Drukuj Powrót do artykułu

Były papieski kamerdyner twierdzi, że jest niewinny

02 października 2012 | 19:10 | st, pb (KAI/Vatican Insider) / pm, br Ⓒ Ⓟ

„Czuję się niewinny poważnej kradzieży, natomiast winny zdrady zaufania, jakim obdarzał mnie Ojciec Święty, którego darzę synowską miłością” – powiedział podczas drugiego posiedzenia Trybunału Państwa Watykańskiego były papieski kamerdyner, Paolo Gabriele.

Stwierdził, że nie miał wspólników, ale wymienił nazwiska siedmiu osób, rozmowy z którymi „podsunęły mu myśl” o zbieraniu poufnych dokumentów.

Są wśród nich m.in. kardynałowie: Angelo Comastri (papieski wikariusz dla Państwa Watykańskiego i archiprezbiter bazyliki św. Piotra) i Paolo Sardi (emerytowany wicekamerling Kościoła, a wcześniej pracownik Sekretariatu Stanu), bp Francesco Cavina, obecny ordynariusz włoskiej diecezji Carpi oraz należąca do kręgu bliskich współpracowników Benedykta XVI pani Ingrid Stampa.

Gabriele mówił też, że z biegiem czasu „dojrzewało w nim przekonanie, iż łatwo jest zmanipulować osobę, która ma tak wielką władzę podejmowania decyzji”. – Nieraz, gdy siedzieliśmy przy stole Papież pytał o sprawy, o których powinien był zostać poinformowany – dodał oskarżony.

Jego zeznaniom przysłuchiwał się komendant żandarmerii watykańskiej, Domenico Giani, a także osobisty sekretarz Ojca Świętego, ks. prał. Georg Gänswein, który również został przesłuchany. Ujawnił, że gdy wraz z żandarmami watykańskimi oglądał dokumenty znalezione u Gabrielego, zauważył, iż były wśród nich zarówno oryginały, jak i fotokopie z lat 2006-2008. Trzy dokumenty – dwa listy i jeden e-mail – były adresowane do ks. Gänsweina i nie były przeznaczone do wiadomości innych osób.

Z kolei sam Gabriele powiedział, że najwięcej dokumentów zaczął fotokopiować, gdy w 2010 r. media upubliczniły list abp. Carlo Marii Viganò, w którym sekretarz generalny Gubernatoratu Państwa Watykańskiego ubolewał z powodu złego zarządzania finansami w Watykanie. W doborze dokumentów do skopiowania kierował się – jak przyznał – instynktem. Robił to, bo był „wstrząśnięty sytuacją, która stawała się nie do zniesienia”.

Jednocześnie były papieski kamerdyner narzekał na presję psychiczną, jaką na niego wywierano, zwłaszcza pierwszej nocy po aresztowaniu, a także na złe traktowanie przez pierwsze 15-20 dni aresztu. Skarżył się, że w celi nie mógł nawet rozprostować ramion, zaś światło było zapalone przez 24 godziny na dobę, przez co osłabił mu się wzrok. – Odmówiono mi nawet poduszki – żalił się oskarżony.

W tej sytuacji przewodniczący watykańskiego trybunału Giuseppe Dalla Torre polecił promotorowi sprawiedliwości (prokuratorowi) Nicoli Picardiemu wszczęcie śledztwa w sprawie domniemanych nadużyć. Dotyczyć ono będzie zarazem ewentualności złożenia przez Gabrielego fałszywych oskarżeń.

Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi zapewnił, że nawet najmniejsza cela w Watykanie, w której początkowo przebywał Gabriele, „spełnia międzynarodowe standardy wymagane przez konwencje, których stroną jest Watykan”, zaś warunki jego przetrzymywania były „bardzo ludzkie”. Poinformował, że zastosowano 39 środków mających zapewnić „dobre warunki” oskarżonemu. Miał on m.in. opiekę medyczną i duchową, mógł też przyjmować wizyty rodziny i adwokatów.

Jutro ciąg dalszy procesu. Przesłuchiwani będą żandarmi watykańscy, z których pierwsi zaczęli składać swe zeznania już dzisiaj.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.