciła do kraju. Nie wszyscy jednak zaaklimatyzowali się w kraju, część wróciła znów do Stanów Zjednoczonych. Potem była II wojna światowa, kolejna emigracja. Dzieci pierwszych emigrantów, urodzone w USA mocno się zamerykanizowały, choć kulturowo starały się nawiązywać do polskiej tradycji. Mocne były też uczucia patriotyczne i zatroskanie o Polskę. Tak min. powstała Liga Katolicka Religijnej Pomocy Polsce. To ta „pierwsza” Polonia. O „drugiej” mówimy, kiedy myślimy o latach 80., o zrywie Solidarności i stanie wojennym w Polsce. Wtedy wyemigrowało wiele osób. W tych czasach do Chicago przybyło około 300 tysięcy Polaków. Ta grupa przywiozła inne elementy kulturowe niż poprzednia. Następna była też emigracja zarobkowa. Tak więc Polonia nie jest monolitem i wiele można mówić o każdej grupie.

KAI: Wspomniał Ksiądz Biskup o Lidze Katolickiej, za którą jest teraz odpowiedzialny. To min. dzięki niej wielu księży mogło studiować w Rzymie.

– Liga Katolicka Religijnej Pomocy Polsce, a teraz i Polonii, to organizacja złożona głównie z ludzi polskiego pochodzenia. Początkowo chodziło o organizowanie pomocy Polakom przed i po II wojnie, i w czasach komunizmu. Chodziło też o upominanie się o sprawy polskie u władz amerykańskich. Sam zresztą taką pomoc materialną przywoziłem do Polski w czasach Solidarności. W Lidze są duchowni i świeccy, którzy wspomagają materialnie i duchowo Polaków w ojczyźnie i na świecie. Kiedy w Polsce sytuacja się poprawiła, nasze działania kierujemy do Polaków w krajach biedniejszych. Wspomagamy w dalszym ciągu dwa polskie domy dla księży studiujących w Rzymie, to jest Instytut Polski i Kolegium Polskie. Było jeszcze seminarium polskie w Paryżu, ale tam sytuacja się zmieniła. Rocznie przekazujemy na ten cel ok. 200 tysięcy dolarów ze składek Polonii. Dla nas ważne jest, by polscy księża się kształcili, byli otwarci na świat, mądrzy, inteligentni, by polski Kościół miał wykształconych kapłanów. To jest wartość bezcenna. A oni swoją późniejszą posługą, pracą naukową „spłacają” ten dar.

KAI: Jakie są najważniejsze cele duszpasterstwa polonijnego w Chicago?

– Nie mamy polskich parafii. Duszpasterstwo polonijne jest częścią duszpasterstwa diecezjalnego. Pod parasolem Ligii Katolickiej stworzyliśmy duszpasterstwo rodzin p.w. Matki Bożej Częstochowskiej. Zatem w centrum jest rodzina i różne wymiary jej życia: religia, edukacja, praca, kultura, wypoczynek. Na tych obszarach formujemy naszą chrześcijańską i polską tożsamość. Szczególny nacisk kładziemy na formację dzieci, młodzieży i studentów. Dbamy o duszpasterstwo narzeczonych, podkreślamy piękno chrześcijańskiego małżeństwa i sakramentu małżeństwa. Dbamy też o zachowanie kultury i tradycji polskiej. Ponadto naszą misją jest budowanie jedności Polonii, promowanie Polonii w Kościele i społeczeństwie amerykańskim, aktywne uczestnictwo w misjach obsługiwanych przez polskich misjonarzy i misjonarki, przydzielanie stypendiów akademickich polonijnej młodzieży rzymskokatolickiej, pomoc finansowa w kształceniu i formowaniu liderów w strukturach parafialnych w USA.

KAI: A jak wygląda sprawa powołań w Kościele chicagowskim?

– Dzięki Bogu mamy powołania. Obserwujemy widoczny wzrost. Brakuje nam tylko duszpasterzy do takich większych grup wiernych, które przyjeżdżają do Stanów, a które mają swoje specyficzne potrzeby, jak np. Polonia. Miejscowi księża, nawet ci, którzy pochodzą z polskich rodzin, tam się już urodzili i wychowali, nie są w stanie zrozumieć wszystkich potrzeb i im zaradzić. Dlatego szukamy chętnych, również w diecezji legnickiej do takiej pracy. Chcę jednak podkreślić, że to muszą być księża, w pewnym sensie bohaterowie, chcący ukazać piękno chrześcijańskiego życia. Muszą być otwarci, szczodrzy, odważni, oddani sprawie Kościoła, chcący budować cywilizację miłości.

Rozmawiał ks. Waldemar Wesołowski

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.