Drukuj Powrót do artykułu

Chrześcijanie w Indiach są prawdziwymi męczennikami

08 listopada 2009 | 06:00 | kw / kg Ⓒ Ⓟ

Chrześcijanie w Indiach są prawdziwymi męczennikami – podkreślił abp Raphael Cheenath, metropolita Katak-Bhubaneśwaru w indyjskim stanie Orisa. To właśnie tam doszło w zeszłym roku do pogromów chrześcijan.

Oto treść rozmowy z abp. R. Cheenathem:

Czy chrześcijanie w Indiach są nadal w niebezpieczeństwie?

– Ogólnie rzecz biorąc już nie. Ale w różnych regionach, gdzie fundamentaliści hinduistyczni są bardzo silni, nadal istnieje groźba ataków. Mogą się zdarzyć kolejne zabójstwa. Fundamentaliści przyjęli strategię mającą na celu budowę jednowyznaniowego państwa. które zamieszkiwaliby tylko hinduiści i w którym nie byłoby miejsca dla mniejszości: chrześcijan i muzułmanów. Myślę, że możemy spodziewać się dalszych aktów przemocy, choć już nie na taką skalę, jak to było w zeszłym roku. Dochodzi do nich nawet teraz.

Jakie są przyczyny wybuchu ubiegłorocznych zamieszek?

– Bezpośrednią przyczyną pogromów było zabójstwo hinduistycznego lidera Swamiego Laxamanandy Saraswatiego 23 sierpnia 2008 r. Winą za nie radykałowie obarczyli chrześcijan. To jednak kłamstwo, gdyż zabójstwa dokonało ugrupowanie maoistyczne. Hinduiści wymyślili tę historię, by usprawiedliwić własne przestępstwa. W wyniku prześladowań 50 tys. ludzi musiało porzucić swe miejsca zamieszkania, 2 tys. domów spalono, a ok. 200 osób zginęło. Popełniono też niezliczoną ilość innych przestępstw i aktów przemocy. Fundamentaliści czyhają również na moje życie.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wczoraj wyrok, zakazujący wieszania krzyży we włoskich szkołach. Tymczasem chrześcijanie w Indiach giną właśnie za wierność krzyżowi. Co katolicy w Indiach mogą powiedzieć Kościołowi w Europie?

– Wiara katolików w Indiach jest mocna. Nawet po zeszłorocznych atakach 80 proc. z nich wciąż przychodzi do kościoła, by uczestniczyć we Mszy św. i przystępować do sakramentów.

Chcę zwrócić uwagę, że pogromy miały również przyczyny społeczne i materialne. Chrześcijanie w dystrykcie Kandhamal, najbardziej poszkodowanym podczas zamieszek, pozostają poza systemem kastowym, są tzw. bezkastowcami. Tworzą tym samym najbiedniejszą warstwę społeczeństwa. Zawsze pojawia się oskarżenie, że zostali oni chrześcijanami dla pieniędzy, by dostawać jedzenie, środki materialne itd.

Chcę powiedzieć, że chrześcijanie z Orisy są biedni, a jednocześnie są prawdziwymi chrześcijanami. Gdyby powiedzieli tylko, że chcą przejść na hinduizm, zwrócono by im ich własność i nie żyliby dłużej w niebezpieczeństwie.

Gdy rząd nakłaniał tych 25 tys. chrześcijan pozostających w obozach dla uchodźców, by powrócili oni do swoich domów, ci odmówili. Obawiali się bowiem o swoje życie, mówili, że w przypadku, gdy nie porzucą swojej religii, hinduiści ich zabiją. Nawet w obliczu przemocy nie chcieli zmienić swojej wiary, dlatego są dla mnie prawdziwymi chrześcijanami i prawdziwymi męczennikami.

Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia reakcję świata na wydarzenia w Orisie, zarówno opinii publicznej, jak i polityków?

– W samych Indiach zdecydowana większość hinduistów potępiła pogromy. Wyznawcy hinduizmu stanowią ok. 80 proc. ludności całego kraju, ok. 10-15 proc. spośród nich to fundamentaliści. Reszta ludzi, choćby nie wypowiadali tego głośno, jest przeciwna stosowaniu przemocy wobec chrześcijan.

Zarówno z krajów europejskich jak i ostatnio Stanów Zjednoczonych otrzymaliśmy wiele wyrazów wsparcia. Praktycznie wszystkie państwa europejskie – Włochy, Francja, Niemcy, Austria, Polska – wystosowały protesty do naszego rządu. Zażądały wyjaśnień w sprawie prześladowania i mordowania chrześcijan. Do Indii przybyły też delegacje z wielu krajów. Niestety nie zostały one dopuszczone do rejonów ogarniętych zamieszkami, np. do dystryktu Kandhamal. Parlament brytyjski potępił ten fakt i tragiczne wydarzenia. Podobnie uczynił dwukrotnie Ojciec Święty. Moim zdaniem, odpowiedź krajów europejskich była dobra.

Dziękuję za rozmowę i życzę wszystkim chrześcijanom indyjskim wytrwania w wierze i spokojnego powrotu do ich domostw.

Abp Raphael Cheenath urodził się 29 grudnia 1934 w mieście Manalur na terenie archidiecezji Trichur w stanie Kerala w południowych Indiach. Należy do Zgromadzenia Słowa Bożego (werbistów), w którym 21 września 1963 przyjął święcenia kapłańskie. 28 lutego 1974 Paweł VI mianował go biskupem diecezji Sambalpur na terenie metropolii Katak-Bhubaneśwar we wschodnich Indiach (sakrę biskup nominat przyjął 18 maja tegoż roku). Jan Paweł II przeniósł go na stolicę metropolitalną Katak-Bhubaneśwar 1 lipca 1985. Obecnie arcybiskup przebywa w Polsce w związku z zaplanowanym na najbliższą niedzielę 8 listopada I Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

Rozmawiał Kamil Wielecki

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.