Drukuj Powrót do artykułu

Co dalej z reformą watykańskich mediów?

14 kwietnia 2021 | 16:42 | Andrea Gagliarducci | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample © A. Gagliarducci

Czy zostanie powołana Watykańska Agencja Informacyjna, której zadaniem byłoby przekazywanie informacji związanych z Ojcem Świętym w formie depesz? – rozważa włoski watykanista Andrea Gagliarducci. W analizie dla KAI pt. „Co dalej z reformą watykańskich mediów?” zwraca uwagę, że w obecnej reformie watykańskich mediów brakuje planu z prawdziwego zdarzenia, często brakuje też wewnętrznej koordynacji pomiędzy biurami prasowymi poszczególnych dykasterii.

Powołanie Watykańskiej Agencji Informacyjnej – tak może wyglądać kolejny krok trwającej reformy watykańskich mediów. Agencji, związanej ze Stolicą Apostolską, której zadaniem byłoby przekazywanie informacji związanych z Ojcem Świętym w formie depesz. Pomysł ten, dyskutowany już od dłuższego czasu, odpowiadałby dwu kryteriom. Po pierwsze: zapewniłby pełną obsługę informacyjną, także w postaci depesz, których watykańskie środki komunikacji do tej pory nie dostarczały. Po drugie: stworzyłby projekt rozwoju watykańskich mediów atrakcyjny dla nowych darczyńców.

Owo drugie kryterium jest rzecz jasna ważniejsze. Przebudowa watykańskich mediów trwa tymczasem już szósty rok. W międzyczasie utworzono najpierw komisję, a następnie komitet do przeprowadzenia tej reformy. Swoje funkcje pełniło w tym czasie dwóch kolejnych prefektów Sekretariatu ds. Komunikacji (późniejszej Dykasterii ds. Komunikacji), czterech szefów Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej (trzej docelowo i jeden ad interim), dwóch redaktorów naczelnych L’Osservatore Romano i dwóch dyrektorów wydawnictwa Libreria Editrice Vaticana. Przez pewien czas brakowało redaktora programowego, którego wybrano dopiero w 2018 r. powołując na to stanowisko wieloletniego watykanistę Andreę Torniellego.

Wyjaśnijmy, sektor medialny w Watykanie składa się z serii rozmaitych mediów, które rozwijały się niezależnie. Składa się nań Radio Watykańskie, powstałe 90 lat temu, jako „futurystyczny” projekt, niosący głos papieża i Kościoła na cały świat, w tym do najbardziej niedostępnych miejsc na ziemi; L’Osservatore Romano, dziennik Stolicy Apostolskiej założony w 1861 r. aby mógł wybrzmieć papieski głos w sprawie, którą Pius IX nazywał „spiskiem historii przeciwko prawdzie”, czyli po brutalnym położeniu kresu Państwu Kościelnemu przez włoskie wojska; wydawnictwo Libreria Editrice Vaticana wraz z drukarnią Poliglotta istniejące od 1926 r. oraz najnowsze medium czyli telewizja CTV, założona w 1983 r.

Do tych mediów dołącza Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu, powstała po Soborze Watykańskim II jako część refleksji Kościoła nad narzędziami komunikacji. Nie można też zapomnieć o Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej, które powstało w okresie powojennym jako Biuro Prasowe L’Osservatore Romano, było „domem” dziennikarzy zajmujących się Watykanem i służyło rozpowszechnianiu oficjalnych informacji.

Wszystko to zebrał w sobie potężny projekt Vatican News, powstały w obrębie największej z dykasterii: Dykasterii ds. Komunikacji. W odróżnieniu od wielu niezależnych instytucji, jest to jedno medium mówiące wieloma głosami, ale podległe mniej więcej tej samej linii programowej. Zmienił się także sposób zarządzania informacjami. Od samego początku to Sekretariat Stanu, jako papieski sekretariat, zarządzał biuletynami podległego mu (z woli Jana Pawła II) Biura Prasowego. Tymczasem obecnie to Dykasteria ds. Komunikacji kontroluje Biuro Prasowe, podczas gdy Sekretariat Stanu odpowiada za filtrowanie informacji – choć nie wszystkich.

Patrząc z zewnątrz, wydaje się, że w obecnej reformie watykańskich mediów brakuje planu z prawdziwego zdarzenia (często brakuje też wewnętrznej koordynacji pomiędzy biurami prasowymi poszczególnych dykasterii i nie wydaje się, żeby miało się to zmienić). Albo też, że owszem, plan istnieje, a jego głównym założeniem jest racjonalizacja wydatków Stolicy Apostolskiej, czyli: cięcie kosztów. Bowiem sektor medialny jest tym, który kosztuje Stolicę Apostolską najwięcej, przynosząc zarazem najmniej zysków. To, że pierwszym celem reformy watykańskich mediów są względy ekonomiczne, można było wywnioskować już na podstawie tego, że powstanie pierwszej komisji ds. komunikacji, na czele której stanął lord Christopher Patton, ogłosił ówczesny prefekt Sekretariatu ds. Gospodarki kard. George Pell, włączając tę restrukturyzację w część wielkiego planu reformy watykańskiej gospodarki.

Jakie były zatem jak dotąd wytyczne tych przekształceń? Po pierwsze: pełna modernizacja. Znika Radio Watykańskie, zastępowane portalem Vatican News, o bardziej nowoczesnym układzie, zintegrowanym z kanałami video, pozwalającymi na śledzenie na żywo papieskich transmisji. Tradycyjne dziennikarstwo ustępuje miejsca konwergencji mediów, a teksty pisane wykorzystuje się w radiu, w materiałach video, także w L’Osservatore Romano, a także książkom „promującym” obecny pontyfikat, by jak najlepiej wykorzystać markę, jaką jest papież Franciszek.

Rzecz jasna, wszystko to ma swoje odbicie głównie w serwisie włoskojęzycznym. Serwisy Vatican News redagowane w innych językach muszą zmagać się z ograniczoną liczbą pracowników i „trudnymi” godzinami pracy. Niekiedy są bardziej niezależne, ponieważ niewielu może skontrolować treści publikowane w poszczególnych językach. Ale równocześnie są mniej widocznej i bardziej ograniczone.

Walka o unowocześnienie pogrzebała także transmisje Radia Watykańskiego na falach krótkich i średnich, zakończone z dniem 30 listopada 2015 r. Był to cios w serce dla papieskiej rozgłośni, która za ich pośrednictwem docierała także do miejsc, w których Stolica Apostolska była niemal „wyklęta”, jak to miało miejsce niegdyś za „żelazną kurtyną”.

W istocie były to znaki nagłego i niemal brutalnego przerwania ciągłości. Raczej zmiany epoki, niż racjonalizacji wynikającej z problemów ekonomicznych. Bowiem komunikacja watykańska zawsze była zarządzana w rozsądny sposób, z pomocą zatrudnionych pracowników, szkolonych ze znajomości świata watykańskiego i zgodnie z wizją Stolicy Apostolskiej.

Decyzja o nominacji Joaquina Navarro-Vallsa na stanowisko dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej w 1984 r. była znakiem wejścia w bardziej profesjonalny etap komunikacji w Państwie Watykańskim. Była to jednak profesjonalizacja zdroworozsądkowa, stawiająca na pierwszym miejscu dobro Stolicy Apostolskiej, a dopiero później wymagania komunikacyjne. Navarro-Valls zajmował się także marketingiem (do historii przeszedł jego opis spotkania Jana Pawła II z gwatemalską noblistką Rigobertą Menchù, do którego tak naprawdę nigdy nie doszło), ale jego priorytetem było oddanie głosu wierze. Przekazywanie nie tyle samej wiadomości, ile znaczenia tego, co się wydarzyło. Dla Stolicy Apostolskiej był to sposób aby być w świecie, ale nie być ze świata.

Obecnie dyrektor Biura Prasowego nie jest już tzw. „rzecznikiem prasowym” papieża. Navarro-Valls miał bezpośredni kontakt z Janem Pawłem II, o. Federico Lombardi z Sekretariatem Stanu, tymczasem Greg Burke znalazł się w zupełnie nowej sytuacji, tracąc krok za krokiem przywileje dyrektora Biura Prasowego. W 2018 r. podczas Synodu Biskupów nt. młodzieży nie został nawet włączony do komisji medialnej, co zawsze wcześniej było udziałem jego poprzedników. Z kolei synodalne briefingi prasowe prowadził Dykasterii ds. Komunikacji Paolo Ruffiniego, co było znakiem epokowej zmiany.

Dziś reforma watykańskich mediów w zupełności przyjęła podejście marketingowe. Istotnie, publikowane wiadomości w dużej mierze dotyczą działalności Kościołów lokalnych i sprawiają wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z lekturą dziennika „rozległej wioski”, którą jest Kościół. Z kolei sposób, w jaki są one przedstawiane sprawia wrażenie, że potrzeba „smakowitych kąsków”, dziennika który wszyscy mają ochotę czytać i który publikuje ekskluzywne treści. Mediom watykańskim łatwo jest zdobywać informacje jako pierwszym, jako że przemówienia i nominacje przygotowywane są z wyprzedzeniem. Trudniej jest za to, z instytucjonalnego punktu widzenia, nadać im wszystkim odpowiednie znaczenie, zachowując przy tym neutralny język.

W ten sposób komunikacja watykańska została spłycona do działalności i wizerunku papieża i nakreślenia wydarzeń lokalnych – jednak bez ukazywania ich powiązań. Generuje to różnorodne trudności dotyczące zarządzania wiadomościami, ich hierarchii a także relacji ze źródłami informacji. Dochodzi do tego kwestia Ojca Świętego, udzielającego wywiadów bez uprzedzania Dykasterii, zmuszanej w efekcie do wyścigu w rozpowszechnianiu papieskich wypowiedzi. Nie tylko brakuje więc planu, ale też instytucjonalnych ram, które pomogłyby podążać w obranym kierunku.

Główne zagadnienie dotyczy jednak rozpowszechniania informacji. Często ukazuje się nową erę watykańskich mediów jako czas przekazywania ich z większą przejrzystością. Tak jednak nie jest, co ilustruje choćby tych kilka przykładów. Przez ostatnie półtora roku Stolicą Apostolską wstrząsały skandale finansowe i koniecznym stało się jasne ukazanie dążenia do przejrzystości finansowej za murami Watykanu. Przez pięć lat sprawozdania finansowe Stolicy Apostolskiej nie były upubliczniane: opublikowano jedynie bilans Kurii Rzymskiej, ale już nie Gubernatoratu Państwa Watykańskiego. A i ten kurialny został przedstawiony w formie komunikatu i wywiadu „instytucjonalnego” z prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych ks. Juana Antonia Guerrero Alvesa, bez możliwości konfrontacji z dziennikarzami.

Podobnie wyglądało to przy publikacji przez Sekretariat ds. Gospodarczych planu budżetowego na 2021 r., a także w przypadku raportu watykańskiego Urzędu Informacji Finansowej, który zawsze prezentowany był w Biurze Prasowym. Nigdy też nie był możliwy otwarty dialog z dziennikarzami przy okazji publikacji raportów Instytutu Dzieł Religijnych, czyli tzw. „banku watykańskiego”, które od 2013 r. są umieszczane bezpośrednio na stronie tej instytucji, bez prezentacji, z lakonicznym komunikatem. W ostatnich latach pojawia się on w dodatku w godzinach popołudniowych, kiedy Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej jest już zamknięte dla dziennikarzy.

Nie jest to kwestia nowych restrykcji związanych z pandemią COVID-19, ale pewna nasilająca się tendencja. Nie odbywają się już nawet briefingi poświęcone pracy Rady Kardynałów, protagonistów dyskusji nt. reformy Kurii Rzymskiej, która to reforma wydaje się nie mieć końca. Konferencji prasowych też jest coraz mniej i coraz częściej dotyczą spraw marginalnych.

Natomiast papieskie decyzje o poważnym znaczeniu, jak np. ustanowienie specjalnego komisarza w sanktuarium w Lourdes, komentowane są krótkim editorialem dyrektora programowego Dykasterii ds. Komunikacji, który sygnalizuje przyjętą linię. Podejście marketingowe jest więc połączone z pewną chęcią kontrolowania opinii publicznej, co prowadzi jednak do powściągliwości i przemilczeń, podsycających teorie spiskowe i te, dotyczące chęci ukrywania czegoś.

Przeciwwagą dla tego stanu rzeczy jest aktywność papieża, mocno obecnego w mediach bardziej „popularnych” (mam na myśli dwie książki-wywiady opublikowane tylko na początku tego roku, i rozmaite wywiady, także dla mediów popkulturowych, jak Vanity Fair czy sportowy dziennik La Gazzetta dello Sport), a nawet w telewizji, za sprawą cyklu wywiadów, w których swobodnie wypowiadał się na tematy Modlitwy Pańskiej, Credo czy cnót. A jednak jak dotąd niewiele było wywiadów z papieżem Franciszkiem z „prawdziwymi” pytaniami, dotyczącymi gorących tematów.

Czy jest to rezultat reformy Kurii Rzymskiej, czy też po prostu potrzeba podążania za pontyfikatem nieformalnym i niemal nieinstytucjonalnym? I kiedy uda się osiągnąć równowagę? Papież Franciszek lubi mówić, że reformy przeprowadza się podążając drogą, i tak się stało z reformą watykańskich mediów. Jednak po upływie sześciu lat wciąż nie została ona ukończona. Tymczasem, pomimo to, myśli się o dołączeniu do niej kolejnego elementu: agencji informacyjnej. W nadziei, że wszystkie niedoskonałości tego systemu reform ujrzą światło dzienne i zostaną rozwiązane. Trudno jednak, aby dokonało się to w sposób naturalny. Potrzebna będzie reforma reformy, której dokona prawdopodobnie kolejny papież, zmobilizowany także do przywrócenia odłożonych na bok dobrych praktyk, do powrotu do niosących ryzyko otwartych rozmów z mediami. To jednak można osiągnąć jedynie w ramach stabilnych, dobrze ukształtowanych ram instytucjonalnych. Których odtworzenie nie będzie sprawą banalną.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.