Drukuj Powrót do artykułu

Caritas czyli być wśród ludzi – rozmowa z ks. Januszem Steciem

13 października 2015 | 15:57 | Jolanta Roman-Stefanowska / br Ⓒ Ⓟ

Naszą siłą jest to, że jesteśmy rozproszeni wśród ludzi – mówi KAI ks. Janusz Steć, dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej. – Nie jesteśmy zamknięci w biurowcu. Bo zawsze będą ludzie potrzebujący pomocy, ludzie, którym źle się wiedzie – dodaje kapłan. W tym roku mija 25 lat od reaktywowania struktur Caritas w Polsce.

Jolanta Roman-Stefanowska, KAI: Nazwa „Caritas” funkcjonuje w świadomości społecznej jako wielki strumień dobroci i pomocy potrzebującym. Mieszkańcy Trójmiasta obserwują Waszą pracę codziennie, gdy jadąc główną arterią łączącą Gdańsk z Gdynią – w Sopocie – widzą tłum ludzi czekających na otwarcie stołówki…

Ks. Janusz Steć: Skala tej pomocy jest bardzo duża. Tylko w ubiegłym roku wydaliśmy w naszej sopockiej stołówce aż sto tysięcy obiadów. Tak, sto tysięcy! A przecież to nie jedyne takie miejsce, choć faktycznie największe. Do tego dochodzi jeszcze kilka punktów w parafiach, gdzie prowadzimy dożywianie. Potrzeby są jednak znacznie większe. Nasz adres na Alei Niepodległości w Sopocie znany jest tysiącom ludzi w potrzebie.

KAI: W swojej sopockiej siedzibie oferujecie nie tylko posiłki.

– Mamy też łaźnię dla osób bezdomnych. Mogą się tu umyć, zmienić ubranie na czyste. Od pół roku mamy też zakład fryzjerski. Skorzystało już z tej usługi ponad 600 osób. Kładziemy mocny akcent na poszanowanie godności osoby potrzebującej. To ważne, by człowiek bezdomny nie był stygmatyzowany. W naszej centrali w Sopocie mamy też ogrzewalnię. Gdy temperatura spada i robi się zimno, dla bezdomnych rozpoczyna się najgorszy czas w roku. Gdy rok temu na święta poprosiliśmy o szaliki dla bezdomnych – przyniesiono i przysłano ich tysiące, z całego kraju.

KAI: Działalność Caritas znacznie wykracza poza dożywianie i pomoc bezdomnym.

– „Caritas” tym się różni od innych organizacji charytatywnych, że działa permanentnie, kompleksowo i na wielu płaszczyznach. Zajmujemy się pomocą człowiekowi od narodzin aż po kres życia. Modlimy się o dziecko poczęte, a jeszcze nie narodzone. Opiekujemy się matkami spodziewającymi się dziecka i tymi, które już dziecko urodziły, ale nie mogą liczyć na wsparcie najbliższych.

KAI: Dom Samotnej Matki w gdańskim Matemblewie to miejsce szczególne. Schronienie znajdują w nim kobiety z małym dzieckiem, opuszczone przez rodzinę, zmuszane do ucieczki przed przemocą. Otrzymują pomoc, schronienie, wsparcie prawne. Dzieci otoczone są wielką miłością sióstr zakonnych.

– Dom Samotnej Matki działa już 21 lat. W tym czasie schronienie i opiekę znalazło w nim dwa tysiące matek i dzieci. Zwykle przebywa w nim 15-16 mam. Zdarzają się też matki nieletnie. Choć po przejściach i mające za sobą wielkie życiowe błędy, one też potrzebują pomocy. Najbardziej dziwi to, że nie otrzymują tej pomocy od swoich matek, ojców i ojców swoich dzieci. W Domu Samotnej Matki w Matemblewie jest też od kilku lat „okno życia”. I właśnie tam uratowane zostały aż trzy istnienia… Okno życia to wielka przestrzeń miłości i modlitwy.

KAI: Szczególną opieką otaczacie niepełnosprawnych.

– Postawiliśmy na rehabilitację społeczną niepełnosprawnych. Udało nam się zrealizować pomysł aktywizujący ich zawodowo. W Gdyni działa z powodzeniem Bar „Domowy”, w którym pod okiem zawodowych kucharzy niepełnosprawni przygotowują posiłki. Codziennie przychodzi się tam stołować od 350 do 600 osób. Mamy stałych klientów wśród studentów, uczniów, mieszkańców Gdyni i pracowników okolicznych zakładów pracy. Choć bar nie otrzymuje dotacji, nieźle prosperuje. Niepełnosprawni są dowartościowani i szczęśliwi. Przede wszystkim jednak mają poczucie, że są potrzebni.

Innym pomysłem jest sekcja pływacka niepełnosprawnych dzieci. Co tydzień 30 z nich trenuje pływanie pod okiem Hanny Włodarczak-Klimek, byłej trenerki olimpijskiej kadry pływackiej. Nasze dzieci też odnoszą sukcesy. Czworo jest w kadrze narodowej niepełnosprawnych. Cieszymy się z ich sukcesów.

KAI: Olbrzymia i różnorodna jest sfera pomocy dzieciom i młodzieży.

– Caritas Archidiecezji Gdańskiej prowadzi 18 świetlic środowiskowych. Zależy nam, aby dzieci znalazły tam swoją bezpieczną przestrzeń. Świetlice oferują wsparcie edukacyjne i terapeutyczne, ale są też miejscem, w które dzieci wnoszą coś od siebie. Chcę to bardzo mocno zaakcentować. Te dzieci mają dużo do zaoferowania. Trzeba je tylko zmotywować. Co ważne – nasze świetlice środowiskowe integrują też rodziców, a nawet całe dzielnice. Tak jest na przykład w przypadku świetlicy w gdańskim Wrzeszczu.

Wspieranie dzieci i młodzieży to dla nas bardzo ważna sprawa. W ubiegłym roku aż 140 młodych ludzi dostało stypendia „Skrzydła”. Organizujemy wypoczynek wakacyjny i zimowy. Kilkuset młodych ludzi wzięło udział w koloniach, obozach i spływach. Gdy wakacje jeszcze trwały – my już myśleliśmy o wyposażeniu uczniów w wyprawki szkolne. Akcja „Tornister pełen Uśmiechu” pozwoliła zaopatrzyć dwa i pół tysiąca dzieci w przybory szkolne. To wielkie wsparcie zwłaszcza dla rodzin wielodzietnych.

KAI: Gdańska Caritas wspiera rodziny wielodzietne również aktywizując je.

– Niedawno rozstrzygnęliśmy już trzeci konkurs ekologiczny dla rodzin wielodzietnych. Chodzi o wspólne, rodzinne wykonanie zadania i w efekcie wygranie atrakcyjnej nagrody. Kilka tygodni temu aż siedemdziesiąt rodzin wygrało nowoczesne zmywarki do naczyń. Wiele rodzin nigdy nie mogłoby sobie na taki wydatek pozwolić. Ale rodziny wspieramy na wiele sposobów. Tylko w ubiegłym roku zebraliśmy i rozdaliśmy 240 ton żywności.

KAI: „Caritas” towarzyszy też ludziom chorym i umierającym.

– Prowadzimy Dom Seniora, w którym każdego dnia pomoc otrzymuje ponad sto osób. Oferujemy tam szeroki zakres usług opiekuńczych i medycznych. Lokatorzy Domu to również po prostu ludzie, którzy na starość zostali sami bez opieki. Jednak szczególną formą pomocy jest opieka w hospicjum. To towarzyszenie człowiekowi w ważnym momencie życia, w momencie przełomowym z punktu widzenia wiary. To towarzyszenie nie jest łatwe. Uczy pokory i jest wyrazem największej miłości. Trzymaliśmy za rękę w tym szczególnym momencie…trzy tysiące osób. Odeszły do Boga w spokoju.

KAI: To wszystko nie byłoby możliwe bez olbrzymiej rzeszy wolontariuszy.

– Należy im się wielkie podziękowanie. To w większości ludzie anonimowi, nie gwiazdy z pierwszych stron gazet. Jednak ich praca jest wielka. Oferują swój czas, miłość i to bezinteresownie. Tylko w szkolnych kołach Caritas pracuje 4 tysiące wolontariuszy, w parafiach – kolejny tysiąc. Do tego setki ludzi oferujących siebie i swój czas, gdy jest jakaś akcja. To wielki potencjał. Naszą siłą jest to, że jesteśmy rozproszeni wśród ludzi. Nie jesteśmy zamknięci w biurowcu. Bo zawsze będą ludzie potrzebujący pomocy, ludzie, którym źle się wiedzie.

Rozmawiała Jolanta Roman-Stefanowska

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.