Drukuj Powrót do artykułu

Bp Muskus ws. oskarżeń pod adresem kard. Dziwisza: prawda woła o ujawnienie

14 listopada 2020 | 16:54 | md | Kraków Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Piotr Tumidajski

Ujawnieniu prawdy nie sprzyja „zgiełk, w którym fakty mieszają się z interpretacjami” – uważa bp Damian Muskus OFM. Komentując reakcje opinii publicznej na wysuwane pod adresem kard. Stanisława Dziwisza oskarżenia podkreśla, że z osądem należy poczekać na ustalenia „niezależnej komisji”, która rzetelnie zbada sprawę.

Biskup zastrzega, że nie zabiera głosu w reakcji na „głośne apele kierowane z różnych stron do biskupów”. Jak podkreśla, w episkopacie są „gremia i konkretne osoby”, które „w sposób kompetentny i odpowiedzialny mogą odnieść się do trudnej rzeczywistości ostatnich dni”.

„To nie jest głos przeciwko dziennikarzom, bo ich misją jest niestrudzone zadawanie pytań i docieranie do prawdy. Jeśli pełnią ją rzetelnie, z poszanowaniem zasad, z szacunkiem dla osoby, która znalazła się w centrum ich zainteresowania – zasługują na najwyższe uznanie” – zaznacza na FB krakowski biskup pomocniczy.

Z aprobatą wyraża się o wysiłkach coraz liczniejszego grona osób – świeckich i duchownych – które z „odwagą i determinacją” domagają się prawdy, a przy tym „wciąż kochają Kościół mimo obecnego w nim grzechu”. „Za to, że walczą o  wiarygodność wspólnoty, za to, że stoją po stronie najsłabszych, należy im się szacunek” – podkreśla.

Hierarcha zastanawia się jednak, dlaczego „film odwołujący się do znanych już wcześniej doniesień medialnych” wielu potraktowało jak „wyrok sądu najwyższego”. „Dlaczego opinie publicystów i ekspertów, choćby najbardziej  błyskotliwe i kompetentne, zastępują niektórym odbiorcom skrupulatne dochodzenie i zbieranie dowodów?” – pyta duchowny.

„Dlaczego ludzie niezwiązani z Kościołem, luźno związani, związani bardzo, a nawet duchowni, nie poczekali, aż te podstawy do oskarżeń się uwiarygodnią, okażą się niezbitymi faktami, a nie stawianymi pytaniami czy zarzutami, z którymi trzeba się zmierzyć?” – dodaje.

Bp Muskus zwraca ponadto uwagę na to, że owoc pracy dziennikarskiej nie może być traktowany jako wystarczający dowód upoważniający do wydania wyroku. „Czy raczej nie należałoby poczekać na powołanie stosownej i niezależnej komisji, która po rzetelnym zbadaniu sprawy z dużym prawdopodobieństwem orzekłaby o winie bądź niewinności?” – zastanawia się duchowny.

„Czy normą w naszym rozchwianym, targanym napięciami społeczeństwie zaczyna być wymierzanie kary w emocjach, nawet jeśli wywołane są najszlachetniejszym porywem serca domagającego się sprawiedliwości? Czy język komentarzy, orzeczeń i kierowanych do bohatera reportażu apeli musi (na szczęście są wyjątki) przybierać formę impertynencji?” – dopytuje.

Jak podkreśla, „prawda woła o ujawnienie”, ale nie sprzyja temu „zgiełk, w którym fakty mieszają się z interpretacjami, czasem podsuwanymi przez grupy społeczne, które bolesny dla nas kryzys chcą wykorzystać dla zbijania własnego kapitału”.

„Stając w jednym szeregu z pytającymi, z poszukującymi sprawiedliwości i zatroskanymi o przejrzystość Kościoła, który kocham, dzieląc ich niepokoje o jego przyszłość, proszę, byśmy nie tracili nadziei, że te zmagania ostatecznie zaowocują zwycięstwem prawdy, ewangelicznym oczyszczeniem i głębokim nawróceniem naszej wspólnoty” – zaapelował na koniec.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.