Drukuj Powrót do artykułu

Co zawiera opracowanie IPN nt. o. Hejmo

01 czerwca 2005 | 23:12 | oprac. Bogumił Łoziński Ⓒ Ⓟ

Opracowanie IPN na temat o. Konrada Hejmy zawiera liczne omówienia i cytaty z dokumentów SB, z których wynika, że dominikanin był tajnym współpracownikiem SB oraz wywiadu PRL. Przekazywane przez niego informacje dotyczyły głownie Kościoła w Polsce, informował też o polityce wschodniej Watykanu.

*Publikujemy fragmenty materiału, który w całości ukazał się w serwisie agencyjnym KAI oraz znajdzie się w tygodniku „Wiadomości KAI”*
Opracowanie pt. „Sprawa ojca Konrada Hejmo. Działania Służby Bezpieczeństwa przeciwko Kościołowi katolickiemu w latach 1975 – 1988” zostało przygotowane przez trzech historyków z IPN: dr. Andrzeja Grajewskiego, dr. hab. Pawła Machcewicza i dr. hab. Jana Żaryna.
Publikacja liczy 71 stron, zawiera liczne omówienia i cytaty z dokumentów SB, z których wynika, że dominikanin o. Konrad Hejmo w latach 1975-80 był tajnym współpracownikiem SB, a od 1980 do 1988 r. wywiadu PRL. W aktach SB występuje pod pseudonimem „Hejnał”, „Dominik” oraz „Vox”.
Dokumenty pokazują również zabiegi SB, aby osaczyć o. Konrada i wykorzystać go jako źródło informacji o Kościele w Polsce. Podstawą opracowania są materiały znajdujące się w archiwach IPN. Całość tych materiałów liczy trzy tomy, w sumie ok. 700 stron, obejmują one okres od 1975 r. do połowy 1988 r.
Dokumentacja dzieli się na dwie części. Pierwszy tom obejmuje okres 1975 – 1980, kiedy to kandydat na tajnego współpracownika, a następnie tajny współpracownik „Dominik”, był prowadzony przez V Wydział IV Departamentu MSW, który zajmował się Kościołem katolickim i innymi wyznaniami religijnymi.
Druga część mieści się w dwóch kolejnych tomach i obejmuje okres 1980-1988, czyli lata współpracy „Dominika”- „Hejnała” z Departamentem I MSW – a zatem z wywiadem PRL. W opracowaniu nie znajdziemy nazwisk agentów wywiadu, są natomiast nazwiska funkcjonariuszy SB. Nie ma w nim także informacji mogących personalnie skompromitować ludzi Kościoła.
Z przytoczonych materiałów wynika, że w latach 1975-1980 o. Hejmo był prowadzony przez funkcjonariusza Departament IV MSW ppłk Wacława Głowackiego.
W latach 1980-1988 o. Konrad był prowadzony przez agenta wywiadu o pseudonimie „Lakar”, który przedstawiał mu się jako agent wywiadu zachodnioniemieckiego. Za przekazywanie informacji o. Hejmo otrzymywał konkretne korzyści materialne. Pierwsze pieniądze dostał już w sierpniu 1981 r., po raz ostatni zaś prawdopodobnie w drugiej połowie 1988 r. W aktach znajdują się pokwitowania o. Hejmy , w formie odręcznie napisanych oświadczeń , bądź podpisów na formularzach rachunków. W sumie, przebywając w Rzymie pokwitował łącznie odbiór sumy ok. 20 tys. marek zachodnioniemieckich.
Autorzy opracowania podkreślają, że zachowana dokumentacja TW „Dominika” stanowi bardzo ważną spuściznę historyczną. Akta „Dominika” z lat 1975-1980 nie zostały zniszczone przypuszczalnie dlatego, iż od 1980 znalazły się w gestii Departamentu I, którego zasoby nie uległy radykalnemu brakowaniu pod koniec istnienia PRL. Akta przekazała IPN Agencja Wywiadu 2 grudnia 2004 r.

*Początki kontaktów*
Początki współpracy o. Hejmo z SB datują się na rok 1975, kiedy to jako sekretarz redakcji dominikańskiego miesięcznika „W drodze” został on wydelegowany do rozmów z władzą.
Pierwsza rozmowa o. Hejmy z oficerami V Wydziału IV Departamentu MSW miała miejsce 12 listopada 1975 r. Z ramienia SB prowadził ją mjr Wacław Głowacki. Po trzeciej rozmowie z o. Hejmo w listopadzie 1976 r., w kwestionariuszu osobowym na kandydata na tajnego współpracownika (TW), mjr Głowacki napisał m.in. „Chętnie rozmawiał na interesujące SB tematy, przekazywał ciekawe informacje, chociaż o treści raczej ogólnej. Chętnie godzi się na dalsze rozmowy, obiecał skontaktować się ze mną podczas pobytu w Warszawie, nie uczynił tego jednak. W rozmowie jest wylewny, mówi obszernie, chętniej na tematy problemowe niż poszczególnych zakonników”.
Zdaniem historyków IPN w rozmowach z funkcjonariuszem SB o. Hejmo prowadził swoistą grę. Głównym celem podjęcia spotkań z SB była chęć uzyskania jak najlepszych warunków pracy dla redakcji „W drodze”. Jednak tak naprawdę to oficer SB prowadził grę ze swoim rozmówcą. Podczas kolejnych spotkań odmawiał zwiększenia nakładu, uznając, że pismo nie realizuje przyjętych – rzekomo – zobowiązań. W kolejnych rozmowach przypominał te zobowiązania, dawał też do zrozumienia, że nakład pisma będzie zależny od podjęcia tematów, które właśnie narażały je na konflikt z władzami kościelnymi.
Jak wynika z opracowania o. Konrad chętnie dzielił się z funkcjonariuszami SB swoimi informacjami i domysłami związanymi z wewnętrznym życiem Kościoła. Lista poruszanych tematów była bardzo szeroka, od spraw personalnych, w tym charakterystyk poszczególnych biskupów, po analizę napięć obecnych w Kościele polskim, a także na terenie Kościoła powszechnego. Wartość tych analiz, czasem plotek, była różna, zawsze jednak koncentrowały się one wokół wad i słabości, a nie zalet Kościoła i jego reprezentantów. […]

*Stały współpracownik*
Po trzeciej rozmowie z o. Hejmo, mjr Głowacki założył mu kwestionariusz osobowy na kandydata na tajnego współpracownika. Uznał, że o. Konrad wykazuje chęć podtrzymania dialogu operacyjnego z funkcjonariuszami.
W rubryce 3 kwestionariusza: „Motywy pozyskania” zapisał wówczas, że o. Konrad ma świadomość prowadzenia dialogu z władzami państwowymi dla obustronnych korzyści; dla SB zaś motywem pozostawała chęć lojalizacji dominikanów „rękami” o. Konrada.
W rubryce „sposób pozyskania” zapisano: „droga stopniowego pozyskiwania”. W innym miejscu, stwierdzono zaś, że o. Hejmo jest zwolennikiem negocjowania i podejmowania dialogu z władzami w celu uzyskania większego nakładu dla pisma.
Mjr Głowacki, za zgodą swego szefa ppłk Stefana Ostapińskiego naczelnika Wydziału V Departamentu IV MSW, podjął decyzję o założeniu „kandydatowi” podsłuchu telefonicznego (PT) oraz o perlustracji korespondencji, w celu pełniejszego rozpoznania o. Konrada i jego najbliższego otoczenia.
Były to typowe metody działania SB. Do początku 1980 r. mjr Głowacki przeprowadził z o. Konradem kolejne rozmowy, w sumie od 1975 r. dziewięć.
[…]W lutym 1980 r. W. Głowacki uznał, że po 9 spotkaniach kandydat na tajnego współpracownika sprawdził się, a zatem postawił wniosek o przekwalifikowanie go na tajnego współpracownika o pseudonimie „Dominik”. Sam zainteresowany nie został o tym poinformowany.
Z raportów o. Głowackiego wynika, że wobec o. Hejmy zastosowano też metodę „wiązania” z SB polegającą na obdarowywaniu „kandydata na tzw. okolicznościowymi upominkami. O. Hejmo w latach 1977-1980 otrzymał ich kilka, m.in. butelkę winiaku luksusowego za 300 zł, następnie koniaku za 840 zł, a w końcu „panoramę Warszawy w metaloplastyce” za 1300 zł.
Co ciekawe, SB nie widziało potrzeby sięgania po tzw. materiały „kompromitujące” ze sfery obyczajowej, skoro – jak oceniało SB – „Dominik” nie zamierzał zrywać kontaktów. Spotkania – począwszy od piątego – odbywały się na neutralnym terenie, w kawiarniach, a nawet w pokoju hotelowym, co było typową formą spotykania się z tajnymi współpracownikami. Od pewnego momentu „Dominik” wysyła listy do mjr Głowackiego na konspiracyjny adres (fikcyjne imię i nazwisko, w tym przypadku kobiety), a nawet sam „wywołuje” – czyli inicjuje – spotkanie (w grudniu 1978 r. w Warszawie).
W lutym 1980 r. Głowacki uzyskał zgodę przełożonych na zarejestrowanie o. Hejmo jako tajnego współpracownika, SB uznała, że nie ma potrzeby doprowadzać do podpisania formalnego zobowiązania do współpracy ponieważ i bez tego można wpłynąć na zachowanie o. Hejmy i oddziaływać, za jego pośrednictwem, na ważne miejsca w Kościele katolickim.
Oto ocena TW „Dominika” z lutego 1980 r. przeprowadzona przez prowadzącego go SB-eka: „Pozytywny proces stopniowego wiązania ze Służbą Bezpieczeństwa doprowadził do realizacji stawianych sobie założeń operacyjnych i uzyskano taki stopień jego zaangażowania, ze spełniał on wymogi stawiane tajnym współpracownikom, a mianowicie:
. przekazuje szeroki zestaw informacji interesujących SB, nie razi go fakt robienia przez pracownika notatek w czasie jego relacji;
. przyjmuje do realizacji nasze sugestie będące formą zadań;
. wyraża zgodę na kolejne spotkania oraz złożenie relacji z wykonania przyjętych na siebie zobowiązań;
. rozmowy z pracownikiem układa na płaszczyźnie konfidencjonalnej, na spotkania przychodzi w określone przez pracownika miejsce, w ubraniu cywilnym, zachowuje w dyskrecji fakt kontaktu;
. przyjmuje wynagrodzenie za współpracę w formie okolicznościowych upominków.”
Autorzy opracowania zwracają uwagę, że rozmowy o. Hejmo z mjr Głowackim trafiały m.in. do Wydziału VI Departamentu IV MSW (do 1977 r. tzw. Grupa „D”) kierowanego przez płk Tadeusza Grunwalda. Wydział ten, zajmujący się dezinformacją i dezintegracją ludzi Kościoła katolickiego, był m.in. odpowiedzialny za zbrodnie. To funkcjonariusze tej komórki zamordowali w kilka lat później ks. Jerzego Popiełuszkę.

*Okres watykański*
Po wyjeździe o. Konrada do Rzymu SB zamierzała nadal korzystać z jego informacji. Ponieważ o. Hejmo nie wydawał się jednak zbyt chętny do współpracy, w Rzymie SB zastosowała wobec niego kilka wariantów, w tym bardzo skomplikowaną „grę operacyjną”. Przede wszystkim wykorzystano fakt złej sytuacji materialnej zakonnika i jego zadłużenie.
W latach 1981-1983 informacje od o. Hejmo napływały do SB trzema równoległymi, niezależnymi od siebie „kanałami” , które odpowiadały trzem formom kontaktów dominikanina ze służbami specjalnymi PRL. W pierwszych miesiącach pobytu o. Konrada w Rzymie, prowadzenie jego osoby formalnie przekazano z Departamentu IV MSW do Departamentu I (wywiadu), nadając mu jednocześnie nowy pseudonim: „Hejnał” (w okresie „watykańskim” stosuje się w odniesieniu do Hejmy jeszcze trzeci pseudonim „Vox”). Z kolei w Departamencie I w latach 1981 – 1983 o. Hejmo był równolegle prowadzony przez dwa Wydziały, działające na różnych obszarach pracy wywiadowczej.
Rezydent wywiadu w Rzymie, pseudonimu „Pietro”, po raz pierwszy spotkał się z o. Konradem 11 listopada 1981 r. Dało to początek kontaktom, które trwały ponad rok. Spotkania odbywały się w miejscu pracy „Hejnała” lub na lotnisku, w czasie oczekiwania na przylot np. delegacji Episkopatu Polski do Watykanu, a najczęściej w rzymskich kawiarniach bądź restauracjach.
Rozmówca „Hejnała” – „Voxa” występował jako pracownik ambasady PRL przy Kwirynale. „Pietro” w swoich raportach podkreślał łatwość uzyskiwania informacji od Hejmy. Niektóre z dostarczonych informacji „Pietro” oceniał bardzo wysoko. Mimo dobrego kontaktu „Pietro” z o. Hejmo w centrali podjęto decyzję o „ograniczeniu”, a następnie „zamknięciu” tego kanału informacyjnego.
Powodem takiej decyzji miało być – według centrali – „bezpieczeństwo” Hejmy oraz inna perspektywa wykorzystania go. Data podjęcia decyzji nie była przypadkowa. SB po spotkaniu w Warszawie w czerwcu 1983 r. najwyraźniej oceniła, że Hejmo dostarcza wartościowych materiałów dwoma innymi kanałami informacyjnymi, a utrzymywanie przez niego kontaktów z pracownikiem ambasady PRL może zostać zauważone przez Polaków w Watykanie i Rzymie i w konsekwencji skompromitować cennego informatora.
Drugim „kanałem informacyjnym” było utrzymywanie przez o. Hejmo kontaktów z funkcjonariuszami SB w kraju – z pełną świadomością ze strony tego pierwszego, z kim ma do czynienia.
Od wyjazdu w 1980 r. z „Hejnałem” nie tracił kontaktu Departament IV MSW w Warszawie, a konkretnie ppłk Głowacki, a także podjął z nim kontakt Wydział XIV Departamentu I MSW.
W początkach czerwca 1983 r., w związku z przygotowaniami do II Pielgrzymki Ojca Świętego do Polski (16 – 23 czerwca 1983 r.) „Hejnał” spotkał się – i to pierwszego dnia pobytu w Warszawie (5 czerwca) – z prowadzącymi go oficerami. Spotkanie odbyło się o godz. 13.00 w restauracji „Bazyliszek” i trwało do godz. 15.00. Później spotkanie odbywało się w lokalu konspiracyjnym i trwało do godz. 18.00.
W trakcie czerwcowego spotkania uzyskano od Hejmy informacje m.in. na temat „polskiego lobby w Rzymie”, „watykańskich ocen programu wizyty J.Pawła II w Polsce”, perspektywy „nawiązania stosunków Warszawa-Watykan”, „sprawy przyjęcia L. Wałęsy przez papieża podczas wizyty”, jak również „działalności rzymskiego Biura NSZZ „Solidarność” ze szczególnym uwzględnieniem powiązań z A.[damem] Bonieckim i B.[ohdanem] Cywińskim”. W spotkaniu – obok znanego „Dominikowi” mjr Głowackiego – wziął udział por. Ryszard Emczyński, faktycznie oficer prowadzący go z ramienia wspomnianego Wydziału XIV Departamentu I, czyli wywiadu. Rzeczywiste powody „wyciszenia” kontaktów przez rezydenturę w Rzymie były związane właśnie z działalnością por. Emczyńskiego oraz agenta wywiadu „Lakara”.
Właśnie ten trzeci, i najbardziej owocny, „kanał informacyjny”, okazał się ten ustanowiony przez „Lakara” i prowadzony z centrali przez por. Emczyńskiego. „Lakar” dysponował szerokimi kontaktami w środowisku polskich duchownych w Rzymie, wobec których występował w roli doradcy biskupów niemieckich. Wobec ojca Hejmo wywiad MSW zastosował skomplikowaną grę wywiadowczą, nazywaną czasami działaniami „pod obcą banderą”, lub „pod obcą flagą”.
W terminologii wywiadowczej określa się w ten sposób postępowanie służby wywiadowczej (jej agenta, rezydenta, czy oficera wywiadu) które pozornie jest działaniem innego wywiadu. W praktyce dzieje się tak podczas werbowania informatora lub tajnego współpracownika, gdy ten, na przykład z powodów ideowych, nie chce współpracować z jedną służbą, ale nie ma zastrzeżeń do współpracy z inną. Czasami werbowana osoba w ogóle nie ma świadomości, że współpracuje z jakąkolwiek służbą wywiadowczą, gdyż w czasie werbunku nabrała przekonania, że przekazuje informacje zaprzyjaźnionej instytucji.
Z dokumentów Departamentu I wynika, że „Hejnał” mógł być nieświadomy, że na terenie rzymskim nadal i to przez cały czas (co najmniej do 1988 r.) pozostaje współpracownikiem SB. Nie musiał znać prawdziwego umocowania w Departamencie I MSW występującego w roli dyplomaty, „Pietra”, być może nie znał także faktycznego mocodawcy „Lakara”.
Z drugiej strony „Hejnał” świadomie i bez żadnego nacisku spotkał się w Warszawie w czerwcu 1983 r. z dwoma funkcjonariuszami SB i udzielił im wielu informacji.
Jak podkreślają autorzy raportu, sprawa jest wyjątkowo skomplikowana i wielowątkowa, bardzo trudna do interpretacji dla historyków, którzy muszą się opierać głównie na kilku tomach zachowanych dokumentów.
Należy jednak zauważyć, że charakter informacji dostarczanych przez o. Hejmo w dużej przynajmniej części był typową wiedzą, którą pragnie zdobyć wywiad czy służba bezpieczeństwa. O. Hejmo, który miał długie doświadczenie rozmów z SB prowadzonych jeszcze w latach 70-tych, nie mógł nie zdawać sobie sprawy, że nie mogą służyć żadnej dobrej sprawie drobiazgowe pytania pod jego adresem, dotyczące relacji między ludźmi, napięć i konfliktów między nimi, ich słabości, jak również zakulisowych i często drażliwych spraw związanych z kurią rzymską, otoczeniem Jana Pawła II czy wreszcie polskim Episkopatem.

*Jakie informacje przekazywał o. Hejmo*
Tematyka rozmów o. Hejmo z SB w okresie watykańskim była bardzo bogata. Podczas rozmów z „Lakarem” o. Konrad charakteryzował kapłanów polskich pracujących w Wiecznym Mieście. O ks. Stanisławie Dziwiszu, osobistym sekretarzu Papieża, donosił, iż spotyka się z Dominikiem Morawskim i Bohdanem Cywińskim, którzy doradzają papieżowi w kwestiach polskich.
Na temat ks. Adama Bonieckiego, wówczas redaktora polskiej edycji „Osservatore Romano” mówił, że kapłan ten posiadał dobre kontakty z opozycją , że przewoził nielegalną literaturę, że kontaktował się także z ośrodkami emigracyjnymi, przede wszystkim z „Biurem Solidarności” w Rzymie. Wielokrotnie donosił na ks. Bogumiła Lewandowskiego, swego bezpośredniego zwierzchnika w Biurze Prasowym EP w Rzymie.
Kolejnym ważnym tematem rozmów była analiza postaw i poglądów Polaków – duchownych i ludzi emigracji „solidarnościowej” – mieszkających na stałe w Rzymie lub często odwiedzających Wieczne Miasto. W tym kontekście kilkakrotnie padło nazwisko B. Cywińskiego, który jednak – wedle słów „Hejnała” – „po wylewie krwi do mózgu wycofał się z życia politycznego i przeniósł się z Rzymu do Szwajcarii jako wykładowca Uniwersytetu w Freiburgu”.
W raportach „Lakara” pojawiały się także informacje o Karolu Wagnerze („Pan z laseczką”) z RWE, informacje – także o innych współpracownikach RWE (Dominiku Morawskim) – odnajdujemy również w raporcie por. Emczyńskiego z bezpośredniej rozmowy z „Hejnałem”.
„Lakar” wypytywał „Hejnała” , a następnie przekazywał do centrali informacje na temat dyrektora polskiej sekcji RWE Zdzisława Najdera: jego relacji z polskimi duchownymi w Rzymie, tego jak abp. Glemp oceniał „Wolną Europę” (szczegółowo opisywał wycofanie się Prymasa Polski z uroczystości w Rzymie, w których miał wziąć udział Najder), wysiłków podejmowanych przez tego ostatniego, aby przekonać zarówno polskich hierarchów, jak i amerykańskich przełożonych w RWE, że polska sekcja pod jego kierownictwem nie jest krytyczna wobec linii Kościoła w Polsce. Był to wówczas istotny spór na emigracji, bowiem „Kultura” Jerzego Giedroycia zarzucała polskiemu Episkopatowi, zwłaszcza prymasowi Glempowi, ugodowy stosunek wobec ekipy stanu wojennego.

Charakter niektórych fragmentów doniesień „Hejnała” zbliżał się do kategorii pomówień, a na pewno plotkarskich i niesprawdzalnych pseudowiadomości. […]„Hejnał” poruszał także wątki dużo poważniejsze. Mówił m.in. o reakcjach na stan wojenny w Watykanie, o sporach w środowiskach, w których przebywał, a także o wpływach i pozycji polskich kapłanów oraz biskupów w strukturze Kościoła katolickiego. Przedstawiał także charakterystyki członków Episkopatu Polski, podając m.in. informacje na temat istniejących – rzekomo lub naprawdę – konfliktów między członkami Episkopatu przybywającymi z Polski do Ojca Świętego w ramach kanonicznych wizyt „ad limina apostolorum” w okresie stanu wojennego (1982-1983).
„Hejnał” określał także sympatie duchowieństwa polskiego w Rzymie wobec poszczególnych biskupów, członków Episkopatu. Podstawowy podział w Episkopacie i wśród duchowieństwa polskiego miał przebiegać, wg. „Hejnała”, wzdłuż linii geograficznej: „krakowiacy i górale” oraz „linią zmarłego Prymasa Wyszyńskiego” (i jego kontynuatora prymasa J. Glempa), a także według klucza taktycznego: zwolenników walki z władzą, wspieranych rzekomo przez Ojca Świętego, i – z drugiej strony – zwolenników miękkiej postawy wobec komunistów, dialogu a nie konfrontacji.
W rozmowach z „Lakarem” często powracały także różne sprawy, aktualnie dziejące się w Polsce. M.in. o. Hejmo przekazywał mu swoją wiedzę na temat sytuacji ks. Popiełuszki. Z informacji tych wynikało, że ks. Jerzy, po zatrzymaniu i przesłuchaniu w związku z rewizją, jaka miała miejsce w jego mieszkaniu, miał się rzekomo załamać i deklarował chęć wycofania się z pracy duszpasterskiej wśród hutników. O. Hejmo informował także o zatargach, jakie miały miejsce między kapelanem „Solidarności” a Prymasem Polski.
Jednak najważniejszym kierunkiem, na który o. Hejmo był systematycznie „zadaniowany” od początku pobytu w Rzymie było zdobywanie informacji dotyczących pracy polskiej sekcji Sekretariatu Stanu, a zwłaszcza materiałów dotyczących reakcji Stolicy Apostolskiej oraz Papieża na posunięcia polityczne władz PRL.
O. Hejmo obszernie charakteryzował polskich duchownych, którzy wówczas byli pracownikami sekcji polskiej m.in. księży prałatów: Józefa Kowalczyka (obecnie nuncjusza apostolskiego w Polsce), Tadeusza Rakoczego (obecnie biskupa bielsko-żywieckiego), a zwłaszcza ks. prałata Janusza Bolonka, pracującego jako audytor Nuncjatury w Radzie do Spraw Publicznych Kościoła.
O. Hejmo był dość dobrze zorientowany w bieżącym stanie rozmów toczonych między Stolicą Apostolską a władzami PRL, zarówno ze strony czynników watykańskich, jak i referował stanowisko przedstawicieli Kościoła w Polsce, uczestniczących w rozmowach Komisji Wspólnej. O wszystkim obszernie i szczegółowo informował „Lakara”. Dla centrali MSW w Warszawie był to materiał wartościowy, o czym świadczy fakt, że informacje o. Hejmo były wykorzystywane następnie przy pisaniu dalszych notatek oraz informacji.
Materiały dostarczane przez o. Hejmo służyły także do sporządzania notatek informacyjnych dotyczących wschodniej polityki Watykanu. […]Jak napisano w jednej z instrukcji, dla osób zajmujących się prowadzeniem o. Hejmo w Rzymie, jego zadaniem miało być informowanie o zmianach personalno-organizacyjnych zachodzących w Episkopacie oraz kontekście tych zmian w Watykanie, „oczywiście na ile to będzie dla niego informacyjnie osiągalne”.
Większość przekazywanych materiałów była na tyle wartościowa, że trafiała do warszawskiej Centrali. Wnioskować z tego należy, że wszystkie pozostałe informacje, przekazywane przez o. Hejmo miały istotną wartość operacyjną i były użyteczne przy rozpracowaniu struktur Stolicy Apostolskiej. Trzeba podkreślić, że o. Hejmo świadomie zdobywał informacje, o których zdobycie prosił go „Lakar”, bądź „Pietro”. Nie znajdowały się one bowiem w zakresie jego normalnych obowiązków duszpasterskich. Oprócz przekazywanych informacji o. Hejmo dostarczał także dokumenty, na przykład poprawioną przez Sekretariat Stanu wersję wystąpienia papieża na audiencji generalnej z 13 stycznia 1981 r.
O. Hejmo relacjonował także szczegółowo wizyty ks. Alojzego Orszulika, wówczas pracownika Sekretariatu Episkopatu Polski, który często przyjeżdżał do Rzymu w sprawie zarówno problemów Kościoła w Polsce, jak i przygotowań do kolejnych wizyt papieskich w naszym kraju.
[…]Jednym z wiodących wątków w rozmowach „Lakara” z o. Konradem była szeroko pojęta problematyka dotycząca relacji Kościół – państwo w Polsce oraz polityka Jana Pawła II i Watykanu wobec „kwestii polskiej”.

Opinie „Hejnała” były w tej materii dokładne; mówił o wspieraniu przez papieża podziemia „Solidarności”, o tzw. „rozpolitykowanych księżach”, których liczba wzrosła po śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, o reakcjach Watykanu na śmierć kapłana z żoliborskiego kościoła: „Mówi się coś o beatyfikacji ks. J. Popiełuszki” […]Specyficznym zadaniem „Hejnała” – co wykonywał zapewne w sposób nieświadomy – było dezinformowanie przedstawicieli Episkopatu Polski przez SB. Za pośrednictwem „Lakara” „Hejnał” otrzymywał bowiem zestaw informacji m.in. prasowych (pochodzących z prasy niemieckiej) na tematy interesujące ks. Lewandowskiego i biskupów polskich.
SB zakładała, że wobec bezrefleksyjnej postawy o. Konrada, „wydaje się, że warto się zastanowić nad możliwością takiego kanału dezinformacyjnego” – pisał „Lakar” do Centrali w grudniu 1983 r. Zdanie to zostało podkreślone przez odbiorcę pisma, a zatem ewentualność taka była brana pod uwagę.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że sprawa „Dominika” – „Hejnała” nie ma w dostępnych w IPN aktach swego zakończenia. Na końcu tomu 3-ego znajduje się notatka odręczna z 14 lipca 1988 r. i dotyczy rozliczeń finansowych z o. Konradem. Rozliczenie miało nastąpić 12 lipca 1988 r.
Konkludując historycy stwierdzają: „Sądzimy, że ojciec Hejmo stanowił dla MSW jedno z najcenniejszych źródeł informacji o sytuacji w Watykanie i w polskim Kościele w latach osiemdziesiątych. Trzeba jednak zaznaczyć, że ocena ten ma charakter hipotezy, która powinna być zweryfikowana poprzez dalsze badania dokumentów pozostawionych przez służby specjalne i władze PRL”. Zwracają również uwagę, że w swoim raporcie starali się unikać formułowania ocen moralnych pozostawiając je czytelnikom.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.