Drukuj Powrót do artykułu

Bp Muskus o skrzywdzonych w Kościele, ubogich, uchodźcach i inaczej myślących

19 czerwca 2025 | 17:25 | md | Kraków Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Piotr Tumidajski

Nie wybierzemy nadziei, jeśli serce przestanie w nas pałać na widok każdego człowieka, w którym żyje Bóg: skrzywdzonego, migranta, ubogiego, samotnego, innego – mówił bp Damian Muskus OFM, który wygłosił kazanie przy trzecim ołtarzu centralnej procesji Bożego Ciała w Krakowie. Widnieje na nim hasło „Eucharystia źródłem nadziei”.

Rozważając Ewangelię o uczniach idących do Emaus, bp Muskus podkreślił, że uczniowie po męce i śmierci Jezusa pogrążyli się w lęku, smutku i rozczarowaniu. Ci, którzy zdecydowali się opuścić Jerozolimę, nie rozpoznali w trzecim Wędrowcu Zmartwychwstałego, ale zrozumieli, kim jest, gdy zobaczyli „dobrze znany gest łamania chleba, który przy każdym stole jest znakiem wspólnoty i miłości”. Jak stwierdził, dokonali wtedy świadomego wyboru. – Mogli dalej wątpić i pogrążać się w ciemności albo zawrócić ku nadziei. Wybrali powrót – wyjaśnił bp Muskus.

– Nie będziemy w stanie wybrać nadziei, jeśli najpierw w ludziach, których drogi krzyżują się z naszymi drogami, nie rozpoznamy twarzy Zmartwychwstałego. Jeśli nie odważymy się do nich powiedzieć: „Zostańcie z nami” i nie zrobimy im, to znaczy Jezusowi, miejsca przy naszych stołach – stwierdził krakowski biskup pomocniczy. – Nie wybierzemy nadziei, jeśli serce przestanie w nas pałać na widok człowieka, każdego człowieka, w którym żyje Bóg: skrzywdzonego, migranta, ubogiego, samotnego, innego – dodał.

Pytał o współczesne wybory nadziei. Jak nauczał, dla chrześcijanina kluczem do tego wyboru jest Eucharystia, wiara w rzeczywistą obecność Zmartwychwstałego Pana w białym chlebie, oraz „otwarte oczy, które pomagają zobaczyć Jezusa, rozpoznać Go w wędrowcach, którzy idą obok nas”.

– Dopóki nasze oczy nie zerwą się z uwięzi, nie rozpoznamy Pana: ani w słabych i ubogich, o których niestety najczęściej przypominamy sobie tylko okazjonalnie; ani w myślących inaczej, których z reguły odrzucamy; ani w skrzywdzonych, również w Kościele, o których wolelibyśmy zapomnieć, bo zakłócają nasze dobre samopoczucie; ani w tych, którzy szukają u nas chleba i bezpiecznego miejsca, bo żyjemy w przekonaniu, że “nie nasi” stanowią zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa – wymieniał.

Duchowny zauważył, że jako społeczeństwo „znowu daliśmy się podzielić”. – Pozwoliliśmy, by kierowały nami niekoniecznie dobre emocje.  Było nam trudno, a może nadal jest, ze sobą rozmawiać, trudno wzajemnie słuchać. Nie potrafiliśmy się pięknie różnić, to znaczy uznać, że nie jesteśmy i nigdy nie będziemy jednakowi, że każdy ma prawo myśleć nieco inaczej – wskazał.

– A przecież nie wybierzemy nadziei, jeśli serce nie otworzy się na drugiego człowieka, bo nadzieja jest darem, którego nie da się doświadczać w pojedynkę. Ona jest zawsze „dla” – zaznaczył biskup, porównując nadzieję do ognia, którego źródłem są „tysiące maleńkich płomyków”.

– Gdy zgaśnie jeden, pozostałe wciąż płoną. Tak jest i z nadzieją. Zawsze w czyimś sercu płonie, zawsze można się nią podzielić – można ją przyjąć i można dać. Potrzebujemy siebie nawzajem, by nadzieja wciąż żyła – mówił.

Na zakończenie stwierdził, że wyjście ku nadziei „zależy od nas i od tego, czy wybieramy żywego Jezusa, czy decydujemy się osiąść na stałe w Emaus”. – Powrót do Jerozolimy jest świadectwem wiary w Jezusowe zmartwychwstanie. Jest wyborem prawdy, jest wejściem na drogę ku nadziei – podsumował bp Damian Muskus.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.