Drukuj Powrót do artykułu

Czy „droga synodalna” stanie się przeszkodą między polskimi i niemieckimi katolikami?

07 grudnia 2023 | 16:41 | tom | Würzburg Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. © Synodaler Weg/Maximilian von Lachner

Czy „droga synodalna” stanie się przeszkodą w relacjach między katolikami polskimi a niemieckimi ? Na to pytanie stara się odpowiedzieć ks. Michał Wilkosz, rektor Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech w rozmowie z niemieckim tygodnikiem katolickim „Die Tagespost”.

Publikujemy autoryzowane tłumaczenie wywiadu.

Die Tagespost:  Proszę Księdza, abp Gądecki określił Drogę Synodalną jako „niekatolicką” i przekazał papieżowi swoje obawy. Na ile ta opinia jest reprezentatywna dla polskich katolików, którzy mieszkają w Niemczech i znają tutejszą sytuację kościelną?

Ks. Michał Wilkosz:  1,2 miliona katolików polskiego pochodzenia w Niemczech nie stanowi jednorodnej społeczności. Socjologicznie można odróżnić przynajmniej cztery typy religijności w Polsce. Na południu, gdzie działają prężne ośrodki akademickie, zwłaszcza Uniwersytet Jagielloński w akademickim mieście Krakowie, religijność ma głębokie ugruntowanie intelektualne. Na wschodzie mamy silne oddziaływanie prawosławia, a religijność oparta jest na kulcie.
W centralnej Polsce dominuje religijność właściwa wielkim metropoliom miejskim, co wymaga wysiłku w zaadresowaniu oferty religijnej, która może spotkać się z zainteresowaniem. Północ Polski i północny zachód cechuje religijność ludzi rozczarowanych, są to tereny, na których odcisnęła się kolektywizacja własności rolnej w okresie zniewolenia komunistycznego w Polsce. Występują tu złożone i wielopokoleniowe problemy społeczno-ekonomiczne, zanika praktykowanie religijne, a zamiast tego Kościół spełnia zastępczo wielowymiarowe funkcje socjalne. Oczywiście, ta systematyzacja nie oznacza, że różne typy religijności nie mieszają się ze sobą w samej Polsce. Natomiast na gruncie emigracyjnym zróżnicowane postawy w ramach religijności Polaków mieszają się ze sobą bardziej dynamicznie, co czasami prowadzi do konfliktów.

Gdzie w tym kontekście należałoby zaklasyfikować stanowisko arcybiskupa Gądeckiego?

– Arcybiskup Gądecki stał się wyrazicielem tego prostego pierwiastka religijności polskiej, która poszukuje oparcia w pewnikach i instytucjonalnym zapleczu katolicyzmu, antypozytywistycznym i personalistycznym (proszę zwrócić uwagę na rolę tzw. szkoły lubelskiej w dobie zniewolenia komunistycznego w Polsce). Zgodnie z odziedziczonym i utrwalonym wyobrażeniem, że w Kościele można znaleźć grunt życiowy – znaczna część Polaków nie zajmuje się debatowaniem w Kościele, ale prostą modlitwą, często o ludowym zakorzenieniu, nierzadko kompensując także deficyty psychologiczne, czy wprost – traumy. Trudno jednak czynić komuś zarzut z faktu, że każda epoka ma swoich epigonów. Dlaczego mieliby milczeć?

Jak duże jest zainteresowanie Księdza rodaków w Niemczech „drogą synodalną”? 

– Dostrzegam duże zainteresowanie. Jednak dyskusja na temat niemieckiej drogi synodalnej przebiega niestety w oparciu o bardzo powierzchowną wiedzę, na poziomie mediów społecznościowych. Roztrząsane są wyłącznie te aspekty, które media przedstawiają jako rewolucję w Kościele. Wiem też, że raporty i podsumowania publikowane przez drogę synodalną są niekomunikatywne dla przeciętnych katolików, zwłaszcza, jeśli słabiej radzą sobie w języku niemieckim. Zadałem sobie pytanie, co i jak można by ulepszyć i myślę, że warto redukować poziom chaosu informacyjnego, w jakim żyjemy. Wzorcowe w tym zakresie wydaje mi się opublikowanie ulotki dotyczącej podatku kościelnego – krótko, rzeczowo, trafia do wszystkich. Przygotowując podobny materiał na temat drogi synodalnej, brałbym pod uwagę, że proces synodalny w Niemczech może być historycznie i kulturowo niezrozumiały dla katolików, którzy nie pochodzą z Niemiec. Dlatego niemiecką drogę synodalną warto by przedstawiać ze względu na jej genezę, także jako konsekwencję Synodu w Würzburgu (1971-1975), żeby katolicy dorastający w innym kraju mieli w ogóle szansę zrozumieć, o co chodzi.

Jakie doświadczenia ma Ksiądz i Księdza rodacy, krytykując „drogę synodalną” w niemieckich kręgach kościelnych?

– Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że krytyka nie jest jedyną reakcją, czy postawą, na jaką stać Polaków, w tym mnie, wobec niemieckiej Drogi Synodalnej. Ze swojej strony bardzo chętnie uczestniczę w rozmowach opartych o rzeczowe argumenty dotyczące niemieckiej drogi synodalnej. Ostatnio gościłem u bp. Gerharda Feige, z którym omawialiśmy m.in. zagadnienie formy życia księży i dopuszczenia kobiet do święceń, kwestię ekologii, która stała się jednym z dyskutowanych tematów w ramach tej drogi; kwestie duszpasterstw języków obcych w ramach Kościoła w Niemczech i wynikające z tego trudności i nadzieje dla niemieckiego katolicyzmu. Biskup Feige rozszerzył moją perspektywę historyczną i pokazał, w jaki sposób dziś podejmowane tematy są ugruntowane w dziejach niemieckiego katolicyzmu.

Często wysuwany jest argument, że Polska, ze względu na historię tradycyjnego katolicyzmu, jest w zupełnie innej sytuacji niż Niemcy ze swoją historią reformacji. Jakie wnioski wyciągnął Ksiądz z sytuacji diaspory jako katolik w Niemczech?

– Nauczyłem się inaczej patrzeć na posługę kapłańską. W Polce miałem przyzwyczajenie, że przychodziłem do kościoła i ludzie już czekali. Tutaj nauczyłem się wychodzić do ludzi i próbować ich szukać. Nauczyłem się też inaczej myśleć w ramach teologii, także w obszarze pastoralnym, w Polsce brak np. futurologii pastoralnej, bardzo pożytecznej poznawczo i praktycznie. Nie ze wszystkimi kierunkami myślenia teologicznego w Niemczech się zgadzam, wobec niektórych jestem w stanie podać fundamentalne kontrargumenty, co do zasady jednak studia otworzyły mi szerszy horyzont, ponieważ w Polsce brak zróżnicowania w myśleniu teologicznym. Bliski stał mi się ponadto duch ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego. Wywodzę się ze środowiska krakowskiego (95% katolików, jeden kościół ewangelicki), nie miałem do czynienia z wyznawcami innych religii, poza Świadkami Jehowy. W Niemczech nie tylko w ramach chrześcijaństwa podczas zastępstw prowadziłem nabożeństwa ekumeniczne. Zawarłem także znajomości na uniwersytecie z wyznawcami Judaizmu i Islamu, a prywatność relacji dała mi głęboki poziom poznania ich wiary, co cenię bardzo wysoko.

Polscy katolicy mają duże i tętniące życiem parafie w wielu niemieckich miastach. Jakie reformy chciałby Ksiądz widzieć w Kościele katolickim?

– Nie wszystkie polskie parafie tętnią życiem, są takie, z którymi mieliśmy w mijającym roku bardzo poważne problemy. W kontekście polonijnym – proszę tego nie wiązać upraszczająco z klerykalizmem – wiele zależy od profilu proboszcza, a zatem od jakości formacji księdza. Na podstawie moich obserwacji – kluczem do dynamiki polskiej parafii jest to, czy ludzie mają możliwość autentycznego doświadczenia duchowego. Dlatego oferta duszpasterska powinna być adresowana bardzo szeroko: katechezy, adoracje, wieczory uwielbienia, możliwość kierownictwa duchowego. Zaangażowany powinien być wymiar intelektualny, ale także psychologiczny, ludzie mają prawo szukać wytchnienia i odnowy psychicznej w środowisku wiary. Bardzo ważna jest atmosfera komfortu duchowego – aby każdy mógł żyć taką formą wyrazu wiary, jaka jest mu bliska.

W swoim liście do pielgrzymującego ludu Bożego papież Franciszek zalecił ewangelizację jako najważniejszy czynnik reformy dla katolików w Niemczech? W jaki sposób ten postulat papieża mógłby zostać bardziej konkretnie wdrożony w naszych parafiach?

– Wprowadziłbym nieco spontaniczności i pozwolił rozwijać się nieplanowanym i nieprzewidywalnym do końca natchnieniom. Nie wszystko musi być przedyskutowane aż do bólu. Także otwartość na porażkę, nie na sukces, jest głęboko wpisana w dynamizm ewangelizacji. Osobiście zaś, gdy słyszę o ewangelizacji, natychmiast myślę o nowej ewangelizacji, której poświęciłem rozprawę doktorską obronioną we Freiburgu Bryzgowijskim. Uważam, że ta idea może być zbyt łatwo deprecjonowana. Zaproponował ją Karol Wojtyła w kontekście, który nawet dziś wydaje się skrajny w pluralistycznym społeczeństwie: zamyślono zbudowanie miasta bez Boga i ukształtowanie człowieka, który nie będzie miał żadnych odniesień do religijnie pojętej transcendencji. To wówczas Wojtyła dostrzegł konieczność rozpoczęcia od zaproponowania najpierw nowej gramatyki wiary: spotkania ludzi w ich doświadczeniu i ich języku, wraz z przetłumaczeniem wiary na język dostępny ludziom. 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.