Drukuj Powrót do artykułu

„Demokracja – ale jaka?” – poszukiwanie odpowiedzi

11 maja 2003 | 15:19 | awo, aw, bl, jw, mp //per Ⓒ Ⓟ

„Demokracja – ale jaka?” – to pytanie zawarte w haśle X Tygodnia Społecznego, działacze Akcji Katolickiej postawili najwybitniejszym polskim socjologom oraz „ojcom polskiej demokracji”.

Kilkudniową konferencję zainaugurowała Msza św. pod przewodnictwem Prymasa Polski a zakończyła niedzielna liturgia w bazylice św. Krzyża, której przewodniczył bp Piotr Jarecki, krajowy asystent kościelny Akcji Katolickiej. Sesje i debaty odbywały się w dniach 8-11 maja na warszawskich Bielanach.

Organizowanie Tygodni Społecznych jest dziś „specjalnością” Akcji Katolickiej. Jego uczestnicy omawiają ważne problemy społeczne w świetle katolickiej nauki społecznej. W Polsce pierwszy Tydzień Społeczny zorganizowało po raz pierwszy w 1922 r. w Lublinie Stowarzyszenie Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” i do wybuchu wojny takie spotkania odbyły się 18 razy.

Po upadku komunizmu Tydzień Społeczny zorganizowano po raz pierwszy w 1994 r., jeszcze przed oficjalnym powołaniem Akcji Katolickiej przez kard. Glempa w 1996 r. Tematem obrad były wskazania nauki społecznej Kościoła w dobie przemian systemowych w Polsce. Uczestniczył w nim m.in. przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny kard. Alfonso Lopez Trujillo.

*Kościół a demokracja*

Kościół ma wielkie zasługi dla demokracji, a z badań socjologów wynika, że większość tych, którzy praktykują, bierze też udział w wyborach w III RP – mówiła podczas X Tygodnia Społecznego dr Mirosława Grabowska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W swoim wystąpieniu stwierdziła, że polskie społeczeństwo akceptuje demokrację, ale jest rozczarowane formami jej realizacji zarówno przez poszczególne partie polityczne jak również ich członków.

Przywołując badania socjologiczne z połowy lat 90. przyznała, że demokracja w Polsce trafiła na podatny grunt. Procedury demokratyczne takie jak wybory, wolność słowa, zrzeszania się itp. przez wielu uznawane były jako wartość. Obecnie Polacy nadal uważają demokrację za dobry ustrój, ale największą barierą dla jej rozwoju jest – zdaniem dr Grabowskiej – niski poziom obywatelskiej aktywności. Problemem jest również niezadowolenie z konkretnych rządów oraz rezultatów ich działania. Polacy mówią demokracji „tak”, ale konkretnym politykom i partiom – „nie”.

Dr Grabowska zwróciła również uwagę, że coraz rzadziej traktuje się demokrację w kategoriach wspólnego dobra, dominuje raczej sposób pojmowania demokracji jako procedury, w której ludzie mają możliwość jedynie zaakceptowania lub odmowy akceptacji tych, którzy mają nimi rządzić. Założeniem tej koncepcji rodem z lat 40. XX wieku jest stwierdzenie, że nie można określić, czym jest „wspólne dobro”, gdyż obywatele nie są do tego przygotowania, wyrobieni społecznie, są więc skazani na przywódców politycznych. Dlatego jedyne, co mogą zrobić, to ich wybrać.

*Zamierzenia a realia polskiej demokracji*

„Ojcowie polskiej demokracji”: pierwszy niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki i założyciel Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego Wiesław Chrzanowski wzięli podczas Tygodnia Społecznego udział w debacie pt. „Polska demokracja: 1989 r. – zamierzenia, 2003 – realia”.

Zdaniem T. Mazowieckiego, do natury demokracji należy poczucie niespełnienia. Przyznał jednak, że nie można tym usprawiedliwiać kryzysów – także tego, z którym obecnie mamy do czynienia w Polsce. Zwrócił uwagę na trudności, w jakich rodziła się III RP: konieczność równoczesnego reformowania systemu gospodarczego i zmiany miejsca Polski w świecie, zagrożenie zewnętrzne i obawę przed prowokacją ze strony silnych jeszcze służb specjalnych.

– Rozległość zadań była ogromna – podkreślił. – Nie mnie to oceniać, ale wydaje mi się, że zasadnicze zręby demokracji zostały stworzone w dobry sposób – powiedział.

Jednak największa bolączka polskiej demokracji, która spowodowała odwrócenie się obywateli od polityki, to – zdaniem byłego premiera – „rozdrobnienie, skłócenie i prywata” partii. Lekarstwem na kryzys demokracji nie mogą być metody niedemokratyczne – przestrzegał Mazowiecki.

W „błogosławionym zróżnicowaniu”, które jest nieodłączną cechą demokracji, niezbędna jest umiejętność prowadzenia dialogu. Politykom potrzebne są także wyższe standardy kultury politycznej, które społeczeństwo będzie mogło skutecznie egzekwować. A przede wszystkim potrzebne są pozapolityczne instytucje wychowujące obywateli. – Bez tego obywatele stają się wyłącznie elektoratem – stwierdził Mazowiecki.

– Nie mogę się zgodzić z tym, że demokracja to przeciwieństwo totalitaryzmu – podjął Wiesław Chrzanowski. Jak twierdził, jest to spojrzenie sprzed 1989 r. Nie można także kłaść wszystkiego na karb niedojrzałości społeczeństwa. Źródeł dzisiejszych problemów trzeba natomiast szukać w starciu dwóch modeli demokracji: liberalnej i konserwatywnej, a raczej – zwycięstwie tego pierwszego.

– Demokracja to taki osioł, którego można zaprząc do różnych wózków – zacytował mówca Różę Luksemburg. W konserwatywnym modelu główną rolę odgrywa wspólnota narodowa i wartości moralne, które uwzględniają także prawo naturalne. Natomiast w liberalnej wersji demokracji – prawa jednostek, a zwłaszcza prawa mniejszości. Zwycięstwo tej drugiej wersji jest źródłem największych problemów: braku reprywatyzacji i dekomunizacji, zahamowania transformacji, zdominowania mediów przez przedstawicieli dawnego systemu (z niewielkim udziałem zwolenników „liberalnej demokracji”).

*Media a demokracja*

Gwarantem demokracji są wolne media – uważa prof. Paweł Śpiewak, który wziął udział w debacie nt. „Media a demokracja”. Profesor dodał, że jedynym kryterium, aby media mogły spełnić swoją powinność wobec demokracji jest ich rzetelność i zwykła uczciwość dziennikarska.

Zdaniem prof. Śpiewaka, aby demokracja mogło prawidłowo funkcjonować, media winny mieć zapewnioną wolność działania, nieskrępowaną przez żadną formę cenzury prewencyjnej, bądź takie czy inne podporządkowanie polityczne. Dziennikarz – wedle profesora – musi mieć także zagwarantowane prawo do tajemnicy zawodowej, np. w formie możliwości nie ujawniania źródeł, np. w trakcie „śledztwa dziennikarskiego”.

– Dziennikarz – podkreślił – musi posiadać swego rodzaju immunitet, choć musi on mieć swe granice. Tą granicą jest np. dobre imię osób, o których pisze, bądź bezpieczeństwo państwa.

Śpiewak dodał, że uprawnione jest określanie mediów mianem „czwartej władzy”, ale władza ta, jak każda inna musi być poddana kontroli społecznej i rozliczana w jakiś sposób. W przeciwnym wypadku, jak każda władza będzie podlegać ona mechanizmom deprawacji. – Jedynym kryterium, aby media mogły spełnić swoją misję – podkreślił – jest ich rzetelność i etyczna wiarygodność dziennikarzy.

Media nie mogą mieć poczucia bezkarności, bo wówczas może zagrażać to porządkowi demokratycznemu.

W oparciu o badania Śpiewak wykazał, że w przypadku największych tytułów światowych, 60 proc. objętości prasy zajmują obecnie reklamy, 36 proc. programy telewizyjne bądź łatwa rozrywka, a zaledwie 4 proc. pozostaje na rzetelną informację.

*Wałęsa: potrzeba nowej wizji demokracji*

Według Lecha Wałęsy nowe struktury demokratyczne nie powinny opierać się na prawie, systemie nakazów i zakazów. – Potrzebna jest nowa wizja demokratycznego porządku w globalnym świecie, a jej głównym składnikiem powinien być człowiek, kierujący się wartościami – tłumaczył.

Dlatego trzeba wychowywać ludzi sumienia, ludzi prawych, nawet jeśli nastąpi to za dwa pokolenia. – Im bardziej rozwija się cywilizacja, tym bardziej potrzebne nam są wartości, bo prawo nie rozwiąże globalnych problemów – zauważył były prezydent.

Zaapelował do „ludzi sumienia” o aktywne włączenie się w życie społeczne i polityczne. – Nie wolno nam stać z boku, trzeba być aktywnym, nikt za nas nie zbuduje naszej przyszłości – nawoływał Wałęsa. Szczególną rolę w tym procesie widzi on dla członków Akcji Katolickiej.

Wałęsa ubolewał nad obecną klasą polityczną, która według niego w całości nadaje się do „do wymiany”. Skrytykował też Radio Maryja. Choć przyznał, że toruńska rozgłośnia uczyniła wiele dobra (jak określił: 95 proc. to dobre rzeczy), ale wypowiedzi niektórych słuchaczy negujące totalnie wszystko są dla niego nie do przyjęcia. – Jak Lepper i o. Rydzyk tak dalej będą przekonywać, że wszystko jest źle to doprowadzą do wojny domowej – przestrzegał Wałęsa.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.