Drukuj Powrót do artykułu

„Corriere della Sera” broni Benedykta XVI

30 maja 2006 | 13:54 | ml //mr Ⓒ Ⓟ

„Corriere della Sera” broni Benedykta XVI przed zarzutami, jakie postawiono mu w związku z przemówiniem wygłoszonym w Auschwitz.

Publicysta mediolańskiego dziennika, znany politolog Ernesto Galli della Loggia, podkreśla, że Papież mówił jako teolog, a nie polityk i dlatego zlekceważył „schemat typowych wypowiedzi o Holokauście”.
Tymczasem Benedykt XVI, wybierając „inną drogę wzniósł się na poziom niespotykany w publicznych wystąpieniach”. Co prawda, jak przyznaje autor, mówiąc o „grupie zbrodniarzy” Benedykt XVI nieco uprościł analizę wpływu nazizmu na społeczeństwo Trzeciej Rzeszy. Zdaniem komentatora Papież wolał jednak położyć nacisk na element często zamazywany, kiedy mówi się o narodowym socjalizmie, mianowicie jego radykalny nihilizm i nieludzki charakter wręcz demonizm, kryjący się za swastyką, z której nazizm uczynił symbol prawdziwego odrodzenia pogaństwa.
Galli della Loggia przekonany jest jednak, że „tylko przywołując absolutne zło, tylko widząc w piekielnych dymach kominów Auschwitz oblicze szatana, zrozumieć można sens krzyku ludzkiej rozpaczy, jaki Joseph Ratzinger skierował do nieba”. Nie broni natomiast Papieża komentator rzymskiego dziennika „La Repubblica” Lucio Caracciolo. Analizując sformułowanie „grupa zbrodniarzy” włoski politolog stwierdza, że Benedykt XVI miał prawo jej użyć, jeżeli jego celem było odparcie „typowo niemcożerczego zarzutu zbiorowej odpowiedzialności Niemców za Szoah”. Sama natomiast wymowa tego sformułowania musi budzić zastrzeżenia, ponieważ – zdaniem publicysty – opiera się na „historycznej nieprawdzie”.
„Wszyscy pamiętają – bądź powinni pamiętać – w jaki sposób Hitler doszedł do władzy i jak powszechne i fanatyczne było oddanie Niemców Führerowi aż do ostatniej chwili” – pisze Caracciolo. Jego zdaniem, Papież, który „nie jest historykiem, lecz najwyższym świadkiem wiary”, powinien liczyć się z tym, że jego ocena historii będzie przedmiotem wnikliwej analizy. Zwłaszcza, gdy wygłasza ją w Auschwitz.
Nie wykluczone, dodaje autor, że Benedyktowi XVI mogło zależeć nade wszystko na pojednaniu niemiecko-polskim, czego dowodzi również dobre przyjęcie przemówienia przez polską prasę. „Mało prawdopodobne jest jednak, aby mogło ono wnieść wkład w dialog katolików i Żydów i Watykanu z Izraelem” – konkluduje publicysta rzymskiej gazety.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.