Drukuj Powrót do artykułu

Bp Pindel: relacja Kościoła do judaizmu – wciąż żywym wezwaniem

14 stycznia 2015 | 10:51 | rk / js Ⓒ Ⓟ

„Relacja Kościoła katolickiego do Żydów, judaizmu i całego dziedzictwa, z którego wyrasta chrześcijaństwo to temat, który trzeba na nowo podejmować” – zauważa w rozmowie z KAI bp Roman Pindel. Ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej, na terenie której 15 stycznia br. odbędą się centralne obchody XVIII Dnia Judaizmu podkreśla, że wydarzenie to powinno dać okazję do podjęcia dialogu na terenie diecezji oraz stanowi szansę na przywrócenie pamięci o obecności wyznawców judaizmu na terenie miasta.

Robert Karp (KAI): Jakie znaczenie dla diecezji ma obchodzony Dzień Judaizmu ze swoim tegorocznym przesłaniem pochodzącym z Psalmu „Szukałem Pana, a On mnie wysłuchał i uwolnił od wszelkiej trwogi”?

Bp Roman Pindel: Od momentu wprowadzenia tego Dnia w Polsce w roku 1997 kolejna diecezja organizuje centralne uroczystości dla Kościoła katolickiego. W roku 2015 gospodarzem Dnia Judaizmu jest nasza diecezja. Dlatego przede wszystkim przygotowujemy wspólną modlitwę w katedrze, spotkanie w siedzibie Rady Miasta oraz inne wydarzenia towarzyszące, by dać okazję do lepszego poznania judaizmu, podjąć dialog na naszym terenie i wspólną modlitwę, do której zaproszeni zostali także przedstawiciele judaizmu oraz wyznawcy ewangeliccy i prawosławni. To także okazja do przypomnienia o obecności Żydów w Bielsku oraz Białej (do 1951 roku to były dwa odrębne miasta), a także wielu innych miejscowościach diecezji.

Tegoroczne hasło Dnia Judaizmu uświadamia nam, że w naszym zaufaniu do Boga w chwilach trwogi odwołujemy się do słów Psalmu, które stanowiły oparcie dla wielu pokoleń Izraela, a które są pomocne w trudnych chwilach do dziś, tak dla chrześcijan, jak i dla Żydów.

KAI: Przygotowania diecezji do Dnia Judaizmu rozpoczęły się od katechezy i opracowania materiałów na temat stosunku do Żydów i do judaizmu Kościoła katolickiego. Dlaczego w tej dziedzinie wciąż potrzebna jest intensywna edukacja?

– Odpowiem, relacjonując dyskusję po pewnym wykładzie. Była to konferencja, jedna z tych popularnonaukowych, na temat rozwoju chrystologii, czyli o tym, jak w refleksji teologicznej w pierwszych wiekach precyzowano tytuły i orzeczenia odnoszone do Jezusa. W pewnym momencie wstała pani w średnim wieku i poprosiła o wyjaśnienie, bo, jak tłumaczyła, wczoraj była konferencja o tym, że Jezus był Żydem, a dziś słyszy, że był Synem Bożym. Najlepsza w tym wszystkim była bezradność zaproszonego teologa, który nie potrafił powiedzieć, że Jezus był Synem Bożym, a równocześnie człowiekiem, czyli przynależał do jakiegoś narodu.

Tym bardziej trzeba podejmować tematy stosunkowo nowe, jak choćby relacja Kościoła katolickiego do Żydów, do judaizmu, do całego dziedzictwa, z którego wyrasta chrześcijaństwo. Prawdopodobnie tematy te, choć obecne w katechezie, jakoś są niedostrzegane, skoro trzeba je powtarzać. Ale czy przykazanie miłości Boga i bliźniego, wezwanie do przebaczenia i miłosierdzia, nie wymagają przypominania, zwłaszcza, gdy idzie o wdrożenie w codzienne relacje życiowe?

Natomiast co do przygotowania od strony katechez to wielka zasługa ks. dr. Marka Studenskiego, dyrektora Wydziału Katechetycznego naszej diecezji, który dostrzegł wpierw ogromny spadek zainteresowania samym obozem w Auschwitz. Tymczasem pamięć o zagładzie Żydów, Polaków, Romów, obywateli Związku Radzieckiego i wielu innych narodów jest ważnym elementem pamięci, ale także katechezy. Czy to nie katecheza powinna zmierzyć się z wielkim złem, z tematem przeżywania tego typu zła jak zagłada milionów ludzi, czy z tym, jak człowiek wierzący ma się odnosić, a wcześniej odnosił w samym obozie wszechobecnego zła? Wydaje się przy tym, że najlepiej będzie, jeżeli to katecheta pojedzie z grupą „na miejsce” tego zła, pozna życie religijne, w tym i judaizmu, w tym i ludzi cierpiących w obozie. Niech wreszcie znajdzie czas na ciszę i modlitwę. Sam, jeszcze jako rektor, uczestniczyłem z klerykami w Drodze Krzyżowej prowadzonej przez ks. Manfreda Deselaersa, i dla mnie na pewno to był ważny element odniesienia do obozu. 

KAI: Kontekst Dnia Judaizmu w diecezji szczególnie oddają dwa miejsca obchodów – były obóz niemiecki KL Auschwitz II-Birkenau i Bielsko-Biała. Z jednej strony Oświęcim z Miejscem Pamięci, gdzie nie mieszka już żaden Żyd; z drugiej strony Bielsko-Biała z kilkudziesięcioosobową Gminą Wyznaniową Żydowską – kultywującą pamięć o dawnym życiu Żydów ortodoksyjnych, postępowych, zaangażowanych społecznie i politycznie i kulturalnie. Co może wynikać dla chrześcijanina żyjącego w naszej diecezji, który przygląda się historii Żydów na tym terenie?

– Problem w tym, że ten chrześcijanin naszej diecezji może żyć tak, jakby Bielsko nie zamieszkiwali ani Żydzi, ani Austriacy. To właśnie przywrócenie pamięci o obecności bardzo różnych wyznawców judaizmu w Bielsku i w Białej może dopiero rozpocząć pytanie o to, co z tego wynika? Tymczasem okres po II wojnie światowej wytworzył ogromną lukę w pamięci zbiorowej, a przecież zakłady przemysłowe, kamienice i wille były czyjąś własnością. Przecież architektura najważniejszych budynków przypomina Wiedeń i Kraków z przełomu XIX i XX wieku. Natomiast z pozostałości, które mogłyby wprost przypominać o obecności Żydów w mieście, można wymienić jedynie kirkut i kilka tablic. Pewną rolę odgrywa gmina żydowska, która stara się ukazać kulturę, zwyczaje i wiarę Żydów zamieszkujących Bielsko i Białą.

KAI: Co księdza biskupa urzekło w dziejach bielsko-bialskich Żydów? Czy ich dziedzictwo jest wciąż żywe?

– Tak się składa, że zanim przybyłem do Bielska, spotykałem się z bielskimi Żydami poza tym miastem. Wpierw były to Kozy, gdzie byłem wikariuszem w latach 1983-85. Tam dowiedziałem się, że kościół parafialny wybudował Karol Korn, znany architekt i budowniczy bielski wyznania Mojżeszowego, pochodzący zresztą z Wadowic. Później dowiedziałem się, że wybudował w sumie cztery kościoły katolickie, w tym w Porąbce koło Kęt, w Choczni koło Wadowic oraz w Krzeszowie, między Suchą a Żywcem. Do tego jakieś sześć synagog i ważne budynki w centrum Bielska, takie jak dworzec główny i hotel „Prezydent”, budynki poczty, sądu, szpitala, w którym pracował brat Karola Wojtyły, a także szereg innych ważnych dla architektury Bielska budowli w centrum miasta.

Później w Jerozolimie spotkałem Uri Hupperta, pochodzącego z Bielska pisarza, dziennikarza, działacza politycznego. Przed wojną odwiedzał w Wadowicach swojego kuzyna, Jerzego Klugera – przyjaciela z lat szkolnych Karola Wojtyły. Huppert jest dość znany w Izraelu, przede wszystkim z racji jego zaangażowania w walce z przymusem religijnym. Dał się poznać jako adwokat i zwolennik laickiego państwa. Jego książka „Izrael. Rabini i heretycy” wiele wyjaśnia odnośnie do stosunków religijnych we współczesnym Izraelu.

Co do dziedzictwa, to centrum Bielska zostało wyznaczone przez Karola Korna, w przypadku zaś pana Hupperta jego dziedzictwo jest trwałe w Izraelu.

KAI: W tym roku przypada 50. rocznicą uchwalenia soborowej deklaracji „Nostra aetate” o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich? Na podstawie biskupa doświadczenia, czy dokument ten jest wystarczająco znany wśród wiernych i duchowieństwa, i czy powinno się go szerzej rozpowszechniać?

– Nie powiem nic nowego, gdy stwierdzę, że poza studentami teologii oraz ludźmi, którzy szukają odpowiedzi na pytanie o relacje chrześcijanina do wyznawców innych religii, tekst jest zupełnie nieznany. Proszę nie pytać mnie, co można zrobić, by upowszechnić jego znajomość, bo po prostu nie wiem.

Rozmawiał Robert Karp

***

56-letni bp Roman Pindel jest ordynariuszem diecezji bielsko-żywieckiej od ponad roku. Do czasu biskupiej nominacji był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Jest profesorem biblistyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie w Katedrze Hermeneutyki Biblijnej i Judaistyki. Specjalizuje się w egzegezie Nowego Testamentu.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.