Drukuj Powrót do artykułu

Bp Wielgus: głosowanie w sprawie UE kwestią sumienia

18 marca 2003 | 16:41 | Tomasz Królak, Krzysztof Tomasik //per Ⓒ Ⓟ

– Wstąpienie do UE zadecyduje o naszym bycie narodowym na długie lata. Nie dziwmy się zatem takiej różnicy zdań na ten temat. Społeczeństwo demokratyczne ma do tego prawo – mówi w wywiadzie dla KAI biskup płocki Stanisław Wielgus. Poniżej prezentujemy fragmenty rozmowy.

*- Czy spodziewał się Ksiądz Biskup, że wokół Unii Europejskiej nastąpi taka polaryzacja stanowisk w polskim Kościele?*

– Decyzja o akcesji do Unii Europejskiej jest niezmiernie ważna i dlatego nie dziwmy się ostrej niekiedy polaryzacji stanowisk. Zachowując odpowiednie proporcje można powiedzieć, że jest to sprawa tej rangi, co decyzja o przyjęciu przez Polskę chrześcijaństwa z Zachodu, a nie z Bizancjum, co z kolei zadecydowało o naszej przynależności nie tylko do Kościoła rzymsko-katolickiego, ale i do Zachodu w ogóle, z tym że ideowo dzisiejszy Zachód jest niestety diametralnie różny od tego sprzed tysiąca lat.
Wstąpienie do Unii Europejskiej zadecyduje o naszym bycie narodowym na długie lata. Nie dziwmy się zatem takiej różnicy zdań na ten temat. Społeczeństwo demokratyczne ma do tego prawo.
Oczywiście nie znając przyszłości, nie mając dostatecznej wiedzy, co ona przyniesie, u wielu osób pojawiają się naturalne obawy i lęki. W związku z integracją trudno wielu ludziom wyrobić sobie jednoznaczne zdanie. Są oni niekiedy straszeni, a niekiedy łudzeni perspektywami związanymi z Unią Europejską.
Odnośnie do korzyści jakie mogą płynąć dla Polski z integracji z Unią Europejską to należy przypomnieć, że Europa Zachodnia od tysiąca lat jest naszą duchową ojczyzną. Stamtąd przejęliśmy kulturę chrześcijańską zbudowaną na Ewangelii, ale także na dziedzictwie egipskim, greckim, żydowskim i rzymskim.
Oprócz wspaniałego dziedzictwa musimy pamiętać także, że na naszym kontynencie zrodziły się dwie wielkie ideologie totalitarne: komunizm i faszyzm. Wcześniej w Europie Zachodniej zrodziły się ateistyczne filozofie oświeceniowe, heglizm, później marksizm, scjentyzm, pozytywizm, które całkowicie odrzucały transcendentny wymiar rzeczywistości.
Obecnie duże zagrożenie płynie ze strony postmodernizmu, neomarksizmu i związanego z nim irracjonalizmu, które kwestionują m.in. istnienie obiektywnej prawdy i dobra. Przyczyną tak szybkiego rozwoju postmodernizmu w drugiej połowie XX w. było rozczarowanie do nauki pojmowanej w duchu scjentystycznym XIX w. Według tego poglądu nauka i rozum miały stanowić panaceum na wszystko. Niestety, nauka mimo swoich niewątpliwych dobrodziejstw, została także wykorzystana do rzeczy potwornych. To spowodowało zwrot ku irracjonalizmowi, który jest wielkim zagrożeniem dla chrześcijańskiej kultury, a od którego aż się roi w mediach i gdzie indziej. Kościół zawsze bronił rozumu i występował przeciwko magii, zabobonom, astrologii i innym formom irracjonalizmu.
Zjawiska te, wrogie kulturze chrześcijańskiej oddziałują od dawna na nasze społeczeństwo i dzieje się to bez względu na to, czy Polska wstąpi, czy nie do Unii Europejskiej. Nie należy jednak demonizować ich wpływów.
Większe obawy wzbudza we mnie prawodawstwo Unii Europejskiej wydawane w duchu pozytywizmu prawnego, w myśl którego wola demokratycznie wybranej większości decyduje o wszystkim, także o zasadach moralnych. Należy podkreślić, że demokracja nie uzasadnia sama siebie. Dlatego powinna ona odwoływać się do zasad istniejących poza nią, czy to zawartych w Dekalogu, czy w prawie naturalnym, czy chociażby tzw. złotej regule moralnej, którą powinien się kierować każdy człowiek: „Nie czyń bliźniemu co tobie niemiłe”.
Pamiętajmy, że demokratyczna wola większości, nie licząca się z Dekalogiem czy prawem naturalnym, może doprowadzić do największych absurdów. W ramach niektórych krajów należących do UE uchwala się obecnie prawa sprzeczne z chrześcijaństwem i prawem naturalnym. Np. prawo aborcyjne, zgoda na eutanazję, legalizacja małżeństw homoseksualnych oraz prawna zgoda na nie liczące się z osobą ludzką badania genetyczne.
Patrząc od strony ideowej myślę, że stąd płyną największe obawy jeśli chodzi o integrację naszego kraju z Unią Europejską.
Natomiast co do aspektu ekonomicznego i politycznego integracji europejskiej trudno mi się wypowiadać, gdyż są to problemy, którymi powinni zajmować się specjaliści. Niemniej, dają się wyczuć pewne obawy. Najbardziej boję się o rolnictwo i okres dostosowywania się naszego kraju po wstąpieniu do UE, który może trwać wiele lat. Diecezja płocka jest w większości zamieszkała przez rolników i wiem jak ciężko żyje się ludziom na wsi.
Zupełnie nieodpowiedzialnie, na fali „hurakapitalizmu”, zlikwidowano PGR-y, z których część funkcjonowała bardzo dobrze. Tysiące ludzi znalazło się bez pracy. Nie zaproponowano im w zamian niczego. Znaleźli się na skraju nędzy i bez nadziei na przyszłość.
Jest czymś przerażającym, że na progu trzeciego tysiąclecia w środku Europy panuje tak straszliwa bieda i występują tak olbrzymie różnice społeczne. Jedni zarabiają miesięcznie dziesiątki tysięcy złotych i nie są to bynajmniej geniusze, a miliony rodzin muszą żyć przez miesiąc za 800 zł, albo i tego nie mają.
Musimy umacniać w Polsce gospodarkę rynkową, ale społeczną gospodarkę rynkową. Na progu trzeciego tysiąclecia w Europie nie może funkcjonować dziewiętnastowieczny pazerny kapitalizm wraz ze skorumpowaną w zastraszającym procencie tzw. elitą władzy.

[…]*- Jak ocenia Ksiądz Biskup sposób, w jaki o integracji Polski z Unią Europejską mówi Radio Maryja?*

– Myślę, że wypowiedzi te mieszczą się w dobrze pojętym pluralizmie mediów. Byłoby źle gdyby tego pluralizmu zabrakło. Dlatego bronię w tym aspekcie Radia Maryja. Przypominam sobie zdanie średniowiecznego uczonego Piotra Kantora, który podkreślając, że do prawdy dochodzimy dialektycznie, powiedział: „Nie należy niczego przyjmować za prawdę dopóki nie zostanie przeżute w zębach dysputy między uczonymi”.
Problem Unii Europejskiej jest taką okazją do dysputy; niech się ścierają różne poglądy. Jeśli są one zgodne ze zdrowym rozsądkiem to nie bójmy się tego. Nie możemy zgodzić się z sytuacją w której absolutną władzę posiadają media, prezentujące tylko jeden sposób widzenia rzeczywistości i nie mające nic wspólnego z chrześcijaństwem.

[…]

*- Ojciec Święty wielokrotnie mówił, że UE jest wielką szansą cywilizacyjną dla Polski wysuwając przy tym pewne zastrzeżenia wobec panującej w krajach Unii mentalności moralnej. Czy zatem Radio Maryja będąc „katolickim głosem w naszym domu” prezentuje inne stanowisko niż Ojciec Święty wobec UE i mając ok. 5 mln słuchaczy nie bierze na siebie zbyt dużej odpowiedzialności? Co się stanie jeśli w referendum większość opowie się przeciwko integracji i Polska będzie kierować się w stronę Białorusi niż Zachodu?*

– Nie zgadzam się z taką alternatywą: albo Zachód albo Białoruś. Uważam to za pewien chwyt propagandowy. Współczesny świat jest niezwykle dynamiczny i wiele rzeczy ulega szybkim zmianom. Dlatego nie możemy mówić, że mamy tylko tę jedną alternatywę i nie ma innych dróg wyjścia.

Moim zdaniem Radio Maryja w kwestiach UE bardzo mocno podkreśla to, co mówi Ojciec Święty, że Europa nie może tylko jednoczyć się na płaszczyźnie ekonomiczno-politycznej, ale przede wszystkim powinna integrować się wokół wartości, które stworzyły Europę. Niestety, nasi politycy mówią jedynie o ekonomii i podkreślają wyłącznie korzyści jakie w tym aspekcie przyniesie nam integracja. Boję się takiego obiecywania „raju na ziemi”, gdyż nie wiadomo jak z tym „rajem” w przyszłości będzie.

Tak samo bym się bał namawiania przeciwko integracji z UE i uważam takie postępowanie za naganne. Biskupi polscy stawiają sprawę jasno: głosowanie za czy przeciw UE jest kwestią sumienia człowieka. Niech każdy wysłucha różnych racji, zobaczy jasne i ciemne strony integracji, zastanowi się, a następnie podejmie decyzję. Kościół nie może w żadnym wypadku brać na siebie takiej odpowiedzialności. Tym bardziej, że słyszy się niekiedy opinie, iż to właśnie Kościół jest w dużym stopniu winny ciężkiej sytuacji kraju, ponieważ sprzyjał „Solidarności”, odpowiedzialnej za upadek starego systemu, w którym nie było bezrobocia itp.
Obowiązkiem Kościoła jest zajmowanie jednoznacznego i klarownego stanowiska w kwestiach ideowych, moralnych i duchowych. Nie może zajmować stanowiska w sprawach stricte politycznych, czy ekonomicznych. Nie posiada w tym względzie odpowiednich kompetencji ani legitymacji społecznej. Wypowiada się w takich sprawach tylko wtedy, gdy decyzje polityczne bądź rozwiązania ekonomiczne godzą w chrześcijański porządek moralny i podstawowe prawa ludzkiej osoby.
Episkopat Polski na pewno będzie zachęcał do udziału w referendum. Biskupi bez wątpienia nie będą jednak agitowali do opowiedzenia się za, czy przeciw wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, mimo, że może wiele osób oczekiwałoby tego ze strony Kościoła. Trzeba pamiętać, że Kościół jest dla wszystkich ludzi, bez względu na ich stanowisko w sprawie Unii.

Rozmawiali: Tomasz Królak i Krzysztof Tomasik

*Bp Stanisław Wielgus* – _ordynariusz płocki, przewodniczący Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski, profesor filozofii. Kilkakrotny stypendysta Fundacji im. Alexandra Humboldta na Uniwersytecie Monachijskim, członek Zespołu ds. Etyki Badań Naukowych; w latach 1989-1998 – rektor KUL. Znawca średniowiecznej filozofii, teologii i prawa; autor kilkuset publikacji z tej dziedziny. Ma 63 lata._

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.