Drukuj Powrót do artykułu

Członkowie Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich o budowaniu kultury sprawiedliwości w Kościele

28 września 2025 | 15:46 | md | Kraków Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Trym Nilsen / Unsplash

Jeśli nie mamy wiarygodności w obszarze ochrony, stracimy głos we wszystkich innych obszarach, jak migracja, pomoc biednym, edukacja – mówiła w Krakowie Teresa Kettelkamp, sekretarz pomocnicza Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich. Centrum Ochrony Dziecka zorganizowało szkolenie z udziałem członków PCPM.

Teresa Kettelkamp to emerytowana pułkownik policji stanowej w stanie Illinois, która zajmowała się przestępstwami seksualnego wykorzystywania dzieci, a później pomagała Konferencji Biskupów USA w budowaniu systemu ochrony. Członkinią Tutela Minorum jest od początku jej ustanowienia przez papieża Franciszka.

Prelegentka dzieliła się swoimi doświadczeniami m.in. z audytów zgodności działań amerykańskich diecezji z Kartą Ochrony Dzieci i Młodzieży Konferencji Episkopatu USA. Pracowała w zespole zajmującym się opracowaniem raportów i zaleceń dla biskupów. – Jeden z nich przyznał, że skoro w mojej ocenie nie robi wszystkiego, co w jego mocy, by chronić dzieci i osoby bezbronne, to jest to jego moralne niedociągnięcie. Ale nie wszyscy biskupi byli tak otwarci – opowiadała. Dla wielu hierarchów nie było oczywiste, że należy szukać pomocy i inspiracji u innych. Dopiero kryzys spowodował, że powstało środowisko usprawniające komunikację na temat tego problemu. – Chcę, by Kościół chronił dzieci, działając dla chwały Pana, ale to konieczność wypłacania odszkodowań i bankructwa diecezji spowodowały, że zajęto się tymi kwestiami – dodała T. Kettelkamp.

W styczniu 2016 roku przeniosła się do Rzymu, aby pracować dla Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich, gdzie m.in. pełniła funkcję moderatora grupy roboczej „Praca z osobami, które przeżyły”. Kluczowym zadaniem tej grupy jest stworzenie platformy, na której głos osób, które przeżyły, będzie mógł być usłyszany i umożliwienie jego zintegrowania z globalną kościelną posługą uzdrawiania i ochrony.

Obecnie jest sekretarzem pomocniczym PCPM. – Komisja powstała z przekonania, że problem pedofilii jest dziś w Kościele priorytetem. Chodzi jednak o to, by działać lokalnie. To nie Rzym dyktuje, co robić. Naszym zadaniem jest pomoc w uzyskaniu potrzebnej wiedzy i edukacja, która ma doprowadzić do zmian lokalnych – podkreślała prelegentka.

– Sprawiedliwość i wiarygodność muszą być zintegrowane w kulturę Kościoła. Jeśli nie mamy wiarygodności w obszarze ochrony, stracimy głos we wszystkich innych obszarach, jak migracja, pomoc biednym, edukacja. To poważny kryzys – oceniła. – Aby być efektywnym, trzeba mieć głos. Jeśli nie odzyskamy głosu, nasza efektywność we wszystkich obszarach działania Kościoła będzie tylko ciszą – przestrzegała.

– Przywódcy Kościoła katolickiego nie cieszą się dziś automatyczną wiarygodnością i szacunkiem. To się zdobywa, a straciliśmy zaufanie ludzi i musimy je odbudowywać krok po kroku. Każdy fałszywy krok tę odbudowę niweczy. Jesteśmy społeczeństwem globalnym i problemy w Kościele w Polsce, w Stanach, w Irlandii, w jakimkolwiek innym miejscu wpływają na globalną wiarygodność całego Kościoła – mówiła Amerykanka.

W jaki sposób tworzy się kulturę wiarygodności w Kościele? Sekretarz PCPM wskazywała na konieczność szkoleń na najwyższym poziomie merytorycznym, obejmujących informacje, zakresy odpowiedzialności, procedury, polityki, wiedzę o patologii, pracy z traumą, wiktymizacją. – Informacje trzeba sprawdzać i weryfikować. Kościół nie jest do takiej weryfikacji przyzwyczajony, ale kultura zaufania dziś nie istnieje, a wiarygodność podlega erozji. Weryfikacja działań jest kluczowa, by ją odbudować – uwrażliwiała.

Podkreślała, że rodzice, nauczyciele, wychowawcy powinni być szkoleni do tego, by właściwie reagować na oskarżenia sformułowane przez małe dziecko. – Czy zachowacie zimną krew? Wiecie, z kim się skontaktować w takiej sytuacji? – pytała, dodając, że dzieci należy traktować poważnie.

Teresa Kettelkamp mówiła ponadto o zmianach społecznych, wśród których wymieniła rozwój handlu dziećmi, p[pornografii i przemocy w internecie. – Jesteśmy  w stanie wojny. Szatan niszczy rodzinę i Kościół. Jeśli jest dobro, istnieje też zło. Nadużycia wobec dzieci to bezsporne zło – trzeba stanąć do tej walki. To nie jest sprawa administracyjna, ale zlecenie od Boga, by poradzić sobie ze złem – apelowała.

Sekretarz pomocnicza Papieskiej Komisji przeprowadziła podczas wykładu ćwiczenie, które miało pokazać, jak czują się w Kościele osoby skrzywdzone, które nie są włączane do dyskusji o problemie wykorzystania, a także jak czują się ci, którzy próbują utrzymać narzucony przez przełożonych dystans wobec osób wykluczanych.

Uczestnicy eksperymentu opowiadali, że czuli się źle ze świadomością, że nie mogą być otwarci w stosunku do innej osoby i muszą ją ignorować, choć ona chce się zbliżyć. – Czułem napięcie. Dano mi instrukcje, wiedziałem, co robić, ale czułem się dziwnie, ignorując tego człowieka – dzielił się jeden z nich. – Izolowanie osoby, która prosi o wejście do grupy, było złe. Patrzyłam na tę osobę, widziałam, że czegoś potrzebuje, ale musiałam robić to, co inni. To nie było naturalne. Było to smutne, że nie patrzyliśmy na nią, nie słuchaliśmy jej – dodawała inna z uczestniczek, zauważając, jak trudno jest przebić się osobie, która ufa innym, a nie jest przez nich słuchana.

– Musieliście stosować się do instrukcji i robić to, co inni, co nakazuje wam lider, bez weryfikacji. Jeśli jednak czujecie niepokój w sercu, słuchajcie serca, nie tego lidera – radziła prelegentka. Podkreślała, że osoby skrzywdzone czują się często jak niewidzialne. – Musimy otworzyć serca w Kościele, by nasze głosy zostały usłyszane, by usłyszani byli pokrzywdzeni w Kościele. Rozmowy z ocalałymi są ważne, dają inną perspektywę – podsumowała ćwiczenie.

W spotkaniu w Krakowie uczestniczyła również Teresa Devlin, dyrektor Krajowej Rady ds. Ochrony Dzieci w Kościele Katolickim w Irlandii.

Pod jej kierownictwem Krajowa Rada opracowała szczegółowe wytyczne dotyczące każdego aspektu ochrony dzieci, w tym opracowanie pisemnych polityk i procedur; oferowanie szkoleń i wsparcia, a także wdrożenie solidnego podejścia do zapewniania jakości, początkowo poprzez proces samoaudytu, a co ważniejsze, poprzez rygorystyczny mechanizm inspekcji. Wszystkie instytucje kościelne w Irlandii zostały poddane przeglądowi przez Krajową Radę w ramach przejrzystego i otwartego procesu. W 2022 roku papież Franciszek mianował Teresę Devlin członkiem Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich.

– Zaczęłam pracę w czasie kryzysu, dochodzeń rządowych, tuszowania i chaotycznego nadzoru nad ochroną w Kościele. Z czasem opracowaliśmy standardowe procedury, solidne struktury ochrony, usługi wsparcia i solidne mechanizmy audytu – opowiadała, podkreślając, że Kościół w Irlandii przeszedł długą drogę od samoobrony duchownych i ochrony wizerunku do gotowości, by skupić się na osobach skrzywdzonych i przyznać się do porażek.

Irlandka ma 40 lat doświadczenia w ochronie dzieci. Ten czas to dla niej historia pracy nad promocją głosu dzieci w sprawach, które ich dotyczą i nad zmianą mentalności, by interes dzieci był ważniejszy niż biurokracja. – Silna pozycja Kościoła w Irlandii sprawiała, że ludzie obawiali się kwestionować ten autorytet. Nie miałam pojęcia o skali nadużyć, jakie miały miejsce – mówiła.

Wskazywała, że usłyszenie dzieci jest fundamentalne, by o nie zadbać i im pomóc. – W Kościele pracujemy  z dorosłymi, którzy dopuścili się molestowania, ale nie możemy tracić z widoku dzieci – podkreślała.

Teresa Devlin mówiła o tym, że Kościół w Irlandii wreszcie dostrzegł, że molestowanie dzieci jest narodowym problemem, z którym mierzy się od 16 lat i wciąż się z nim nie uporał. – Kościół dopuścił się wielkiego zła. Wszystko musiało się zmienić, ale choć wszyscy wiedzieli, że problem jest poważny, najtrudniej było doprowadzić do tych zmian. Potrzebne było opracowanie jasnych zasad, co można robić w obecności dzieci i osób bezbronnych, i zdefiniowania granic – relacjonowała prelegentka. Jak dodała, nie wolno dopuszczać do tego, by ktoś był sam na sam z dzieckiem, bo „historia pokazuje, że nie można nam ufać”. – Ważne jest, jak rozmawiamy z dziećmi, jak się wobec nich zachowujemy. Jeśli nie słyszymy tego, co mówią nam dzieci, to czy nasza misja jest odpowiednia? – pytała.

Teresa Devlin podkreślała ponadto, że trzeba widzieć zarówno pojedyncze przypadki, jak i schematy zachowań, które wskazują, że sprawca krzywdzi więcej dzieci. – Jeśli nie zaczniesz działać, a kolejne dziecko zostanie skrzywdzone, to jak będziesz mógł z tym żyć? To kwestia myślenia nie o ochronie instytucji, ale o dobru dziecka – zaznaczyła.

Jej zdaniem potrzebne są szkolenia, ale ważne są również audyty weryfikujące wdrażanie standardów oraz spisane dowody i dokumenty. Rekomendowała ponadto tworzenie instytucji doradczych dla biskupów i przełożonych, którzy stoją przed decyzjami dotyczącymi sprawców, a także rozmowy z dziećmi i młodymi na temat tego, co sprawia, że czują się w Kościele bezpieczni.

– Sytuacja się poprawiła, a jeden z antykościelnych dziennikarzy irlandzkich ocenił nawet, że w naszym kraju Kościół jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc dla dzieci – mówiła T. Devlin.

Jak dodała, przywrócenie sprawiedliwości polega na tym, że oddawany jest głos skrzywdzonym,  czytane są dokumenty, zbierane głosy świadków. – Jeśli dorosły człowiek jest przerażony tym, czego był świadkiem, to jak się czuje małe dziecko, które jest wykorzystywane? Nie możemy bać się przestępców. Musimy działać odważne, choć to, co robimy czy mówimy, jest niepopularne – wskazywała.

Podkreślała, że sprawiedliwość w Kościele oznacza nawrócenie na dobro, a stanięcie w prawdzie wyzwala. – Musimy wrócić do Boga, do teologii. Potrzebujemy teologii bezpieczeństwa, która mówi, co robić, żeby przeciwdziałać nadużyciom. Co mówi o tym słowo Boże? Jak traktować ofiary i sprawców? Wszystkie odpowiedzi odnajdziemy w Biblii. Jezus mówi, jak traktować dzieci i tych, którzy je krzywdzą, jak temu przeciwdziałać. Trzeba wrócić do fundamentów – postulowała.

– Ludzie muszą widzieć, że wierzymy ich historiom. Gdy padają oskarżenia, zapada cisza. Musi być ktoś, kto porozmawia ze skrzywdzonym, wysłucha go. Lider wspólnoty musi się spotkać z osobą wykorzystaną, wyrazić swój ból i przeprosić – uwrażliwiała, wskazując również konieczność tworzenia kultury, w której dzieci są ważne.

– Zrobiliśmy wiele, by nasze środowiska były otwarte i transparentne, ale niesiemy dziedzictwo wykorzystywania, które trzeba przepracować. Chcemy, by dzieci wyrastały w wierze katolickiej, ale Kościół je stracił, bo ludzie mu nie ufają. Chcą mieć pewność, że jesteśmy bezpieczni, że bezpiecznie jest przebywać z nami – dodała Teresa Kettelkamp, przyznając jednocześnie, że wciąż w wielu krajach nie ma świadomości problemu, a określenie „ochrona” nie istnieje.

Z uczestnikami szkolenia spotkał się także Juan Carlos Cruz, który jako 14-letni chłopiec został wykorzystany przez ks. Fernando Karadimę, znanego w Chile sprawcę przestępstw przeciw integralności seksualnej młodych. Wraz z dwiema innymi osobami Cruz przyczynił się do ujawnienia skandalu pedofilii  w Chile. Jest dziennikarzem, specjalistą od komunikacji. Jest też adwokatem ofiar.

– Moja historia jest bolesna, bo odzwierciedla wzór, który się powtarza na całym świecie – mówił. Podkreślał, że bardzo kocha Kościół i wierzy w ludzką godność. – Chcę mówić o moich doświadczeniach, bo cisza pogłębia rany – dodał.

– Cierpienie ocalonych jest ogromne. Mamy rany fizyczne i rany w duszach, które nigdy się nie goją. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Wiele osób odebrało sobie życie, bo nie umiały poradzić sobie z traumą – mówił Juan Carlos.  Był molestowany przez kapłana, który cieszył się opinią świętego księdza, ludzie go kochali i szanowali. Trafił do niego po śmierci swojego ojca. Karadima powiedział mu, że sam Bóg dał mu w nim ojca i nakazał posłuszeństwo. – Gdy zaprosił mnie do siebie na pierwszą spowiedź i zaczął mnie dotykać, zmroziło mnie. Myślałem tylko: to nie jest moja wina – opowiadał.

Juan Carlos podkreślał, że osobą, która go uleczyła i dała mu życie, jest Matka Boża. – Była ze mną, dlatego nie zwariowałem. Popadłem w depresję, ale nie stoczyłem się na dno. To dzięki Niej przeżyłem – wyznał.

Mówił o tym, że ocaleni odczuwają swoją traumę na różne sposoby. Niektórzy noszą w sobie wściekłość i złość, inni wpadają w depresję. Są tacy, którzy odbierają sobie życie, bo ciężar brzemienia jest dla nich zbyt trudny do udźwignięcia. – Jesteśmy więźniami własnej traumy – stwierdził. Ważną częścią tej traumy są próby tuszowania przestępstw pedofilii przez biskupów i powszechnie szanowanych pasterzy, którzy wybierają ochronę instytucji i osób dopuszczających się nadużyć, a nie skrzywdzonych. – Moi przyjaciele stali się ateistami. Próbowałem przekonać ich, że biskupi na pewno nas zrozumieją. Okazało się, że biskupi nie chcą nas słuchać, że bronią sprawców. Nikt nic nie zrobił. Czuliśmy się zdradzeni – mówił.

– Arogancja i przekonanie, że wszystko jest dobrze opracowane, zaślepia Kościół i nie pozwala mu zrozumieć bólu, jaki spowodował – oceniał Juan Carlos.

Wyznał, że jego wiara połączona z bólem pokazuje mu, kim jest. – Moja droga nie jest łatwa, część ocalonych jej nie rozumie, bywa, że mnie obrażają – przyznał. Jak podkreślał, współpraca z papieżem Franciszkiem sprawiła, że stał się lepszym człowiekiem i lepszym chrześcijaninem. – Gdy Łazarz i umarł, wezwano Jezusa, który go wskrzesił. Tak się poczułem dzięki Franciszkowi – mówił ze wzruszeniem.

– Dostałem szansę, by ból przekuć w posługę. Nadzieja nie odbiera cierpienia, ale je przekształca w coś dobrego – tego mnie nauczył Franciszek – dodał.

Wskazywał, że nadal dochodzi do przestępstw i ich tuszowania. Choć biskupi deklarują, że radzą sobie z problemem, on wciąż odbiera telefony od osób, które doświadczają w ich diecezjach przemocy. – Papieska Komisja robi wiele, by chronić, ale jest wiele ofiar, które wciąż błagają o sprawiedliwość – mówił. Jak jednak stwierdził, trzeba słuchać ocalałych na ich warunkach, bo nie wszyscy chcą opowiadać swoją historię.

– Wciąż po świecie chodzi wielu skrzywdzonych, którzy nie zostali wysłuchani i nie znajdują słów, by wyrazić, co im się przytrafiło – powiedział Chilijczyk. – Gdy przychodzi do was człowiek i opowiada o swojej traumie, ratujecie mu życie – mówił.

Juan Carlos został zapytany przez jednego z uczestników spotkania w Krakowie, dlaczego pozostał w Kościele.  – Nie jestem teologiem. Ale czuję, że w momencie molestowania Chrystus i Matka Boża byli po mojej stronie. Wiem, że nie każdy ocalony w ten sposób do tego podchodzi. Ja też czułem wątpliwości, złość, różne emocje, ale nie mógłbym żyć bez Boga, bez Matki Bożej. Nie rozumiem, jak miałoby wyglądać moje życie poza Kościołem. Ogromna większość ludzi w Kościele to dobrzy ludzie, którzy chcą robić dobro – mówił. – Zostałem po to, żeby wygrać. Chcę robić wszystko, by Kościół był dobrym i bezpiecznym miejscem – dodał.

Radził, by zaufać tym z ocalonych, którzy chcą pomagać w rozmowach z innymi ocalałymi, bo to wzmacnia wiarygodność. Przyznał, że kwestionowanie krzywdy, zwłaszcza w przypadku dorosłych bezbronnych, jest częstsze niż mogłoby się wydawać, dlatego ważne jest wsparcie wspólnoty. – Wierzymy ci, to nie jest twoja wina, kochamy cię, będziemy z tobą do końca – to najbardziej wspierające słowa, jakie można usłyszeć. Ocalały ma poczucie, że jest sam na świecie, ale to nieprawda. Nie jest sam. Trzeba mu to okazać – mówił.

Wskazywał zarazem na konieczność uważności, bo „jeśli ktoś chce wykorzystać dziecko, zrobi to, znajdzie sposób”. – Będzie mu trudniej, gdy mamy sposoby chronienia. One mogą ocalić życie – stwierdził.

Pytany o to, jak komunikować w sytuacjach kryzysowych i co jest ważne z perspektywy ocalonych, podkreślał, że najważniejsza jest prawda i komunikacja bezpośrednia. – Kościół powinien dawać przykład transparentności. Trzeba jednak mieć świadomość, że oświadczenia prasowe mają daleki zasięg, więc dane powinny być podawane tylko wtedy, gdy wina jest bezspornie udowodniona. Transparentność jest ważna dla wiarygodności. Instytucję trzeba kochać i szanować, ale trzeba być obiektywnym – mówił.

Juan Carlos podkreślał, że rak klerykalizmu utrudnia zmiany. – Trzeba wyciąć guza, ale nie poradzimy sobie z tym z dnia na dzień. Przed nami długa droga, którą idziemy bardzo powoli – podsumował.

W zorganizowanym przez Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie szkoleniu wzięli udział m.in. eksperci systemu ochrony z różnych diecezji i zakonów w całej Polsce, a także absolwenci i studenci prowadzonych na Uniwersytecie Ignatianum studiów podyplomowych „Profilaktyka przemocy seksualnej wobec dzieci i młodzieży”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.