Drukuj Powrót do artykułu

Centrum ofiar wypadków drogowych w sanktuarium w Zabawie

21 lipca 2014 | 11:40 | Alina Petrowa-Wasilewicz / br Ⓒ Ⓟ

– Zachęcam wszystkich, którzy stracili bliską osobę, którzy są w traumie: Przyjedźcie do Zabawy, poczujecie ulgę, odnajdziecie pokój – mówi Zofia Puskarz, matka młodej kobiety, która rok temu zginęła w wypadku w Niemczech. – Naprawdę warto przyjechać, podzielić się swoją rozpaczą, bólem, rozmawiać. Nie warto zwlekać z przyjazdem.

Zabawa, parafia położona niedaleko Tarnowa, pod wieloma względami jest wyjątkowa – znajduje się tu sanktuarium młodej męczennicy Karoliny Kózkówny i jedyny w swoim rodzaju Pomnik Ofiar Wypadków Komunikacyjnych.

Zofia Puskarz, matka dziewięciorga dzieci, która pochodzi z Wał Rudy i całe życie pracowała na roli, wzięła w ubiegłym roku udział w warsztatach, organizowanych od pięciu lat w jej własnej parafii Zabawa. Odczuła dobroczynny skutek trzydniowego spotkania z kapłanem, psychologiem i bliskimi ofiar. Jest to praca całego zespołu ludzi, ale spokój, który łagodzi ból, zawdzięcza Karolinie – tego pani Zofia jest pewna.

Dziewczyna z Wał Rudy

Karolina Kózkówna była mieszkanką niewielkiej wioski pod Tarnowem. Ludzie, którzy ją znali mówili, że była pobożna i pracowita, pierwsza dusza do nieba. Kim była naprawdę, ujawniła jej tragiczna śmierć.
W tym roku upływa sto lat od ponurej listopadowej nocy, gdy żołnierz stacjonującej w okolicy armii rosyjskiej wywlókł dziewczynę z rodzinnego domu i próbował zgwałcić w pobliskim lesie. Stawiała tak heroiczny opór, że próba się nie powiodła, choć ranił ją kilkakrotnie „szaszką” aż w końcu ugodził śmiertelnie. Miała wówczas szesnaście lat.

Ciało dziewczyny mieszkańcy wioski znaleźli po dwóch tygodniach. I już w dniu pogrzebu okazało się, że ludzie przekonani są o jej heroizmie – wzięło w nim udział ponad 3 tys. osób. Niektórzy twierdzili, że widzieli postać młodej dziewczyny, która krąży po okolicy. Wierzący lud już wówczas wydał werdykt: To święta męczennica.

Uczcić ofiary wypadków

Intuicję mieszkańców Wał Rudy i okolic Kościół oficjalnie potwierdził w 1987 r. 10 czerwca w Tarnowie Jan Paweł II wyniósł Karolinę Kózkównę na ołtarze. Od tej daty jej kult rozwijał się bardzo intensywnie, została ogłoszona patronką rolników i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Ale niespodziewanie stała się także patronką ludzi szczególnie poranionych – rodzin ofiar zbrodni oraz wypadków drogowych.

Do kościoła parafialnego w Zabawie, na terenie której leży Wał Ruda, praktycznie od dnia jej śmierci pielgrzymowali wierni. Najpierw z okolic, później z całego kraju. Skromny i piękny kościół parafialny p.w. Trójcy Świętej stał się sanktuarium, do którego co roku przybywa 70-80 tys. pielgrzymów. Wierni nawiedzają kościół, dom rodzinny męczennicy w Wał Rudzie i w pobliskim lesie biorą udział w Drodze Krzyżowej szlakiem jej męczeństwa. Po beatyfikacji szczególną grupę stanowili bliscy ofiar przemocy, szukający pocieszenia.

Kustosz sanktuarium ks. Zbigniew Szostak opowiada, że przechowuje się tu pamięć o ofiarach przemocy, w kościele powstała kaplica Ofiar Przemocy, ale ks. prof. Janusz Królikowsk sześć lat temu zwrócił uwagę, że należy też dostrzec rodziny ofiar wypadków drogowych i objąć ich opieką duszpasterską i psychologiczną. Gdyż coraz częściej przyjeżdżały do sanktuarium rodziny ofiar, a także ci, co przeżyli katastrofy. Duszpasterze odczytali te znaki właściwie – spontanicznie i oddolnie kształtuje się niepowtarzalna specyfika sanktuarium, ważny nurt ich posługi.

Jedyny taki pomnik

Co roku w Polsce w wypadkach komunikacyjnych ginie kilka tysięcy osób. I choć liczba ofiar śmiertelnych z roku na rok spada, statystyki są wciąż zatrważające – w 2012 r. zginęło 3,5 tys. osób, rok temu – 3,3 tys. Ludzie giną i pozostają ich zszokowane rodziny, które stają oko w oko z obezwładniającym bólem. Bezradne i bezbronne wobec cierpienia.

Dwa lata temu na placu przed kościołem w Zabawie został odsłonięty ich zbiorowy pomnik: „Przejście”. Jacek Kucaba, autor monumentu długiego na 40 metry i wysokiego na 11 m, tłumaczył, że symbolizuje on dwie przeciwległe drogi, zderzenie i miejsce przejścia. Zwiedzający wchodzi do tunelu od strony cmentarza i idzie wąskim korytarzem. Umieszczony na ścianie kardiogram symbolizuje walkę o życie. W ścianę wmurowane są niewielkie metalowe krzyżyki z wygrawerowanymi imionami i nazwiskami ofiar wypadków oraz datami ich narodzin i tragicznej śmierci. Z tunelu zwiedzający wychodzi na odkrytą przestrzeń, która w sezonie wiosennym i letnim pokryta jest intensywną zielenią. Wokół pomnika ustawione są krzyże z miejsc tragicznych wypadków.

– Chcemy umożliwić rodzinom najbliższych kontemplację, dlatego stworzyliśmy takie miejsce – tłumaczy ks. Szostak. I opowiada o dwóch rodzinach z Białej Podlaskiej, które tu przybyły w poszukiwaniu oswojenia bólu i wciąż przyjeżdżają. W samym sanktuarium bł. Karoliny wyłożona jest Księga Pamięci Ofiar Drogowych, do której wpisują się członkowie rodzin i bliscy ofiar. Każdego 10. i 18. dnia miesiąca odprawiana jest modlitwa za zmarłych, zapisanych w Księdze. Jeżeli ktoś nie przyjeżdża osobiście, może wysłać Karty Pamięci i dołączyć zdjęcia osoby, która zginęła.

Od kilku lat w Zabawie uroczyście obchodzony jest Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. Brali już w nich udział minister sprawiedliwości, prokurator generalny, duszpasterz kierowców, przedstawiciele władz samorządowych. Gdyż zarówno przedstawiciele administracji centralnej, jak i lokalni działacze potrafią docenić wagę rozpoczętego w sanktuarium dzieła.

Za długo się wahałam – mówi Zofia Puskarz. – Nie od razu zdecydowała się wziąć udział w warsztatach, które organizowane są co jakiś czas w Zabawie. – Zaraz po tragedii człowiek jest w amoku, nie jest sobą – mówi uspawiedliwiająco. Jej córka Maria, lat 28, zginęła w zeszłym roku w Niemczech, gdzie wyemigrowała za chlebem. Wracała z pracy, jak zawsze na rowerze. Zatrzymała się na skrzyżowaniu żeby przepuścić jedyny samochód, który jechał z jej prawej strony. Zamiast prawidłowo ją ominąć i skręcić w tę samą ulicę, kierowca ściął zakręt, a ona wpadła pod koła…

– Słyszałam od ludzi: Czego rozpaczasz, tyle masz dzieci, to co tak rozpaczasz? – mówi pani Zofia. – A przecież każde dziecko jest jedynakiem, nie ma dzieci podobnych do siebie, takich samych.
Mocowała się ze sobą, ale już w czerwcu, trzy miesiące po tragedii, zdecydowała się pójść na warsztaty. – Przeżyłam to mocno, tak jakby wszystko było na żywo, bo po tragedii człowiek jest nieprzytomny, nie wszystko dociera do niego. Ale kiedy dotrze, przeżywa to strasznie – wyznaje. – Wydawało mi się, że więcej na warsztaty nie wrócę, bo nie dawałam rady. Ale wróciłam.

Kolejne spotkanie odbyło się w listopadzie. – Wróciłam i całkiem inaczej się czułam, całkiem inaczej rozmawialiśmy.

Grupy są niewielkie, opiekuje się nimi o. Andrzej Serafin z Zakopanego i psycholog Bożena Staszewska, matka syna, który został zamordowany przez rówieśników. Pani Zofia widziała, ale też osobiście doświadczyła, jak osoby początkowo zamknięte, które nie potrafiły rozmawiać o wypadku, stopniowo się otwierają. A w trzeci dzień, bo warsztaty zaczynają się w piątek, a kończą w niedzielę, uczestnicy potrafili już normalnie rozmawiać, opowiadać o swoich przeżyciach, opisywać bliskich. To ważny punkt programu – wspominanie i opisywanie okoliczności, w jakich odeszli.

W krótkim czasie tworzy się grupa ludzi, którzy się rozumieją, można mówić o szoku i złości, wyrazić wszystkie uczucia. Rozmawiają też przy posiłkach i w przerwach.

– Zrozumiałam, że nasze życie to nie tylko nasze życie ziemskie, które ma przejść odpowiednią dróżką – mówi pani Zofia. – Pan Bóg nas stworzył i to On decyduje, kiedy i kogo zabierze. Tragedia ta zbliżyła nas do Boga – mówi matka ofiary. Tylko silną wiarą można to przeżyć i się nie załamać, wszystko to zrozumieć i żyć dalej. Tylko silna wola, ale odczuwamy pomoc Bożą i nawet pomoc córki, czasami czujemy jej obecność i to nam pozwala tak spokojnie nad tym przechodzić wierząc, że czeka tam na nas i że jest jej tam lepiej. Tylko tym się człowiek pociesza. To tylko nasze ziemskie przywiązanie, cierpienie, a Bóg wybiera tych, co odejdą – mówi Zofia Puskarz.

Wyleczyć traumę

Warsztaty organizuje Stowarzyszenie „Przejście” i Fundacja o tej samej nazwie. Powstało w 2009 r. i w ramach projektu „Nie jesteś sam – centrum pomocy dla ofiar wypadków komunikacyjnych i przemocy oraz ich rodzin w Zabawie” świadczy pomoc psychologiczną, terapeutyczną, prawną i duchową ofiarom wypadków i ich rodzinom. Projekt dofinansowuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej i Program Operacyjny Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.

Agnieszka Lech, psycholog ze Stowarzyszenia opowiada, że w ciągu tych lat powstała już grupa wsparcia. Przyjeżdżają ludzie z całej Polski, przeważnie rodzice dzieci, które zginęły.

Psycholog i prawnik dyżurują w określonych dniach tygodnia, można się zapisać lub wysłać maila, na pewno każdy otrzyma odpowiedź. Agnieszka Lech mówi, że najtrudniejszym krokiem jest decyzja o przyjeździe. A powinna być podjęta szybko, bo im dłużej to trwa, tym zamknięcie jest szczelniejsze. Im wcześniej idzie się na terapię, tym lepsze będą efekty.

Jest dużo modlitwy, Msza św., osobiste spotkania z duchownym i psychologiem. W czasie Drogi Krzyżowej szlakiem męczeństwa bł. Karoliny w Wał Rudzie każdy uczestnik warsztatów notuje swoje doznania, potem dzieli się nimi z grupą. Trwa to długo i ludzi przemienia. Był uczestnik, który wyspowiadał się po raz pierwszy od wielu lat i przystąpił do Komunii św. – W wielu aspektach to pomaga – emocjonalnie, pscyhologicznie, duchowo – mówi psycholog. I zapewnia, że wielu uczestników warsztatów wraca do poprzedniego życia i mimo bólu funkcjonuje normalnie.

Centrum w budowie

Ks. Szostak informuje, że budowa pomnika „Przejście” to tylko pierwszy etap realizacji dużego projektu, który ma być dopiero zrealizowany – w pobliżu domu rodzinnego bł. Karoliny, dwustuletniej gruszy, pod którą uczyła dzieci katechizmu i nieopodal lasu, gdzie została zamordowana, ma powstać Centrum Leczenia Traumy Powypadkowej. Zostały już złożone aplikacje o dofinansowanie do Ministerstwa Pracy i Urzędu Marszałkowskiego.

Centrum ma składać się z hotelu, sali konferencyjnej, będą gabinety rehabilitacji i terapii, a także odnowy biologicznej.

Burmistrz Radłowa Zbigniew Mączka dostrzega wzmożony ruch pielgrzymkowy do Zabawy i Wał Rudy i uważa, że to szansa dla regionu, dotkniętego bezrobociem, skąd emigruje za pracą dziesiątki tysięcy osób. Wobec braku przemysłu widzi nadzieję przede wszystkim w rozwoju turystyki.

Z pasją mówi o pięknie okolicy, wodach geotermalnych, które można byłoby wykorzystać i zbiornikach wodnych po eksploatacji kopalni żwiru, które mogłyby zachęcić turystów do przyjazdu, a pielgrzymów do pozostania na dłużej. Powstałyby nowe miejsca pracy, ludzie nie musieliby wyjeżdżać.

– Daj Boże żeby powstało to Centrum, to piękne miejsce, nieskażona przyroda – powtarza burmistrz Mączka. Na koniec dodaje, że właściwie wszystko, co tu się dzieje od niemal stu lat to zasługa Karoliny Kuzkówny. – To najważniejsze miejsce, stwarza możliwość medytacji nad własnym życiem. Burmistrz opowiada o swojej siostrze, która przyjechała po śmierci męża i poszła na Drogę Krzyżową szlakiem męczeństwa Karoliny. I tak jak wiele osób, poczuła ulgę i spokój.

Zofia Puskarz mówi, że na warsztatach ludzie przyznają, że dla nich strata bliskiej osoby to dożywocie. Bo tego nie da się zapomnieć, ten ból zostaje, przy każdym wspomnieniu serce się kurczy. Ale dzięki wstawiennictwu męczennicy z Wał Rudy z biegiem lat łagodnieje, człowiek odnajduje spokój.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.