Chrześcijańscy Rohindżowie: prześladowani, uciskani i ignorowani
24 grudnia 2025 | 16:38 | tom | Nowe Delhi Ⓒ Ⓟ
Fot. AFP PHOTO / PRAKASH SINGH„Boimy się” – tak Sadeq podsumowuje świąteczne nastroje około 150 nieudokumentowanych chrześcijańskich uchodźców Rohindżowie w Nowym Delhi. „Możemy zostać deportowani w każdej chwili” – powiedział 22-letni Sadeq niemieckiej agencji katolickiej KNA. Młody mężczyzna jest jednym z nielicznych w swojej społeczności, którzy wypowiadają się publicznie. Jednak ze względów bezpieczeństwa Sadeq to nie jego prawdziwe nazwisko i podobnie jak jego współwyznawcy, żyje w ukryciu.
„Nie będziemy mogli odprawiać mszy w Boże Narodzenie. Nie możemy spotykać się na obchodach Bożego Narodzenia i śpiewać. To wszystko by nas zdradziło” – ubolewa Sadeq. Mają również zakaz wstępu do indyjskich kościołów. „Nie sądzę, żeby Kościoły były zadowolone z naszego widoku” – mówi Sadeq. Indie zajmują twarde stanowisko wobec nieudokumentowanych imigrantów, mimo że niektórzy – tak jak Sadeq – są uznawani za uchodźców przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ). Władze Indii zazwyczaj nie akceptują jednak dokumentów tożsamości wydanych przez ONZ.
W tym roku prawie 300 Rohindżów bez dokumentów, w tym chrześcijan, zostało deportowanych z Indii do Mjanmy i Bangladeszu. W jednym przypadku indyjska marynarka wojenna podobno wyposażyła uchodźców w kamizelki ratunkowe i porzuciła ich na otwartym morzu u wybrzeży Mjanmy.
Obawy przed rychłą deportacją chrześcijańskich Rohindżów nasiliły się po ogłoszeniu przez rząd stanu Uttar Pradesh (UP) planów budowy ośrodków deportacyjnych dla nieudokumentowanych migrantów.
UP jest rządzony przez premiera Yogi Adityanatha, twardego polityka z hinduskiej nacjonalistycznej partii Bharatiya Janata (BJP). Hinduscy nacjonaliści również tworzą rząd Indii. Po prawie 30 latach w opozycji, BJP odniosła miażdżące zwycięstwo w wyborach stanowych w Nowym Delhi w lutym 2025 roku i ogłosiła zamiar wydalenia nieudokumentowanych muzułmanów z Bangladeszu, a także wszystkich Rohindżów ze stolicy Indii.
Chrześcijańscy uchodźcy Rohindżowie w obozach w Cox’s Bazar w Bangladeszu mogą obchodzić Adwent i Boże Narodzenie w nieco spokojniejszym nastroju, przynajmniej w porównaniu ze swoimi współwyznawcami w Nowym Delhi. „Będziemy odprawiać nabożeństwa bożonarodzeniowe, a obchody Adwentu już się odbyły” – powiedział Peter Saiful. Jednak nawet chrześcijanie w obozach nie są całkowicie bezbronni. „W Obozie 27 chrześcijanie Rohindżowie zostali obrzuceni kamieniami przez setki muzułmanów podczas obchodów Adwentu. Policja nakazała następnie chrześcijanom zaprzestanie grania muzyki” – powiedział Saiful.
Pastor kościoła Bethel – Rohingya Christian Fellowship jest oddanym orędownikiem podnoszenia globalnej świadomości istnienia bardzo nielicznej mniejszości chrześcijan Rohindża. Saiful i niektórzy z jego kolegów w obozach ryzykują życie dla tej sprawy. „Radykalni islamiści grożą nam. Publicznie nawołują do naszego zamordowania” – wyjaśnił Saiful. Atmosfera w obozach jest niezwykle napięta. Z powodu zakończenia amerykańskiego programu pomocowego USAID, ale także z powodu cięć w pomocy z innych krajów, sytuacja żywnościowa w obozach, w których przebywa ponad milion uchodźców – w tym ponad 135 000 nowo przybyłych z Mjanmy w tym roku – jest niepewna. Wpływy grup islamistycznych i zorganizowanej przestępczości – gdzie granice są zatarte – stają się coraz silniejsze.
Rohindżowie czują się opuszczeni
Bangladesz jest politycznie niestabilny od czasu obalenia premier Sheikh Hasiny i utworzenia rządu przejściowego pod przewodnictwem laureata Pokojowej Nagrody Nobla Mohammeda Yunusa w sierpniu 2024 roku. Konflikt między różnymi frakcjami politycznymi zaostrza się przed przedterminowymi wyborami zaplanowanymi na luty 2026 roku. „Napięcia rozprzestrzeniają się również na obozy” – mówi Saiful, dodając: „Islamizm zyskuje na sile w Bangladeszu – również za pośrednictwem grup z Palestyny”.
Chrześcijańscy Rohindżowie, zarówno w obozach, jak i w Indiach, czują się opuszczeni przez Kościoły, chrześcijańskie organizacje pomocowe, organizacje praw człowieka i państwa zachodnie. Saiful i Sadeq poinformowali, że pisali do wielu dużych międzynarodowych chrześcijańskich organizacji pomocowych – w tym do tych w Niemczech – z prośbą o pomoc, ale bezskutecznie. „Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi” – narzekają dwaj aktywiści. Sadeq informuje również, że Kościoły w Indiach ignorują chrześcijańskich Rohindżów. „Chrześcijanie boją się rządu. Obawiają się represji, jeśli nawiążą z nami kontakt”.
Pomimo niesprzyjających okoliczności, chrześcijanie Rohindża w obozach w Bangladeszu nie poddają się. „Prowadzimy pięć szkół i mamy zespół, który tłumaczy Biblię na nasz język” – mówi Saiful. Co więcej, nie wszyscy muzułmańscy Rohindża są wrogo nastawieni do chrześcijan. „Nasze obchody adwentowe są otwarte dla wszystkich. Zapraszamy wszystkich, w tym niewierzących”.
Szkoły i inne działania społeczne są częściowo finansowane z darowizn Rohindżów z zagranicy. Obecnie około 7600 dolarów amerykańskich jest potrzebnych na działalność religijną, taką jak dystrybucja Biblii, wymiana zepsutego harmonium używanego do muzyki podczas nabożeństw, a także na pomoc humanitarną, taką jak odzież i obuwie zimowe dla uczniów, świąteczne paczki żywnościowe dla rodzin i inne niezbędne rzeczy.
To niewiele, a z perspektywy organizacji pomocowych działających na dużą skalę, być może nawet za mało, aby być skutecznym. „Obecnie otrzymaliśmy zaledwie około jednej trzeciej wymaganej kwoty darowizn” – powiedział Saiful. Jeśli nie wydarzy się cud, przyjęcie świąteczne, kosztujące 250 dolarów, wliczając instrument muzyczny i dekoracje, zostanie odwołane.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

