Drukuj Powrót do artykułu

Bycie niewidomym równa się przekleństwu

24 listopada 2011 | 10:41 | Beata Rędziak / pm Ⓒ Ⓟ

W tradycji afrykańskiej bycie niewidomym równa się przekleństwu – mówi KAI s. Rafaela Nałęcz z polskiego Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, która wyjechała do rwandyjskiego Kibeho, by stworzyć ośrodek dla niewidomych dzieci.

„Kiedy dziecko, które powszechnie uznawano za przeklęte, czyta, pisze, rozmawia po angielsku, wzbudza to powszechny podziw” – deklaruje założycielka ośrodka.

Górzysta Rwanda nazywana jest krajem tysiąca wzgórz. Dla sióstr franciszkanek służebnic krzyża (FSK) z podwarszawskich Lasek to kraj tysiąca wyzwań. W misyjnym ośrodku szkolno-wychowawczym dla niewidomych, uruchomionym w 2008 r., mają pod opieką 70 niewidomych dzieci, w kolejce czeka ponad 20 następnych. To tylko kropla w morzu potrzeb.

Rwanda wciąż nosi piętno odciśnięte przez bratobójcze walki, które miały miejsce w 1994 r. pomiędzy plemionami Tutsi i Hutu. To biedny kraj wielkości Belgii, z dużym zaludnieniem, bez przemysłu, z ogromnym bezrobociem. Ludzie z wielkim wysiłkiem uprawiają skrawki ziemi zawieszone na wysokości 2-3 m n.p.m. Zazwyczaj spożywają jeden posiłek dziennie. 60 proc. 11-milionowego narodu to katolicy, 30 proc. to m. in. protestanci i anglikanie. Tylko niewielki odsetek to ludzie niewierzący lub wyznający wiarę przodków.

W wielodzietnych rodzinach rodzeństwo opiekuje się sobą nawzajem. Do szkoły uczęszcza tylko 40 proc. dzieci, które stanowią ¾ społeczeństwa. Pomimo realizowanej polityki rozwoju Rwanda wciąż jest jednym z najbiedniejszych państw Afryki. – Ludzie żyją, ale żyją bez nadziei – mówi s. Rafaela Nałęcz ze Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, która wyjechała do rwandyjskiego Kibeho, by stworzyć ośrodek dla niewidomych dzieci od podstaw. Budowa ośrodka została sfinansowana przez polskie MSZ.

Szacuje się, że w Rwandzie jest ok. 20 tys. niewidomych dzieci. Najczęściej tracą one wzrok wskutek komplikacji po zapaleniu opon mózgowych, malarii, nieszczepionej odry, niedożywienia, alergii na słońce czy chorób genetycznych. W tradycji afrykańskiej bycie niewidomym równa się przekleństwu. Afrykanie wierzą, że pojawienie się w rodzinie niewidomego dziecka oznacza karę za popełnione wobec przodków grzechy. Najczęściej takie dzieci są ukrywane przez rodziny, ponieważ przynoszą im wstyd, a kiedy dorosną, skazuje się je na żebractwo.

– Mamy dziewczynkę, która była trzymana w zagrodzie razem z kozami, nie miała wykształconych podstawowych odruchów, bodła głową jak koza. Nie mówi, powtarza tylko proste słowa. Każde dziecko to osobny dramat, osobna tragedia – opowiada s. Rafaela.

Szkoła realizuje ogólny program nauczania przy pomocy metod dotykowych. Dzieci uczą się alfabetu Braille’a, używają specjalnych pomocy szkolnych (maszyny brajlowskie, wypukle mapy, oprzyrządowanie do geometrii, modele, etc.). Wszystkie pomoce szkolne są sprowadzane z zagranicy – z Ugandy lub Europy. Dzieci uczą się w ojczystym języku – kinyarwanda, oraz w języku angielskim. Klasy I–III realizują metodę globalną, zwaną w Polsce metodą ośrodków pracy. W szkole jest też klasa wstępna dla 5-6-latków oraz klasa specjalna dla dzieci niewidomych z upośledzeniem umysłowym.

– Musimy widzieć naszą pracę bardzo szeroko, dać dzieciom wszystko – odzież, wyżywienie, naukę, ale przede wszystkim serce, by wrócić im dzieciństwo, którego były pozbawione od urodzenia – mówi s. Rafaela.

W ośrodku ma niebawem powstać warsztat dziewiarski dla mniej zdolnych uczniów. Już teraz w ramach zajęć praktycznych uczą się oni wykonywać proste zabawki, czapki i szaliki. Siostry prowadzą także zajęcia z orientacji przestrzennej oraz rehabilitacji wzroku. Dzieci stawiają kolejny krok w drodze do samodzielności, ćwicząc poruszanie się za pomocą białej laski. Najstarsze dziewczynki pomagają w kuchni, ucząc się przygotowywać posiłki. W internatach uczniowie pełnią dyżury: nakrywają do stołu, zmywają naczynia, zamiatają i myją podłogę.

Na zajęciach pozalekcyjnych dzieci uczą się tradycyjnego tańca, chłopcy grają też w goalball. Taneczny zespół szkolny Intore występuje nie tylko w ośrodku, ale także podczas spotkań międzyszkolnych.

W placówce pracują siostry franciszkanki i 48 innych osób; wychowawców i pracowników fizycznych. Kadra pedagogiczna jest szkolona przez siostry. Kursy dla nauczycieli odbywają się pomiędzy trymestrami oraz w czasie dwumiesięcznych wakacji. Najczęściej dotyczą tyflopedagogiki, obsługi komputera, nauki języka angielskiego. Organizowane jest także szkolenie z zakresu orientacji przestrzennej. – Dopiero po takim szkoleniu, z zawiązanymi oczami, kiedy nikt nie mógł korzystać z widzenia, pedagodzy powiedzieli, że zrozumieli, co to znaczy naprawdę nie widzieć – opowiada s. Rafaela. Nauczyciele uczą się także alfabetu Braille’a, muszą umieć w nim czytać i pisać.
Siostry widzą konkretne efekty swojej pracy.

Kiedy dzieci jadą na wakacje do siebie, schodzi się cała wioska, by zobaczyć, że dziecko niewidome umie czytać i pisać. Na wsi ok. 80 proc. mieszkańców jest analfabetami. Kiedy więc dziecko, które powszechnie uznawano za przeklęte, czyta, pisze, rozmawia po angielsku, wzbudza to powszechny podziw. Przede wszystkim wpływa to na zmianę świadomości lokalnej społeczności a niewidomemu dziecku przywraca godność.

Coraz więcej rodzin zwraca się do sióstr z prośbą o przyjęcie do ośrodka ich dziecka. W związku z tym palącym problemem zaczyna być brak miejsca i już wiadomo, że w najbliższej przyszłości konieczna jest rozbudowa ośrodka.

Zdjęcia pochodzą z archiwum sióstr.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.