Drukuj Powrót do artykułu

Bp Skomarowski: wojna pokazała, kto jest naszym bratem

29 listopada 2023 | 15:54 | Paweł Bieliński | La Valetta Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Family News Service

Wojna pokazała, kto jest naszym bratem – powiedział KAI biskup łucki Witalij Skomarowski, przewodniczący Konferencji Rzymskokatolickich Biskupów Ukrainy. Bierze on udział w dorocznym zgromadzeniu plenarnym Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE). Odbywa się ono na Malcie w dniach 27-30 listopada na temat „Nowe kroki dla Kościoła synodalnego w Europie”.

Publikujemy rozmowę z bp. Witalijem Skomarowskim

KAI: Wojna w Ukrainie zdaje się nie mieć końca. Jak Kościół funkcjonuje w tej sytuacji wojennej?

Bp Witalij Skomarowski: Myślę, że najważniejszym zadaniem Kościoła jest teraz podtrzymywanie nadziei, ponieważ wojna się kiedyś skończy, i modlić się do Pana Boga. Na ostatnim zebraniu Konferencji Rzymskokatolickich Biskupów Ukrainy następny rok ogłosiliśmy Rokiem św. Michała Archanioła. Ufamy jego wstawiennictwu i pomocy, żeby w Ukrainie nastał sprawiedliwy pokój. Św. Michał Archanioł jest patronem Ukrainy, więc ufamy w jego opiekę. Zadaniem Kościołów jest też wskazywanie, że prócz czynników i planów ludzkich jest jeszcze Pan Bóg i nadzieja na Jego pomoc.

KAI: Kościół nie tylko się modli, ale również świadczy społeczeństwu konkretną pomoc humanitarną. Podejmuje wielki wysiłek.

– Bardzo wielki. Ale dla nas, wierzących, ta pomoc duchowa jest ważniejsza. Natomiast skala pomocy humanitarnej jest ogromna. Jako Kościół rzymskokatolicki mamy swoich braci na całym świecie, którzy pragną nam pomóc. Służymy rozdzielaniem tej pomocy, docierając do konkretnych ludzi. Oczywiście, że potrzeby są bardzo wielkie i chyba się nie skończą przez wiele lat, ponieważ nawet kiedy wojna się skończy zostaną ludzie zranieni wojną w sposób fizyczny, ale jeszcze bardziej moralny i duchowy, którym trzeba będzie pomóc. Już teraz o tym myślimy, ale ta pomoc zależy od potrzeb. Na przykład zupełnie inaczej wyglądała pomoc na początku wojny, kiedy masa ludzi przemieszczała się przez moją diecezję łucką do Polski i musieliśmy ich nawet dokarmiać na dworcach, a inaczej wygląda teraz, kiedy wspieramy tych, którzy musieli wyjechać z innych obwodów Ukrainy, rannych czy chorych.

KAI: Polska była jednym z tych krajów, a Kościół w Polsce jednym z tych Kościołów, które spieszyły i nadal spieszą z pomocą Ukrainie i jej mieszkańcom. Czy może się to przyczynić do pojednania polsko-ukraińskiego, bo w przeszłości wydarzyły się w naszej wspólnej historii rzeczy straszne? Czy może tamte rany zabliźnić, uleczyć?

– Już leczy i już zabliźnia. Kiedy uczestniczę w różnych spotkaniach w Ukrainie, związanych z relacjami polsko-ukraińskimi, to zawsze słyszę, jak wielu ludzi – nie-Polaków i niezwiązanych z naszym Kościołem, ale Ukraińców – mówi o tym, że wojna pokazała, kto jest naszym bratem, kto jest nam najbliższy. To ten, kto otworzył swoje serca, swoje domy i udzielił pomocy, kiedy było nam bardzo trudno. Inne Kościoły też nam bardzo pomagały, ale bardzo ważna była pomoc Kościoła w Polsce, z którego przyjechali księża i siostry zakonne do pracy duszpasterskiej. Tak samo w czasie wojny bardzo wielu ludzi pomagało nam materialnie, ale Polacy najbardziej pomogli, ponieważ otworzyli swoje domy i przyjęli nasze kobiety i dzieci, dając im schronienie.

KAI: Czy widzi Ksiądz Biskup jakąś rolę dla papieża i Stolicy Apostolskiej w zakończeniu tej wojny? Bo podejmowane dotychczas starania były chyba nieskuteczne?

– Najważniejsze, że te działania są podejmowane. To, czy przyniosą skutek zależy już od partnerów, do których Ojciec Święty się zwraca. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to, że podtrzymuje nas przez całe półtora roku, w różny sposób, nie tylko przez swoje wystąpienia, ale też przez działania dyplomacji watykańskiej, jak i przez pomoc charytatywną, czym zajmuje się głównie kard. Konrad Krajewski, który już wiele razy odwiedzał Ukrainę, przywożąc tę pomoc.

KAI: Ukraińskie prawosławie było podzielone na trzy Kościoły, obecnie istnieją dwa. Czy Kościół katolicki utrzymuje kontakty i współpracuje z obydwoma?

– Tak, oczywiście, mamy dobre relacje ze wszystkimi. Tylko że wojna pozbawiła nas możliwości większej współpracy i spotkań. Wcześniej było dużo publicznych wspólnych modlitw. Teraz takiej możliwości nie ma. Ale na przykład obecność w lipcu w katedrze łuckiej metropolity Epifaniusza, zwierzchnika Prawosławnego Kościoła Ukrainy, na dniu pamięci o ofiarach z czasów II wojny światowej na Wołyniu, mówi sama za siebie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.