Czas nowych męczenników
28 sierpnia 2013 | 09:52 | pm Ⓒ Ⓟ
Od wielu dni z ogarniętego zamieszkami i regularnymi walkami Egiptu i z całego Bliskiego Wschodu napływają tragiczne doniesienia o cierpieniach tamtejszych chrześcijan.
Fundamentaliści islamscy, głównie Bractwo Muzułmańskie, a także zwykli kryminaliści, korzystając z ogólnego zamętu i bezprawia, napadają na swych sąsiadów, wyznających inną wiarę, mordując ich i raniąc oraz niszcząc kościoły i domostwa. Świat bardziej interesuje się kryzysem finansowym, a jeśli już śledzi przebieg wydarzeń w tym rejonie, to bardziej zastanawia się, czy wojsko poradzi sobie z rebelią Braci Muzułmańskich aniżeli tym, jaką cenę zapłacą za to tamtejsi wyznawcy Chrystusa.
Nie po raz pierwszy zresztą słyszymy o ich prześladowaniach, i to nie tylko nad Nilem. Ostatnie dziesięciolecia to w istocie czas nowych męczenników: najpierw totalitaryzm XX wieku z komunizmem na czele, teraz fumdamentalizm i fanatyzm religijny, zwłaszcza islamski (ale też hinduski w Indiach i buddyjski w Sri Lance) – z mniejszą lub większą siłą uderzają w chrześcijan. Liczba męczenników w naszych czasach dawno już przekroczyła rozmiarami czasy prześladowań w Cesarstwie Rzymskim.
Dziś, w dobie praw człowieka, których podstawą jest wolność religijna i których winny przestrzegać wszystkie państwa, męczeństwo za wiarę powinno należeć do bezpowrotnej przeszłości. A jednak przykład Egiptu i co najmniej kilku innych krajów muzułmańskich pokazuje, że również w naszych czasach wyznawcy Chrystusa nie mogą czuć się bezpieczni, i to na ziemiach, które zamieszkują od wieków – na długo przed pojawieniem się tam islamu.
Papież i biskupi z Bliskiego Wschodu nieustannie wzywają społeczność międzynarodową, by zrobiła coś dla przywrócenia pokoju w tym regionie i ratowania chrześcijan. Kolebka Kościoła – Ziemia Święta, a także Egipt nie mogą być ich pozbawione.
Krzysztof Gołębiowski
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.