Bp Barron wzywa absolwentów uczelni katolickiej, aby „uczynili dar ze swego życia”
23 maja 2025 | 17:22 | Waszyngton, o. jj | Waszyngton Ⓒ Ⓟ

Znajdźcie sposób, aby wasze życie stało się darem, aby uczynić z niego kanał łaski i nie dajcie się zatruć ideologią sekularyzmu – zaapelował 17 maja do absolwentów Katolickiego Uniwersytetu Ameryki ( CUA) i ich rodzin biskup diecezji Winona-Rochester w stanie Minnesota Robert Barron, założyciel ruchu „Word on Fire”.
Podczas wręczania dyplomów absolwentom tej uczelni, którą on sam ukończył 43 lata temu, wspominał z rozrzewnieniem czas spędzony na kampusie i wpływ, jaki wywarły na niego teologia i filozofia, które tam zgłębiał. Jego studia w Waszyngtonie zbiegły się z ważnym okresem w historii kraju. Prezydentem Stanów Zjednoczonych został wówczas wybrany Ronald Reagan, a przyszły biskup miał okazję uczestniczyć w ceremonii jego zaprzysiężenia w „wyjątkowo pięknym dniu” (20 stycznia 1981 r.).
Mówca wspomniał również inne przełomowe wydarzenia: zamach na prezydenta USA i późniejszą próbę zamachu na Jana Pawła II. „Ale podczas gdy na świecie działy się te wszystkie zawirowania i ekscytujące wydarzenia, ja byłem głównie pochłonięty studiami, które otworzyły przede mną wyższy świat – studiował filozofię” – powiedział 65-letni obecnie biskup. Przywołał opowieść Platona „o ucieczce z jaskini, czyli opuszczeniu świata zwykłego doświadczenia, by odnaleźć świat prawdy matematycznej i filozoficznej, a więc taki wymiar rzeczywistości, który się nie zmienia i przybliża nas do Boga”.
Wspomniał także, iż odkrył wówczas, że nauki humanistyczne, czyli sztuki wyzwolone (łac. „liberi”), niezwiązane z użytkiem praktycznym, są wyższe niż sztuki praktyczne, ponieważ skupiają się na rzeczach, które są dobre same w sobie. „Te «wyższe dobra» są kluczowe, gdyż wszystkie (odkrywane przez nas) wartości są dobre, ale nie w sposób absolutny. Oznacza to, że nie mogą – nawet teoretycznie – zaspokoić najgłębszego pragnienia ludzkiego serca. A dotyczy ono nie tylko pięknych rzeczy, lecz samego Piękna, nie tylko czynów moralnie poprawnych, lecz samego Dobra, nie tylko poznania pojedynczych prawd, lecz samej Prawdy” – snuł swe rozważania hierarcha z Minnesoty.
Przypomniał spostrzeżenie C. S. Lewisa [1898-1963], iż „pragnienie Boga staje się najbardziej wyraźne nie wtedy, gdy cierpimy i zawodzimy, lecz właśnie wtedy, gdy osiągniemy jakiś wielki sukces. W tych chwilach największego zadowolenia wiemy, paradoksalnie, że nic na tym świecie nie zdoła nas w pełni nasycić”.
Następnie biskup przestrzegł absolwentów przed „trucizną sekularyzmu”. „Nie lekceważcie tego świętego pragnienia, które rozbrzmiewa w waszych sercach! Wiem, że ideologia sekularyzmu wniknęła w umysły wielu ludzi i w nasze instytucje. Jest to trucizna dla duszy. Gdy żyjemy w dusznym zamknięciu tego, co filozof Charles Taylor [ur. 1931] nazwał «osłoniętym j», czyli ja odciętym od nadprzyrodzoności, usychamy. Możemy stać się bogaci, sławni, potężni i powszechnie lubiani, ale nie będziemy szczęśliwi bez ukierunkowania na najwyższe Dobro” – tłumaczył dawny absolwent Uniwersytetu.
Odwołał się do słów św. Augustyna – „wielkiego duchowego ojca naszego nowego papieża”: „Stworzyłeś nas, Panie, dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”. Wskazując na rosnącą liczbę młodych ludzi cierpiących na depresje i lęki, mówca zapytał: „Dlaczego rosnie liczba tych chorych wśród waszych rówieśników?” i próbując odpowiedzieć na to pytanie, zauważył, iż „z pewnością można podać wiele powodów, ale zasugerowałbym, że pierwszym z nich jest utrata kontaktu z Bogiem i rzeczami Bożymi”.
Gdy słyszysz, że nie istnieje żadna twórcza przyczyna twojego istnienia, żadna obiektywna wartość moralna, żaden ostateczny cel życia, żadna transcendentalna ojczyzna, to nic dziwnego, że pojawia się depresja metafizyczna – mówił dalej biskup. Wskazał, że „sekularyzm i niewiara w Boga zasiały w wielu umysłach podejrzenie wobec Boga, poczucie, że zagraża On naszej wolności i rozwojowi, a im bardziej poddajemy się Bogu, tym mniej żyjemy i czy zatem nie byłoby lepiej uwolnić się od boskiej opresji?”.
Odpowiedź na to pytanie musi brzmieć stanowcze: „Nie!“ – zaznaczył mówca i zachęcił swych słuchaczy, by oddali się Bogu, wskazując na Pierwszy List św. Jana, który mówi, że Bóg jest miłością. „Autor natchniony nie mówi, że Bóg kocha ani że miłość to jeden z wielu Jego atrybutów; on mówi, że miłość jest tym, czym Bóg jest, że miłość to sama Jego natura. A czym jest miłość? Tomasz z Akwinu stwierdza z właściwą sobie zwięzłością: «Miłość to chcieć dobra dla drugiego». Dlatego uczynienie Boga absolutnym centrum swojego życia oznacza upodobnienie swego życia do miłości. To, co otrzymałeś jako dar, powinieneś dawać jako dar” – tłumaczył hierarcha. I dodał: „I tu moi młodzi przyjaciele, macie odrobinę «duchowej fizyki wysokooktanowej» (octane spiritual physics). Gdy oddajesz to, co otrzymałeś, łaska w tobie nie maleje, ale się pomnaża”.
Tłumacząc ten duchowy paradoks biskup Barron wspomniał innego absolwenta tego uniwersytetu – kardynała Francisa George’a (1931-2015), arcybiskupa Chicago i swojego dawnego mentora. „Jednym z najsłynniejszych jego powiedzeń było: «Jedyne rzeczy, które zabierzesz ze sobą do nieba, to te, które oddałeś na ziemi». Kardynał wyrażał to samo, co dziś ja mówię: upodobnij swoje życie jak najpełniej do miłości, a odnajdziesz radość i niebo, którego szukasz” – zakończył swoje przesłanie dla absolwentów CUA twórca „Word of Fire”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.