Bp Pindel: praca nie wyzwala, ale wyzwala prawda
14 czerwca 2025 | 15:19 | rk | Oświęcim Ⓒ Ⓟ
„Praca nie wyzwala, ale wyzwala prawda – zwłaszcza, gdy ktoś ją przyjmuje jako uczeń Chrystusa” – przypomniał biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel, który 14 czerwca br. przewodniczył Mszy św. w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia. Duchowny w ten sposób odniósł się do napisu na bramie głównej obozu Auschwitz: „Arbeit macht frei” (Praca czyni wolnym). Liturgia zainaugurowała obchody 85. rocznicy pierwszej deportacji Polaków do niemieckiego obozu Auschwitz. W Eucharystii, celebrowanej przez około 30 kapłanów, uczestniczyło m.in. kilkunastu byłych więźniów Auschwitz.
Biskup w homilii przypomniał, że napis „Arbeit macht frei” został umieszczony nad bramą niemieckiego obozu Auschwitz w 1940 roku. Wykonał go przymusowo więzień Jan Liwacz, mistrz kowalstwa artystycznego (nr 1010), według projektu nadzorowanego przez strażnika Kurta Hugo Müllera – późniejszego zbrodniarza skazanego na śmierć w procesie oświęcimskim.
Zaznaczył, że napis ten – choć wyglądający na neutralne czy nawet optymistyczne hasło – był w istocie wyrafinowaną formą psychologicznego terroru. Biskup przywołał wspomnienia jednego z więźniów pierwszego transportu, Kazimierza Albina:
„Wróciliśmy wieczorem i zobaczyliśmy ten napis, jak górował nad obozem. Nigdy nie zapomnę tego widoku. (…) Byliśmy przerażeni cynizmem Niemców. (…) Praca w Auschwitz była jedynie metodą uśmiercania więźniów. Szybko więc ułożyliśmy powiedzonko: Arbeit macht frei durch den Schornstein – Praca czyni wolnym… przez komin”.
Hierarcha przybliżył genezę hasła „Arbeit macht frei”, które – jak zauważył – nie ma korzeni biblijnych, lecz wywodzi się z ideologii XIX-wiecznych nacjonalistów i filozofów niemieckich. Wśród pomysłodawców wskazał Heinricha Beta, który w 1845 roku w dziele „Geld und Geist” napisał, że „praca czyni człowieka szczęśliwym, ponieważ praca czyni wolnym”.
Duchowny zwrócił uwagę w tym kontekście na innego niemieckiego pastora i pisarza, Lorenza Diefenbacha, autora powieści pt. „Arbeit macht frei” z 1872 roku, w której główny bohater osiąga przemianę moralną przez pracę i cnoty protestanckie.
Podkreślił, że hasło to było później wielokrotnie wykorzystywane w propagandzie III Rzeszy, m.in. na plakatach NSDAP w czasach wielkiego bezrobocia. Ostatecznie trafiło na bramy obozów koncentracyjnych – jako szydercza obietnica wolności przez śmierć.
„Hasło zapewniające o wolności człowieka, który cieszy się z pracy, było akceptowane w III Rzeszy, zwłaszcza w środowiskach narodowego socjalizmu. Umieszczone na bramie obozu koncentracyjnego miało motywować – choćby na chwilę – tych, którzy szukali jakiejkolwiek nadziei. Obietnica była jednak z gruntu złudna, bo więźniowie byli zmuszani do katorżniczej pracy w zamian za głodowe racje jedzenia niskiej jakości. Kto znalazł się w obozie, dowiadywał się szybko, że wolny będzie dopiero wtedy, gdy przestanie żyć, gdy opuści obóz przez komin” – stwierdził.
Biskup zestawił kłamliwe hasło „Arbeit macht frei” z autentycznym przesłaniem Ewangelii, w której Jezus mówi: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31b–32).
Kaznodzieja wskazał, że zamiana jednego słowa – „prawda” na „praca” – była nie tylko kłamstwem, lecz także duchowym gwałtem. To nie praca, a prawda przynosi wolność – poznana w Chrystusie, a nie narzucona ideologicznie.
Na koniec biskup sięgnął do czytanej tego dnia Ewangelii: „Niech wasza mowa będzie: tak – tak, nie – nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,34.37).
Zdaniem duchownego, to wezwanie Jezusa do życia w prawdzie staje się przestrogą przed instrumentalnym wykorzystywaniem autorytetu Boga – także w języku. Fałszywe przysięgi, manipulacje i religijne pozory mogą służyć złu – tak jak hasło nad bramą obozową.
„Jezus zaś chce, by Jego uczeń zawsze mówił prawdę i w ten sposób był wolny od obowiązku przysięgi. Również przestrzega, by nie angażować autorytetu Boga w sposób narzędziowy – zwłaszcza gdyby to miało służyć wprowadzaniu w błąd innych. W tym pouczeniu mieści się też wezwanie, by nie fałszować słów Boga ani nie ubierać w religijną formę i charakter takich słów, które są kłamliwe, zwodnicze albo cyniczne. A na pewno – praca nie wyzwala, ale wyzwala prawda, zwłaszcza gdy ktoś ją przyjmuje jako uczeń Chrystusa” – dodał.
W homilii biskup przytoczył też przejmujące głosy świadków, m.in. Zofii Posmysz, więźniarki nr 7566, która wspominała: „Kiedy zobaczyłam napis Arbeit macht frei, pomyślałam, że nie będzie źle, bo ja się roboty nie boję, pewnie mnie wkrótce zwolnią…”.
Kaznodzieja przywołał również wiersz Czesława Miłosza z pomnika poległych stoczniowców, który, według kaznodziei, zyskuje nowe znaczenie w kontekście Auschwitz:
Który skrzywdziłeś człowieka prostego,
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając (…),
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy…
Jak zaznaczył, to wezwanie do odpowiedzialności – moralnej i historycznej. „Zachowany napis na bramie Muzeum KL Auschwitz-Birkenau oskarża i ocenia cyniczne kłamstwo tych, którzy zrobili taki użytek ze złudnej obietnicy stanowiącej sfałszowanie słów Jezusa. Szydzili i dawali złudną nadzieję, ale też wzbudzali gniew i przerażenie wobec ich cynizmu – bezkarnych oprawców” – powiedział.
W Mszy św. uczestniczył m.in. Janusz Rudnicki z województwa świętokrzyskiego, który trafił do Auschwitz 10 sierpnia 1944 roku. Przyznał, że po raz pierwszy bierze udział w oficjalnej uroczystości upamiętniającej ofiary obozu, a towarzyszy mu wielki smutek i bolesne wspomnienia. Podkreślił, że mimo dramatycznych doświadczeń nie miał wcześniej możliwości podzielenia się nimi publicznie.
W rozmowie z dziennikarzami wyraził rozczarowanie brakiem zainteresowania ze strony państwa i mediów – jego zdaniem, Polska zapomniała o byłych więźniach, a prasa niemal nie wspomina o rocznicach i uroczystościach w Auschwitz czy innych obozach. Nawet jeśli udaje mu się mówić o tym młodzieży w szkołach, to – jak sam to określił – jest to „kropla w morzu”. „Czy widział pan kiedyś, żeby prasa pisała o takich uroczystościach? Nie ma tego u nas” – skonstatował.
Po Mszy św. uczestnicy obchodów złożyli kwiaty przed tablicą poświęconą więźniom pierwszego transportu – na budynku Małopolskiej Uczelni Państwowej w Oświęcimiu. W jej piwnicach Niemcy początkowo umieścili deportowanych 14 czerwca Polaków.
Byli więźniowie, delegacje władz państwowych i samorządowych, a także organizatorzy obchodów złożyli wieńce i znicze przed Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku 11 w byłym obozie Auschwitz I. Oddali hołd wszystkim ofiarom.
Dzień 14 czerwca 1940 r. uznawany jest za początek funkcjonowania niemieckiego obozu zagłady Auschwitz w Oświęcimiu. W pierwszym transporcie więźniów (otrzymali obozowe numery od 31 do 758) dużą grupę stanowiły osoby, które próbowały przedostać się do tworzonych we Francji Polskich Sił Zbrojnych. Były także osoby zatrzymane podczas łapanek, działacze organizacji politycznych, konspiracyjnych i społecznych, urzędnicy państwowi, harcerze, maturzyści oraz inni przedstawiciele polskiej inteligencji. 14 czerwca 1940 r. do KL Auschwitz przywieziono także niewielką grupę polskich Żydów.
Piekło KL Auschwitz przeżyło 239 osób z pierwszego transportu. Część została zwolniona po kilkunastu miesiącach, inni byli tam ponad cztery lata.
W Auschwitz-Birkenau hitlerowcy niemieccy więzili około 1,3 mln osób. Życie tu straciło ponad 1,1 mln ludzi – w zdecydowanej większości polskich i europejskich Żydów, a także Polaków, Romów i jeńców radzieckich. Według szacunkowych obliczeń, do obozu Auschwitz trafiło około 140 tys. Polaków, z których blisko połowa zginęła na skutek głodu, bicia, chorób, niewolniczej pracy, braku opieki lekarskiej, egzekucji przez rozstrzelanie, zastrzyk fenolu lub w komorach gazowych. Wielu więźniów zginęło już po przeniesieniu do innych obozów koncentracyjnych.
14 czerwca w Polsce obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.


